Emocje po (nieszczęsnym) finale serialowej Gry o tron opadły. HBO jednak nie daje zapomnieć swoim widzom o istnieniu Siedmiu Królestw, a to za sprawą spin-offa Ród smoka. Kolejny serial to świetna okazja, by poznać lub zgłębić uniwersum. Co może być lepsze od książek? A może należysz do osób, które nie miały okazji zapoznać się z cyklem Pieśń lodu i ognia? Sprawdź, co przeczytać i w jakiej kolejności.
Magnum opus George’a R.R. Martina, znamienitego pisarza fantasy, jednego z najlepszych w swoim fachu, wciąż się pisze i niestety wciąż finału ani widu, ani słychu. Wiedz tylko, że w odróżnieniu od serialu HBO to nie jest żadna Gra o tron, lecz Pieśń lodu i ognia (oryg. A Song of Ice and Fire). Pierwszy tytuł stanowi jednak często uproszczone odniesienie do całej serii książek fantasy Martina. Mówisz Gra o tron, każdy wie, o co chodzi.
Pieśń lodu i ognia to historia rozpisana na tysiące stron, które tworzą wielotomowy cykl. Ten zaczyna się od wspomnianej wcześniej części Gra o tron. Ta z kolei jest początkiem walki o wykuwane niemal przez sześćdziesiąt lat siedzisko w Królewskiej Przystani, które jest równie monumentalne, co niewygodne. Jednak starcie o władzę nad Siedmioma Królestwami to nie wszystko, co oferuje saga George’a R.R. Martina.
Gra o tron i kolejne części mają wiele cech, które czynią z sagi dzieło: ponadczasowe, niezapomniane i fabularnie nieprzewidywalne. Pod względem rozmachu wyżej stawiam jedynie Władcę Pierścieni (ang. The Lord of the Rings) J.R.R. Tolkiena. Niemniej jednak świat wykreowany przez George’a R.R. Martina jest niezwykle rozległy i skrywa wiele tajemnic, które warto odkryć. W czym tkwi siła Pieśni lodu i ognia w dużym skrócie?
Rozpasana opowieść o walce o Żelazny Tron to dzieło wyjątkowe, które powinien poznać nie tylko każdy miłośnik gatunku fantasy. Pamiętaj tylko o jednym: nie przyzwyczajaj się do bohaterów. W Siedmiu Królestwach nikt nie jest bezpieczny! I w słowie „nikt” nie ma ani grama przesady…
No dobrze: co jeśli zaczynasz przygodę z Pieśnią lodu i ognia i nie wiesz, w jakiej kolejności czytać sagę? Albo chcesz sięgnąć po inne książki przed serialem Ród smoka – co wtedy? Drogi Czytelniku, nie mogłeś trafić lepiej. Pora odpowiedzieć na pytanie: jak czytać Grę o tron?
W sumie cykl Pieśń lodu i ognia liczy osiem książek, z których każda ma po kilkaset stron. Dodatkowo ostatnie trzy części są podzielone na dwa tomy. Seria nie jest jednak skończona. George R.R. Martin pisze coraz dłużej kolejne książki. Tempo pisania Gry o tron, Uczty dla wron i Tańca ze smokami jest niczym w porównaniu do tego, w jakich bólach rodzą się Wichry zimy.
Pozostaje zadowolić się tym, co jest, a jest tego aż nadto. I zawsze można wyjść poza główne danie, jakim jest saga, i cieszyć się równie udanym deserem w postaci historii ze świata Westeros (i nie tylko). Jak to z deserami bywa, są one często smaczniejsze!
Nie przedłużając, oto jedyna prawidłowa kolejność czytania sagi Pieśń lodu i ognia (chronologiczna):
Mała uwaga: sporo wydarzeń z Tańca ze smokami rozgrywa się równolegle do tych przedstawionych w Uczcie dla wron. To oznacza, że teoretycznie te książki można czytać w tym samym czasie, na zmianę, przynajmniej do pewnego momentu, co może mieć więcej sensu, niż pierwotnie się wydaje. Z jakiego powodu? Czwarta część wprowadza wiele nowych postaci, a wielu starych po prostu brakuje, przez co nawet dla fanów jej czytanie może być męczące.
Mimo to uważam, że jedyną słuszną kolejnością czytania sagi Pieśń lodu i ognia to ta zgodna z datą wydania tomiszczy.
Tego nie wie nikt, pewnie nawet sam George R.R. Martin, który rokrocznie wystawia na próbę cierpliwość swoich czytelników do granic możliwości. Tempo pisania tego wybitnego pisarza znacznie spadło w ostatnich latach ostatnich dwóch dekadach. A wydawać by się mogło, że drastycznie zmalało już w czasach pisania Uczty dla wron i Tańca ze smokami…
George R.R. Martin po sukcesie Gry o tron pisał z godną podziwu szybkością, ale co ważniejsze – tak krótki czas nie odbił się na jakości. Wprost przeciwnie – Starcie królów i – zwłaszcza – Nawałnica mieczy to najlepsze części całej sagi! Potem było już tylko gorzej…
Trudno jednak okres powstawania dalszych tomów porównać do tego, co dzieje się z Wichrami zimy. Pisanie szóstej części zajmuje Martinowi więcej czasu niż stworzenie Uczty dla wron i Tańca ze smokami razem wziętych.
