Światła! Kamera! Press start! Filmy na podstawie gier – Mario, Lara, Uwe i spółka

Ściąganie kasy z fanów lub wymierzenie im policzka. Gwarancja bezlitosnych recenzji, nieco szans na zarobek (albo wtopienie budżetu), widzowie kręcący głowami lub śmiejący się do rozpuku (zamierzenie albo i nie). Filmy na podstawie gier to często przepis na porażkę, zmarnowanie czasu i pieniędzy, ewentualnie na odmóżdżający wieczór. Czy jednak zawsze tak jest? Przypomnijmy sobie wybrane filmy na podstawie gier. Zarówno te bardziej udane, jak i te, które w historii kinematografii nie zapisały się najlepiej.

Zaczęło się od Mario – pierwsze filmy na podstawie gier

Niezależnie od tego, czy bierzemy pod uwagę animację, czy filmy aktorskie, jako pierwsze adaptacji filmowych doczekały się gry z serii o Mario i Luigim. Najpierw w 1986 roku ukazał się film animowany Super Mario Bros.: Peach-Hime Kyushutsu Dai Sakusen! (Super Mario Bros.: The Great Mission to Rescue Princess Peach!), a w 1993 roku premierę mieli Super Mario Bros.

Super Mario Bros.: The Great Mission to Rescue Princess Peach! (1986)

Pierwszy z tych filmów na podstawie gier może być dzisiaj raczej zapomnianym, jakkolwiek coraz więcej ludzi się o nim dowiaduje (pomimo braku oficjalnego wydania poza Japonią). Doczekał się nawet fanowskich prac nad  odnową w 4K (tu polecamy sprawdzić na YT użytkowników Carnivol, czyli Stiana Schultza, oraz historic66). Warto odnotować, że pozostawał stosunkowo wierny szkicowej fabule gry na NES-a. Mamy Mario i Luigiego, którzy podróżują do Królestwa Grzybów, by ocalić księżniczkę Peach przed jej porywaczem – królem Koopą. Nie brakuje znanych postaci czy dźwięków z gry.

filmy na podstawie gier Mario 1986
Źródło: Shochiku-Fuji Company / VAP Video, Carnivol

Super Mario Bros. (1993)

Film Rocky’ego Mortona i Annabel Jankel był już zdecydowanie luźniejszą adaptacją. Czerpał nie tylko z nowszego wówczas Super Mario World (stąd zamiast Królestwa Grzybów świat dinozaurów), ale też rozmaitych innych źródeł (Pogromców duchów, ale i Batmana czy Żółwi ninja, gdzie zabawniejsze motywy łączyły się z bardziej mrocznymi).

W obsadzie znalazły się duże nazwiska. Mario grał Bob Hoskins, a Koopę – Dennis Hopper. Pojawili się także m.in. Lance Henriksen oraz Fiona Shaw. Jednym z producentów  był twórca słynnej Misji z Robertem De Niro i Jeremym Ironsem – Roland Joffe.

Efekt? Przy budżecie 42/48 milionów dolarów, pierwszy kinowy film na podstawie gry zarobił prawie 39 milionów. Sam Hoskins wypowiadał się o pracy nad nim jako koszmarze i największym rozczarowaniu w swojej karierze. Wspólnie z Johnem Leguizamo (Luigi) nieustannie upijali się przed każdym dniem zdjęciowym, popijali też pomiędzy ujęciami. Koszmarem nazwał pracę nad filmem również Dennis Hopper, podobnie jak Hoskins narzekający na parę reżyserów. Co ciekawe, Super Mario Bros. byli kandydatem do oscarowej nominacji w kategorii najlepszych efektów specjalnych (przegrali z Miasteczkiem Halloween).

Po latach film zyskał jednak status kultowego. Doczekał się prowadzonej przez fanów Ryana Hossa i Stevena Applebauma strony Super Mario Bros. The Movie Archive, zbierającej najróżniejsze treści z nim związane (wersje scenariusza, storyboardy, materiały promocyjne czy wywiady). W 2013 roku Hoss i Applebaum stworzyli przy współpracy z jednym ze scenarzystów Parkerem Bennettem nieoficjalny sequel w formie (nieukończonego niestety) komiksu internetowego. A 1 czerwca 2021 roku ukazała się także fanowska, rozszerzona wersja filmu, z dodatkowymi lub przedłużonymi scenami.

filmy na podstawie gier Super Mario Bros. komiks
Źródło: Super Mario Bros. 2: The Sequel Comic

Jak można było przeczytać w specjalnym jubileuszowym numerze gamingowego czasopisma Nintendo Power, sam fakt powstania takiego filmu na podstawie gier był świadectwem, jak bardzo odcisnęły się one na popkulturze. Warto też wspomnieć, że to właśnie tu po raz pierwszy oficjalnie stwierdzono, że główny bohater nazywa się Mario Mario. Przyjęło się to w późniejszych grach i zostało ostatecznie potwierdzone przez twórcę postaci – Shigeru Miyamoto (jakkolwiek wcześniej temu zaprzeczał).

