Damian „Furlan” Kisłowski z x-kom AGO: gry nauczyły mnie samozaparcia i dyscypliny

Podobno, żeby zawodowo grać na skrzypcach trzeba zacząć grać już od małego. Podobnie jest z esportem, o czym w wywiadzie przekonuje Damian „Furlan” Kisłowski – kapitan dywizji CS:GO w x-kom AGO. Skąd ta analogia? Furlan nie ma aspiracji muzycznych, ale swoją grą pokazuje, że gra na myszce i klawiaturze może być równie finezyjna co gra na skrzypcach, a przy wsparciu bliskich i samodyscyplinie można osiągnąć sukces. Porozmawialiśmy o tym, jakie były początki jego kariery i jak przekuć gaming w sposób na życie.

Początki kariery Furlana

Rozmawiamy w ramach trwającej na Geex serii o pozytywnych skutkach gamingu, która ma pokazać, że gry mogą być przydatne w dorosłym i zawodowym życiu. Jako profesjonalny gracz esportowy jesteś chyba najlepszym tego przykładem – gry mogą zmienić życie, prawda?

Oczywiście, że mogą zmienić. Mnie nauczyły przede wszystkim samozaparcia i dyscypliny. I nie mam tu na myśli sytuacji, gdy się wygrywa, bo wtedy ma się zapał i chce się więcej. Mówię tu o sytuacjach, w których każdy kolejny mecz przynosi przegraną. Bez samozaparcia trudno pozbierać się po porażkach. Choć tak naprawdę nie powinno się mówić o przegranym meczu jak o porażce, ponieważ z każdej rundy można wyciągnąć jakieś wnioski. Natomiast dyscyplina, o której wspomniałem, często zmusza do wyjścia ze strefy komfortu, a to prowadzi w stronę bycia lepszym.

Na usta ciśnie się naturalnie pytanie, kim byłbyś, gdyby nie gry, jednak znam na nie odpowiedź, bo w jednym z wywiadów zdradziłeś, że wtedy pewnie byłbyś kucharzem. I zakładam, że na początku Twojej przygody z grami Twoi rodzice czegoś takiego właśnie chcieli – konkretnego zawodu zamiast „grania w gierki”?

Hmm… Mama zawsze chciała, żebym był wykształcony i nie miał problemów w życiu zawodowym. W sumie nie dziwię się jej, ponieważ myślę, że każdy rodzic chce dobrze dla swoich dzieci. Gdyby nie to, co robię, poszedłbym w stronę informatyki – coś w stylu programowania, a kucharzenie zostałoby w domu. 🙂

W jaki sposób udawało Ci się przekonywać rodziców, ale i otoczenie, że to nie jest zwykła fanaberia?

W domu rodzice akceptowali granie jako hobby. Jeździłem co jakiś czas na turnieje do innych miast i nie mieli z tym żadnego problemu, ale nauka była zawsze na pierwszym miejscu. Dlatego też, gdy „opuszczałem się” w szkole, komputer musiał zejść na drugi plan. Ja natomiast musiałem skupić się na poprawie ocen. Tak naprawdę rozwinąłem swoją karierę po wyprowadzeniu się z domu na studia. 🙂

A był taki moment, kiedy Ty sam siebie musiałeś przekonać, że to może być Twój pomysł na życie? Profesjonalny gaming to w końcu niecodzienna ścieżka kariery, więc może towarzyszyły Ci jakieś trudne emocje, dylematy czy obawy?

Tak, po dostaniu się na pierwszy turniej rangi major zaczęły się regularne podróże na turnieje LAN-owe. Wiązało się to z coraz większą ilością opuszczonych zajęć na uczelni. Po trzecim semestrze stwierdziłem, że nie dam rady pogodzić dwóch rzeczy w jednym czasie, dlatego zdecydowałem się na przerwę od studiów, aby w stu procentach skupić się na karierze esportowej. Przerwa szybko minęła, a turniejów było nadal bardzo dużo. Zdecydowałem się zakończyć naukę na uczelni. Pamiętam to jak dziś, gdy zadzwoniłem do mamy i powiedziałem, że chce skupić się na graniu. Wiedziałem, jak ważna jest dla niej moja edukacja, ale ona wiedziała też jak ważna jest dla mnie gra. W tej chwili mam pełne wsparcie od całej rodziny.

Dobrze to słyszeć. Ostatecznie udało Ci się zaistnieć i odnieść sukces. Potrafiłbyś wskazać jakiś czynnik, który o tym zadecydował?

Myślę, że składa się na to kilka czynników. Jednym z nim jest dążenie do osiągnięcia swoich marzeń. Dostosowałem swoje życie do grania w CS-a. W gruncie rzeczy nie tylko ja, ale też moja narzeczona, która jest ze mną od początku mojej kariery. Mam od niej pełne wsparcie i zrozumienie.