A przecież zegar dalej tyka i nadal nie wiadomo, kiedy się zatrzyma. Autor poczynił spore postępy w 2020 roku i nieco mniejsze w 2021 roku, ale końca nie widać. Optymistycznie liczę na to, że w 2023 roku Wichry zimy przestaną być tylko wyobrażeniem. Przynajmniej tak sobie wmawiam: za rok na pewno, za rok już musi wyjść… I tak rok w rok od ponad dekady (wybacz brak dokładności, przestałem liczyć).
Strach pomyśleć o tym, co będzie dziać się ze Snem o wiośnie, który… może nigdy nie nadejść. O ile Wichrów zimy spodziewałbym się – oby – w ciągu maksymalnie trzech najbliższych lat, o tyle wydanie wielkiego finału Pieśni lodu i ognia stoi pod dużym zapytania. W końcu George R.R. Martin nie jest najmłodszy – we wrześniu 2022 roku będzie miał 74 lata.
Chyba że autor przygotuje dla fanów niespodziankę i okaże się jakimś cudem, że tworzył dwie części za jednym zamachem. Wówczas Sen o wiośnie nie będzie marzeniem ściętej głowy, lecz stanie się rzeczywistością krótko po wydaniu Wichrów zimy… Nawet jeśli nadzieja matką głupich, pomarzyć wolno, czyż nie?
Czy jest inne wyjście? Oczywiście! Być może sagę George’a R.R. Martina dokończy inny, zasłużony powieściopisarz. Ktoś taki jak Brandon Sanderson, który sprawdził się już w tej roli, wieńcząc Koło czasu Roberta Jordana. To nie byłoby już to samo, ale przynajmniej nie musielibyśmy czekać kolejnej dekady na finał, który pozwoli wymazać z pamięci koszmarne zakończenie serialowej Gry o tron i wyboistą do niego drogę.
Twoja przygoda ze światem Gry o tron nie musi skończyć się na Tańcu ze smokami. Ba, wręcz nie powinna, zwłaszcza jeśli wchłonąłeś całą sagę z zapartym tchem. Po jakie jeszcze książki w świecie Pieśni lodu i ognia warto sięgnąć? Dla fanów tekstów Tyriona z rodziny Lannisterów wydawca przygotował ilustrowane Aforyzmy i mądrości Tyriona Lannistera, o które nikt nie prosił, ale też ich nie potrzebował. Zainteresuj się przede wszystkim następującymi propozycjami.
Jest to zbiór różnych historii ze świata Siedmiu Królestw, które okraszono wspaniałymi, kolorowymi ilustracjami. To doskonały wybór, jeśli chcesz zgłębić uniwersum. I poznać choć trochę szczegółów na temat innych rodów, czasów starożytnych czy ziem z dalekich regionów znanego świata.
W książce George’a R.R. Martina i dwójki jego bliskich współpracowników (Lindy Antonsson i Elio M. Garcii) znajdziesz takie rozdziały, jak:
Jest to zbiór opowiadań o Dunku i Jaju z serii Opowieści o Dunku i Jaju (oryg. Tales of Dunk and Egg), czyli rycerzu i jego wiernym giermku w czasach panowania rodu Targaryenów. Akcja rozgrywa się prawie 100 lat przed wydarzeniami z Gry o tron. Każda z trzech historii jest wyjątkowa i inna, choć są między nimi powiązania.
W pełnych smaczków – dla tych, którzy już poznali sagę Pieśń lodu i ognia – opowieści weźmiesz udział w turnieju rycerskim, staniesz częścią dworskich intryg oraz poznasz krótkie historie o Ser Duncanie Wysokim i Aegonie V, zanim stali się odpowiednio lordem dowódcą Gwardii Królewskiej i królem Siedmiu Królestw.
Na Opowieści o Dunku i Jaju składają się trzy opowiadania:
George R.R. Martin chce kontynuować ten minicykl. Nawet znamy już tytuły robocze kolejnych opowiadań:
W sumie ma być ich co najmniej sześć… albo nawet dwanaście. I kolejny zbiór miałby ukazać się po Wichrach zimy. Spodziewam się jednak, że nigdy nie ujrzymy końca Opowieści z Siedmiu Królestw, albo w bardzo okrojonej formie.