Super Mario Bros. zniechęcili Nintendo do udzielania licencji na adaptowanie ich produktów. W przyszłości możemy się jednak spodziewać kolejnego podejścia do tematu. Na grudzień 2022 roku zapowiedziany jest nowy film na podstawie gier z Mario. Tym razem będzie to animacja. Głównym bohaterom głosów użyczą Chris Pratt (Mario) i Charlie Day (Luigi).

Filmy na podstawie gier – lata 80. i 90.

Mirai Ninja (1988)

Choć Super Mario Bros. faktycznie byli pierwszą aktorską adaptacją gry w postaci filmu kinowego, to mieli oni jednak poprzednika wypuszczonego tylko na rynek video. Mowa o Mirai Ninja, znanym też jako Cyber Ninja, który zrealizowano na podstawie automatowego side-scrollera firmy Namco. Akcja rozgrywa się w futurystycznej wersji feudalnej Japonii, gdzie mamy cybernetycznych wojowników ninja. Trailer amerykańskiej edycji był pełen peanów (Przypomina Gwiezdne wojny!), jednak zagubiony w otchłani czasu film docenią zapewne bardziej fani japońskich produkcji spod znaku super sentai czy niskobudżetowego sci-fi.

Street Fighter vel Uliczny wojownik (1994)

Adaptacja popularnej bijatyki Capcomu, w której wystąpił m.in. Jean-Claude Van Damme, również nie należała do najbardziej udanych. Można spotkać zarzuty odejścia od materiału wyjściowego, przesycenie postaciami oraz przesunięcie akcentu na komedię.

Z jaśniejszych elementów zwykle wymienia się Raula Julię w roli M.Bisona. Dla znanego m.in. z Rodziny Addamsów aktora była to ostatnia przed śmiercią rola. Przyjął ją, żeby zrobić przyjemność swoim dzieciom i dał z siebie wszystko, starając się upodobnić Bisona do słynnych dyktatorów, bossów przestępczych czy szekspirowskiego Ryszarda III. Sceny z nim to tona frajdy, a niektóre stały się nawet memami (słynne Of course! czy But for me, it was Tuesday).

Z ciekawostek można wspomnieć, że na jego podstawie powstała gra (a właściwie gry – na automaty i PlayStation oraz Segę Saturn) z filmowymi, zdigitalizowanymi wersjami postaci.

W 2009 roku powstał kolejny film aktorski – Street Fighter: Legenda Chun-Li, który był niekanonicznym spin-offem i filmem towarzyszącym grze Street Fighter IV. Wyreżyserowany został przez naszego rodaka Andrzeja Bartkowiaka, o którym jeszcze tu usłyszmy. Okazał się taką porażką, że zaniechano produkcji kolejnych części. Street Fighter zdecydowanie lepiej radził sobie w animacji. Jako szczególnie udaną produkcję trzeba wskazać Street Fighter II: The Animated Movie, również z 1994 roku. Sukcesem był też serial aktorski Street Fighter: Assassin’s Fist (2014).

Double Dragon vel Znak smoka (1994)

Oparty na serii beat ’em upów film powstał już nieco po szczycie ich popularności w latach 80. Na ekranie mogliśmy zobaczyć będącego niedługo po Terminatorze 2 Roberta Patricka oraz młodych Alyssę Milano czy Marca Dacascosa. Ze szkicowej fabuły film korzystał dość luźno. Największą wadą było to, że podczas, gdy na automatach lub konsolach Bimmy Billy i Jimmy stawiali czoła wrogom, tłukąc całe ich zastępy, ich filmowe odpowiedniki najczęściej ratowały się ucieczką.

Było to efektem konwencji przyjętej przez reżysera-debiutanta Jima Yukicha. Twierdził on, że bohaterowie są jak trójka dzieciaków na przygodzie, więc nie chciał stworzyć filmu, którego dzieci bałyby się obejrzeć. Zamiast tego powstała przygodowa komedia z elementami sztuk walki. Do tego, pomimo że mówimy o produkcji z połowy lat 90., wygląda ona na nieco starszą, a i dla niektórych efektów specjalnych (Abobo po transformacji) czas nie był łaskawy.

Film pozostaje jedyną jak na razie adaptacją Double Dragon. Choć, zdaniem wielu osób, zrealizowane w 1991 roku Podwójne uderzenie ze wspomnianym już Van Damme’m w podwójnej roli bliźniaków, pod wieloma względami, jest o wiele bardziej wierną adaptacją gry (nawet jeśli niekoniecznie zamierzoną).

Mortal Kombat (1995)

Chyba jeden z najbardziej znanych filmów na podstawie gier i do tego jeden z lepiej przyjętych. I tutaj nie ustrzeżono się zmian, które mogły denerwować fanów bijatyki Midway. Na przykład Sub Zero i Scorpion to kontrolowani przez Shang Tsunga pomagierzy, a kopiąca zadki Sonya Blade wchodzi pod koniec w rolę damy w opałach. Także kategoria PG-13 niespecjalnie pozwalała na znaną z serii krwistą brutalność. Jeśli jednak chodzi ogólnie o filmy na podstawie gier, była to już produkcja na pewno cieplej przyjęta.

W pamięci zapadały kreacje aktorskie (Robin Shou jako Liu Kang, Cary-Hiroyuki Tagawa jako Shang Tsung czy Christopher Lambert w roli Raidena), sceny walk czy przede wszystkim dynamiczna muzyka elektroniczna, z kawałkiem Techno Syndrome na czele.

