Moc we wszystkich kolorach i smakach – najlepsze gry osadzone w uniwersum Gwiezdnych Wojen

Gwiezdne Wojny to zapewne jedno z tych uniwersów, które nigdy nie zostanie wystarczająco nasycone odpowiednimi grami cyfrowymi. Potencjał w Mocy jest tak ogromny i na przestrzeni lat powstawały przeróżne tytuły. Które moim zdaniem są najlepsze?

Zaznaczam, że lista jest subiektywna oraz ułożona w totalnie chaotyczny sposób – kolejność nie jest zatem wyznacznikiem, czy dana gra ze Star Wars jest dobra czy słabsza. Oprócz kwestii typowo recenzenckich, w dużej mierze brałem pod uwagę odczucia, jakie towarzyszyły mi danej grze oraz to, jak wiele czasu z nimi spędziłem. Praktycznie każdą z przedstawionych produkcji ukończyłem od deski do deski.

Najlepsze gry osadzone w uniwersum Gwiezdnych Wojen

Strategiczne podejście do mocy oraz do problemów z przemocą – Star Wars: Empire at War (2006)

Zaskakująco mało jest gier strategicznych (a zwłaszcza tych dobrych) wykorzystujących licencję Star Wars. Jedyną udaną, która broni się do dziś (za sprawą silnej społeczności i ogromnej ilości modów) jest Star Wars: Empire at War. Jak na rok 2006 twórcom udało się stworzyć symulator całkiem pokaźnych bitew lądowych, a do tego galaktyczne pojedynki okrętów wojennych o epickiej skali.

W podstawowej wersji mamy dwa diametralnie różne stronnictwa – Imperium polega na zasobach własnych, a Rebelianci… na cudzych. Najlepiej tych pochodzących od Imperium. Dzięki temu obie frakcje prowadzi się inaczej. Prowadzimy w bój znanych bohaterów, pojazdy czy piechotę, ale twórcy odważyli się dodać nowe jednostki, niewidziane wcześniej w filmach. To także niezły smaczek dla fanów.

Fabularnie mamy okres przed wydarzeniami z Nowej Nadziei, ale gra pojawiła się już po III epizodzie, więc momentami nawiązuje do ostatniego filmu Star Wars spod ręki George’a Lucasa. Narracyjnie jest nawet nieźle, ale nie mówimy tutaj o opowieści wysokich lotów, bo jednak rozgrywka skupia się na toczeniu bitew, a nie prowadzeniu rozmów pokojowych.

Gdzieś w bliżej nieokreślonej przyszłości może (ale nie musi) pojawić się Total War w uniwersum Star Wars. Póki co to nie potwierdzona plotka, ale ta nowa nadzieja dla fanów Gwiezdnych Wojen świeci jasno niczym dwa słońca Tatooine…

Platforma: PC

For The Republic! – Star Wars: Battlefront II (2017)

Może i leciutko kontrowersyjnie, ale trzeba przyznać, że ostatni Star Wars Battlefront II stał się bardzo solidnym tytułem… po dziesiątkach aktualizacji oraz dodatków. Początkowa afera m.in. o wyciętą zawartość z poprzedniej odsłony, mikropłatności, odeszła już w niepamięć. Podobnie jak dalszy rozwój tego tytułu, co jest dla niego wielką krzywdą. Niestesty kontynuacja została skasowana z totalnie bezsensownych powodów.

Mimo wszystko i tak każdy fan Gwiezdnych Wojen powinien spędzić nieco czasu na polach bitewnych Endoru, Kashyyyky czy Kamino. Zakres bitew obejmujący wszystkie trzy sagi Skywalkerów (tak, wiem, którą sagę najmniej lubimy), przyjemny feeling strzelania, masa wybuchów i możliwość zagrania ulubionymi postaciami – czy jeszcze muszę was zachęcać?

Nawet progres postaci daję satysfakcję, choć na pewnym poziomie przestaje mieć znaczenie, bo już nie ma co ulepszać. A i nie korzystajcie ze szczątkowego systemu mikropłatności – totalnie się nie opłaca, bo wszystko odblokujecie za darmo.

