Luneta Futura. Fantastyka naukowa i ci, co ją tworzyli

Opisując wynalazki rozmaite, które swą lunetą oglądam, zdaję sobie sprawę, że bliski jestem tym, którzy za pióro chwyciwszy, również fantastyczne rzeczy opisują, próbując ludziom przyszłość przepowiedzieć. Różnica taka jest, że oni jedynie zgadują, a ja – że tak butnie powiem – piszę tak, jak się sprawy mają, choć pewnie ktoś, kto kiedyś moje zapiski przeczyta, za bajania je łatwo weźmie, między owymi twórcami fantastyki naukowej mnie umieszczając. O niektórych ludziach tych już wspomniałem, a niektórych nie tylko na własne oczy oglądałem, ale i miałem możność wymiany uprzejmości i rozmowy pożytecznej.

Luneta Futura

Fantastyka naukowa – czym on jest i kiedy się ona poczęła?

Jest to kolejny z tych tematów, którego określenie wiele problemów nastręczać może. Jeszcze przedmioty ścisłe czy nauki przyrodnicze tę zaletę mają, że jakkolwiek nieprzewidywalne często, dadzą się one łatwo zmierzyć i w mniej lub bardziej sztywne ramy ująć.

Tymczasem z literaturą i kulturą w ogóle jest już nieco trudniej i różne tu definicje można spotkać. Przyjęło się jednak uważać, że jest to ten rodzaj sztuki fantastycznej, co na odkryciach naukowych się opiera – tych co są lub co dopiero będą lub w ostateczności być mogą, a także stara się opisać, jak to owe wynalazki i ustalenia wpływają na życie jednostki i społeczeństwa.

Są tacy, co twierdzą, że o fantastyce naukowej mówić można dopiero, gdy w nauce wielkich odkryć dokonano i ze starych, błędnych paradygmatów się wyzwolono – to jest nie wcześniej niż w stuleciach siedemnastym i osiemnastym. Prawda, jest to logiczne założenie. Jest jednak i taka szkoła, co pierwocin fantastyki każe dopatrywać się już w tekstach starożytnych, co przepowiadały różnego rodzaju konstrukcje i wynalazki.

luneta futura fantastyka kiedyś

Do takowych zaliczać się będzie latające Vimany z wierzeń Hindusów, beczkę, w której Aleksander Macedoński głębiny oceanu miał spenetrować lub latającego konia mechanicznego, co go i przesławna Szeherezada i Anglik Chaucer w swych opowieściach – arabskich i kanterberyjskich – umieścili.

Matka i ojcowie fantastyki rozliczni

Zasadniczo jednak narodziny fantastyki naukowej wiąże się z nazwiskami, które wiek mój rozsławią. Jest to pani Wollstonecraft Shelley, co w powieści o uczonym Frankensteinie i jego monstrum podda pod rozwagę sytuację, gdy człowiek, genialny nawet, Bogiem się czyni i życie stwarza. Potem wspomnieć wypada Francuza Verne’a, co ludzi na księżyc, do wnętrza Ziemi czy w głębiny morskie wysyłał, jak również i Anglika Wellsa.

Ten ostatni memu sercu miły jest szczególnie i nie dlatego, że o wehikule zbliżonym do lunety mej pisał (nie wiedząc pewnie wcale, że ktoś pomysł jego ziścił). Ale że ważne problemy społeczne i humanistyczne, przy okazji opisywania czy to podróży w czasie, czy wyspy pewnego uczonego szaleńca porusza, drogą przez panią Shelley wytyczoną zdążając.

luneta futura początek fantastyki

Zarówno moje, jak i dwudzieste stulecie, wielu zacnych twórców fantastyki naukowej jeszcze wyda, co znacząco nurt ów kształtować będą. Na wymienienie ich wszystkich wolumin osobny poświęcić bym musiał. Wspomnę więc jedynie jeszcze jednego z tych, co fantastyce ojcować mają, Amerykanina Gernsbacka, a także Czecha Čapka, co tym się zasłuży między innymi, że słowo robot, przez brata swego wymyślone, w obieg kultury wprowadzi. Roboty owe, człowieka mniej lub bardziej naśladujące, staną się bohaterami tytułów wielu, gdzie nierzadko problem ich człowieczeństwa czy tożsamości roztrząsanym będzie.

Jak różnorodną fantastyka będzie i co jej pomoże

Bo i różne oblicze fantastyka przyjmie. Będzie bowiem i wydawana przez Gernsbacka pulpa, co efektownością technologii przyciągać będzie, ale będzie i też gałąź poważniejsza, przed możliwymi niebezpieczeństwami ze strony przyszłości nadejść mającymi – czy to przez reżimy złowrogie, czy przez zacofanie umysłowe, strach i nieufność. Nierzadko też, gdy przybysz z planety obcej się pojawi, będzie on uosobieniem agresora zewnętrznego, ale i bliźniego, co dla innego obrzędu, obyczaju czy wyglądu, potwornym wyobrażanym jest często i niesłusznie. A od czasu, gdy do ręki dostanie człowiek straszliwą broń atomową, powracać będzie przestroga przed ludzkości zagładą tymi czy podobnymi metodami.

Ważnym dla fantastyki niewątpliwie będzie wynalazek kinematografu. On to pozwoli urzeczywistnić idee wielu twórców. I choć będzie poczytywany za propagowanie głównie wizji efektami, świecidłami i charakteryzacją przepełnionej, to nie będzie zawsze pozbawiony też głębszej wizji. A często będą to i widowiska takie, jakie się nie śniły najgenialniejszym sztukmistrzom, dramaturgom czy inscenizatorom, com ich na przestrzeni wieków spotykał. O dalekowizji tu już nie wspomnę, co filmy seryjne fantastyczne na wzór powieści wieku naszego emitować będzie.

Jakie nurty się w fantastyce pojawią

Tak i w połowie wieku dwudziestego wiele znaczących obrazów fantastycznych się pojawi i faktycznie, za złoty wiek fantastyki będzie można ten czas uznać. Z czasem jednak i inne nurty zaczną dochodzić do głosu, w tym surrealistyczny i bardziej na formie skupiony oraz na przeżyciu jednostki ludzkiej, czy taki, co technologię skomplikowaną z pustką i beznadzieją życia w świecie przyszłości industrialnym łączy. Ten szczególne powodzenie mieć będzie w Kraju Wiśni Kwitnącej, ale i Polacy grosze swe dołożą, grę wielce wyczekiwaną przygotowując. Nie mogę zapomnieć i o tym z nurtów fantastyki, co do wieku mojego i jego wynalazków nawiąże.

luneta futura złoty wiek fantastyki

Rozróżnienie wprowadzone także zostanie na twardą i miękką fantastykę – pierwsza większą pieczołowitością w opisie technologii i zgodności z prawami nauki czy stanem wiedzy się odznaczy, natomiast w drugiej element ten nie będzie aż tak istotnym, a większy zwrot będzie ku fabule oraz tym z nauk, co miano humanistycznych i społecznych noszą.

O pewnym autorze fantastyki, któregom być może zainspirował

Jakem wspomniał, na wymienienie wszystkich mniej lub bardziej znaczących twórczyń i twórców fantastyki naukowej, z tej lub innej formy korzystających, osobnych tomów bym potrzebował. Albowiem nawet, gdy w dwudziestym pierwszym stuleciu, wiele urządzeń, sprzętów i idei faktem, a nie materią fikcyjną się stanie, nadal gatunek ten cieszyć się będzie popularnością, kłam w ten sposób zadając stwierdzeniom, że tylko i wyłącznie na technice i podróżach gwiezdnych się on zasadza.

Niemniej wspomnieć muszę zacnego mieszkańca Krakowa, z Lwowa się wywodzącego, z którym – jeszcze przed solennym zobowiązaniem, że z ludźmi odwiedzanych czasów wchodzić w kontakt nie będę – wiele czasu na rozmowach spędziłem. Mąż to zacny, wielce uczony, nie tylko w fantastykę tworzący. Człowiek prawdziwie zapoznany w wielu rzeczach, nie tylko fantastykę tworzący, którego imię wielce się w historii literatury polskiej zapisze, a i światowa o nim nie zapomni. Imienia jego zdradzać nie chcę, jednakże jeśli kto czytać będzie moje zapiski w przyszłości, zapewne zgadnie, o kim jest mowa.

W swej twórczości wiele tematów filozoficznych i społecznych w sposób zajmujący, a często dowcipny podniesie, wielu również interesujących bohaterów na karty utworów swych wprowadzi. Być może zabrzmię teraz jak pyszałek i narcyz, jednakowoż podejrzewam, że niejaki Tarantoga, uczony wielki, mógł być w części choć moją skromną osobą inspirowany. Wiele wynalazków zaś, w tym osławiony peregrynator, mógł być pozostałością po tym, gdym ośmielony nieco i widząc, że mam przed sobą nie byle jaką głowę, lunetę swoją pokazał i działanie jej objaśnił.

Z rozważań i wspomnień wizyt owych przyszła mi chęć sprawdzenia, jak się sprawy z podróżami kosmicznymi będą miały i kto pierwszym człowiekiem w kosmosie będzie, czemu kolejny rozdział chcę poświęcić.

