nieantyfan: Chciałem zmienić sposób postrzegania użytkowników Apple

Nieantyfan to człowiek wielu skrajności. Kocha i hejtuje technologię, używa smartfonów z systemem iOS i Android, a do tego założył kanał na YouTube skupiony wokół Apple z myślą, by w przyszłości rozszerzyć jego tematykę o inne urządzenia mobilne. W wywiadzie porozmawialiśmy o tym, jak Apple wpłynęło na jego życie i jak on wpłynął na postrzeganie giganta z Cupertino wśród ludzi. Dowiecie się także, który iPhone był według niego najlepszy i czego nauczyła go praca w call center. Zapraszamy na wywiad z nieantyfanem.

Apple miało wpływ na to, jak wygląda mój kanał

Grzegorz Majchrzak: Czy gdyby nie Apple, to byśmy dzisiaj nie rozmawiali, bo nie powstałby Twój kanał? Jesteś kojarzony z Apple i od sprzętów tej marki wszystko się zaczęło.

Tak, gdyby nie Apple, to byśmy nie rozmawiali, bo moja wizja tworzenia kanału wynikała z prostych wniosków. W 2015 roku, kiedy zakładałem kanał, Apple było na niesamowitym topie i na pewno lepiej się oglądało niż teraz. Apple było dla mnie motorem napędowym, pomogło mi stać się bardziej rozpoznawalną osobą i dotrzeć do większej liczby widzów.

Jednak już w momencie zakładania kanału wiedziałem, że nie chcę, żeby w nazwie pojawiało się słowo „Apple”, żeby nie być więźniem swojego apple’owego formatu. Wiedziałem, że prędzej czy później z tego zrezygnuję. Przez pierwsze 2-3 lata mówiłem głównie na temat Apple, ale w pewnym momencie przestałem i skupiłem się na szeroko pojętej tematyce smartfonów, a potem jeszcze rozszerzyłem zainteresowania o dodatkowe gałęzie mobilnej technologii w postaci laptopów, tabletów czy słuchawek.

Pójdę w to pytanie jeszcze głębiej: czy gdyby nie Apple, to byłbyś innym człowiekiem? Ta marka mocno rezonuje z Twoją osobą. I broń Boże nie chodzi mi o chciwość, ale bardziej o poczucie estetyki i dbałość o szczegóły, które bardzo mocno kojarzą się zarówno z Apple jak i nieantyfanem.

Apple na pewno zmieniło moje podejście do wspomnianej przez Ciebie estetyki. Zawsze uważałem, że dostarczanie jak najwyższej jakości treści do Internetu jest niesamowicie ważne. Nie ma większych problemów, by stworzyć kanał, który będzie kontrowersyjny i nie będzie się skupiać na jakości czy merytoryce filmów. Najbardziej popularne są wszelkiego rodzaju dramy czy challenge, ale mam wrażenie, że w pewnym momencie ludzie przestają mieć z tego fun i robią filmy wyłącznie dla wyświetleń. Ja natomiast od początku chciałem robić coś, czego będę się trzymał niezależnie od czasów, w których przyjdzie nam żyć. Czy to będzie rok założenia kanału, czy ten obecny, czy mam nadzieję, że 2025 rok.

Co do samej estetyki, to nigdy tego nie ukrywałem, że swój styl zawdzięczam przede wszystkim ogromnej fascynacji MKBHD, znanemu ze Stanów Zjednoczonych. Strasznie mnie zainspirował, jeśli chodzi o wygląd, merytorykę i to, jak mogą wyglądać filmy.

Apple natomiast pośrednio miało wpływ na to, jak ten kanał wygląda pod względem otoczki wizualnej czy sposobu prezentacji. Chciałbym poza wrzuceniem samego filmu pokazywać, że w porównaniu do amerykańskich, bardzo dużych kanałów (po 10-15 milionów widzów) można zrobić coś fajnego, w miarę estetycznego i za rozsądne pieniądze – wprost proporcjonalne do budżetu polskiego YouTubera.

