Jak ustawić przeglądarkę Google Chrome dla większej prywatności?

Google Chrome i prywatność to nie są tematy, które idą w parze. Nigdy nie jest jednak tak, że nic nie można zrobić. Jeśli jesteśmy świadomymi użytkownikami, to zawsze to i owo można zmienić. Sprawdźmy zatem, co można poprzestawiać pod maską kolorowej kulki, by nie była kombajnem do gromadzenia danych o nas, a jedynie przeglądarką wysyłającą to i owo do centrali w USA.

Przeglądarka Google Chrome i prywatność to temat trudny

W jednym z poprzednich wpisów pokazaliśmy jak ustawić przeglądarkę Firefox dla większej prywatności. Tam temat był o niebo łatwiejszy, a nie dotykaliśmy nawet sekcji about:config. W przypadku Google Chrome nie ma mowy o osiągnięciu takiego poziomu jak na przeglądarce Firefox. Będziemy jednak minimalizować straty i wkładać kij w szprychy, ograniczając przy tym do minimum niekorzystne dla użytkownika skutki.

Niestety niekiedy jest tak, że sytuacja zmusza nas do korzystania z konkretnej przeglądarki. Czasami jest to pracodawca, który dopuszcza na swoim sprzęcie jedynie wybrane przez siebie oprogramowanie, a czasami tzw. rynek. Chodzi nam o to, że Google Chrome tak zdominował rynek przeglądarkowy, że sporo stron i usług pisanych jest w zasadzie tylko pod to oprogramowanie. Reszta przeglądarek traktowana jest po macoszemu i nie wszystko na nich będzie działało poprawnie.

Jak widać, już na starcie stoimy na straconej pozycji, ale postaramy się pokazać, co można w tej sprawie zrobić. Tradycyjnie już jako towarzysza do każdej przeglądarki polecamy wtyczkę uBlock Origin, którą szerzej opisaliśmy w jednym z poprzednich wpisów. Przejdźmy jednak do istoty tematu, czyli ustawmy Google chrome dla większej prywatności. Zanim jednak to zrobimy, postawmy sprawę jasno. Ten tekst nie jest dla każdego, nie wszystkim proponowane tutaj porady muszą się podobać i nie wszyscy muszą troszczyć się o swoją prywatność tak jak my. Mimo wszystko uważamy, że każdy może znaleźć w tym poradniku coś dla siebie. Teraz to już naprawdę zaczynamy!

google chrome

Podstawa większej prywatności w Google Chrome

By cała operacja miała w ogóle jakikolwiek sens, użytkownik nie może być zalogowany w przeglądarce Google Chrome. Bez tego większa (nie całkowita, bo to ułuda) prywatność nie ma szans zaistnieć. Jeśli wcześniej logowaliśmy się do usług Google, to należy wylogować się z nich i najlepiej wyeksportować zakładki oraz zapamiętać inne ważne dla nas ustawienia i rozszerzenia, a potem zacząć od nowa. Uznajemy to, za taką podstawową higienę pracy.

Wchodząc w ustawienia, a następnie sekcję „Ty i Google” (To swoją drogą zabawne, że jakiś byt giełdowy jest stawiany na równo z istotą ludzką, nieprawdaż?) przechodzimy do menu rozwijanego „Synchronizacja i usługi Google”. Nie ma tu wielkiej filozofii i wyłączamy wszystko jak na obrazku poniżej. Warto w chwili zadumy pochylić się nad tym, co Google od nas chce dostawać. Jeśli się nad tym zastanowić, to dane te są zatrważające, ale plan jest chytry i bazuje na naszej ludzkiej naturze. W zamian za zasysanie potwornych ilości danych Google oferuje wygodę, wiedząc, że jesteśmy jako homo sapiens z natury leniwi.

Krok drugi, czyli wyłączamy autouzupełnianie

By przeglądarka coś za nas uzupełniała, musi najpierw coś dostać, a my nie chcemy dawać więcej niż to absolutnie konieczne. Do zapamiętywania haseł warto wykorzystać odpowiednią wtyczkę, która może nam towarzyszyć na naszych wszystkich urządzeniach. Nie potrzeba do tego Google i jego serwerów.