Od redakcji. Słowniczek (wyrażeń technologicznych i nie tylko)

Aleksander Macedoński – Volant nawiązuje tu do starożytnych i średniowiecznych przekazów, zgodnie z którymi władca ten miał opuścić się na dno oceanu w szklanej beczce, którą można uznać za pierwowzór batysfery (czyli kapsuły do obserwacji podwodnego życia, wypartej z użycia przez wynalazek batyskafu).

Čapek – Karel Čapek, czeski pisarz i dramaturg, pionier fantastyki – w swoim dramacie R.U.R. wprowadził do języka słowo robot, dla określenia sztucznego człowieka, wykonującego jego pracę. Autorem terminu nie był jednak Karel, ale jego brat, Josef, również pisarz, a także poeta i malarz. Volant nie wspomina natomiast o prawach robotyki, które sformułował później Isaac Asimov w opowiadaniu Zabawa w berka, dotyczących stosunku robota do człowieka (nie może go skrzywdzić, musi być posłuszny, musi chronić siebie o ile nie stoi to w sprzeczności z poprzednimi nakazami).

…co technologię skomplikowaną… – Volantowi chodzi tu o cyberpunk (wcześniej omawia natomiast cechy charakterystyczne fantastyki nowofalowej). Mówiąc natomiast o nurcie sci-fi, który odnosi się do XIX wieku ma na myśli steampunk.

Gernsback – Hugo Gernsback, amerykańsko-luksemburski wynalazca (pionier m.in. krótkofalówkarstwa) i publicysta, jeden z ojców sci-fi. Twórca pierwszego magazynmu u fantastycznego Amazing Stories – zaliczanego do tzw. pulp magazines (jest to pulpa, o której pisze Volant – chodziło zarówno o marną jakość papieru, jak i rozrywkowy charakter publikowanych tekstów). W innym swoim czasopiśmie, Wonder Stories, stworzył kolumnę, która była jednym z zaczątków fandomu sci-fo. Był także m.in. autorem powieści Ralph 124C 41+. To od jego imienia pochodzi nazwa Nagrody Hugo, przyznawanej za teksty literackie z gatunku sci-fi i fantasy.

Szecherezada, Chaucer  – Volantowi chodzi tu o pojawiającego się w arabskiej Księdze tysiąca i jednej nocy jak i w średniowiecznej Opowieści giermka angielskiego poety Geoffrey’a Chaucera latającego konia, który budzi wielkie zainteresowanie wśród bohaterów historii.

Wells – Herbert George Wells, brytyjski pisarz i biolog, uważany za jednego z ojców sci-fi. Twórca takich powieści, jak Wojna światów, Niewidzialny człowiek, Pierwsi ludzie na Księżycu, Wyspa doktora Moreau czy Wehikuł czasu, do którego nawiązuje Volant.

Wollstonecraft Shelley – Mary Shelley, angielska powieściopisarka, najbardziej znana jako autorka Frankensteina, czyli współczesnego Prometeusza, który uchodzi za jedno z najwcześniejszych nowożytnych dzieł sci-fi. Volant trafnie rozróżnia Frankensteina (uczonego) i stworzonego przez niego potwora (we współczesnej popkulturze często sam jego twór nazywany jest Frankensteinem, w powieści ma wiele epitetów, sam określa się mianem Adama – w nawiązaniu do biblijnego pierwszego człowieka). W swym dorobku Shelley miała także m.in. postapokaliptyczną powieść The Last Man.

Verne – Jules (Juliusz) Verne, francuski autor, uważany obok Gernsbacka i Wellsa za jednego z ojców science-fiction. Volant wspomina takie jego dzieła, jak Podróż do wnętrza Ziemi, 20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi oraz Z Ziemi na Księżyc – wszystkie z cyklu Niezwykłe podróże. pisał też powieści podróżnicze, historyczne i kryminalne, ale także tworzył sztuki i wiersze.

Vimany – także wimany, latające pojazdy (rydwany lub pałace) bogów hinduskich, można się z nimi spotkać np. w eposie Ramajana, gdzie zresztą pojawia się pierwsza Vimana wzmiankowana w hinduskim dziele (porusza się nią demon Rawana). Co ciekawe, we współczesnych językach indyjskich jest to określenie samolotu.

Zacny mieszkaniec Krakowa – chodzi oczywiście o Stanisława Lema, docenianego nie tylko w Polsce, ale i na świecie twórcę science-fiction (także eseistę i krytyka oraz futurologa), niedoszłego laureata Nagrody Nobla. Volant wspomina stworzonego przez niego profesora Tarantogę, bohatera licznych utworów pisarza, który, podobnie jak sam doktor, podróżował w czasie i przestrzeni (wspominany jest peregrynator, wprowadzony w Wyprawie profesora Tarantogi).