Gry z najlepszą fabułą – przez te opowieści albo się śmiałem, albo zastanawiałem się nad kruchością życia

Budowanie narracji oraz pisanie dialogów to jedne z najtrudniejszych zadań przy tworzeniu gier. Scenarzysta nie tylko musi je kreować zgodnie z przyjętymi normami, ale jeszcze przewidywać potencjalne działania gracza. Przez lata ograłem dziesiątki tytułów, ale tylko część z nich zapadła mi w pamięć z powodu świetnej fabuły. Dlatego przygotowałem subiektywną listę gier z najlepszą fabułą. W co warto zagrać, aby dać się ponieść wciągającej narracji?

Gry z najlepszą fabułą – opowieści wyryte w sercu

Gry z najlepszą fabułą to dosyć uniwersalne stwierdzenie, bo postrzeganie jest zależne od wielu czynników, głównie naszych indywidualnych odczuć. Dodatkowo w porównaniu do filmów, czy książek (będące liniowymi historiami), gry to interaktywna rozgrywka, w której użytkownik dostaje dużą swobodę działania. To sprawia, że narracja musi przewidywać potencjalne wybory, jakie ten podejmuje. 

Mimo to postanowiłem stworzyć listę produkcji, które zapisały się w mojej pamięci właśnie poprzez narrację oraz postacie. I spokojnie – na liście nie znajdziecie Wiedźmina 3: Zabójcy Królów. Geralta zna cały świat i zapewne wszelkie zielone ludziki w kosmosie, bo sława siwowłosego szermierza dudni echem we wszechświecie. Poza tym unikałem także oczywistych strzałów jak trylogia Mass Effect czy Red Dead Redemption 2.

wiedźmin janusz
  1. The Legend of Zelda: Ocarina of Time (1998, Nitendo 64)
  2. SoulCalibur (1999, Dreamcast)
  3. Grand Theft Auto IV (2008, XBOX 360)
  4. Super Mario Galaxy (2007, Wii)
  5. Super Mario Galaxy 2 (2010, Wii)
  6. The Legend of Zelda: Breath of the Wild (2017, Nintendo Switch)
  7. Perfect Dark (2000, Nintendo 64)
  8. Tony Hawk's Pro Skater 3 (2001, PlayStation 2)
  9. Red Dead Redemption 2 (2018, PlayStation 4)
  10. Grand Theft Auto V (2014, PlayStation 4)

God of War(2018) – mój stary jest fanatykiem zabijania bogów 

Czy w historii o zabijaniu draugrów, smoków i trykaniu się z nordyckimi bogami można zawrzeć drugie dno? Jeszcze jak! God of War to w swoim rdzeniu historia ojca i syna, którzy w momencie śmierci matki uświadamiają sobie, że są dla siebie praktycznie obcymi ludźmi (czy tam bogami). Zwykle polowanie powoduje konflikt dwóch skrajnych osobowości, a przed protagonistami pojawia się o wiele trudniejsze zadanie – spełnienie ostatniego życzenia ukochanej osoby, która odeszła.

Podróż przez różne mitologiczne światy z wierzeń wikingów i walka z wszelkimi maszkarami okazuje się sposobem, aby nawiązać bliższe relacje pomiędzy ojcem a synem. Kratos i Arteus wspierając się wzajemnie, uświadamiają sobie, że ich losy zostały splecione ze sobą. Coraz bliższa relacja z dzieckiem zaczyna wpływać na brodatego spartanina, który uświadamia sobie, że kocha swego syna, choć skrzętnie to ukrywa. Oprócz epickich starć mamy także świetnie napisane dialogi, a jedna z ostatnich na szczycie wycisnęła mi kilka łez z oczu.

Kontynuacja także ma niezłą narrację, ale moim zdaniem… zbyt szybko przeskakiwała od jednego do drugiego wątku. Pierwsza część nordyckiej dualogii o wiele swobodniej i delikatniej budowała całą opowieść. Liczne dialogi oraz intensywne w starcia w odpowiednich proporcjach sprawiają, że w intrygujący sposób pokazano budowanie relacji na nowo między ojcem a synem.

