Niedobór chipów może przeobrazić się w nadpodaż. Kiedy skończy się kryzys na rynku półprzewodników?

Globalny niedobór układów scalonych daje się we znaki wielu branżom. Problemy z dostępnością nie dotykają wyłącznie podzespołów PC, w tym przede wszystkim kart graficznych, ale też negatywnie przekładają się na m.in. rynek motoryzacyjny. Analitycy z firmy doradczej IDC przewidują, że niedobór chipów przeistoczy się w nadpodaż. Kiedy może się to wydarzyć i co oznacza ta zmiana?

Dlaczego brakuje chipów?

Ogólnoświatowa pandemia COVID-19 przyczyniła się do ogromnego niedoboru chipów. Wzrost popytu na sprzęt potrzebny do pracy czy nauki zdalnej i coraz większa liczba urządzeń wykorzystujących układy scalone mocno nadwerężyły moce przerobowe fabryk. Dodatkowo całej sytuacji nie pomogła walka z naturą (np. susze na Tajwanie czy mrozy i związany z nimi brak prądu w Teksasie). Jakby tego było mało, niektóre fabryki zmagały się z poważnymi problemami, takimi jak pożary (japoński zakład produkcyjny firmy Renesans).

Sytuacja na rynku półprzewodników stała się tak poważna, że koncerny nie są w stanie zrealizować wielu zamówień na czas przez brak odpowiednich części, wydłużony proces oczekiwania na nie czy niewystarczające moce przerobowe. Wszystkie te czynniki wiążą się ze sobą.

wafel krzemowy w piasku
Źródło: ExtremeTech

Najwięksi giganci pokroju TSMC i Intela pracują nad budową kolejnych fabryk, by sprostać zwiększonemu przez pandemię popytowi, ale zanim prace się zakończą, upłynie wiele miesięcy. Potrzebna jest więc cierpliwość. Przedstawiciele tych firm zresztą od tygodni głoszą jednoznacznie, że możliwości produkcyjne drastycznie zwiększą się najprawdopodobniej dopiero w 2023 roku. Wtedy też można spodziewać się poprawy dostępności chipów oraz produktów końcowych wykorzystujących je w mniejszym lub większym stopniu.

Eksperci z międzynarodowej firmy analitycznej IDC (ang. International Data Corporation) wieszczą jednak, że sytuacja nie tylko się poprawi, ale wręcz może dojść do stanu będącego przeciwieństwem niedoboru. Mowa o nadprodukcji chipów, czyli sytuacji, która jest również niepożądana przez producentów. Kiedy według analityków ewentualnie nastąpi ta zmiana i do czego może doprowadzić?

Kiedy może nastąpić nadpodaż półprzewodników?

Firma doradcza IDC spodziewa się, że przychód na rynku półprzewodników wzrośnie w 2021 roku o 17,3%. Byłaby to spora poprawa względem roku poprzedniego, w którym zamknął się on w kwocie 464 mld dolarów (był on o 10,8% wyższy niż w 2019 roku). Do połowy 2022 roku sytuacja zacznie się powoli normować, a w 2023 roku może dojść wręcz do nadwyżki podaży chipów.

wykres prezentujący sytuację na rynku półprzewodników
Źródło: IDC

Głównym powodem tego stanu ma być rozbudowa fabryk i co za tym idzie – zwiększenie mocy przerobowych, których teraz brakuje. Możliwości produkcyjne do końca 2021 roku są mocno ograniczone. Linie w praktycznie każdej fabryce są całkowicie zarezerwowane do wspomnianego okresu.

IDC oczekuje, że od czwartego kwartału bieżącego roku podaż zacznie ulegać stopniowej poprawie. Konsumenci mogą tego jednak nie odczuć przez nadchodzący okres przedświąteczny. Bardziej znaczące zmiany na rynku półprzewodników powinny być zauważalne w drugiej połowie 2022 roku, gdy poprawią się możliwości wybranych zakładów produkcyjnych.

wafel krzemowy

Ponadto IDC w swoim raporcie podkreśla, że sytuacja zaczyna lepiej wyglądać dla takich firm, jak NVIDIA i AMD, które nie mają własnych fabryk i muszą polegać na Samsungu czy TSMC. Problem jednak nadal stanowi niedobór wybranych materiałów i opóźnienie przez to procesów, które przeprowadza się po wyprodukowaniu wafli krzemowych. Może to utrudnić lub wydłużyć etap zwiększania podaży chipów.  

Co się stanie, gdy niedobór chipów zmieni się w nadwyżkę?

Gdy sytuacja na rynku półprzewodników przeistoczy się z niedoboru w nadwyżkę, można liczyć nie tylko na wysoką dostępność takich produktów, jak smartfony, tablety, notebooki, urządzenia typu smart home czy podzespoły PC. Nadmiar sprzętu sprawi, że ceny powinny wrócić do normalności albo wręcz dojdzie do obniżek spowodowanych zaleganiem zapasów w magazynach.

Byłaby to sytuacja pożądana przez konsumentów, ale mniej przez producentów i sprzedawców. W obliczu ryzyka wystąpienia nadwyżki podaży firmy zamierzają ostrożnie postępować ze zwiększaniem produkcji chipów, co wydłuży proces poprawy sytuacji rynkowej.

chip nvidia

W końcu żaden z producentów nie chce narazić się na odczuwalnie mniejsze zyski, zwłaszcza gdy wydano krocie na budowę nowych fabryk. Mimo przewidywań, że na rynku półprzewodników nastąpi długo oczekiwana poprawa, ceny za wafle krzemowe wzrosły w pierwszej połowie 2021 roku i mają nadal drożeć ze względu na chociażby wyższe koszty materiałów.

W przypadku podzespołów komputerowych największy problem stanowią braki kart graficznych, które dodatkowo wykupują nie tylko spekulanci, ale też kopacze kryptowalut. Mam nadzieję, że przy premierach GeForce RTX 4000 i Radeon RX 7000 sytuacja poprawi się na tyle, że ceny i dostępność nie będą tak doskwierały jak obecnie (niestety, informatorzy sugerują wzrost cen sugerowanych w kolejnych generacjach GPU…).

W jednym przedstawiciele dużych koncernów pokroju GlobalFoundries, TSMC, Intela, Samsunga czy NVIDIA są zgodni: powrót do normalności na rynku chipów raczej nie nastąpi wcześniej niż w 2023 roku.

Źródło: PC Gamer, IDC