Film kończy się cliffhangerem, wprowadzającym do powstałego dwa lata później sequela. Mortal Kombat 2: Unicestwienie. Trudno chyba o lepszy tytuł dla podsumowania filmu i zabitej przez niego serii. Kontynuacja, w której bohaterowie muszą zmierzyć się z atakującym Ziemię imperatorem Shao Kahnem (Brian Thompson), okazała się bowiem kolejną porażką w temacie filmów na podstawie gier. Nudnym bałaganem, w którym na dodatek zabrakło części wykonawców z poprzedniego filmu.

W efekcie na kolejne spotkanie z Kombatantami na dużym ekranie fani musieli poczekać aż do 2021 roku. Pomimo dość obiecujących zapowiedzi film nie sprostał hype’owi. Jakkolwiek chwalono pewne jego elementy, a także został najbardziej udaną premierą HBO Max. Sukcesem okazał się to wypuszczony rok wcześniej na DVD, przeznaczony dla starszego widza film animowany Mortal Kombat Legends: Scorpion’s Revenge, który doczekał się także sequela – Mortal Kombat Legends: Battle of the Realms

Pokemon: Film pierwszy (1998)

Nostalgiczny tytuł dla jednych, pełnometrażowa chińska bajka dla drugich… W każdym razie to początek przygód Pokemonów poza ekranem Game Boy’a czy telewizora. Fabuła kręci się wokół Mewtwo – klona legendarnego Pokemona Mew. Jego postać dawała pretekst do poruszenia poważnych egzystencjalnych tematów. Zostało to jednak stonowane w wersji na rynek USA, gdzie Mewtwo stał się bezdusznym czarnym charakterem. Odbiło się to w opiniach recenzentów.

Film pierwszy był kasowym sukcesem – zarówno w Japonii, jak i w USA. Dzień premiery nosi nawet nazwę Pokeflu – z uwagi na to, jak wiele dzieciaków, zamiast do szkoły, wybrało się do kina. Do 2021 roku było to najlepiej zarabiające w Stanach anime, a do 2001 – najbardziej zyskowny film na podstawie gry. Pokemony pojawiały się potem w filmach jeszcze bardzo wiele razy, a Film pierwszy doczekał się remake’u w CGI – Pokemon: Zemsta Mewtwo – Ewolucja z 2019 roku. Również wtedy kieszonkowe potwory zawitały do świata aktorskich adaptacji z Detektywem Pikachu, któremu głosu użyczył Ryan Reynolds.

Wing Commander (1999)

Zapoczątkowana w 1990 roku seria symulatorów kosmicznych walk należy do bardziej docenianych. Jednak film twórcy tejże serii (Chris Roberts), w którym wystąpili Freddie Prinze Jr. (w roli „Mavericka” Blaira), Matthew Lillard (jako „Maniac” Marshall) czy tacy uznani aktorzy, jak David Suchet (kapitan Sansky) albo Jürgen Prochnow (komandor Gerald), nie spotkał się z życzliwym przyjęciem ani fanów, ani krytyków, ani nawet twórców.

Sam Prinze przyznawał, że nie jest w stanie obejrzeć choćby jednej sceny, a nowy scenariusz, który aktorzy dostali, gdy zjawili się na planie zdjęciowym, był według niego kawałkiem g… (w odróżnieniu od wersji, którą dostali na początku). Fani narzekali z kolei na przykład na zmiany w wyglądzie antagonistów – obcej rasy Kilrathi. Pozostawało im więc cieszenie się filmowymi fragmentami we wcześniejszych grach, gdzie wystąpili między innymi Mark Hamill, John Rhys-Davies czy Malcolm McDowell.

Filmy na podstawie gier – lata 2001-2009

Lara Croft: Tomb Raider (2001)

Pierwszy film na podstawie gry w nowej dekadzie, nowym wieku i nowym tysiącleciu. I… cóż, o ile krytycy ocenili go negatywnie, o tyle był on sukcesem finansowym. Przyniósł także popularność wcielającej się w tytułową rolę poszukiwaczki skarbów Angelinie Jolie. Aż trudno dziś uwierzyć, że aktorka nie była pierwszym i najbardziej pożądanym wyborem studia. Decydenci woleli zatrudnić bardziej znane i doceniane wykonawczynie, jak Catherine Zeta-Jones, Uma Thurman, Charlize Theron, Ashley Judd czy Jennifer Lopez. Byli oni również niepewni, czy film akcji z kobietą w roli głównej przyniesie spodziewane zyski.

Na szczęście otrzymali kasowy hit, w którym wystąpili także znany później z Gry o tron Iain Glen, a także przyszły agent 007 – Daniel Craig. W rolę ojca Lary wcielił się natomiast ojciec Jolie – Jon Voight. Nie zabrakło tu też mrugnięć do fanów gier, jak choćby w postaci gadżetów używanych przez bohaterkę czy okrzyku A-ha!

W 2003 roku powstał sequel Lara Croft Tomb Raider: Kolebka życia. Fabuła kręciła się wokół mitologicznej puszki Pandory, ukrytej w tytułowej kolebce życia w afrykańskiej dżungli. Angelinie partnerował tym razem Gerard Butler oraz znany potem z Rzymu Ciarán Hinds. Jakkolwiek film był finansowym sukcesem w skali międzynarodowej, lokalnie nie wypadł najlepiej. Przyczyną miało być chłodne przyjęcie kolejnej gamingowej przygody Lary – The Angel of Darkness.