Na szczęście oficjalne serwery wciąż są pełne graczy, którzy z wielką namiętnością częstują się ogniem laserowym na lewo i prawo. Może i czasem balans kuleje, ale… czy to też nie jest swoisty urok strzelanek z tak wielkim polem bitwy?

Platforma: PC, PS4 oraz XONE

Kiedyś to się robiło gry i tych rycerzy Jedi – obie części Star Wars: Knights of the Old Republic (2003 i 2004)

Niedoścignionym wzorem jeśli chodzi o cRPG w świecie Gwiezdnych Wojen pozostaje seria Star Wars: Knights of the Old Republic. Nie tylko dostaliśmy świetną opowieść (wprowadzającą jednego z największych kozaków ze świata Star Wars, czyli Revana), intrygujący rozwój postaci, dwa różne zakończenia, ale także narrację osadzoną tysiące lat przed wydarzeniami z oryginalnych filmów czy książek. Przeniesienie fabuły do czasów Starej Republiki nie tylko znacząco rozwinęło uniwersum Gwiezdnych Wojen, ale pozwoliło BioWare na świeże podejście do kosmicznej franczyzy.

Nic dziwnego, że głód fanów na kontynuację był ogromny – kontynuacja Star Wars: Knights of the Old Republic II – The Sith Lords do dziś budzi dyskusję, która odsłona KOTOR-a jest tą najlepszą. Nie da się jednak ukryć, że dwójka powstawała w dość krótkim czasie i masa zawartości została wycięta, aby deweloperzy mogli się wyrobić.

Na szczęści fani Gwiezdnych Wojen nie próżnowali i za pośrednictwem modów nie tylko przywrócili wyciętą zawartość, ale dodali także masę autorskich pomysłów. Pomimo „kwadratowej grafiki” obie części Star Wars: Knights of the Old Republic są wciąż mega grywalne i warto po nie sięgnąć. A jeśli wam będzie mało, to można zawsze poczęstować się licznymi modami dostępnymi w sieci.

Platforma: PC, PC, Xbox, Nintendo Switch oraz platformy mobilne 

Bądź kim chcesz i rób co chcesz – Star Wars: The Old Republic (2011)

Nieoficjalnie uznawana jako kontynuacja KOTOR-ów, która dla wielu fanów była ujmą na honorze Jedi/Sitha. Zamiast solowego cRPG-a dostajemy MMO w pełnym słowa tego znaczeniu. Przygodę zaczynamy od wyboru rasy, klasy oraz stronnictwa reprezentowanego przez Starą Republikę oraz Imperium Sithów. Początkowo gra zanotowała bardzo słaby start, z powodu o wiele niższego zainteresowania, jaki zakładał wydawca na początku. Dlatego zdecydowano się na przejście na system F2P z możliwością dokupienia comiesięcznego abonamentu.

Dlaczego wśród najlepszych gier z Gwiezdnych Wojen ośmieliłem się wrzucić tę produkcję? Czy powinienem odpowiedzieć przed Imperialną Inkwizycją? Sądzę, że nie. Leciwe MMO (14 lat na rynku!) ma do zaoferowania świetne opowieści oraz niezgorzej napisane postacie. Dodatkowo jest ono bardzo przyjazne dla solowych graczy i pozwala przechodzić fabularne rajdy czy specjalne wydarzenia całkowicie bez pomocy innych graczy , ale w asyście wirtualnych towarzyszy (i tak można z nimi romansować).

Każda klasa posiada indywidualną historię, a do tego wszystkie dialogi są w pełni zdubbingowane, co jeszcze mocniej powoduje, że wsiąkami w historię. Mamy także system moralności, który pozwala na kreowanie swojej postaci w dowolny sposób będąc przykładowo honorowym Sithem bądź wrednym Jedi.

A jak już wspomniałem, można w to pograć za darmo, a jak wiadomo… gratis to uczciwa cena. Nie zapominajmy także o fenomenalnych przerywnikach filmowych, które powstały przy okazji promocji gry.

