Granie w gry może rozwijać wśród dzieci motorykę, kreatywność czy zdolności analityczne. Co bardziej cyniczni rodzice pomyślą jednak, że to jeszcze nie oznacza, że ich pociecha będzie chciała w przyszłości zostać chirurgiem czy inżynierem. I słusznie, bo jest duże prawdopodobieństwo, że będzie chciała zostać YouTuberem, który gra w gry. Ale spokojnie, nie ma powodów do paniki. To może być naprawdę atrakcyjna ścieżka kariery. Zobacz, kim jest influencer, ile może zarabiać i co musi potrafić.
Nie strażak, nie policjant, nie astronauta. Nie nauczycielka, nie księgowa i nie sekretarka. To bycie influencerem i YouTuberem jest wymarzonym zawodem przyszłości wśród współczesnych dzieci i nastolatków. Potwierdza to wiele badań przeprowadzonych wśród najmłodszych.
Badanie firmy The Harris Poll na zlecenie LEGO wykazało, że zawód vloggera/YouTubera cieszy się największym powodzeniem wśród brytyjskich (30%) i amerykańskich (29%) dzieci. Co ciekawe, w przypadku młodych Chińczyków skrajne odpowiedzi przedstawiają się dokładnie odwrotnie do odpowiedzi nadesłanych z Wielkiej Brytanii i USA:
To badanie jednak nie jest zbyt miarodajne, ponieważ ankieta przewidywała do wyboru tylko 5 wymienionych zawodów. Z braku lepszego wyjścia dzieci mogły zatem wybierać najbardziej atrakcyjną odpowiedź, ale niekoniecznie najbardziej do nich pasującą. Bardziej szczegółowe badanie na polskich nastolatkach przeprowadziła firma IQS dla organizacji Inspiring Girls Polska. Oto wyniki tego badania:
Prawie połowa młodych dziewczynek wybrała swoją drogę zawodową jako YouTuberka, instagramerka czy TikTokerka. Tradycyjne zawody takie jak nauczycielka, prawniczka czy lekarka nie zdobyły nawet połowy tylu odpowiedzi.
I to jest jasne, że na kilka tego typu badań można znaleźć kilka innych, które przekonują, że dzieci wcale nie marzą o zawodzie influencera, a tradycyjne profesje nadal są w cenie. Ale nie da się nie zauważać tego trendu i udawać, że to zwykła, dziecięca fanaberia. Zresztą sami zapytajcie swoje dzieci lub młodsze rodzeństwo, kim chce zostać w przyszłości.
Ten trend zauważają już nawet polskie szkoły i uczelnie. W 1 Prywatnym Liceum Ogólnokształcącym w Słupsku działają klasy vlogerskie, gamingowe i nowych technologii. Dolnośląska Szkoła Wyższa w ramach kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna oferuje natomiast specjalność Influencer w mediach. A więc… z całej tej influencerki można zdobyć nawet papier!
Krzysztof Kosy, psycholog pracy, w audycji radiowej Trójki zauważa, że dzieci doskonale wiedzą, kim jest influencer czy YouTuber. Wszak kontakt z tymi postaciami mają już od najmłodszych lat poprzez kontakt ze smartfonem czy komputerem. Obserwowanie policjanta, żołnierza czy rolnika w akcji nie jest jednak już tak częste. W ten sposób zawód YouTubera może być dla dzieci bardziej realny i naturalny niż zawód strażaka.
Zanim złapiecie się za głowę i z przerażeniem zaczniecie wykręcać numer alarmowy, by powiadomić odpowiednie służby o tym, że Wasze dziecko chce zostać YouTuberem, to poczekajcie. Nie ograniczajcie też swoim pociechom dostępu do gier i internetu, które w dużej mierze przyczyniają się do tego, że w ich głowach rodzi się to marzenie. W końcu to może być naprawdę porządna i rozwijająca praca, a do tego dochodowy biznes. W dalszej części tekstu postaram się ułatwić zrozumienie tych trudnych do zrozumienia aspiracji młodego pokolenia.
