Najwięksi giganci pokroju TSMC i Intela pracują nad budową kolejnych fabryk, by sprostać zwiększonemu przez pandemię popytowi, ale zanim prace się zakończą, upłynie wiele miesięcy. Potrzebna jest więc cierpliwość. Przedstawiciele tych firm zresztą od tygodni głoszą jednoznacznie, że możliwości produkcyjne drastycznie zwiększą się najprawdopodobniej dopiero w 2023 roku. Wtedy też można spodziewać się poprawy dostępności chipów oraz produktów końcowych wykorzystujących je w mniejszym lub większym stopniu.
Eksperci z międzynarodowej firmy analitycznej IDC (ang. International Data Corporation) wieszczą jednak, że sytuacja nie tylko się poprawi, ale wręcz może dojść do stanu będącego przeciwieństwem niedoboru. Mowa o nadprodukcji chipów, czyli sytuacji, która jest również niepożądana przez producentów. Kiedy według analityków ewentualnie nastąpi ta zmiana i do czego może doprowadzić?
Kiedy może nastąpić nadpodaż półprzewodników?
Firma doradcza IDC spodziewa się, że przychód na rynku półprzewodników wzrośnie w 2021 roku o 17,3%. Byłaby to spora poprawa względem roku poprzedniego, w którym zamknął się on w kwocie 464 mld dolarów (był on o 10,8% wyższy niż w 2019 roku). Do połowy 2022 roku sytuacja zacznie się powoli normować, a w 2023 roku może dojść wręcz do nadwyżki podaży chipów.
Renesas w Hitachinaka, nie żaden tam „Renesans”.