YouTube inwestuje w podcasty, w zamian oczekuje wideo

YouTube’owi dotychczas podcasty po prostu się dostawały. Teraz zamierza w nie zainwestować i to nie małe pieniądze, licząc po cichu na zysk, jaki przyniosła między innymi lokata w Shortsy. Czy się opłaci? Biorąc pod uwagę wartość rynkową najpopularniejszego podcastera, można zaryzykować stwierdzenie, że tak. Jest tylko jeden warunek, a jest nim wideo.

Spotify ma audio i wideo YouTube ma wideo i audio. Wszyscy mają mambę…?

Walka o monopolizacje usług rozwija się na tej kapitalistycznej arenie równie prężnie co sam rynek medialny. Zarówno o rozrywkę, jak i edukację w internecie dziś nie trudno, a formy ich przekazu mnożą się jak grzyby po wrześniowym deszczu. Podcast, który zdaje się powstał na podwalinach popularnych niegdyś blogów, był początkowo z kształtu czymś pomiędzy pamiętnikiem audio a audycją radiową. Aktualnie to rodzaj publikacji tworzonej z kreatywnym rozmachem, ale przy stosunkowo niewielkim nakładzie finansowym, i o nieograniczonym wręcz gatunku, który cieszy się ogromnym odbiorem. A co za tym idzie – pieniędzmi.

Dla chociażby rodzimego przykładu „królowa polskich podcastów” Joanna Okuniewska zebrała w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, swym jednym jedynym odpłatnym odcinkiem Ja i moje przyjaciółki idiotki, blisko 150 tysięcy złotych w zaledwie dzień od publikacji.

Nic dziwnego zatem, że niekwestionowany lider wśród platform wideo postanowił uszczknąć kawałek tego obiecującego tortu dla siebie. Tylko jak zgrabnie połączyć serwis opierający się na filmie ze sztuką audio? Dołączyć do niej wideo, to proste. Skoro najsłynniejsza platforma muzyczna, to jest Spotify, mogła poszerzyć zakres swoich usług o wizualizację podcastów, to czemu nie? W końcu i tak wszyscy chcą być każdym i zaskarbić sobie naszą sympatię i wierność na wyłączność.

YouTube Premium i YouTube Music w Polsce

50 tysięcy dla Ciebie, 300 tysięcy dla Was od YouTube

Jak podaje redakcja Bloomberg, żeby przyciągnąć do siebie podcasterów, a wraz za nimi odbiorców, YouTube zamierza przeznaczyć po 50 000 dolarów dla indywidualnych twórców oraz 200 000 i 300 000 dla tych zrzeszonych w większych sieciach podcastowych. „Grant” ma w założeniu zostać wykorzystany na filmową oprawę podcastów, której koszt nagrywania nie kalkulowałby się przecież z niskim kosztem produkcji podcastu. W ten sposób YouTube zamierza nadgonić konkurencję, która w czasie, gdy ten pomagał rozwijać swój podcast Joe Roganowi, wykupiła wyłączne prawa do jego twórczości za oszałamiającą kwotę 100 mln dolarów.

Jakie będą dalsze kroki YouTube Premium?

Zastanawiającą kwestią jest to, co YouTube zamierza zrobić z irytującym blokowaniem działania aplikacji w tle wszystkim, którzy nie subskrybują opcji Premium. Bądź co bądź taki odbiór podcastów wydaje się kuriozalnym pomysłem. Mogłoby to sugerować, że rozszerzanie oferty contentu audio będzie argumentem do wykupywania pełnej wersji serwisu. Natomiast YouTube, jakby wbrew temu założeniu, zdjął blokadę dla podstawowych użytkowników serwisu z Kanady i umożliwił im słuchanie muzyki bez konieczności włączania aplikacji.

Kolejne pytania krążą wokół samego dostosowania funkcji portalu pod nowe medium. Jak na razie YouTube nie wydaje się być najbardziej przyjazną opcją dla podcastów. Na to, co przyniesie przyszłość, musimy jednak na razie poczekać, ponieważ Google odmówiło redaktorom z Blooomberg jakiegokolwiek oficjalnego komentarza w całej sprawie.

Źródło: Bloomberg