Kolebkę życia negatywnie oceniła też większość krytyków, chociaż były i pozytywne głosy, w tym jednego z najbardziej uznanych amerykańskich recenzentów Rogera Eberta. Paramount chciał zrealizować kontynuację, ale Angelina Jolie nie wyraziła zainteresowania. Na kolejny film, a w zasadzie reboot serii, trzeba było czekać aż 15 lat, podczas których były różne plany ekranowego powrotu Lary. Miejsce Jolie zajęła Alice Vikander. I ona, i Tomb Raider zebrali mieszane opinie. W tych bardziej pozytywnych pojawiło się określenie nowej Croft jako kopiącej tyłki Audrey Hepburn. W planach jest, opóźniony przez liczne czynniki, sequel.

Resident Evil (2002)

Kolejna adaptacja gry z żeńską bohaterką w roli głównej. Tym razem to Milla Jovovich, która – swoją drogą – była jedną z zainteresowanych graniem Lary Croft. Tutaj wciela się w rolę Alice, stającej na czele grupy komandosów, których misja to zatrzymanie rozprzestrzeniania się straszliwego wirusa. Również i ten film na podstawie gry (a właściwie gier, bo korzystał z kilku części Resident Evil) nie spodobał się krytykom, ale wypadł dobrze w box office. Wśród jego fanów znajduje się sam James Cameron, który określa go jako guilty pleasure.

A mówiąc o fanach – Sony zaprosiło ich do współtworzenia filmu. Czy raczej jego części. Rozpisało bowiem konkurs na plakat. Jego zwycięzcą został 23-letni Nick Des Barres. Oprócz nagrody pieniężnej mógł za darmo obejrzeć film, a jego projekt został wykorzystany przy promocji. Fanem gier był też brat Jovovich, która wyznała, że był to główny powód, dla którego zdecydowała się tutaj zagrać.

Film rozpoczął całą serię, która liczy obecnie sześć części. Oprócz „jedynki” mamy: Reisdent Evil 2: Apokalipsa (2004), Resident Evil 3: Zagłada (2007), Resident Evil: Afterlife (2010), Resident Evil: Retrybucja (2012) i Resident Evil: Ostatni rozdział (2016). Na premierę czeka reboot serii – Resident Evil: Welcome to Raccoon City.

Dom śmierci (2003)

Pora przywitać się z reżyserem, którego filmy na podstawie gier stały się wręcz legendarne. Choć z niezbyt chlubnych powodów. Zdaniem Uwe Bolla, bo o nim mowa, nakręcił on doskonałą adaptację Domu śmierci, która pokazuje to, czym jest gra (będąca strzelanką w klimatach survival horroru).

Jego entuzjazmu nie podzielali widzowie i film z budżetem 12 milionów dolarów zarobił niespełna 14 milionów. Portal Rotten Tomatoes umieścił go na liście stu najgorzej ocenionych obrazów pierwszej dekady XXI wieku, na miejscu 41. Dla chętnych informacja – istnieje wypuszczona na DVD wersja reżyserska, która zawiera także animację z gry. W 2006 roku pojawił się także telewizyjny sequel – już bez wkładu Bolla.

Alone in the Dark: Wyspa cienia (2005)

Znowu Uwe Boll, znowu adaptacja survival horroru – konkretnie Alone in the Dark: The New Nightmare. Początkowo planowano by film towarzyszył piątej części serii Alone in the Dark. Jednak twórcy gry przesunęli jej wydanie i całkiem ją zmienili. Zmianom uległ też wyjściowy scenariusz Blaira Ericksona, który nie szczędził potem złośliwości pod adresem Bolla. Reżyser domagał się bowiem wprowadzenia strzelanin, pościgów i wykonanych w CGI potworów, a także dodania protagoniście Edwardowi Carnby’emu (Christian Slater) nadprzyrodzonych mocy (na wzór bohaterów Kruka czy Blade’a).

Rezultatem były mizerne wyniki w box office i wątpliwe „uhonorowanie” miejscem na liście najgorszych filmów wszech czasów czy nagrodami od Stinkers Bad Movie Awards. W 2008 roku ukazał się przeznaczony od razu na DVD sequel – Alone in the Dark II, który z pierwszą częścią za wiele wspólnego jednak nie miał (włączywszy w to brak Bolla na stołku reżysera – zajął się tylko produkcją). Został on również oceniony jako lepszy i w swoim tonie bliższy serii gier, na której pozostawał luźno oparty.

Doom (2005)

Odpoczywamy od Uwe Bolla i dajemy miejsce naszemu krajanowi, o którym już tu pisaliśmy. Andrzej Bartkowiak, który był operatorem przy takich filmach, jak Adwokat diabła, Speed czy Zabójcza broń 4, w 2000 roku spróbował swoich sił jako reżyser w przebojowym Romeo musi umrzeć. Po dwóch kolejnych filmach (Mroczna dzielnica, Od kołyski aż po grób) wziął się za jedną z najbardziej kultowych i pionierskich serii FPS-ów.

Do roli głównej rozważano Arnolda Schawarzeneggera i Vina Diesla, a także Dwayne’a Johnsona. The Rock wystąpił w filmie, ale zadowolił się kreacją sierżanta Ashera Mahonina. W Johna „Reapera” Grimma wcielił się późniejszy sędzia Dredd, czyli Karl Urban. Film luźno opierał się na materiale wyjściowym, ale nie zabrakło tu ikonicznej perspektywy pierwszoosobowej. Stworzył ją odpowiedzialny za efekty specjalne Jon Farhat, który nadzorował F/X do Maski oraz dwóch części Grubego i chudszego.

Doom niestety dołączył do niechlubnej listy filmów na podstawie gier, którym nie dopisały wyniki w box office. Trafił także na listę 10. najgorszych adaptacji gier, którą w 2009 roku ogłosił Time. The Rock, nominowany zresztą do Złotej Maliny, przyznawał, że film jest przykładem starania się zrobienia dobrej adaptacji gry i ponoszenia porażki, a także przestrogą, czego nie należy robić.

Co ciekawe, o filmie pozytywnie wypowiadał się za to współtwórca Dooma – John Carmack (jakkolwiek przeczy temu informacja w TV Tropes). Jego zdaniem nikt nie oczekuje, by film na podstawie gry był materiałem na Oscara i wyszło solidne kino akcji z dużą ilością odniesień dla gamingowej społeczności.

Porażka w box office sprawiła, że rozważany sequel nie doszedł do skutku. W 2019 roku pojawił się za to reboot direct-to-DVD Doom: Annihilation. Opinie były tu już nieco bardziej przychylne, wskazując na ulepszenia względem wersji z 2005 roku, ale jednak dalekie od uznawania nowego Dooma za arcydzieło.

BloodRayne (2005)

Na długo od Bolla sobie nie odpoczęliśmy. W tym samym roku co Doom Bartkowiaka, ukazała się adaptacja innej strzelanki. Tym razem chodziło o BloodRayne. W rolę dhampirzycy (w połowie człowieka, w połowie wampira) Rayne wystąpiła Terminatrix, czyli Kristanna Loken. Poza tym na ekranie pojawili się też Michael Madsen, Ben Kingsley oraz Michelle Rodriguez, a także córka Charliego Chaplina – uznana aktorka Geraldine, jak również muzyk rockowy i aktor Meat Loaf.

Niestety nawet taka obsada nie była w stanie ocalić filmu, który dołączył do klap Bolla. Również i krytycy nie byli dla tego filmu łaskawi, choć zdarzały się też pozytywne głosy. A Laura Bailey, która użyczała głosu Rayne w grach i dobrze o nich wypowiadała, przyznała, że nie była w stanie zmęczyć nawet 20 minut.

W kolejnych latach Boll nakręcił dwa sequele direct-to-DVD: BloodRayne 2: Uwolnienie (2007) oraz Bloodrayne – Krwawa Rzesza (2011). Rolę Rayne przejęła tam Natassia Malthe. Również i te filmy na podstawie gier nie spotkały się z życzliwym przyjęciem.

Może spuśćmy więc już zasłonę milczenia na resztę twórczości tego reżysera. Wspomnijmy, że inne filmy na podstawie gier, które stworzył to: Postal (2007), Dungeon Siege: W imię króla (2007) i Far Cry (2008).

Final Fantasy VII: Advent Children (2005)

Już w 2001 roku powstała Final Fantasy: Wojna dusz, będąca pierwszym w historii filmem pełnometrażowym z fotorealistyczną animacją, a jednocześnie potężną porażką finansową. Była jednak dość luźno powiązana ze grami (jakkolwiek do 2010 roku uchodziła za najdroższy film na podstawie gry – czy raczej nią inspirowany). Tymczasem wydana od razu na DVD Final Fantasy VII: Advent Children rozgrywała się w świecie Final Fantasy VII i przynależy do rozbudowującej go Compilation of Final Fantasy VII. Twórcy, którzy nie mieli doświadczenia filmowego, wykorzystywali to z przerywników w grach.

Advent Children doczekały się różnych wersji. Oryginalna była bestsellerem w Japonii i USA. W pierwszym tygodniu sprzedaży w Kraju Kwitnącej Wiśni sprzedano przeszło 410 tysięcy kopii. Choć krytykowano fabułę jako niespecjalnie jasną dla kogoś, kto nie grał w grę, doceniano stronę wizualną i sceny akcji. Film zdobył nawet parę nagród i wyróżnień. Odnowieniu zainteresowania nim przysłużyła się inna gra – Super Smash Bros. Ultimate z 2018 roku. Do grywalnych postaci dołączył tam bowiem antagonista Sephiroth, a prezentujący go trailer odtwarzał wiele momentów z Advent Children.

Silent Hill (2006)

Tak jak początkowo filmy na podstawie gier były realizacją side-scrollerów i gier z elementami walki, tak później obserwujemy trend strzelanek i survival horrorów. Adaptację zapoczątkowanej w 1999 roku serii przygotował Christophe Gans (Braterstwo wilków (2001). Przez pięć lat starał się o zdobycie praw do zaadaptowania Silent Hill. W końcu wysłał do Konami wywiad, w którym tłumaczył, jak seria jest dla niego ważna. Pokazał też nakręcone na własny koszt próbne sceny, zilustrowane muzyką z gier. Opłaciło się.

