John Lawless z Best Heating Advice Centre zwraca niemniej uwagę na haczyk, który warto mieć na uwadze. Otóż bardzo często estymowane przez producentów oszczędności pochodzą z założenia, że dana osoba używa ogrzewania praktycznie na okrągło (albo – jak zauważa Andrew Capstick z Money Saving Exptert – biorą pod uwagę stałą temperaturę czy wyłączenie grzania tylko w nocy). W przypadku niektórych modeli może się zdarzyć, że korzystanie z podstawowego harmonogramu ogrzewania będą wyższe i pochłoną więcej energii.
Tutaj więc powinno się zapalić światełko, że owszem, inteligentne ogrzewanie może pomoc i planecie, i naszemu portfelowi, ale musi być odpowiednio używane. A bardzo możliwe, że przy zwykłym czy programowalnym mamy już nawyki, które sprawiają, że oszczędzamy pieniądze i robimy coś dla świata (np. wyłączamy je idąc spać czy wychodząc z domu). I choć założeniem inteligentnego sterowania ogrzewaniem jest usunięcie błędu płynącego z czynnika ludzkiego (w tym ze zwykłego zapominalstwa, które prowadzi do tego, że ogrzewanie niepotrzebnie działa na okrągło), to jednak przynajmniej w pewnej części będziemy musieli pomóc.
Warto pamiętać, że sterowanie ogrzewaniem (jak i koszty instalacji) zacznie się zwracać dopiero po jakimś czasie (źródła wspominają często o około dwóch latach, niektóre o roku). Jednocześnie zakłada się też, że po zainstalowaniu ogrzewania nie planujemy rychłej przeprowadzki (w przeciągu najbliższych dwunastu miesięcy).