Inteligentny dom – korzyści i zagrożenia. Dyskusja w Clubhouse

Jakie są pozytywne i negatywne strony korzystania z urządzeń smart home? Opinii można usłyszeć sporo. Podczas środowego spotkania w aplikacji Clubhouse można było posłuchać takich ekspertów, jak Michał Sajdak z portalu sekurak.pl, Tomasz Szwast z oiot.pl, reprezentujący ROOTBLOG.pl Konrad „Kondzio42” Mihułka, a parę grosików dorzuciła też moja skromna, występująca w imieniu Geeksa, osoba. Do jakich wniosków związanych z korzyściami i zagrożeniami wynikającymi z inteligentnego domu udało się dojść?

Oszczędności, funkcjonalności, czyli o dobrodziejstwach urządzeń smart home

Choć spotkanie zaczęło się od problemów związanych z zagrożeniami, Kondzio szybko sprowadził rozmowy na te bardziej przyjazne i przyjemne dla użytkownika tory. Tak też zrobimy i tutaj.

inteligentny dom dyskusja Clubhouse

Od czego zacząć?

Poruszanych zagadnień było naprawdę sporo. Pojawiła się między innymi kwestia tego, od czego rozpocząć budowanie inteligentnego domu. Zdaniem Tomasza najlepiej robić to małymi kroczkami, poruszając się najlepiej w ramach określonego ekosystemu. Kondzio szczególnie zachwalał Xiaomi, oferujące dużo inteligentnych funkcji i zachęcających do dalszej rozbudowy. Tomasz z kolei zwrócił uwagę na ceny sprzętu Xiaomi, zwłaszcza sprowadzanego bezpośrednio z Chin – ale także na często komponowanie przez firmę zestawów startowych czy ogólnie dużą liczbę oferowanych urządzeń.

Na początek dobrze jest też sprawdzić łączność, która – jak określił to Tomasz – jest tematem rzeką w kontekście internetu rzeczy. Jego zdaniem lepiej upewnić się wcześniej, że możemy w routerze stworzyć sieć 2,4 GHz. Zdarza się bowiem, że jeśli ten sam identyfikator jest wykorzystywany na obu częstotliwościach – a jest to standard w systemach Mesh) – sprzęty albo nie widzą wówczas sieci, albo nie są w stanie z nią połączyć.

Źródło: Xiaomi

Oszczędności?

Czy na rozwiązaniach smart home da się zaoszczędzić? Zdaniem Kondzia na rynku jest tak naprawdę niewielu dostawców kompleksowych rozwiązań (do wyjątków należą Xiaomi i Fibaro). Zachęca to do miksowania i w rezultacie oszczędności. Produkty od jednej firmy mogą łącznie kosztować 50 tysięcy złotych dla mieszkania o metrażu 46 m2 – z kolei przy miksowaniu można uzyskać podobny zestaw za 20 tysięcy.

Ku przyszłości

Pojawiło się pytanie o prognozy na przyszłość – które z dostępnych na rynku rozwiązań może wysunąć się na prowadzenie? Tomasz widzi potencjał w Aleksie, a zwłaszcza w skillach, które w prosty sposób może zaprogramować właściwie każdy producent sprzętu i przekazać Amazonowi do weryfikacji. To sprawia, że indywidualni producenci mogą mieć więcej do powiedzenia. Według Kondzia natomiast Alexa sprawdza się również świetnie w roli po prostu zwykłego huba.

Alexa smart home

Zbyt zamknięci, zbyt otwarci – co nam przeszkadza przy tworzeniu inteligentnego domu?

Gdy hub nie rozumie po polsku

Dyskutanci nie pominęli też kwestii pewnych niedogodności związanych z inteligentnymi sprzętami. Na przykład problem niewystarczającej polonizacji w przypadku hubów, takich jak Google Home Assistant, który nie rozumie wielu komend lub odpowiada po angielsku. Zdaniem Tomasza na etapie konfiguracji lepiej w ogóle wyłączyć polski. Trudno ukryć, że jest to rzecz kłopotliwa dla osób mniej obeznanych z językiem Brytów lub antytechnicznych i oczekujących prostego działania. Potrzeba tu rewolucji, którą – według Kondzia – byłoby wprowadzenie przez któregoś z producentów pełnego spolszczenia domowego asystenta.

Czy tak się jednak stanie? Jak twierdzi Kondzio, producenci urządzeń smart home nie otwierają się na asystentów w Polsce i generalnie traktują nasz rodzimy rynek po macoszemu. Tyczy się to nie tylko Google, ale i wspomnianej Aleksy, przy której trzeba się nieco napracować, by dodać do niej Spotify. Z kolei Tomasz zwrócił uwagę, że alternatywą dla komend głosowych i sposobem na przekonanie technosceptyków mogą być smart przyciski, które również mogą pomóc w sterowaniu inteligentnym domem – także osobom, które z angielskim mają problem.

smart home przycisk

Platformy i oprogramowanie IoT – co przeszkadza, co pomaga?