Platforma: PC

Takich pojedynków na miecze świetlne ze święcą… szukać? Star Wars Jedi Knight: Jedi Academy

Rozumiem, że dla wielu fanów historia Kyle’a Katarna w całej serii Star Wars Jedi Knight jest prawdziwym Świętym Graalem, ale to Star Wars Jedi Knight: Jedi Academy pozwoliło mi wyzwolić pełen potencjał w mocy. W końcu mogłem zrobić własnego rycerza Jedi, wybrać mu indywidualny styl walki mieczem (tak, przewidziano również podwójne ostrze), a jak znudziło mi się wywijanie latarką, mogłem sięgnąć po blaster, granaty czy wyrzutnię rakiet.

Do tego dochodziła całkowita swoboda przechodzenia misji i nawet nie wspomnę, ile godzin poświęciłem na różne eksperymenty z mocą – od wykorzystywania biegających w pobliżu droidów jako pocisków, po sprawdzanie, czy mój przeciwnik w walce o „wyższy teren” spróbuje pokonać dzielącą nas przepaść, abym mógł nim cisnąć w przepaść.

Z kolei fabułę wykreowano w czasach „przedisneyowskich”, gdzie Luke jest Wielkim Mistrzem Jedi, a nie zrzędliwym zgredem siedzącym na dziwnej wyspie, popijającym niebieskie mleko. I owszem momentami jest ona wybitnie pisana na kolanie, ale ma swój urok!

I na koniec aż głupio byłoby nie wspomnieć o epickich pojedynkach w sieci, gdzie walka na miecze przybierała zupełnie inny wymiar! Czasem szło lepiej, czasem gorzej, ale każdy pojedynek był prawdziwą dawką adrenaliny oraz endorfin. O modach nie wspomnę, bo wówczas pisałbym tylko o Jedi Academy…

Platforma: PC, Nintendo Switch, Xbox, PS4

A historii tego ponczo i tak byś nie zrozumiał! Star Wars Jedi: Survivor (2023)

Historia Cala Kestisa ma swoje momenty, chociaż EA poszło niestety w kierunek typowej opowieści „o tym dobrym Jedi, co z tym złym Imperium walczy”. Mimo, że do fabuły można mieć różne odczucia, tak niech mnie bantha nadepnie, jeśli skłamię, że sama rozgrywka jest równie cudowna, jak uśmiech Jar Jar Binksa (serio, ziomek je ryby i żaby a wciąż ma białe zęby).

Hopsanie, wykorzystywanie mocy czy sama mechanika walki – te elementy wiele razy powodowały, że totalnie zapominałem o średniej narracji. Za to bawiłem się przednio, odkrywając różne sekrety oraz opcjonalnych bossów!

Nie ukrywajmy jednak, że na bezrybiu to i rak ryba… może Star Wars Outlaws zapoczątkuje nową erę singlowych cRPG-ów w uniwersum Gwiezdnych Wojen.

To, czego nie wybaczam jednak twórcom, to zbyt „delikatne podejście” w sprawie święcącej latarki. Czasem rączkę można uciąć, czasem droida na pół, a wszelkie bestie to szlachtujemy. Mimo tego jednak gore i elementy brutalnej walki z użyciem miecza świetlnego praktycznie tutaj nie występują. Cięcie przez sam środek ludzkiego przeciwnika? Spoko, pasek życia spadł mu do zera, więc padnie na ziemię i przestanie się ruszać. Tyle co święcący ślad zostaje, więc ciężko czuć potęgę ostrza przy takim podejściu. A wciąż mówimy o grze dla dorosłego odbiorcy.

Czuje zaburzenia w Mocy…?

Jak już wspominałem, lista jest totalnie subiektywna i nie próbowałem w żaden sposób stworzy tutaj rankingu tych gier. Co zestawienie, to każdy ma inne typy oraz wybór finalnego ideału gry Star Wars. Ja zebrałem tytuły, które osobiście wywarły na mnie wrażenie i zapisały się złotymi zgłoskami w mej pamięci, niczym wyczyny Anakina Skywalkera, który zniszczył Gwiazdę Śmierci (inside joke rodem z Akolity, proszę nie bijcie). Dajcie znać, które wy gry z uniwersum Star Wars wspominacie najlepiej i dlaczego.