Pewnie wielu ludzi chciałoby kręcić filmy w taki sposób jak Ty. Tylko że mam wrażenie, że w Twoim warsztacie nie chodzi o to, jak ruszasz kamerą czy jakiego używasz obiektywu, tylko bardziej chodzi o dopasowanie scenerii do tego, co będziesz pokazywał. Czy to swego rodzaju skrzywienie zawodowe, że aranżujesz swoją przestrzeń życiową pod studio? Inni studio mają w pokoju, Twoim studiem jest mieszkanie.

Zastanawiałem się wiele razy, czy nie wynająć własnego studia, ale jestem osobą bardzo zżytą z rodziną. Mam żonę oraz 2 córki – 11-letnią i kilkutygodniową, więc chciałbym w ramach możliwości być cały czas przy nich. Głównie pracuję na 1. piętrze mieszkania, które jest spore jak na polskie warunki, więc mogę zaaranżować je na niewielkie studyjko domowe tak, żeby było na czym zawiesić oko podczas robienia ujęć. Natomiast pozostałe pokoje na 2. piętrze są zaaranżowane pod sferę prywatną i rodzinną, z której owszem – czasem także troszkę korzystam do zrobienia ujęć.

Ale to prawda, że jestem tak poświęcony pracy i temu, co robię na YouTube, że, jak dobrze zauważyłeś, duża część YouTube’a, czyli mojej pracy, zazębia się z życiem prywatnym. Czy to dobrze, czy to źle? Nie mnie to oceniać, na pewno jestem mocno zaangażowany w to, co robię i nie planuję tego w najbliższym czasie zmieniać.

Ponadto nie jestem osobą, która stara się ukryć coś przed widzami. Oczywiście są tematy, których nie poruszam, bo chciałbym, żeby żona czy dzieciaki miały swoją prywatność, natomiast ja jestem osobą bardzo otwartą i nigdy nie będę ukrywać czegoś przed ludźmi.

Nawiązywałem do tej estetyki jako do Twojego znaku firmowego, bo w ten sposób sam stajesz się w pewnym sensie marką. To trochę jak z Apple – część ludzi kupuje iPhone’a nie tylko dla samego urządzenia, ale również po to, żeby należeć do pewnego kręgu w społeczeństwie, kreować własną osobę. Dobrze to było widać w czasach świetności forów internetowych i userbarów w stylu iPhone user, Mercedes lover. Myślisz, że ludzie oglądają Cię na podobnej zasadzie?

Faktycznie, kupując dany produkt – auto czy choćby element garderoby każdy tworzy w pewnym sensie swój niepowtarzalny styl. Jestem osobą, która lubi minimalizm i prostotę. Lubię mieć coś, z czego wiem, że mógłbym korzystać długo w prosty i łatwy sposób. Myślę, że wiele osób oglądających mój kanał myśli podobnie.

userbary z forum
Źródło: wykop/@robertoskit

Choć samo postrzeganie Apple dzisiaj jest jeszcze nieco błędne. Często słyszę, że produkty Apple są drogie. Zgadza się, są bardzo drogie, natomiast nawiązując do Twojego przykładu, zauważ proszę, że inni producenci od pewnego czasu zaczęli iść dokładnie tą samą drogą, co Apple. Ich smartfony w wielu przypadkach stały się dużo droższe niż iPhone’y i słowo „drogi” już przestaje być synonimem dla smartfona od Apple. Coraz więcej producentów oferuje coraz droższe smartfony. Pomijam fakt składanych urządzeń z serii Galaxy Z Fold czy Z Flip od Samsunga. W Polsce można kupić Xiaomi Mi 11 Ultra, który kosztuje 5700 zł, co jest kwotą dokładnie taką samą jak za iPhone’a 12 Pro Max.

Powracając jednak do Twojego pytania, faktycznie, bardzo istotne jest to, czym i jakimi ludźmi się otaczasz w swoim życiu. Czy oni Cię hamują, wierzą w Ciebie, wspierają czy działają na zasadzie „nie uda Ci się, wróć do pracy na etacie, pracuj w taki sposób jak my – po 8h dziennie”. To wszystko jest zależne od tego, jakimi ludźmi się otaczasz.

Ja zauważyłem ciekawą analogię, jeżeli chodzi o moją sferę zawodową. W momencie, kiedy odciąłem się od – w cudzysłowie mówiąc – „toksycznego środowiska”, które hamowało mnie i wręcz sceptycznie podchodziło do mojej pracy, zauważyłem, że mój sposób myślenia i sposób angażowania w pracę zupełnie się zmienił. Nie wiem, od jak dawna śledzisz strefę YouTube’ową czy ogólnie szeroko pojętej (nienawidzę tego słowa) „influencerki”, ale jeszcze jak ja zaczynałem swoją pracę 6 lat temu, to bycie YouTuberem trudno było nazwać zawodem. Czasami wstydziłem się powiedzieć, że coś robię na YouTube. Z perspektywy lat YouTuber stał się normalnym zawodem, pracą, z której kilkaset, a być może nawet kilka tysięcy osób w Polsce się utrzymuje. I stety lub niestety, mimo iż nie jestem wielkim fanem TikToka, mam wrażenie, że w podobnych latach spotka to wszystkich TikTokerów, którzy będą działać i funkcjonować na takiej samej zasadzie jak działają YouTuberzy czy Instagramerki.

Wolę być konserwatywny w swojej twórczości

Skoro widzisz w tym potencjał, to czy sam myślałeś o założeniu TikToka? Wciąż jest to takie medium, na którym jeszcze jest chwila na to, żeby założyć tam konto i względnie łatwo się wybić.

To jest ta sama analogia pomiędzy TikTokiem a YouTubem. Najwięksi YouTuberzy na świecie czy w Polsce, którzy mają zasięgi od miliona w górę to twórcy, którzy wstrzelili się w wielki boom na YouTube i to był czas na grubo przed 2015 rokiem. Dlatego z jednej strony trochę żałuję, że tak późno założyłem YT i widzę z perspektywy lat, jak trudno jest pozyskiwać teraz nowych widzów i wykręcać niesamowite wyświetlenia.

Pamiętam, że jeszcze 3 lata temu zrobienie 150 czy 200 tysięcy wyświetleń na filmie nie było aż tak ogromnym problemem jak zrobienie teraz 50 czy 100 tysięcy. Ale powracając do TikToka – nie założę go, ponieważ chcę robić to, co lubię, co sprawia mi frajdę. A nie czuję się na tyle dobrze w takim formacie, jakim charakteryzuje się TikTok, aby angażować się w twórczość na tym portalu społecznościowym. Wolę robić to, co lubię, wolę być bardziej konserwatywny w swojej twórczości internetowej, niż robić coś tylko i wyłącznie ze względu na obecną modę.

No właśnie, obserwując Twój kanał przez lata łatwo zauważyć, że na początku wyświetlenia były bardzo duże, a teraz trzeba o nie walczyć. Czy to nie przekłada się na mniejszą satysfakcję czy zabawę z robienia filmów?

I tak, i nie. Jeżeli ktoś robi YouTube’a i pracuje wyłącznie dla wyświetleń albo zakładał kanał z nadzieją na szybkie zmonetyzowanie swojej twórczości, to podejrzewam, że wielu twórców to boli. Denerwują się, irytują i mają chwile zwątpienia. Natomiast jeżeli ktoś od początku robi coś z pasji i zainteresowań, a zakładając kanał, nawet nie myślał, że to będzie źródło dochodów, to aż tak to nie boli. Znam swoją wartość i dla mnie wyświetlenia w żadnym stopniu jej nie odzwierciedlają. To, czy film zrobi 40 tysięcy wyświetleń czy 200 tysięcy wyświetleń, nie jest w pełni zależne od nas – twórców, ale w dużej mierze od algorytmu. Nie wiem dokładnie jeszcze, jak on działa…

Tego do końca nie wie nikt.

Zauważyłem natomiast, że algorytm jest niesamowicie zmienny. Jeżeli trafiłem w algorytm, to potrafiłem przez 2-3 lata być najczęściej oglądanym tech YouTuberem w Polsce tuż za Kubą Klawiterem czy Mobzillą. Ale wystarczy, że 2 filmy nie wyświetlą się w promowanych i już algorytm YouTube’a zaczyna negatywnie wpływać na Twoje wyświetlenia miniaturek czy szukanie nowych widzów.

