NASA zatrudnia 24 teologów, aby przygotować nas na potencjalne odkrycie pozaziemskiego życia

Jeżeli człowiek człowiekowi wilkiem, to jaki będzie nasz stosunek do istot pozaziemskich, gdy ktoś wreszcie dowiedzie ich istnienia? Jaki los czeka chrześcijaństwo, muzułmanizm, judaizm i wszystkie inne religie, gdy E.T. z odległej galaktyki okaże się bardziej namacalny i realny niż bóg?

Ktoś powie, że to nie dyskusja na teraz, że to trzeba usiąść, pomyśleć, najlepiej przy butelce trudnego do przełknięcia trunku. Tak się jednak składa, że NASA myśli o tym na tyle intensywnie, że powołała właśnie zespół 24 teologów, w tym jednego księdza, którzy mają za zadanie ocenić, jak ludzkość przyjmie potencjalną wieść o tym, że nie jesteśmy sami we wszechświecie.

I nie, wcale nie poi ich alkoholem.

Jesteśmy coraz bliżej poznania prawdy, do której trzeba się przygotować

Jednym z członków 24-osobowego zespołu jest Dr Andrew Davison, ksiądz i teolog z Uniwersytetu w Cambridge, a przy tym też doktor biochemii z Oksfordu. Według Davisona (i nie tylko jego zresztą) nieuchronnie zbliżamy się do odkrycia życia na innych planetach niż nasza.

W związku z tym trzeba się do tego odpowiednio przygotować. Oczywiście nikt nie ma tu na myśli przygotowań militarnych, na wypadek gdyby odnalezione formy życia pozaziemskiego, w odwecie za podglądanie, postanowiły nas odwiedzić i wybić do ostatniej sztuki.

Chodzi, rzecz jasna, o przygotowanie mentalne.

Jest bowiem całkiem prawdopodobne, że w dniu, gdy kosmiczni przyjaciele ukażą nam swoje oblicza, świat wewnętrzny wielu z nas, szczególnie tych religijnych, może runąć jak domek z kart. Powołany przez NASA zespół ma właśnie ocenić, jaka może być reakcja ludzi na potencjalną wieść o tym, że we wszechświecie istnieje życie inne niż to, które znamy.

kosmici

Dlaczego akurat teraz temat pojawia się na warsztacie NASA?

Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Właśnie wystrzeliliśmy w kosmos Teleskop Jamesa Webba, budowany przez kilkanaście lat cud techniki, który może wywrócić do góry nogami wszystko to, co sądzimy o wszechświecie, bogu, stworzeniu świata etc.

Teleskop, nazywany przez wielu „wehikułem czasu”, ma nam pomóc w rozwikłaniu tajemnic wszechświata, przetwarzając światło emitowane przez obiektywy z najdalszych czasów. Jeśli wierzyć naukowcom, Teleskop Jamesa Webba umożliwi spojrzenie wstecz na pierwsze galaktyki, powstałe we wczesnym Wszechświecie ponad 13,5 miliarda lat temu.

Choć nadrzędnym celem tego potężnego urządzenia jest przede wszystkim rozwikłanie tajemnic supermasywnych czarnych dziur, odległych galaktyk, gwiezdnych eksplozji, ciemnej materii itp., całkiem możliwym scenariuszem jest ten, w którym za jego pośrednictwem dowiedzione zostaje istnienie życia na innych planetach niż nasza.

teleskop jamesa webba

Jaki właściwie jest cel programu zainicjowanego przez NASA

Kilka słów formalności. 24 zatrudnionych teologów będzie uczestniczyć w specjalnym programie w Centrum Badań Teologicznych (CTI) na Uniwersytecie Princeton w New Jersey, któremu NASA już w 2014 przyznała grant w wysokości 1,1 miliona dolarów.

Samo CTI określa swoje prace jako „budowanie mostów zrozumienia poprzez angażowanie teologów, naukowców, uczonych i decydentów w celu stworzenia wspólnej narracji i jednolitego sposobu informowania opinii publicznej o globalnych problemach”.

Brzmi dość enigmatycznie i z pewnością u niejednego z odbiorców stymuluje obszary w mózgu odpowiedzialne za snucie teorii spiskowych.

Tak naprawdę jednak program na celu opracowanie odpowiedzi na pytania, z którymi nie radzimy sobie od zarania dziejów, np. czym jest życie? Co oznacza „żyć”? Gdzie przebiegają granice między człowiekiem a kosmitą? Czy istnieje możliwość, że poza Ziemią istoty „czują” to samo, co my?

kosmita wyciąga dłoń

Olbrzymią zagwozdką może być również spojrzenie na potencjalne odkrycia z perspektywy wyznawców czołowych religii, tak bardzo przecież teo- i antropocentrycznych. Jak bowiem dalej wierzyć w boga, tego samego, który stworzył nas na własne podobieństwo, nakazał całej faunie i florze poddać się naszej woli, kiedy teraz nagle się okazuje, że jest coś poza tym? Że gdzieś na odległej planecie znajduje się życie wymykające się boskiemu stworzeniu, bo nawet przez nie nieuchwycone w świętych pismach?

Według wspomnianego już księdza Davisona spora część wyznawców czołowych religii na świecie bez większego trudu przyjęłaby ideę życia pozaziemskiego. Podobne zdanie zdaje się mieć Duilia de Mello. Astronomka i profesorka fizyki na Uniwersytecie Katolickim powiedziała, że często spotyka się z pytaniami seminarzystów na temat inteligentnego życia we wszechświecie. Jej odpowiedzi zwykle sprowadzają się do stwierdzenia, że „jeżeli jesteśmy wytworami stworzenia, to dlaczego równolegle życie nie mogłoby się rozwijać na innych planetach?”.

Ksiądz Jose Gabriel Funes, 45-letni jezuita, szef Obserwatorium Watykańskiego i doradca naukowy papieża Benedykta, również nie wyklucza możliwości istnienia życia na innych planetach. W sierpniowym wywiadzie dla watykańskiego „L’Osservatore Romano” stwierdził, że jest to bardzo możliwe, gdy weźmie się pod uwagę liczbę galaktyk z własnymi planetami. Funes powiedział ponadto, że wykluczyć nie można również hipotezy o tym, że we wszechświecie żyją istoty podobne do ludzi lub nawet nas przewyższające pod względem intelektu.

Nie wszyscy teologowie jednak są zgodni co do idei życia na innych planetach.

Przewodniczący Southern Baptist Theological Seminary, Albert Mohler, zapytany w 2008 roku o to, czy kosmici mogą istnieć, odpowiedział przecząco, dodając przy tym, że ludzkość „nie ma powodu sądzić, że istnieje jakaś inna historia. W Piśmie nie ma nic, co by mówiło, że gdzieś nie mogą istnieć inne formy życia. Jednocześnie powiedziano nam, że kosmos został stworzony po to, aby na naszej planecie Jezus Chrystus – w przestrzeni, czasie i historii – przybył zbawić grzeszną ludzkość”.