Influencer to osoba, która działa w social mediach jako osoba publiczna. Buduje wokół siebie społeczność i ma na nią wpływ – najczęściej zakupowy. Firmy cenią sobie współpracę z influencerami za to, że oprócz napędzania sprzedaży ich produktu influencer poprzez swoją osobę kreuje pozytywne skojarzenia z nim i wpływa na świadomość marki wśród swoich odbiorców.
Brzmi jak odpowiedzialne zadanie dla osoby, która ma reklamować napój gazowany światowego producenta, prawda? Bo tak rzeczywiście jest – influencer marketing w dużej mierze polega na autentyczności twórcy i dlatego żaden z nich nie może pozwolić sobie na to, żeby ją utracić. Coraz większe budżety reklamowe są przeznaczane na tę gałąź marketingu, ponieważ influencerzy zaczynają być lepszą „powierzchnią reklamową” od aktorów czy piosenkarzy, którzy bardziej bazują na niedostępności i kreowaniu obrazu swojej postaci.
Czym jest ta magiczna autentyczność? To przekonanie widza o tym, że influencer jest kimś bliskim i całkowicie osiągalnym poprzez social media. Widząc na ulicy znanego aktora z diastemą, dziecko zwróciłoby się (o ile byłoby zainteresowane) do niego „Panie Tomku, czy mógłbym prosić o autograf?”. Widząc popularnego YouTubera, dziecko raczej by powiedziało „Rezi, zróbmy sobie fotkę!”. Influencerzy maksymalnie skracają dystans i pokazują, że są podobni do swoich widzów.
Na potrzeby tego artykułu zawężę zbiorowość influencerów do YouTuberów. Kategoria ta opisuje bowiem bardzo dużą grupę ludzi – influencerem może być YouTuber, dziennikarz sportowy czy blogerka modowa. Zatem nie każdy influencer to YouTuber, ale już każdy YouTuber jest swego rodzaju influencerem.
Wiemy już, na czym polega fenomen influencerów i że ze względu na postępującą cyfryzację aspiracje kolejnych pokoleń będą szły coraz mocniej w tym kierunku. Skoro jest to nieuniknione, to nie ma co demonizować tego zawodu. Tak, zawodu.
Bo jak inaczej niż jako zawodowca nazwać osobę, która zajmuje się produkcją filmów do internetu i rozlicza wpływy z kampanii reklamowych ze skarbówką? Może przedsiębiorcą? Bo żeby to robić, trzeba mieć własną działalność gospodarczą. A może biznesmenem? Bo wielu influencerów oprócz kreowania własnej marki osobistej inwestuje w inne źródła dochodów, zdając sobie sprawę, że biznes oparty na jednej nodze może być chwiejny.
A więc pytanie zawarte w powyższym nagłówku ma prostą odpowiedź: bo jest to zawód jak każdy inny i są z tego pieniądze. Jednak to jest odpowiedź racjonalna, którą chciałby usłyszeć rodzic. Motywacja dzieci, które chcą zostać YouTuberem, może być znacznie bardziej niewinna i oczywiście nieco naiwna.
Po pierwsze dzieci chcą robić to, co robi ich idol. Czyli najpewniej nagrywać filmy jak grają w ulubione gry lub robić vlogi z podróży i stworzyć wokół siebie uwielbiającą ich społeczność. Ale pod tym płaszczykiem narcyzmu, który przecież nosi każdy z nas, może kryć się także chęć spełniania w przyszłej pracy i dążenie do tego, żeby robić to, co się lubi.
YouTuberzy często podkreślają potrzebę własnej realizacji. Dzieci nasiąknięte tymi wartościami mogą w przyszłości przedkładać zadowolenie z wykonywanej pracy nad lepsze zarobki w zawodzie, w którym nie będą się spełniać. To oczywiście nie oznacza, że automatycznie będą mniej zarabiać lub gorzej żyć. Sukces (także ten zawodowy) często bowiem bierze się z zadowolenia z życia, o czym mówi Shawn Achor w swoim wystąpieniu na konferencji TED i popiera swoją tezę stosownymi badaniami. Ale skoro wspomniałem o zarobkach, to przejdźmy do konkretów.
