Verbatim oferuje dysk Long-life SSD z jednorazowym zapisem

Verbatim, czyli powszechnie znana i lubiana firma zajmująca się tworzeniem nośników danych, postanowiła, chyba, wrócić do swoich korzeni. Dinozaury pamiętają zapewne, że dawno, dawno temu, gdy nagrywało się coś na płytę Verbatim, to miało się poczucie, że dane będą dobrze zachowane. Nowy dysk SSD ma służyć właśnie do tego. Raz nagrywasz, a potem już tylko odczytujesz. Czy ta koncepcja „chwyci”? Jak to jest z tym nagrywaniem?

Dyski Long-life SSD. Jaki jest potencjalny cel ich użytkowania i grupa odbiorców?

O nowym produkcie poinformowały anglojęzyczne media, ale na polskich stronach firmy próżno szukać informacji na ten temat, więc udaliśmy się do źródła, czyli do Japonii.

Verbatim uważa, że dyski Long-life SSD przeznaczone do jednokrotnego zapisu mogą posłużyć do archiwizowania dokumentów księgowych i umów. System ten może również przypaść do gustu instytucjom rządowym, samorządom, instytutom badawczym i firmom, które chciałyby przechowywać dane w sposób bezpieczny.

Zwykli zjadacze chleba nie są wcale wykluczeni z potencjalnej grupy odbiorców. Jeśli macie w domu zdjęcia lub filmy, na których szczególnie wam zależy, to dysk Verbatim Long-life SSD również może być dla Was.

Verbatim Long-life SSD
Źródło: Verbatim

Jak to działa w praktyce?

Verbatim Long-life SSD działa w ten sposób, że po dokonaniu zapisu usuwanie plików lub ich aktualizowanie nie będzie już możliwe. W skrócie, koniec z „ups, klikłem nie to, co trzeba i przepadło”, albo „samo się nadpisało”.

Firma dodatkowo zachwala swój produkt jako całkiem długowieczny. Dzięki użyciu wysokiej jakości elementów do nagrywania (przemysłowy MLC NADND Flash) spodziewana żywotność dysku to 10 lat. Dodatkowo miano wprowadzić automatyczne rozwiązania pozwalające przedłużyć czas bezpiecznego leżakowania.

Co z tym zapisem?

Czy po zapisie danych nie da się już nic zrobić? Nie do końca. Verbatim Long-life SSD posiada co prawda ochronę przed zapisem, ale istnieje oprogramowanie firmy Verbatim, które pozwala zapisywać dane na wolną przestrzeń dysk po jego podłączeniu. Jest ono dostępne jedynie na urządzenia z systemem operacyjnym Windows 10/11.

To właśnie oprogramowanie uniemożliwia poprawę, usunięcie lub zmianę nazwy danych, ale… na stronie mamy przypis, w którym czytamy, że firma nie gwarantuje, że nie da się usunąć lub nadpisać plików. Wszystko zatem wskazuje na to, że jesteśmy kryci na okoliczność niedopatrzeń i pomyłek, ale gdy znajdzie się ktoś chętny na modyfikację danych, to Verbatim gwarancji nie daje, że mu się nie uda.

Długowieczność

Dziesięć lub nawet więcej lat funkcjonowania dysków Verbatim Long-life SSD ma wynikać wprost z zastosowanych komponentów oraz z faktu używania odpowiedniego oprogramowania firmy Verbatim pomagającego w całym procesie. Wszystko to ma sprawić, że dysk może być przechowywany nawet w temperaturze 55 stopni Celsjusza, ale… tutaj znowu mamy przypis. Podawana długowieczność dysków bazuje na testach JEDEC i jest tylko szacowana. Jak będzie w rzeczywistości, przekonamy się za 10 lat lub wcześniej, jeśli miałoby okazać się, że jednak coś poszło nie tak.

Firma ustaliła też górny limit zapisu, po którego osiągnięciu zapis zostaje całkowicie zablokowany. Nie potrafimy stwierdzić, co by było, gdyby użytkownik chciał zapisać ogromną liczbę malutkich plików i jak zareagowałoby na to oprogramowanie dysku. