Gry, które uczą i rozwijają (choć nie powstawały jako gry edukacyjne)

Jeśli szukacie pretekstu, aby pograć w gry, ale potrzebujecie alibi potwierdzającego fakt, że się uczycie, śpieszę Wam z pomocą. Oto zestawienie gier, które czegoś Was nauczą, choć same w sobie edukacyjne nie są, więc nie bójcie się, nie znajdziecie tu nudnych point-and-clicków robionych na kolanie przez studia Krzak. Ba, w zestawieniu miejsce znajdzie się nawet dla tytułów AAA.

Na wstępie ustalmy kryteria wyboru gier zestawienia. Przede wszystkim szukałem gier, które uczą w sposób nienachalny, niejako „przy okazji”. Innymi słowy – nie znajdziecie tu gier edukacyjnych w zamierzeniu.

Część z Was być może pamięta wątpliwej jakości produkcje growe, jakie wciskano uczniom głównie na przełomie wieków. W zamierzeniu miały uczyć przez zabawę, w rzeczywistości jednak były crapami, które należało ukrywać przed wzrokiem rodziców, aby ci przestali katować nas nimi.

W tym tekście podobnych gier nie znajdziecie.

Zapamiętywanie materiału

Gry, które uczą: FIFA 20 i tryb Ultimate Team

Jesteście zszokowani i oburzeni nikłą dostępnością i wysokimi cenami za jednorazowe rękawiczki i maseczki osłaniające twarz? A wiecie, kto nie jest? Gracze Fify, konkretnie ci, którzy spędzają mnóstwo czasu w trybie Fifa Ultimate Team.

Obecną sytuację, gdzie wspomniane artykuły kupić jest ciężko i trzeba się liczyć z wielokrotnie większymi cenami niż choćby dwa miesiące temu, porównać można do Wyzwania Budowania Składu z FUT, wymagającego zebrania i „przepalenia” kart o sprecyzowanych właściwościach.

Przypuśćmy, że otrzymujemy wyzwanie skompletowania jedenastki złożonej z jedenastu srebrnych kart z polskiej PKO Ekstraklasy. Dzień wcześniej cena za jedną kartę wynosiła, przypuśćmy, od 300 do 600 coinsów. Z chwilą ogłoszenia SBC ceny nagle zaczęły szybować do poziomu 2000—3000 fifa coins. Dlaczego tak się stało? To proste. Podaż na tym samym poziomie, co dotychczas, skonfrontowana została z popytem, który nieoczekiwanie urósł do gargantuicznych rozmiarów. Srebrne karty z polskiej ligi stały się tymczasowo towarem niezwykle pożądanym, a ponieważ ich liczba w obiegu rynkowym jest ograniczona, trzeba sięgnąć głębiej do kieszeni, aby je pozyskać.

Fifa 20 Ultimate Team

Mniej więcej ta sama sytuacja dotyczy cen za maseczki i rękawiczki. Z tym że tutaj punktem zwrotnym, analogicznym Wyzwaniem Budowania Składu, jest wybuch pandemii COVID-19 i związane z tym zalecenia i przepisy związane z bezpieczeństwem.

Nie to jednak jest najistotniejsze w kontekście „edukacyjności” Ultimate Team, ale sam fakt, że uczestnicząc w tym kartowym szaleństwie, często czasochłonnym i wymagającym odpowiedniego przygotowania, niejako uczymy się podstaw ekonomii. Można powiedzieć, że rynek FUT to taki bardzo uproszczony system inwestowania, zarabiania, przewidywania, kalkulowania, który może być wstępem do ekonomii na poważnie.

Przy okazji – sprawdźcie inne nasze teksty dotyczące Fify i trybu Ultimate Team:

Fifa 20 tryb kariery

Gry, które uczą: Football Manager

Czego może nauczyć nas najpopularniejszy symulator menedżera piłkarskiego oprócz „nołlajfienia”? Parafrazując popularny slogan antyszczepionkowców i przeciwników technologii 5G: Football Manager może pomóc nam „włączyć myślenie”. Myślenie, należy dodać, strategiczne i analityczne.