Oczywiście YouTuberzy nie chwalą się otwarcie tym, ile dokładnie zarabiają, ale to raczej nie dlatego, że zarabiają mało i mają czego się wstydzić. Dla YouTuberów to jest po prostu biznes i ujawnianie zarobków nie leży w ich interesie.
Najbardziej rzetelnym źródłem wiedzy o zarobkach YouTuberów w Polsce jest raport agencji GetHero i portalu APYnews z 2017 roku.
Wśród badanych znalazło się 104 twórców, z czego aż 47% z nich zajmowało się na swoich kanałach gamingiem. Twórcy gamingowi w 2017 roku średnio zarabiali 6625 złotych miesięcznie. Dla twórców lifestyle’owych i rozrywkowych były to zarobki rzędu odpowiednio: 13 166 zł i 6500 zł.
Jeszcze większe wrażenie robi średni deklarowany przedział zarobków za jednorazową współpracę z marką. Otóż średni minimalny zarobek wynosił 1475 zł, a średni maksymalny zarobek wynosił 29 287 zł. Przy czym Tobiasz Wybraniec, prezes zarządu agencji GetHero, wspomniał, że kwoty za jednorazową współpracę wynoszą nieraz nawet ponad 100 tysięcy złotych.
Te liczby robią wrażenie, bo okazuje się, że na gamingu jednorazowo można zarobić roczną pensję wysoko postawionej osoby w dużej korporacji. A od czasu publikacji raportu minęło już kilka lat, więc stawki z pewnością wyglądają dziś jeszcze lepiej, bo rynek influencerów zdążył się jeszcze bardziej rozwinąć.
Najwięksi YouTuberzy tak jak dobrzy biznesmeni mają kilka źródeł dochodów. Poniżej opiszę najpopularniejsze z nich, a do tego wskażę przykłady twórców, którzy poszli o krok dalej i rozpoczęli własną działalność biznesową poza samym YouTubem.
Większość YouTuberów korzysta z systemu reklam Google AdSense, które wyświetlają się przed lub w trakcie filmów na platformie YouTube. To właśnie dlatego tak ważne są subskrypcje i wyświetlenia, ponieważ im więcej osób obejrzy dany film, to tym więcej twórca dostaje pieniędzy za obejrzane przez widzów reklamy.
Jednak najbardziej dochodowe bywają współprace z marką, co widać na przykładzie wspomnianego wcześniej raportu. W dużym uproszczeniu polega to na tym, że twórca reklamuje w swoim filmie produkt danej marki i dostaje za to pieniądze. Przykładowo gamer nagrywa film, w którym pokazuje swoje stanowisko gamingowe i zwraca szczególną uwagę na biurko producenta X, podkreślając jego wszystkie zalety.
W zależności od wielkości i zasięgów YouTubera takich współprac może być miesięcznie kilka lub nawet kilkanaście. Jedną z najkorzystniejszych dla influencera form współpracy z marką może być także tzw. ongoing. Jest to długotrwała współpraca z marką, np. przez roczny okres, która polega na tym, że YouTuber staje się ambasadorem marki, używa jej produktów i reklamuje je w zamian za stały dopływ gotówki.
YouTuberzy często biorą udział także w różnego rodzaju eventach. W ich ramach mogą spotkać się ze swoją widownią, a za udział w nich często dostają pieniądze. Pewną formą eventu i spotkania twórcy z widzem są streamy, na których YouTuberzy grają w ulubione gry lub robią przegląd internetu. Widzowie podczas takich wydarzeń dobrowolnie mogą wpłacać na ich konto datki o dowolnej wielkości. Oddana społeczność jest w stanie podczas jednego takiego wieczoru wygenerować nawet kilka tysięcy zysku dla streamera.
