Karty graficzne NVIDIA GeForce RTX 30 zapewniają najwyższą płynność animacji w grach ze śledzeniem promieni ze wszystkich dostępnych GPU. Jest to zasługa udoskonalonych i wydajniejszych rdzeni RT, które odpowiadają za przyspieszenie bardzo wymagających obliczeń związanych z ray tracingiem.
Poznaj więcej szczegółów o śledzeniu promieni: Ray tracing, czyli inny wymiar grafiki. Czym jest i jakie daje korzyści w grach?
Co jednak ważne, ray tracing to nie tylko gry. Rdzenie RT, w które są wyposażone karty graficzne NVIDIA GeForce RTX, wykorzystasz także w profesjonalnych zastosowaniach, np. w renderowaniu grafiki 3D.
Doznania wizualne doznaniami wizualnymi, ale mając laptopa, zdarza Ci się czasem zastanowić nad tym, jak tu może poprawić jeszcze bardziej jego wydajność w grach? W przypadku notebooków z RTX-em 30 nie musisz się głowić nad tym i marnować czasu. NVIDIA ułatwia życie także tym graczom, którzy przedkładają płynność nad wszystko inne.
Za mało fps? NVIDIA ma na to (banalne) sposoby!
Na pewno znasz to nieprzyjemne uczucie wtedy, gdy spada wydajność w grze, a wraz z nią np. responsywność postaci, przez co walka z przeciwnikiem staje się jeszcze większym utrapieniem. Bo to nie jest już starcie ze sztuczną inteligencją (lub żywym graczem). To dodatkowa przeprawa przez przeszkodę, którą stanowi sam komputer, a konkretnie jego (niedomagająca) moc. Tej co prawda w laptopach z RTX 30 jest często aż nadto, ale pokusie darmowych fps trudno się jest oprzeć.
W końcu czasem nawet kilka klatek robi różnicę. Dożyliśmy (złotych) czasów: okazuje się bowiem, że nie musisz zmieniać sprzętu, by osiągnąć w grach lepszą płynność! Jak to w ogóle możliwe?
Gracz: cuda Panie, cuda! NVIDIA: to DLSS, a nie żadne cuda!
Laptopy wyposażone w układ GeForce RTX mają niezaprzeczalną zaletę, która wyróżnia je na tle konkurencji. Mowa o magicznej recepcie na poprawę wydajności, czyli napędzanym przez rdzenie Tensor NVIDIA DLSS. Jest to najnowocześniejsza technika upskalowania obrazu w grach, która poprawia znacząco wydajność w obsługiwanych grach (a mało ich nie jest!).