Platformy: PS4/PS5 oraz PC

Średni czas grania: 25h+, opcjonalne zadania oraz wyzwania mogą zająć nawet do 50h

Średnia ocen użytkowników na Metacritic: 9,1

 

This war of Mine (2014) – opowieści ze zrujnowanego miasta

Wiele osób może mi zarzucić, że This war of Mine „nie ma fabuły, bo to survival”. Nie zgodzę się. To jedna z najbardziej dojrzałych i przełomowych gier, jakie pojawiły się na rynku. Ilość sytuacji narracyjnych oraz personalne opowieści bohaterów sprawiły, że opowieści z oblężonego miasta na zawsze wryły mi się w pamięć. Zwłaszcza dodatki fabularne, które kładły dużo większy nacisk na personalne opowieści protagonistów.

Historia samotnego ojca szukającego swojego dziecka czy starsze małżeństwo podtrzymujące radio, gdy wokół szaleje apokalipsa to świetnie napisane historie niestety bazujące na prawdziwych wydarzeniach. Uderzający jest tutaj przede wszystkim prawdziwy obraz wojny.

Nie tylko This war of Mine brutalnie rozprawia się z mitem „fajności wojny”, ale ukazuje, że nieważne kto ją zaczął, najbardziej cierpią osoby postronne. I zamiast zdobywać kolejne posterunki przeciwnika, gracz cieszy się, jeśli grzebiąc w śmieciach znajdzie odrobinę jedzenia czy wody.

Platformy: PC, Nintendo Switch, urządzenia mobilne, PS5 oraz XSX

Czas ukończenia: 20h+, grę można przechodzić wielokrotnie

Średnia ocen użytkowników na Metacritic: 8,3

Ghost of Tsushima (2020) – ostrze samuraja atakuje z ukrycia

Opowieść samurajska o Jinie to jedna z tych opowieści, której początkowo nie chciałem dać szansy. Jakże byłem w błędzie! Nie tylko dostaliśmy świetnie napisanego protagonistę, ale także ciekawe postacie poboczne. Wszystko to podlane soczystym sosem z katany w stylu Kurosawy. Feudalna Japonia w trakcie inwazji Mongołów okazała się świetną scenerią dla opowieści o honorze, upartym trzymaniu się swoich ideałów oraz walki o swój kraj.

W narracji świetnie umieszczono różne przemyślenia Jina odnośnie swojej osoby czy filozoficzne rozważania nad życiem pod postacią haiku. Są to może drobne detale, ale w świetny sposób rozbudowują postać naszego bohatera. Zwłaszcza gdy spotyka się z diametralnie różnymi postawami życiowymi czy nawet konfliktuje się z własnym sumieniem oraz wychowaniem.

Dopieszczeniem całej narracji jest dodatek, który w dużej mierze skupia się na przeszłości naszego samuraja. W głównym trzonie opowieści raczej mgliście dowiadujemy się o traumatycznych przeżyciach Jina z dzieciństwa, ale wyprawa na wyspę Iki można porównać do terapii wstrząsowej protagonisty. Jest ona idealnym dopełnieniem jego postaci i jeszcze lepiej uświadamiamy sobie powody, którymi się kieruje się nasz Duch, podejmując takie, a nie inne decyzje.

Ghost of Tsushima rzecz jasna nie byłoby tak dobre, gdyby nie inne elementy – wymachiwanie kataną sprawia masę frajdy, a całkiem sensowny system skradania sprawia, że do mongolskich problemów można podchodzić na kreatywne sposoby. W trakcie podróży natchniemy się także na urocze liski, które można kiziać. Gra 10/10!

Jeśli akurat planujecie złożyć kompa i ograć na nim Ghost of Tsushima, to Bartosz przygotował wam rozległy poradnik, jakie komponenty wybrać, aby Jin prezentował się z pełną okazałością.

Platformy: PS4/PS5 oraz PC

Czas ukończenia: 45h+, opcjonalne zadania poboczne oraz znajdźki mogą zająć 80h

Średnia ocen użytkowników na Metacritic: 8

Edycja Director's Cut zawiera ulepszoną edycję podstawki oraz dodatek z wyspą Iki


Undertale (2015) – a historii tej gry i tak nie zrozumiesz

Powykręcana, momentami nielogiczna a przede wszystkim niepokojąca – Undertale to zdecydowanie najdziwniejsza produkcja w tym zastawieniu. Początkowo wydaje się ona wariacją leciwych cRPG-ów z pikselową grafiką i walkami turowymi, gdzie pokonujemy potwory, aby „uratować świat”. Pod tym delikatnym przykryciem kryje się jednak głęboka historia. Nie tylko chodzi o to, że Undertale jawnie wyśmiewa gracza oraz cały gatunek cRPG – skutecznie także ukrywa, w jaki sposób grać w nią prawidłowo.

Początkowa narracja, czyli „ludzie walczą ze złymi potworami” szybko się rozpada. Fabuła ma pełno zwrotów akcji oraz intrygujących mechanik, które potrafią cieszyć, ale i frustrować. I to jest właśnie cel Undertale – nieustannie wprowadzać nas w błąd. Dlatego, aby w pełni zrozumieć fabułę, trzeba przejść ją kilkukrotnie, a momentami zmienić swoje nawyki gamingowe.

Na YouTube znajdziemy dziesiątki filmików z teoriami na temat Undertale. Widać, że narracja w tej grze wyszła daleko poza samą produkcję i wciąż pobudza wyobraźnię jej fanów. To kolejny powód, aby zapoznać się z tą grą.

Platformy: PC, Nintendo Switch, PS4 oraz XONE

Czas ukończenia: 7-8h, ale aby poznać pełną fabułę trzeba grę przejść co najmniej dwukrotnie

Średnia ocen użytkowników na Metacritic: 8,5

It Takes Two (2021) – kooperacja rozwiązuje wszelkie problemy

Kolejna pozycja na liście, to świetna propozycja dla par – nie tylko dlatego, że jeśli któraś połówka nie do końca ogarnia gry wideło to i tak się tutaj odnajdzie, ale dlatego, że fabuła zmusza do refleksji. Rzecz jasna może także doprowadzić do kłótni (zwłaszcza, jak któreś przegrywa w opcjonalnych minigierkach, wieźcie mi!), ale i tak warto dać It Takes Two szansę.

W trakcie rozgrywki poznajemy Cody’ego oraz May, młode małżeństwo, które przeżywa poważny kryzys. Najgorsze jest to, że w środku konfliktu znajduje się ich córka Rose pragnąca ze wszystkich sił, aby jej rodzice zostali ze sobą. Dziecięca wyobraźnia oraz wypowiedziane życzenie sprawia, że latorośl zmienia rodziców w dwie szmaciane laleczki, które muszą odnaleźć się we własnym domu, ale w pomniejszonej perspektywie. W tej trudnej wyprawie wspiera ich wiecznie uśmiechnięta humanoidalna Księga Miłości, która rzuca tak kołczowe teksty, że momentami mamy jej dość, ale trudno odmówić jej racji w swoich wywodach.

Całość zabawy jest nastawiona na kooperację i gra ma wyważony poziom trudności. Dominują tutaj motywy platformowe, chociaż okazjonalnie powalczymy w stylu Mortal Kombat z wiewiórką czy pościgamy się małymi resorakami po podłodze. Narracyjnie wszystko się świetnie spina, bo protagoniści na każdym etapie rozwiązują swoje kolejne problemy i odkrywają, że pomimo różnic wciąż bardzo się kochają. Zwłaszcza swoją córeczkę, która tak bardzo potrzebuje ich wspólnej uwagi. To przyjemne studium przypadku, które porusza ważne tematy w budowaniu relacji z bliskimi.