Więc owszem, z jednej strony może to trochę irytować i boleć, bo wyświetlenia spadają i nie jest to zależne nigdy od twórcy, a właśnie od sposobu funkcjonowania YouTube’a. Dlatego to trochę boli, kiedy poświęcasz 20-30 godzin na przygotowanie filmu, a wideo zbiera 20 tysięcy wyświetleń. Ta praca trochę idzie w próżnię, ale mam wrażenie, że z perspektywy lat nauczyłem się z tym walczyć. Do tego na przełomie 6 lat stworzyłem sobie na tyle rozpoznawalną markę w tej branży, że te wyświetlenia nie powinny mnie aż tak dotykać. Nawiązując do początku naszej rozmowy, chcę przede wszystkim dostarczać wysokiej jakości treści, a nie skupiać się wyłącznie na wyświetleniach i być więźniem statystyk oraz cyferek.

W kontrze do tego ktoś może powiedzieć, że jeden z najnowszych filmów na kanale o tym, jak Apple kłamie, jest zrobiony dla kontrowersji i żeby wyświetlenia się zgadzały. Ale zakładam, że cel tego filmu jest zupełnie inny. Czy ta seria będzie jeszcze kontynuowana?

W filmie wspomniałem, że nie chcę iść w stronę robienia dram. To czy seria będzie kontynuowana, zależy przede wszystkim od zebranych informacji. Jest wielu producentów, którzy nie tyle nas okłamują, co nie do końca mówią prawdę. Być może pokuszę się jednak o zrobienie takiego materiału na przykładzie innych producentów, ale jak wyżej – potrzebuję zweryfikować to, co chcę przedstawić ludziom.

A co do tego czy film miał być kontrowersyjny, to ja doskonale wiem, jak działa Internet. Wiem, w jaki sposób mógłbym wybić się na YouTube, robiąc bardzo kontrowersyjne filmy czy robiąc dramki, które mogłyby negatywnie wpłynąć na sposób postrzegania mojej osoby. Ale nie chcę tego robić, bo to wówczas nie jestem ja. W dalszym ciągu trzymam się tematyki mobilnej technologii i tego nie zmienię. Natomiast wiem po wyświetleniach, co się dobrze klika. Ludzi nic tak nie interesuje, jak negatywne informacje, wszelkiego rodzaju dramy, kontrowersje – i to nie tylko w internecie, bo w samej telewizji właśnie to ogląda się najlepiej. Jestem tego świadomy, ale tak jak powiedziałem. Wolę robić to co lubię, a nie to, co ludzie lubią.

Mimo wszystko to było odważne zagranie. Nie kojarzę, żeby któryś polski tech YouTuber wypowiedział się wprost na ten temat, więc jestem pod wrażeniem.

Odbiór widzów, co ważne, też był dobry. Spojrzałem, że po 2 dniach komentarze są pozytywne, a stosunek pozytywnych łapek do negatywnych jest bardzo na plus – 98% w górę, więc tylko jakieś 2% ludzi się z tym nie zgadza. Ja to rozumiem i szanuję, każdy może mieć własne zdanie, ale ogólnie odbiór jest pozytywny.

Chciałem zerwać ze stereotypem typowego sadownika Apple

Widziałem jeden ciekawy komentarz, w założeniu sarkastyczny, że fanboy Apple’a krytykuje Apple’a.

Od momentu założenia kanału to był motyw przewodni mojej osoby w Internecie. Kiedy zakładałem kanał, Apple było postrzegane jako synonim burżujstwa, osoby zamożnej. Nawiasem mówiąc, nie jestem osobą zamożną, nie pochodzę z zamożnej rodziny, a wszystko, co mam, wypracowałem sam. Chciałem zmienić sposób postrzegania użytkowników Apple’a i mam wrażenie, że po wielu latach trochę się to udało. Być może przez większy dostęp do tańszych urządzeń Apple’a, a być może przez w wielu przypadkach wyższe zarobki Polaków. Mam jednak wrażenie, że ktoś, kto używa iPhone’a, nie jest już postrzegany jako snob czy jako osoba, która chce się pokazać. I od momentu założenia kanału wiedziałem, że chcę od tego zacząć, czyli zerwać z tym stereotypem typowego sadownika, który ma w dupie Androida, gardzi Windowsem i którego nie interesuje nic poza Applem.

Chciałem pokazać, że są takie osoby jak ja, które przez wiele lat pracowały na Windowsie, użytkowały smartfony z Androidem i w międzyczasie dalej to robią. Staram się znaleźć ten złoty środek między elektroniką z Cupertino, a innymi producentami smartfonów na Androidzie czy customizowanymi komputerami na Windowsie.