Google Chrome hasła

Nasze płatności są naszą sprawą! Prawda?

Google Chrome oferuje nam również zapamiętanie metod płatności w swej przepastnej pamięci. Warto zadać sobie pytanie, czy dostęp do naszej ciężko zarobione forsy powinien być tak łatwy. W sytuacji, gdy możemy stracić kontrolę nad danym urządzeniem, zostawianie takich danych może w sposób istotny ułatwić sprawę typom spod ciemnej gwiazdy.

Jest też drugi, nie mniej ważny aspekt całej sprawy, czyli konsumpcjonizm. Wtłacza się nas w świat ciągłego klikania i kupowania „teraz”. Wygodne zapisanie danych płatniczych niweluje kolejną barierę i sprawia, że zasysania gotówki z konta odbywa się jeszcze szybciej. Czy na pewno wszyscy tego potrzebujemy?

Google Chrome metody płatności

Adresy i ustawienia w Google Chrome

To kolejny element „pakietu wygody”. Tak się nam to przedstawia, ale jeśli się nad tym zastanowić, to jest to kolejna baza danych w większej bazie danych, jaką się na nasz temat tworzy, a w zasadzie, jaką sami potrafimy na swój temat tworzyć. Wyodrębnienie jej ułatwia robotę związaną z obsługą Big Data na nasz temat. Baza adresów jest gotowa.

Google Chrome adresy

Prywatność i bezpieczeństwo w Google Chrome, czyli rdzeń ustawień

Ta część ustawień ma sporo zakamarków, ale zamierzamy przebić się po kolei przez wszystkie z nich i naświetlić to i owo.

Wyczyść dane przeglądania

To bardzo przydatne narzędzie do „odkurzenia” przeglądarki ze śmieci, które się w niej przez czas używania nagromadziły. Jeśli korzystamy z Google Chrome w trybie zachowawczym, to warto korzystać z opcji czyszczenia całkowitego. Dobrze tam zerknąć raz na jakiś czas i powiedzieć „sprawdzam” Google Chrome i serwisom internetowym.

Ustawienia ogólne

Tutaj warto ustawić opcję „Blokuj pliki cookie innych firm”, by choć trochę przytępić ten element śledzenia. Po wybraniu tej opcji wyskoczy nam komunikat o piaskownicy prywatności, ale o niej za chwilę. Na ten moment można ją zignorować.

Jeśli nie musimy się logować w żadnych serwisach, to większość stron będzie nam działała bez plików cookie, więc możemy je całkowicie wyłączyć, jeśli jesteśmy gotowi na pewne niedogodności w korzystaniu z Internetu. By dodatkowo zwiększyć higienę internetową, możemy też zaznaczyć opcję czyszczenia plików cookie i danych stron po zamknięciu przeglądarki.

Google Chrome prywatność i bezpieczeństwo ustawienia ogólne

Piaskownica prywatności

Najnowsze dziecko Google, czyli piaskownica prywatności, która aktualnie znajduje się w fazie testów, jest dla nas niezwykle zabawna. Firma, która żyje z tego, że śledzi i profiluje ludzi na wszystkie możliwe sposoby, tworzy technologie utrudniające śledzenie. Ma to sens? Dla nas nie ma. Google zapewnia, że technologie te pozwolą reklamodawcom i wydawcom dalej wszystko wiedzieć, ale bez śledzenia nas w witrynach. Ciekawa sprawa. Jak mogą dalej profilować, analizować, mierzyć bez śledzenia. Wynikałoby z tego, że dane te zapewni im Google. Słowem nie kupujemy tego. Tak na marginesie w tej samej piaskownicy możemy się zapisać do „kohort”, które będą miały serwowane określone reklamy pasujące do danej grupy. Podsumowując, dużo w tym marketingu i czarowania, a firma jeść musi. Skoro żyje z danych, to my nie kupujemy piaskownic. Chyba jeszcze możemy, prawda?

