Początki kariery Furlana
Rozmawiamy w ramach trwającej na Geex serii o pozytywnych skutkach gamingu, która ma pokazać, że gry mogą być przydatne w dorosłym i zawodowym życiu. Jako profesjonalny gracz esportowy jesteś chyba najlepszym tego przykładem – gry mogą zmienić życie, prawda?
Oczywiście, że mogą zmienić. Mnie nauczyły przede wszystkim samozaparcia i dyscypliny. I nie mam tu na myśli sytuacji, gdy się wygrywa, bo wtedy ma się zapał i chce się więcej. Mówię tu o sytuacjach, w których każdy kolejny mecz przynosi przegraną. Bez samozaparcia trudno pozbierać się po porażkach. Choć tak naprawdę nie powinno się mówić o przegranym meczu jak o porażce, ponieważ z każdej rundy można wyciągnąć jakieś wnioski. Natomiast dyscyplina, o której wspomniałem, często zmusza do wyjścia ze strefy komfortu, a to prowadzi w stronę bycia lepszym.
Na usta ciśnie się naturalnie pytanie, kim byłbyś, gdyby nie gry, jednak znam na nie odpowiedź, bo w jednym z wywiadów zdradziłeś, że wtedy pewnie byłbyś kucharzem. I zakładam, że na początku Twojej przygody z grami Twoi rodzice czegoś takiego właśnie chcieli – konkretnego zawodu zamiast „grania w gierki”?
Hmm… Mama zawsze chciała, żebym był wykształcony i nie miał problemów w życiu zawodowym. W sumie nie dziwię się jej, ponieważ myślę, że każdy rodzic chce dobrze dla swoich dzieci. Gdyby nie to, co robię, poszedłbym w stronę informatyki – coś w stylu programowania, a kucharzenie zostałoby w domu. 🙂
W jaki sposób udawało Ci się przekonywać rodziców, ale i otoczenie, że to nie jest zwykła fanaberia?
W domu rodzice akceptowali granie jako hobby. Jeździłem co jakiś czas na turnieje do innych miast i nie mieli z tym żadnego problemu, ale nauka była zawsze na pierwszym miejscu. Dlatego też, gdy „opuszczałem się” w szkole, komputer musiał zejść na drugi plan. Ja natomiast musiałem skupić się na poprawie ocen. Tak naprawdę rozwinąłem swoją karierę po wyprowadzeniu się z domu na studia. 🙂
A był taki moment, kiedy Ty sam siebie musiałeś przekonać, że to może być Twój pomysł na życie? Profesjonalny gaming to w końcu niecodzienna ścieżka kariery, więc może towarzyszyły Ci jakieś trudne emocje, dylematy czy obawy?
Tak, po dostaniu się na pierwszy turniej rangi major zaczęły się regularne podróże na turnieje LAN-owe. Wiązało się to z coraz większą ilością opuszczonych zajęć na uczelni. Po trzecim semestrze stwierdziłem, że nie dam rady pogodzić dwóch rzeczy w jednym czasie, dlatego zdecydowałem się na przerwę od studiów, aby w stu procentach skupić się na karierze esportowej. Przerwa szybko minęła, a turniejów było nadal bardzo dużo. Zdecydowałem się zakończyć naukę na uczelni. Pamiętam to jak dziś, gdy zadzwoniłem do mamy i powiedziałem, że chce skupić się na graniu. Wiedziałem, jak ważna jest dla niej moja edukacja, ale ona wiedziała też jak ważna jest dla mnie gra. W tej chwili mam pełne wsparcie od całej rodziny.