Własny sklep internetowy jest żelaznym etapem rozwoju YouTubera. Kiedy już bowiem udaje się zebrać oddaną społeczność, to można monetyzować ją poprzez sprzedawanie koszulek, kubków, plecaków, okularów i wszelkich innych gadżetów z logo kanału lub wizerunkiem twórcy. Nie jest to jednak najprostsze przedsięwzięcie. Wszystkie te produkty trzeba zaprojektować, zlecić produkcję, zareklamować i rozesłać do setek lub nawet tysięcy chętnych. Z pewnością jest to ryzykowne, ale też opłacalne, a do tego to doskonała nauka przedsiębiorczości i zaradności.
Wyżej wspomniane źródła dochodów YouTuberów oczywiście nie wyczerpują tematu. Bo skoro YouTuber ma wokół siebie społeczność i pieniądze ze współprac reklamowych, to jest to doskonały kapitał do rozkręcenia własnej firmy. Jedyne, czego jeszcze potrzeba, to oczywiście trafiony pomysł. A żeby zaistnieć na YouTube, to trzeba wykazać się sporą kreatywnością, więc istnieje wielu twórców, którzy rozkręcili biznesy obok swojej działalności na YouTube.
Rozstrzał biznesów, jakimi zajmują się wyżej wspomniani YouTuberzy, jest spory. Jednak wszystkich łączy jedna rzecz – gaming. Kariera każdego z nich rozpoczęła się tak naprawdę dzięki grom. Krzysztof Gonciarz pracował w redakcji gry-online, natomiast Rezi, Gimper, Boxdel i Friz latami zdobywali popularność udostępniając na YouTube swoje gameplaye z gier – najczęściej z Minecrafta. Zobacz, jakie są edukacyje aspekty Minecrafta.
Jak ich kariera wyglądałaby, gdyby nie gry wideo? Nijak, bo mogłoby jej w ogóle nie być. Tym twórcom gaming otworzył drogę do szerokiej publiczności i był zaledwie początkiem ich drogi. Gaming oczywiście nie musi skończyć się docelowo nagrywaniem na YouTube’a. Chcesz dowodów? Zajrzyj do strefy Lenovo i poznaj historie managera kampanii, projektanta graficznego i dyrektora technicznego, w przypadku których gry bardzo mocno przyczyniły się do sukcesu zawodowego.
Dlatego jeśli Twoje dziecko ciągle przesiaduje przed komputerem i masz z tego powodu wyłącznie czarne myśli, to przypomnij sobie, że to wcale nie musi być strata czasu. Najważniejszy jest umiar ze strony dziecka i zrozumienie ze strony rodzica.
YouTuber, zawód i prawnik w jednym zdaniu – to dość śmiały zabieg, przyznaję. Ale mam nadzieję, że powyższe argumenty usprawiedliwiają go i na wieść o tym, że dziecko chce zostać YouTuberem, nie złapiesz się już nerwowo za głowę i nie dasz mu szlabanu na gry wideo. To może być opłacalny i atrakcyjny zawód, choć charakterem zbliżony bardziej do działań przedsiębiorcy niż lekarza, prawnika czy nauczyciela.
I jasne, nie każdy zostanie popularnym influencerem, dzięki Bogu! W końcu konkurencja jest ogromna, a aspiracje dzieci z wiekiem dynamicznie się zmieniają. Jednak cała ta influencerka podszyta gamingiem może kiedyś przydać się w życiu. Agencje marketingowe powstają jak grzyby po deszczu, w których szuka się manadżerów, marketingowców, grafików czy wydawców. A żeby pracować w branży trzeba mieć jakieś doświadczenie. Więc dlaczego nie zdobywać go już od najmłodszych lat?
Źródło: Polskie Radio, GetHero/APYnews, wirtualnemedia, Inspiring Girls Polska, Gazeta, ithardware, własne