Platformy: PC, PS4/PS5, Nintendo Switch oraz XONE/XSX

Czas ukończenia: 10-12h

Średnia ocen użytkowników na Metacritic: 8,9

It Takes Two to idealna propozycja do grania na kanapie


American Arcadia (2023) – gdy całe twoje życie jest kłamstwem i bawi miliony

Jeśli jesteście fanami Truman Show, to jest to tytuł, który na pewno was zainteresuje.  American Arcadia opowiada o losach mieszkańców retro futurystycznej metropolii z lat 70., gdzie wszyscy żyją w dostatku. Problem jest jednak taki, że ich codzienne zmagania są puszczane w telewizji i oglądane na żywo przez 24/h na dobę. 

Głównym bohaterem jest Trevor Hills, który żyje w nieświadomości i jest całkiem zadowolony ze swojego życia. Wszystko się zmienia, gdy twórcy show postanawiają przeprowadzić na nim… egzekucję. Na pomoc rusza mu Angela Solano pracująca jako technik sceniczny American Arcadia. Dzięki swoim umiejętnościom oraz znajomości świata show-biznesu chce pomóc niewinnemu człowiekowi uciec od ścigających go twórców programu. 

Całość wygląda na luźną opowieść, ale to niezły komentarz na otaczającą nas rzeczywistości. Do tego mamy całkiem zgrabnie napisane postacie oraz dialogi, a całość po prostu wciąga. Warto również docenić styl graficzny oraz to, że zabawa toczy się raz z perspektywy trzeciej osoby, a raz z pierwszej w zależności, którą postacią gramy w danej sekwencji.

Platformy: PC

Czas ukończenia: 7-8h

Średnia ocen użytkowników na Metacritic: 7,7

Spec Ops: The Line (2012) – na wojnie czerwoną linię przekracza się bardzo szybko

Wydawałoby się, że Spec Ops: The Line to typowy trzecioosobowy FPS, który chciałby przedstawić bohaterskich żołnierzy walczących z tymi „złymi”. Finalnie jednak to opowieść o tym, jakim bestialstwem jest wojna, bez względu na to, po której stronie karabinu się znajdujemy. Fabuła skupia się na postaci Martina Walkera i oddziału Delta Force. Żołnierze zostają wysłani do Dubaju, który w wyniku wyniszczających burz piaskowych w mieście zapanował chaos, a różne bojówki chcą zająć teren dla siebie.

Początkowo narracja jest banalna i usprawiedliwia rozgrywkę polegającą na przeczesywaniu kolejnych sektorów i likwidację zagrożenia. Tyle że twórcy nie poszli na łatwiznę i całość okraszona jest wieloma wątpliwościami moralnymi. Protagonista coraz bardziej popada w paranoję, a wojna odciska na nim swoje piętno. Kulminacją tego szaleństwa jest jedna decyzja, która pociąga za sobą śmierć setki niewinnych ludzi…

Niestety pomimo dojrzałej fabuły Spec Ops: The Line w wielu innych elementach zawodzi. Premiera w 2012 roku nie była zbyt udana, ale wśród graczy doceniających poważniejsze podejście do tematyki wojennej zaskarbiła sobie swego rodzaju sympatię. Warto zapoznać się z tym tytułem, jeśli jesteście zmęczeni opowieściami rodem z Call of Duty czy Battlefielda.

Platformy: PC, PS3 oraz Xbox 360 (tak, to leciwy tytuł)

Czas ukończenia: 5-7h

Średnia ocen użytkowników na Metacritic: 7,6

Tak wiele opowieści, tak mało czasu…

 Oczywiście lista jest subiektywna, więc dajcie znać, co wy sądzicie na temat wymienionych tytułów. Mam świadomość, że istnieją produkcje, które nie podają wszystkiego na tacy (np. Elden Ring) czy posiadające wielowarstwową fabułę, którą trzeba śledzić od konkretnej części (np. Final Fantasy). 

Ja raczej wolę dosyć zamknięte historie, które można poznać przy ogrywaniu jednego tytułu. Dodajcie także własne jeśli popełniłem grową zbrodnię i pominąłem jakiś tytuł – tym bardziej dajcie znać w komentarzu. Jestem bardzo ciekawy, jakie gry z najlepszą fabułą wymienicie.

Poznaj ofertę gier na PlayStation 5 w x-komie