A z ręką na sercu – nigdy, przenigdy nie byłeś takim stereotypowym Appleboyem? W końcu każdy ma jakieś grzechy młodości, z których wyrasta.

Nigdy. Można mi zarzucić wiele i jestem tego świadomy, natomiast są rzeczy, których nikt mi nie wmówi, że tak jest. Po pierwsze tak jak często powtarzam, czy to podczas prowadzenia podcastów z Michałem Pisarskim, czy podczas filmów – nie jestem osobą, która byłaby kiedykolwiek o cokolwiek zazdrosna. Nie wiem, co to zazdrość. Nie mam złego nastawienia do kogoś, kto osiągnął jakiś sukces na zasadzie „ma więcej niż ja”. U mnie czegoś takiego nie ma. Jeżeli widzę, że ktoś ma więcej, to po pierwsze gratuluję, a po drugie, jeżeli mi to w jakimś stopniu imponuje, staram się zrobić wszystko, aby również to mieć.

Czyli według Ciebie to zazdrość jest winna całemu zamieszaniu?

Mam wrażenie (być może mylne), że zazdrość oraz brak empatii są prowodyrami wszystkich konfliktów na świecie. Czasami człowiek nawet nie stara się zrozumieć drugiego człowieka, widząc w nim tylko efekt finalny tego, gdzie się teraz znajduje. Nie zadaje sobie pytań: jak do tego doszło? Co go ukształtowało? Ile musiał poświęcić i ile rzeczy sobie odmówić, aby być w tym miejscu, gdzie teraz jest?

Temat pieniędzy oraz cen za produkty, którymi się otaczamy od zawsze był kontrowersyjny. Niestety niektórzy wychodzą z założenia, że „skoro ja nie mam tyle, to pewnie ten drugi kradnie”. Słyszałeś kiedyś w jakimkolwiek obcym języku powiedzenie „Pierwszy milion trzeba ukraść”? No właśnie. Mamy 2021 rok, a część społeczeństwa (na szczęście już niewielka) w dalszym ciągu żyje według zasad wpajanych im przez rodziców, dziadków czy pradziadków. Idź do pracy na etacie, miej świadczenia i trzymaj się tego do końca życia. Mam wrażenie, że Polska jako naród jest niesamowicie ambitnym, bystrym i głodnym sukcesu narodem, skutecznie hamowanym przez (niekiedy) otaczające nas środowisko. Nikt za nas życia nie przeżyje, róbmy to, co chcemy, a nie to, czego wymagają od nas inni.

Ale już wracam do Twojego pytania na temat bycia fanatykiem Apple. Przez wiele lat pracowałem jako trener sprzedaży dla jednego z operatorów telefonii komórkowej i zajmowałem się jakością prowadzonych rozmów w call centrach, łącznie było ich ok. 15-20. Tam również pojawiały się rozmowy na zasadzie, że jeśli ktoś używa iPhone’a, to jest fanboyem. Podam Ci doskonały przykład – mam sąsiadów na osiedlu – mąż jeździ Volkswagenem Passatem, a żona jeździ Volkswagenem Golfem. Czy to, że oni mają 2 Volkswageny, oznacza, że muszą być fanboyami Volkswagena? Nie do końca.

Dlatego tworząc środowisko Apple’owe, jestem świadomy, że są osoby, które będą mi wmawiać, że jestem jakimś fanboyem. Absolutnie tak nie jest i mam nadzieję, że na przełomie ostatnich lat dałem tego świadectwo. Na moim kanale nigdy nie pojawił się film o urządzeniu Apple, w którym wyłącznie je wychwalam. Niezależnie czy to był iPhone, iMac, Apple Watch czy cokolwiek innego. Zawsze staram się przedstawiać swoją opinię, ale trzymać się tej zasady, że jeżeli są plusy, to są też minusy. Nie było i prawdopodobnie jeszcze długo nie będzie idealnej elektroniki użytkowej. Nie ma ludzi i rzeczy idealnych.

A gdybyś mimo wszystko miał wskazać najlepszego iPhone’a w historii, to który by to był?