Pojawiły się także bardziej krytyczne głosy co do platformy IoT Tuya, która – według Kondzia – jest tym, co niszczy rynek smart home. Problem leży w zbyt otwartym API, co z jednej strony brzmi dobrze, ale z drugiej szkodzi, gdyż sprawia, że pojawia się zbyt dużo producentów urządzeń inteligentnego domi (każdy może w nim zasadzie być i na przykład każda firma może korzystając z Tuyi wyprodukować własne inteligentne żarówki).

Jako bardzo dobre rozwiązanie w kontekście smart home był z kolei wskazywany open-source’owy Home Assistant, który miałby być szczególnie użyteczny przy dużej ilości porozrzucanych urządzeń. Tomasz stwierdził też, że pomocne w zwalczaniu trudności na rynku byłoby ponowne przestawienie się na tworzenie prostych urządzeń typu plug and play, bardziej dla zwykłego użytkownika, a niekoniecznie pasjonatów smart home. Tu jeden z obecnych w pokoju gości zwrócił uwagę, że tego rodzaju rozwiązania istnieją na rynku już dobre kilkanaście lat – mowa o systemie KNX – a producenci pokroju Apple czy Google jedynie uczynili je bardziej przyjaznymi i tańszymi.

inteligentny dom sterowanie tablet

„Jesteś w zhakowanej kamerze!”. Zagrożenia dla użytkowników smart home

Czy jest się czego bać?

Wreszcie temat, który rozpoczął spotkanie i je w sumie zakończył – czyli zagrożenia, na jakie narażony jest inteligentny dom i jego właściciele. Doświadczony w szukaniu podatności Michał stwierdził, że póki co ryzyko jest niewielkie, ale nie wiadomo, jak będzie to wyglądało w przyszłości. Tym bardziej, że dla producentów nie jest to niestety kwestia priorytetowa. A możliwe, że za x lat na tym ucierpią, gdy ataki posłużą do szpiegostwa przemysłowego.

Tomasz zwrócił z kolei uwagę, że rozwiązania inteligentnego domu nie powstrzymają profesjonalnych przestępców, ale jednak w Polsce mamy do czynienia przede wszystkim z drobnymi włamywaczami, z którymi jednak smart home ma sobie radzić. Nie pominął jednak kwestii, że zbytnie „obłożenie” się inteligentnymi sprzętami i ich eksponowanie może podziałać na rabusiów jak lep na muchy – w końcu okazja czyni złodzieja.

kamera monitoring inteligentny dom

Światła, kamera, atak!

Jako jeden z najbardziej podatnych na ataki elementów inteligentnego domu dyskutanci wskazywali kamery. Tomasz przypomniał sprawę z końca 2020 roku, kiedy to w wyniku kiepskiego zarządzania hasłami hakerzy uzyskali dostęp do 50 tysięcy kamer internetowych (głównie w Singapurze). Michał podał z kolei przykład przejęcia kamerki umieszczonej na robocie sprzątającym. Z kolei według Kondzia wielu użytkowników lekceważy problem bycia podglądanym, bo nie sądzą, że takie nagrania miałyby dla hakerów jakąkolwiek wartość. Podejście takie może być nieco zgubne (w przypadku wspomnianego ataku na kamery w Singapurze, wiele kompromitujących nagrań trafiło na strony pornograficzne).

Mając w pamięci thriller sci-fi Ulepszenie, poruszyłem kwestię pierwszego morderstwa spowodowanego przez IoT – można się bowiem spotkać z pytaniem, kiedy to czegoś takiego dojdzie. I tu zdaniem Michała coś takiego mogło już się wydarzyć, biorąc pod uwagę różne możliwe przejęcia przez hakerów. Z drugiej strony nasz gość z sekuraka pocieszył, że – przynajmniej na razie – celem cyberterrorystyów w dużej mierze są firmy. Jego zdaniem na punkcie bezpieczeństwa nie trzeba na razie szaleć, ale też zdecydowanie nie powinno się go lekceważyć.

Czym przekonywać w dobie zagrożeń?

Zagrożenia i niedogodności mogą wiele osób zniechęcić do korzystania ze smart home. Jak do takich rozwiązań przekonać technosceptyka? Pokazać realne korzyści – brzmi jedna z recept Kondzia. Na przykład płynące z automatycznego gaszenia się światła przy wychodzeniu z domu, które może bardziej do kogoś trafić niż opowiadanie o aktywowaniu lamp głosem.

inteligentne oświetlenie aplikacja

Co sądzicie o poruszonych tu kwestiach? Podzielcie się swoimi przemyśleniami w komentarzach. Zapraszamy też od odwiedzania naszych gości na sekurak.pl, oiot.pl i ROOTBLOG.pl.