Film zarobił łącznie prawie 120 milionów dolarów (licząc globalnie i z zyskami ze sprzedaży DVD), a także był nominowany do kilku nagród (w tym w ramach Fangoria Chainsaw Awards, gdzie nagradzane są filmy grozy). Recenzenci byli mniej przychylni. Wielu doceniało warstwę wizualną, ale narzekało na pogmatwana fabułę.

W 2012 roku film doczekał się opartego na Silent Hill 3 sequela pod tytułem Silent Hill: Apokalipsa. Gans, dla którego Silent Hill było projektem pasji, nie brał przy nim udziału. Zajęty był pracą przy innym filmie na podstawie gry – Onimusha – z którego jednak nic nie wyszło. Zabrakło też scenarzysty Rogera Avary’ego, który odbywał karę więzienia za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym.

Wyreżyserowany przez M. J. Bassett (wówczas Michaela J. Bassetta) film został zmiażdżony przez krytykę. Póki co pozostaje ostatnią adaptacją Silent Hill, jakkolwiek w 2020 roku Gans wyraził zainteresowanie nakręcenie kolejnej części i wyznał, że pisze scenariusz osadzony w rządzonym przez purytanów miasteczku.

DOA: Dead or Alive (2007)

Jednak i tej dekadzie pojawiły się adaptacje bijatyk. Tu konkretnie sięgającej lat 90. serii Dead or Alive, stworzonej przez Tecmo i Team Ninja. Powstała ona z inspiracji takimi tytułami, jak Virtua Fighter, Fatal Fury i Mortal Kombat. Podobnie jak w tym ostatnim, mamy turniej, którego organizator nie jest najuczciwszą osobą pod słońcem.

W filmie pierwsze skrzypce grały panie – Jaime Pressley, Holly Valance, Sarah Carter, Devon Aoki oraz wspomniana już Natassia Malthe. Nic dziwnego, że pisząc o DOA, recenzenci odwoływali się do Aniołków Charlie’go. Skoro o recenzjach mowa, te były mieszane. Dostrzegano pewne pozytywy: kreacje aktorek, sceny walk czy walory rozrywkowe. Pojawiła się nawet opinia, że to najlepszy film na podstawie gry, który nie próbuje dodawać głębi i dostarcza to, czego spodziewaliby się fani. Zasadniczo widziano tu jednak dość niewymagającą intelektualnie produkcję pośledniej klasy. Poza recenzjami, kiepsko było też z pieniędzmi – film zarobił nieco ponad 1/3 swojego budżetu.

Obraz zakończył karierę reżyserską Corey’a Yuena oraz nie przysłużył się współscenarzyście J.F. Lawtonowi (spod którego pióra wyszły w przeszłości Liberator czy Pretty Woman). O DOA mało kto dziś już raczej pamięta, nie słychać też o planach nowej adaptacji.

Hitman (2007)

Film na podstawie gier akcji z elementami skradankowymi od IO Interactive. Tytułowym zawodowym killerem jest Agent 47, genetycznie zmodyfikowany superzabójca z charakterystyczną ogoloną głową, w garniturze i z kodem kreskowym na szyi. Wcielić się w niego mieli Vin Diesel i Jason Statham, ale ostatecznie zrobił to Timothy Olyphant. Aktor potrzebował wówczas pieniędzy po tym, jak został anulowany serial Deadwood, w którym grał główną rolę.

Dla tej w Hitmanie nie tylko zgolił włosy, ale także zwiększył masę mięśniową. Próbował też używać szkieł kontaktowych, by upodobnić się jeszcze bardziej do wyglądu bohatera gry, ale zdaniem reżysera Xaviera Gensa wyglądał w nich dziwnie i zrezygnowano z tego elementu.

Produkcja borykała się z problemami. Zmieniono scenariusz i kategorię wiekową filmu (z R na PG-13), a premiera została opóźniona przez dodatkowe zdjęcia. Gens, zastąpiony przez wytwórnię 20th Century Fox Nicolasem de Tothem, nie brał w nich udziału. Dla zaoszczędzenia kosztów, przy przedstawianiu genezy Agenta 47, wykorzystano materiał z należącego do studia serialu Cień anioła. Zmieniono ustalony w grach fakt, że i 47, i inni mordercy jego pokroju, to klony (Gens planował rozwinąć go w ewentualnym sequelu).

Choć Hitman nie okazał się hitem, a recenzje nie były zbyt pozytywne, to swoje jednak zarobił. Docenił go natomiast, o dziwo, Roger Ebert, a także… filozof Slavoj Zizek. Myśliciel umieścił Hitmana na liście swoich ulubionych filmów, składającej się z guilty pleasures.

Wspomniany sequel nie został zrealizowany. Zamiast tego w 2015 roku nakręcono reboot pod tytułem Hitman: Agent 47. Do tytułowej roli chciano tym razem zaangażować Paula Walkera, który niestety zginął w 2013 roku. W Agenta 47 wcielił się zatem Rupert Friend. Przy budżecie 35 milionów dolarów film zarobił nieco ponad 82 miliony. Nie porwał też krytyków, choć wskazywano, że może podobać się tym, którzy wychowali się na kinie akcji lat 80. Póki co nie ma ciągu dalszego, choć w 2015 roku była mowa o universum filmów na podstawie gier, gdzie miałby się pojawić także Hitman.