Bezpieczeństwo w ustawieniach Google Chrome

Bezpieczne przeglądanie

By świadomie podjąć decyzję w tej sekcji ustawień, warto zrozumieć, jak działa to zapewnianie bezpieczeństwa. Opiera się ono nie o rozwiązania wbudowane w przeglądarkę i funkcjonujące offline, bez dostępu na zewnątrz, ale o rozwiązania online (w silniejszej ochronie, w podstawowej jest tak jedynie po części). W związku z tym, by Google mogło dzielnie i ofiarnie nas chronić, musi cały czas monitorować nasz ruch i cały czas go analizować.

My stoimy na stanowisku, że lepiej brać sprawy w swoje ręce i kwestie bezpieczeństwa pozostawiamy własnemu zdrowemu rozsądkowi oraz wspomnianej już na początku tekstu wtyczce uBlock Origin. Ma otwarty kod i zawsze wiemy, co i jak robi.

W sekcji ustawień zaawansowanych warto natomiast skorzystać z opcji wymuszania protokołu https oraz rozważyć użycie bezpiecznego serwera DNS. O systemie DNS pisaliśmy już wcześniej, podobnie jak o prywatnych serwerach DNS. Zachęcamy do rozważenia tej opcji.

Uprawnienia witryn w Google Chrome a prywatność

Tutaj w zasadzie nie ma nad czym deliberować. To od nas zależy, na co pozwolimy poszczególnym lub wszystkim stronom. Czy aby na pewno muszą mieć dostęp do naszej lokalizacji i podzespołów naszego komputera, tabletu, czy telefonu? Decyzje muszą Państwo podjąć sami. Proszę też koniecznie rozwinąć menu z dodatkowymi uprawnieniami. Schowano tam sporo ciekawych rzeczy.

W sekcji znajdującej się poniżej uprawnień witryn i nazwanej „treść” zajęliśmy się już najważniejszą kwestią, czyli ciastkami (jakby one były jakąś treścią…). Pozostałe opcje mogą „zepsuć” strony, więc przy nich warto grzebać z ostrożnością. Podobnie jak wyżej warto zajrzeć do dodatkowych opcji i zastanowić się, co z nich można by, w naszym konkretnym przypadku, wyłączyć.

Google Chrome uprawnienia witryn

Wyszukiwarka w Google Chrome nie musi pochodzić od Google!

Tutaj sprawa jest dla nas równie oczywista, jak w przypadku innych przeglądarek. Rezygnujemy z Google i wybieramy inną. Może to być na przykład zyskujące coraz większą popularność DuckDuckGo. Dla lubiących kopać w sieci za wschodnią granicą przydatna może być wyszukiwarka Yandex. My jednak niezmienne obstawiamy StratPage. Daje wyniki jak w Google, ale bez długich macek Google dzięki korzystaniu z serwerów proxy, które anonimizują nasze zapytania.

Podsumowanie

Wydaje się, że poruszyliśmy wszystkie kluczowe kwestie związane z „cywilizowaniem” przeglądarki Google Chrome i czynieniem jej choć trochę bardziej prywatną. Można jeszcze grzebać w ustawieniach głębokich, czyli tzw. flagach, ale tam lepiej nie wchodzić.

Pamiętajmy też o tym, że Google Chrome jedynie bazuje na otwartej przeglądarce Chromium. To, co dzieje się pod maską, jest poza naszym zasięgiem. Zresztą nawet Chromium cały czas „dzwoni” do różnych serwisów Google w tej, czy innej sprawie, więc by mieć chociaż cień pewności, trzeba by sięgnąć po przeglądarkę  ungoogled-chromium, ale to już chyba za dużo jak na przeciętnego Kowalskiego. Na Androidzie jest Bromite, ale to temat na inna opowieść.

Przedstawione powyżej opcje są łatwe do wprowadzenia i równie łatwe do cofnięcia. Nie trzeba stosować wszystkich, a nawet część z nich sprawi, że nie będziemy jak te dojne krowy w mleczarni Big Data.

Macie jakieś sugestie? Znaleźliście błąd? A może coś jest niezrozumiałe? Piszcie w komentarzach!