Mimo wszystko na ekranie pomocniczym (chyba mogę tak go nazwać) mieściło się kilka przydatnych skrótów, m.in. funkcje służące do edycji zdjęć, które nie zajmowały już miejsca na ekranie głównym, a wciąż były pod ręką. Krawędź można też było przeznaczyć na odtwarzacz muzyki i spokojnie pisać ze znajomymi. Ten model zdołał wywołać efekt wow! Był urządzeniem unikalnym, oryginalnym, przykuwającym wzrok.
Specyfikacyjnie wyświetlacz Galaxy Note Edge przedstawiał się genialnie. Rozdzielczość obrazu wynosiła 1600 x 2560 px, proporcje obrazu liczyły przez to 16:10, niemniej zagęszczenie pikseli rzędu 524 ppi oraz obecność matrycy Super AMOLED fundowały oczom patrzącym na ekran prawdziwą ucztę. Dla lepszego zobrazowania przepaści technologicznej między generacjami dodam, że zakrzywiony panel boczny miał więcej pikseli, niż cały ekran Galaxy Note II. Tuż pod ekranem, w przycisku Home, ukryto skaner linii papilarnych.