Max Payne (2008)

Tym razem Hollywood zainteresowało się serią TPS-ów z policjantem-mścicielem w roli głównej. Tytułowym Maksem został Mark Wahlberg. Partnerowali mu m.in. Mila Kunis, raper Ludacris czy niegdysiejszy partner Batmana – Chris O’Donnell. Reżyser John Moore przyznał, że o obsadzeniu Wahlberga w roli tytułowej pomyślał, gdy tylko zaczął grać w grę od Remedy Entertainment. Cameo zaliczył z kolei Payne z gier, czyli użyczający mu głosu James McCaffrey.

Fabuła tak znacząco odbiegała od materiału źródłowego, że jego producent Scott Miller wyraził oficjalny sprzeciw. Wprowadzono różne zmiany, z jednych elementów znanych z gry zrezygnowano, a niektóre – jak wątek nadprzyrodzony – dodano czy wyolbrzymiono.

Filmowi oberwało się tak od fanów, jak i krytyków. I choć nie był klapą, a negatywnie oceniający projekt Miller zmienił swoją śpiewkę po udanym weekendzie otwarcia, to planowany sequel nie doszedł do skutku.

Filmy na podstawie gier – lata 2010-2020

Książę Persji: Piaski czasu (2010)

Film na podstawie gry ze zdecydowanie większym budżetem i bardziej epickim wrażeniem. Materiał wyjściowy to platformowe przygodówki Ubisoftu, a konkretnie trylogia Sands of Time, oparte z kolei na przebojowej grze z lat 80.

W roli zwinnego księcia bajecznej Persji – noszącego tu imię Dastan (w staroperskim ma to oznaczać spryciarza, szachraja) – fani mogli zobaczyć Jake’a Gyllenhaala. Pojawiły się też i inne gwiazdy – Gemma Arterton, Ben Kingsley czy Alfred Molina. Przy filmie pomagał także ojciec Prince of Persia: Jordan Mechner, który napisał pierwsze wersje scenariusza, jak również był producentem wykonawczym.

Wydawać by się mogło, że wreszcie doczekano się filmu na podstawie gry, który porwie wszystkich. Niestety i tym razem opinie krytyków były mieszane. Przy budżecie około 150-200 milionów dolarów zarobił nieco ponad 330 milionów. Zdaniem niektórych można mówić o porażce finansowej. Niemniej film przez kilka lat dzierżył tytuł najbardziej zyskownej adaptacji gry (stracił go na rzecz Warcrafta). Z planowanych sequeli – aż sześciu – nic jednak nie wyszło. Przy okazji filmu wypuszczono także powiązaną z gamingową wersją Sands of Time grę (czy raczej gry) Forgotten Sands.

Need for Speed (2014)

Pierwszy film na podstawie gry – wyścigówki. W tym wypadku od Electronics Arts. Dla pokazania szaleńczych samochodowych gonitw twórcy rezygnowali z CGI na rzecz przeważających efektów praktycznych z kadłubami aut. Według reżysera Scotta Waugha, obsada uczyła się jazdy kaskaderskiej. Za kierownicami mogliśmy oglądać Aaarona Paula, Dominica Coopera czy Imogen Poots. W filmie pojawili się także Rami Malek w roli eksperta komputerowego Finna czy Michael Keaton jako kierujący nielegalnym wyścigiem superaut Monarch.

Filmowa adaptacja NfS poniosła porażkę finansową w USA, ale lepiej poradziła sobie za granicą, zarabiając łącznie przeszło 200 milionów dolarów. Krytyka – jak to krytyka – łaskawa nie była. Niemniej planowano kontynuację, która jednak nie doszła do skutku.

Warcraft: Początek (2016)

Adaptację jednego z najsłynniejszych gamingowych universów planowano już w 2006 roku. Datę przesuwano, a miejsce Sama Raimiego zajął Duncan Jones (Moon (2009), Kod nieśmiertelności (2011). To z jego inicjatywy i za zgodą studia Blizzard zmieniono pierwotny, sztampowy scenariusz z dobrymi ludźmi i złymi potworami.

Jak wspomniano wcześniej, film był sporym sukcesem finansowym – jednak dopiero biorąc pod uwagę wyniki globalne. Od strony krytyki również nie zyskał zbyt wielu przychylnych opinii, jakkolwiek – według Rotten Tomatoes – spodobał się aż 78 procentom oceniających fanów. Jako wady wytykano zbyt szybkie tempo oraz montaż. Krążyły plotki, że problemy te mogłaby naprawić wersja reżyserska z wyciętym materiałem, jednak Jones zdecydowanie pogrzebał możliwość takiej edycji. Przyszłość ma natomiast przynieść sequel lub reboot.

Ciekawostka – prawa do zrealizowania adaptacji filmowej chciał wykupić Uwe Boll. Biorąc pod uwagę jego dotychczasowe „osiągnięcia” i w obawie o zły wpływ ewentualnej adaptacji na powodzenie gry, Blizzard odmówił. Chyba słusznie.