Idąc duchem wspomnianej przeze mnie serii, czy zauważasz jakieś umiejętności wyniesione z gry, które przekładają się na Twoją codzienność?

Gra w pewnym sensie mnie ukształtowała oraz miała wpływ na to, jaki jestem teraz. Spotkałem wiele ciekawych osób na swojej drodze esportowej. Od wielu z nich dużo się nauczyłem. Przez grę zdałem sobie też sprawę, że nie wszystko przychodzi od razu. Czasem potrzeba tygodnia, miesięcy lub lat, aby dojść tam, gdzie się chce. Przez te wszystkie dni swojej kariery nauczyłem się cierpliwości, spokoju i wytrwania.

Jak zrobić karierę w esporcie?

Pytałem o to również dlatego, że jesteś raczej skrajnym przykładem tego, jaką rolę gry wideo mogą odegrać w dorosłym życiu. Większość dzieciaków nie stanie jednak przed podobnymi dylematami do Twoich, ale to chyba nie oznacza, że czas spędzony na graniu dla przyjemności lub graniu w ramach treningu jest dla nich czasem straconym?

Uważam, że nie ma znaczenia czy mówimy o czasie spędzonym na graniu dla przyjemności, czy graniu w ramach treningu – jeśli robimy to, co lubimy nie powinniśmy nazywać tego czasem straconym. Oczywiście wszystko w ramach rozsądku.

Wszystko wskazuje na to, że śmiałków, którzy będą chcieli zaistnieć na esportowej scenie będzie coraz więcej. Jak młodo trzeba zacząć grać w CS-a, żeby mieć szansę z tego żyć?

Myślę, że im szybciej, tym lepiej.

Często słyszy się, że trzeba poświęcić życie CS-owi, żeby grać na poziomie. Zgadzasz się z tym, czy to stwierdzenie jest nieco wyolbrzymione? I co właściwie to oznacza?

Skłamałbym gdybym powiedział, że gra na profesjonalnym poziomie nie wymaga od gracza poświęceń. Śmiało mógłbym nawet użyć stwierdzenia „oddanie”.

A istnieje jakaś optymalna ścieżka rozwoju dla kogoś, kto chce spróbować zaistnieć w esporcie?

Wszystko zaczyna się od uruchomienia gry. Na początku najważniejsze jest poznanie podstaw gry: rodzaje broni i ich koszt, znajomość map i wiele innych aspektów, które mają wpływ na rozwój umiejętności. Po zapoznaniu się z podstawami powinniśmy zacząć rywalizować z innymi. W tej chwili jest wiele platform, które dają nam możliwość wyszukiwania meczów oraz dobierania przeciwników o tym samym poziomie gry. Jeśli nasze umiejętności zaczną się wyróżniać, to jest duża szansa na to, że zostaniemy zauważeni przez profesjonalną drużynę.

Są jakieś konkretne zdolności, które mogą skrócić wspomnianą ścieżkę? Zahaczamy tutaj o pojęcie talentu do gier esportowych. Myślisz, że jest coś takiego? Czy to raczej głównie rzemieślniczy trening i sumienne realizowanie taktyki?

Oczywiście, że istnieje coś takiego jak talent do gier komputerowych. Działa on na tych samych zasadach co w sporcie tradycyjnym, ale trzeba pamiętać, że talent trzeba wspierać ciężką i sumienną pracą.

Wspomniałem o treningu i chciałbym zapytać o to, czy jest jakiś sposób rozgrywki, który jest najbardziej efektywny? Słyszałem, że oglądanie powtórek, jak grają lepsi gracze i analizowanie ich ruchów może być dobrym pomysłem.

Każdy z profesjonalnych zawodników ma swoje indywidualne rutyny, które są dla niego najbardziej efektywnym treningiem. Poza tym oglądanie powtórek meczów innych drużyn, a w szczególności innych zawodników często pokazuje, w jaki sposób najlepiej zachowywać się na danych pozycjach oraz jak odpowiednio reagować. Dochodzi do tego jeszcze trening drużynowy, który jest najważniejszym elementem.

Czego natomiast lepiej unikać podczas grania? Zauważasz jakieś szkodliwe praktyki lub nawyki wśród graczy?

Trudno mi jednoznacznie wskazać, ale kiedy mieliśmy testy zawodników w x-kom AGO, miałem okazję poznać wielu graczy, którzy świetnie strzelali, a mimo to pojawiały się duże problemy w grze drużynowej. Uważam, że gry typu FACEIT bardzo przyzwyczajają zawodnika do gry „pod siebie”, co nie zda egzaminu w profesjonalnej drużynie.

Na sam koniec, powiedz proszę, jaką radę chciałbyś usłyszeć na początku swojej gamingowej drogi? Czy to samo dzisiaj poradziłbyś początkującym graczom?

Myślę, że chciałbym po prostu usłyszeć „spełniaj swoje marzenia!”

To dobre zwieńczenie rozmowy, dziękuję Ci!

Dziękuję również.