Jeśli w zawodowej przyszłości widzicie siebie za korporacyjnym biurkiem, z oczyma wlepionymi w tabelki, wykresy i inne excele, bez problemu odnajdziecie się w rzeczywistości Football Managera. Tutaj jest tego pełno, a szczególnie ciekawie robi się wówczas, gdy obejmujecie stery przeciętnego klubu przeciętnej ligi z przeciętnym lub prawie że nieistniejącym budżetem. Wtedy dopiero można się wykazać.

Fajnie jest mieć w składzie „wonderkidów” i „worldclassów”, ale chyba nic nie daje tyle satysfakcji, co rozwój małego klubu w zapyziałej mieścinie. Spoglądacie na budżet transferowy, a tam co? Okrągłe zero. W płacach podobnie, aby zatrudnić zawodnika X, musicie pozbyć się zawodnika Y. Scouting? Zapomnijcie, szkoda budżetu płacowego, aby zatrudnić scouta, skoro można zakontraktować zawodnika.

I zaczyna się poszukiwanie na rynku wolnych agentów. Szybko okazuje się, że chcą do nas przyjść wyłącznie gracze na poziomie potykania się o własne nogi. No cóż, zamiast narzekać, trzeba wziąć się za pracę z tym, co uda się znaleźć. I tak rozpoczynają się analizy poszczególnych parametrów wolnych zawodników, poszukiwania piłkarzy o odpowiednim profilu, który wpisze się w naszą filozofię futbolu. Negocjacje kontraktowe, składanie obietnic, przeglądanie historii urazów, statystyk z poprzednich klubów…

Football manager gracz

Jeśli myślicie, że Football Manager jest grą o rozgrywaniu meczów piłkarskich, to mylicie się. Football Manager to seria, w której gracz 90 procent czasu spędza na wpatrywaniu się w tabelki, wykresy i inne dane. Mecze są wyłącznie wisienką, choć w tym przypadku może lepiej powiedzieć „truskawką”, na torcie.

Czy FM może przygotować Was do pracy menedżera piłkarskiego? Cóż, na pewno nie jest to niemożliwe, co w 2012 roku udowodnił Vugar Huseynzade, 21-letni wówczas gracz Football Managera. Ze względu na świetne wyniki w symulatorze od Sports Interactive został zatrudniony jako menedżer 1-ligowego azerskiego klubu FC Baku.

Nie w grze. Naprawdę.

Jeśli chcecie się zanurzyć w tabelkowo-wykresowym świecie Football Managera, sprawdźcie inne nasze teksty na temat symulatora menedżera piłkarskiego:

Football Manager 2020

Gry, które uczą: Warsaw

Do tej pory mam trudności ze stwierdzeniem, na ile to gra, a na ile swoisty performans. Warsaw podejmuje tematykę Powstania Warszawskiego, ale nie próbuje stwarzać alternatywnych scenariuszy przebiegu walk. Od początku rozgrywki jesteśmy skazani na porażkę, która jest jedynie kwestią czasu.

I pewnie właśnie dlatego tak słabo radzi sobie jako gra, a tak dobrze jako doświadczenie. Koncept Warsaw bardzo wiarygodnie odwzorowuje klimat nieuchronnej katastrofy, jaką powstanie musiało się zakończyć. Dodając do tego ogólną wiedzę, przekazywaną przez ten tytuł, możemy stwierdzić, że jest to doskonała „baza wypadowa” do zainteresowania się Powstaniem Warszawskim na szerszą skalę.

Mówiąc inaczej, sama gra nie ma nadmiernie dużo walorów czysto edukacyjnych, ale stanowi silny bodziec, motywujący do szukania wiedzy w najróżniejszych źródłach.

Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej na temat tej oryginalnej gry, sprawdźcie: Warsaw – recenzja. Taktyczny RPG w realiach Powstania Warszawskiego.

Warsaw ekran początkowy

Gry, które uczą: Bee Simulator

Propozycja raczej dla młodszych odbiorców, choć starsi też mogą skorzystać z wiedzy i przesłania, które Bee Simulator ze sobą niesie. Jak nietrudno się domyślić, jest to gra, w której główne role odgrywają pszczoły; niezwykle pożyteczne owady, a przy tym niezwykle istotny element naszego ekosystemu, bez którego trudno byłoby zachować różnorodność gatunkową w obrębie roślin.

Nie jest tajemnicą, że od wielu lat pszczoły dostają po odwłokach dość mocno, a ich globalna populacja kurczy się w zastraszającym tempie. Pierwszym i mającym za uszami najwięcej winowajcą jest oczywiście człowiek.

