„Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy”. Premiera serialu Wiedźmin już pojutrze

Wiedźmin od Netfliksa już lada moment w bibliotece usługi

Jeśli serialowy Wiedźmin wciąż kojarzy się komuś z gumowymi potworami i smokiem wyglądającym jak pryszczaty nastolatek z wadą zgryzu, to czas najwyższy raz na zawsze porzucić te traumatyczne obrazy z przeszłości. Okazja ku temu jest jedyna w swoim rodzaju, bo za produkcję nowego Wiedźmina zabrał się Netflix, czyli platforma, dzięki której wciąż masz kolegów, bo konto współdzielone na chwilę obecną najpopularniejsza platforma streamingowa na świecie. Platforma, która pokazała światu BoJacka Horsemana, Narcos, Dark i wiele innych świetnych produkcji.

Już w najbliższy piątek, 20 grudnia, być może będziemy mogli postawić obok nich Wiedźmina, serialową adaptację znakomitej gry autorstwa CD Projekt RED prozy Andrzeja Sapkowskiego. Hajp jest ogromny, urlopy zaklepane, dzieci odesłane na weekend do dziadków. Oto bowiem nadchodzi „wiek miecza i topora, wiek wilczej zamieci. Nadchodzi Czas Białego Zimna i Białego światła, Czas Szaleństwa i Czas Pogardy, Tedd Deireadh, Czas Końca”.

Nadchodzi czas weryfikacji, czy ekipie prowadzonej przez Lauren S. Hissrich udało się to, czego w 2002 nie udało się Polakom-Rodakom. Czy Henry Cavill podoła roli Geralta z Rivii? Czy dowiemy się, co się kryje za wykrzywioną szczęką Yennefer z Vengerbergu, którą zachwycaliśmy się w trailerach? Czy Maciej Musiał przeżyje do końca sezonu? Czy słowiańska brać zbojkotuje serial za etniczną różnorodność w obsadzie? Czy elfy mają polskie korzenie?

Pytania mnożą się w nieskończoność niczym ghule na bagnach. Czy serial pomoże nam odpowiedzieć na wszystkie? Pewnie nie, ale mamy nadzieję, że i tak będzie fajnie. O tym natomiast, czy rzeczywiście było, dowiecie się z recenzji Wiedźmina od Nefliksa, która już wkrótce pojawi się na naszym portalu.

PS. cytat z tytułu pochodzi z opowiadania „Głos rozsądku” Andrzeja Sapkowskiego. Przepowiednię Itliny z Dzikiego Gonu przywołałem świadomie i z premedytacją.

Przeczytaj też:

Łukasz Wrzalik

W nowych technologiach najbardziej interesuje go czynnik ludzki. Gra w gry, choć tryb multiplayer omija szerokim łukiem. Nie dlatego, że nie lubi. Po prostu nie ma skilla.