Pierwszy rzecz jasna – tak jak najlepszy był pierwszy Shrek 😊 To było kompletne odejście od utartego schematu. Niby kontrowersja, ale na zawsze odmieniło sposób patrzenia na branżę. iPhone (2007) to kamień milowy w rozwoju mobilnej technologii. Protoplasta tego, co spotykamy teraz w codziennym życiu.  W sumie to bardzo trafne określenie – pierwszy iPhone to pierwszy Shrek. A historię do tego niech każdy dopisze sobie sam.

Założyłem kanał z wizji niesienia pomocy innym

Czy praca w call center, o której wspomniałeś, była jakimś punktem zapalnym, żeby zmieniać to nastawienie ludzi do Apple i zająć się elektroniką? W końcu miałeś tam okazję poznać to zjawisko na ogromną skalę.

Od zawsze starałem się pomagać ludziom w tematach, na których się znam. Nie jest ich wiele, ale są tematy w życiu, na które uważam, że mam jakąś wiedzę. Nie wypowiadam się na tematy, o których nie mam zielonego pojęcia. Bo to, że na dany temat jestem debilem, to nie znaczy, że muszę wszystkim się chwalić, że nim jestem.

Natomiast pracując jako trener sprzedaży czy specjalista od spraw jakości odpowiedzialny za przygotowanie konsultantów w całej Polsce, zawsze chciałem nieść pomoc. I w pewnym momencie zauważyłem, że coraz częściej ludzie pytali mnie: „Bartek, jaki telefon wybrać?” lub „czy warto wymienić w nim baterię”. Prywatni znajomi prosili mnie o pomoc w sprzedaży telefonu czy znalezieniu takiego, który będzie działał chociaż 2 lata. Mam wrażenie, że postanowiłem, że założę ten kanał z takiej wizji niesienia pomocy innym.

Przenigdy nie myślałem, że stanie się on moim sposobem na życie, moją pracą – wręcz dwuetatową, z której będę mógł utrzymać swoją rodzinę. Ale udało się, a to wszystko za sprawą niesamowitej zawziętości. I tu taki mały protip dla osób, które chcą założyć kanał na YouTube i pracować w ten sposób: jeżeli nie masz samozaparcia w sobie, zbyt szybko się poddajesz, to nawet nie zakładaj tego kanału. Mój kanał wystrzelił dopiero po ok. 2-3 latach. I dopiero w tym momencie zauważyłem, że być może mógłbym rzucić pracę na etacie, żeby skupić się na swojej twórczości. Ale jeżeli człowiek nie ma w sobie samozaparcia, samodyscypliny i chęci dążenia do celu, to nie ma szans, że utrzyma się na YouTube.

A nie bałeś się stracić tego, co wypracowałeś, przestając się skupiać wyłącznie na Apple’u i zaczynając mówić o innych sprzętach? Ludzie często są zniechęceni lub uprzedzeni do innych marek lub systemów, kiedy już przywiążą się do tej konkretnej.

Na początku, kiedy zrezygnowałem stricte z Apple, to faktycznie trafiło się kilka czy kilkanaście osób, które odeszły, bo oglądały ten kanał tylko z tego powodu. Natomiast na ich miejsce weszło kilka czy kilkadziesiąt tysięcy osób, którym to się bardziej spodobało. Zauważyli, że nie musimy się ograniczać tylko do tematyki firmy z Cupertino, a możemy poszerzyć swoje horyzonty. Ludzie od wtedy mogli oglądać mnie jako sadownika, który wypowiada się również na temat urządzeń z Androidem.

I w dalszym ciągu chcę rozwijać kanał w tym kierunku. Jak już zauważyłeś, nie skupiam się już tylko na smartfonach, staram się wchodzić w rynek laptopów, ultrabooków czy poruszać tematy gamingowe, bo od ponad 30 lat jestem graczem. Powracając do motywu głównego naszej rozmowy, po prostu chcę robić to, co sprawia mi frajdę i fun. A to, czy obejrzy to 10 tysięcy osób czy 100 tysięcy osób – trudno, nie będę robić tylko i wyłącznie rzeczy pod ludzi i pod publikę, robię to przede wszystkim dla siebie.

I to jest świetne podsumowanie, które idealnie spina kilka wątków tej rozmowy. Dziękuję Ci za Twój czas!

Również bardzo dziękuję!