W Bee Simulator wcielamy się w reprezentantkę pospolitego ula, małą pszczołę, która chce stać się ważnym członkiem swojej społeczności. Oczywiście pszczoły i zwierzęta w grze są zantropomorfizowane, o swoich problemach mówią znanym nam językiem. W zasadzie najgłupszą istotą w Bee Simulator jest człowiek, który ogranicza się do łażenia w tę i z powrotem i paplania pod nosem bełkotliwego „bla, bla, bla”.

Tak czy inaczej, nadrzędnym motywem w Bee Simulator są ogólne problemy pszczół widziane z perspektywy pojedynczego ula. Przy okazji gra przekazuje nam sporo informacji na temat tych pożytecznych owadów, ich zwyczajów, natury i roli, jaką odgrywały na przestrzeni dziejów. W Bee Simulator jest dostępna również mini encyklopedia. Za jej pośrednictwem możemy poznać również inne gatunki zwierząt, w większości owadów. Na ekranach ładowania z kolei przewijają się ciekawe anegdoty i ciekawostki dotyczące pszczół.

Bee Simulator przekazuje wiedzę w sposób nienachalny. Fabuły gry może i jest tendencyjna i naiwna, ale i tak skłania do przemyśleń nie tylko na temat pszczół, ale też – a może zwłaszcza – na temat ludzi (nie będą to zapewne zbyt optymistyczne refleksje). Przy okazji – latanie pszczołą, zbieranie pyłku z kwiatów potrafi być bardzo relaksujące.

Więcej o Bee Simulator dowiecie się, czytając recenzję gry: Beczka miodu z kilkoma kroplami dziegciu. Recenzja gry Bee Simulator.

Bee Simulator Dell G5

Gry, które uczą: Rome: Total War

W zasadzie mogłaby się tu znaleźć większość gier z serii „Total War”. O tym, że gry strategiczne są pożywką dla naszego mózgu, poprawiając jego sprawność, pisaliśmy już przy okazji tekstów:

Rome: Total War ma jeszcze tę przewagę, że odtwarza militarne realia starożytnego Rzymu. Nie oznacza to od razu, że jest wiarygodnym źródłem wiedzy, niemniej pomaga wiedzę historyczno-militarno-batalistyczną wizualizować, a tym samym lepiej ją przyswajać. Swoją drogą, singlowa kampania w Rome: Total War byłaby świetnym uzupełnieniem lekcji historii.

Gry, które uczą: Minecraft

Czekaliście na to, prawda? Choć część kancerogennych materiałów z Minecrafta na YouTube i Twitchu może obudowywać grę samymi złymi skojarzeniami, nie sposób pominąć edukacyjnych walorów Minecrafta. Część z Was pewnie wie, że powstała nawet specjalna edycja gry przeznaczona dla szkół, które chciałyby wykorzystywać ją w charakterze pomocy naukowej (Minecraft: Education Edition). Na stronie koduj.gov.pl, należącej do Ministerstwa Cyfryzacji, prezentowane są nowoczesne metody nauczania poprzez zabawę, w tym między innymi za pośrednictwem Minecrafta.

Na coraz większą skalę gra wykorzystywana jest jako narzędzie do wprowadzenia do tajników programowania. Inna rzecz – niewiele jest obecnie na rynku gier, które tak mocno stymulowałyby kreatywność. Potencjał edukacyjny Minecrafta jest ogromny, więc gdy następnym razem któryś z domowników wytknie Wam, że gracie w infantylną, brzydką grę dla dzieci, możecie z pełną powagą odpowiedzieć, że odbywacie właśnie trening kreatywności.

Odsyłam Was również do innych tekstów dotyczących Minecrafta:

Minecraft RTX beta baner

Gier, które uczą, jest cały ogrom

Przywołane wyżej przykłady w najmniejszym stopniu nie wyczerpują tematu. Trudno się zresztą dziwić, bo są subiektywne i ograniczone wyłącznie do moich doświadczeń z grami wideo. Śmiem przypuszczać, że Wy znajdziecie znacznie wyrazistsze przykłady i bardziej przekonującą argumentację. Jeśli tak, koniecznie podzielcie się swoimi propozycjami w komentarzach pod tekstem.