Angry Birds (2016)

Powodzenie kreskówki Angry Birds Toons sprawiło, że film na podstawie gry dla bardziej niedzielnych gamerów stał się możliwy. Powstał prequel, który wyjaśniał genezę konfliktu ptaków ze świniami. Odniósł umiarkowany sukces od strony recenzji i dość spory, jeśli chodzi o wyniki finansowe, zaliczając się do tych bardziej zyskownych filmów na podstawie gier. W 2019 roku doczekał się sequela Angry Birds 2, który mógł pochwalić się bardzo pozytywnym odbiorem krytyków i widzów (jakkolwiek finansowo nie wypadł dobrze w USA i nadrobił dopiero globalnie).

Assassin’s Creed (2016)

Znowu adaptacja kultowej, cieszącej się mnóstwem fanów franczyzy gier. Znowu wybitne nazwiska w obsadzie – Michael Fassbender (w podwójnej roli Cala Lyncha i asasyna z XV wieku Aguilara de Nerhy, a także na stołku producenta), Marion Cotillard, Jeremy Irons, Brendan Glesson, Charlotte Rampling czy Michael K. Williams. I, niestety, znowu rozczarowanie. Z pozytywów warto nadmienić, że współpraca pomiędzy Ubisoftem a filmowcami przebiegała bardzo dobrze. Zapowiadano nawet wykorzystanie filmowego designu aparatury Animus w grach (na razie to nie nastąpiło).

Trzeba też wspomnieć, że słynny skok wiary wykonano bez pomocy CGI. Zastępujący Fassbendera kaskader Damien Walters skoczył z wysokości ponad 38 metrów, co jest jednym z największych tego rodzaju wyczynów. Sam Fassbender, który bardzo entuzjastycznie wypowiadał się o projekcie, sporo trenował, by wiarygodnie wypaść jako nadprzeciętnie sprawny bohater.

Również i ten film niespecjalnie poradził sobie w amerykańskim box office, zarabiając więcej (240 milionów dolarów) globalnie. Przyczyną porażki miała być silna konkurencji w postaci starwarsowego Łotra Jeden. Z kolei przez przejęcie 21st Century Fox, Disney zniweczył plany kontynuacji.

Rampage: Dzika furia (2018)

Luźna adaptacja serii gier Midway z ludźmi transformującymi się w gigantyczne potwory w stylu Godzilli czy King Konga. W filmie przemianie takiej ulegają zwierzęta, wystawione na działanie patogenu – dzieła złej korporacji Energyne. Jedynym z takich zwierzaków jest goryl albinos George. Na ratunek mu rusza jego przyjaciel – prymatolog i były komandos Okoye (The Rock, który jako nastolatek miał regularnie młócić Rampage na automatach) oraz genetyczka dr Caldwell (Naomie Harris).

Film przyniósł spore zyski (428 milionów dolarów przy budżecie 120-140). Gorzej było z recenzjami, w których jednak przeważało przekonanie, że to znośny, odmóżdżający lekki film popcornowy.

Sonic. Szybki jak błyskawica (2019)

Dla maskotki Segi nie był to debiut w medium innym niż gra. Wcześniej był serial animowany, a także japońska OVA Sonic the Hedgehog the Movie z 1996 roku. Wreszcie, pod koniec drugiej dekady XXI wieku, Sonicowi udało się wbiec na plan filmu aktorskiego. A nie był to bieg bez przeszkód. Niektórzy fani pamiętają być może negatywną reakcję na pierwszy zwiastun, gdzie krytykowano wygląd jeża. Studio postanowiło wsłuchać się w oburzenie i poprawiło Sonica.

Jeżowi głosu użyczył komik Ben Schwartz, a partnerował mu m.in. James Marsden oraz – przede wszystkim – Jim Carrey w roli Dra Robotnika. Aktorzy (oraz jeż) zyskali głosy uznania. Narzekano natomiast na silny product placement.

Z pozytywów warto wymienić potężne sukcesy finansowe. Sonic ustanowił nie tylko rekord weekendu otwarcia w Stanach i Kanadzie dla filmu na podstawie gry. Był także szóstym najlepiej zarabiającym filmem 2020 roku, najbardziej zyskownym superbohaterskim filmem roku, jak również najbardziej zyskowną adaptacją gry w Ameryce Północnej. W drodze jest sequel, który trafi do nas w 2022 roku – w sam raz, żeby porywalizować z powracającym miesiące potem Mario.

Wasze filmy na podstawie gier

Jeśli dotrwaliście do końca – dziękujemy. Teraz to Wy coś napiszcie. Dajcie nam znać w komentarzach, które filmy na podstawie gier są Waszymi ulubionymi, które potężnie Was zawiodły, na jakie adaptacje czekacie, a także o jakich tytułach zapomnieliśmy.

Źródła: Wikipedia, IMDb, TV Tropes, Super Mario Bros. The Movie Archive, Super Mario Bros. 2: The Sequel Comic, Cinemassacre, Nostalgia Critic, Something Awful, Kikizo Archives, Vice, Tech Times, Kotaku, Screen Rant, Ranker, Statista, BloodRayne Wiki, Reddit, Quora, Box Office Mojo, The Numbers, Know Your Meme