Company of Heroes 2
Czas na strategię. Przenosimy się w czasie do lat 40. XX wieku. Trwa II Wojna Światowa. Znajdujemy się na froncie wschodnim, a naszym zadaniem jest odparcie Niemców, którzy z tygodnia na tydzień zmniejszają dystans dzielący ich od Moskwy.
Zdecydowanie jeden z najlepszych RTS-ów, w jaki dane było mi grać, choć raczej preferuję takie, gdzie główny nacisk kładzie się na rozbudowywanie bazy. W Company of Heroes 2, tak jak w prequelu, liczy się przede wszystkim taktyka. Każda jednostka jest na wagę złota, a przy odpowiednim pomyślunku gracza może narobić sporo spustoszenia w szeregach wroga.
Świetne w CoH 2 jest wszystko. Od gameplayu, przez oprawę, na kontekście historycznym kończąc. Sowieci nie są kryształowi. Ba, w grze nawiązano nawet do równie słynnego, co brutalnego rozkazu 227, wydanego przez samego Stalina, zakładającego strzelanie do każdego rosyjskiego żołnierza, który spróbuje się wycofać z linii frontu.
Kapitalna gra. Jedna z niewielu strategii wojennych, która sili się na ukazanie szarych odcieni wojny i nie deklarująca jasno, kto jest po dobrej stronie, kto po złej. W to po prostu trzeba zagrać. Nawet mimo faktu, że Company of Heroes 2 ukazało się w 2013 roku.
Zabrakło Brothers in Arms.
Dodam od siebie jeszcze „Valiant Hearts: The Great War”.