Co więcej, HBO pracuje nad serialową ekranizacją Rycerza Siedmiu Królestw. Trwają wstępne prace. Projekt nie jest zatem jeszcze w zaawansowanej fazie i nie otrzymał zielonego światła na realizację pełnego sezonu. Jeśli dojdzie do skutku, to może być to kolejna historia George’a R.R. Martina, którą wcześniej HBO skończy w formie serialu…
Ogień i krew to dopiero pierwsza – podzielona na dwa tomy – część poświęcona rodowi Targaryenów. Akcja książki zaczyna się 300 lat przed wydarzeniami znanymi z Gry o tron, czyli od Podboju Aegona, który rozpoczął długie panowanie smoczej dynastii w Westeros. Dużą uwagę George R.R. Martin poświęcił Jaehaerysowi I, Staremu Królowi, który rządził Siedmioma Królestwami przez ponad 50 lat (48-103 o.P.), i wojnie domowej zwanej Tańcem Smoków.
W sumie seria ma zakończyć się na Aerysie II zwanym Obłąkanym Królem, ojcu Deanerys i Viserysa, którego śmierć była jednocześnie końcem wieloletniego, nieprzerwanego panowania Targaryenów. To jednak przyszłość, bo George R.R. Martin ma powrócić do Ognia i krwi po ukończeniu Wichrów zimy. Na razie musi Ci wystarczy opowieść, której finałem jest objęcie tronu przez Aegona III, Złamanego Króla. Był to z jednej strony koniec Tańca Smoków, ale z drugiej – początek końca smoczych bestii.
18 października 2022 roku wyszła jeszcze jedna książka o Targaryenach: The Rise of the Dragon. Jest to kolejna, tym razem ilustrowana, opowieść o smoczym rodzie, którą przygotowali twórcy Świata lodu i ognia. Zawiera aż ponad 180 nowych ilustracji, które obejmują okres od Podboju Aegona do początku rządów Aegona III.
W przeciwieństwie do Ognia i krwi jest ona napisana w bardziej encyklopedycznym stylu, zbliżonym do Świata lodu i ognia. Choć George R.R. Martin nie do końca zgadza się z tym określeniem. Według niego to bardziej artbook, stąd decyzja o skondensowanej formie. Uważam, że nazywanie tej książki albumem z grafikami to za mało powiedziane.
Jest to skrócona historia z Ognia i krwi, ale wypełniona po brzegi pięknymi ilustracjami. Fani, którzy szukają przede wszystkim nowej treści, nie mają tu czego szukać. W końcu jest ona powieleniem tego, co można już teraz przeczytać w dotychczasowych książkach o rodzie Targaryenów (to ta sama historia, ale inaczej napisana).
Jeśli jednak nie interesuje Cię cała treść Świata lodu i ognia, a chcesz dowiedzieć się więcej o Targaryenach, nie sięgając po Ogień i krew, wybór Panowania smoka jest dobrym wyjściem. Pamiętaj, że to raptem pierwszy tom i nie obejmuje całego okresu panowania Targaryenów.
Za nami premiera Rodu smoka, więc wydanie ilustrowanej książki nie jest przypadkowe. Dowiedz się więcej o serialu HBO Max:
W przypadku książek spoza głównej sagi kolejność nie ma większego znaczenia. Może z jednym wyjątkiem. Uważam, że warto sięgnąć po Świat lodu i ognia przed Ogniem i krwią. Z tego względu, że obie książki niejako powtarzają treść o rodzie Targaryenów, ale w tej pierwszej jest to wersja skrócona, która może stanowić udany prolog.
Powtórzeń tak czy siak nie unikniesz, więc lepiej poznać najpierw wstęp, a dopiero potem sięgnąć po rozwinięcie. Ewentualnie można zatrzymać się w momencie objęcia tronu przez Aegona III i wrócić po ukończeniu dotychczas wydanych tomów Ognia i krwi. To też jest dobrym rozwiązaniem.
Zanim jednak sięgniesz po Ogień i krew lub Świat lodu i ognia, wiedz, że czyta się je jak odpowiednio kronikę i encyklopedię, którymi zresztą są. I czyta je się dobrze pod warunkiem, że (bardzo) polubiłeś się z Pieśnią lodu i ognia i pragniesz więcej. Jeśli szukasz powieści z barwnymi opisami, które pochłania się jednym tchem, to nie ten przystanek. Warto pomyśleć o tym, by je dawkować – tak, by nie odczuć przesytu od nadmiaru informacji.
Znasz już to, co warto – i w jakiej kolejności – przeczytać ze świata Pieśni lodu i ognia. Niezależnie od tego, czy już obejrzałeś serial Gra o tron, czy dopiero się do niego przymierzasz. Premiera Rodu smoka to doskonała okazja, by sięgnąć po kolejne książki. Sam należę do zwolenników ich czytania przed obejrzeniem ekranizacji. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak polecić Ogień i krew (oraz ewentualnie Świat lodu i ognia i Panowanie smoka) przed seansem House of the Dragon.
Źródło: George R.R. Martin Not a Blog, Game of Thrones Fandom, Westeros, opracowanie własne
Przeczytaj również: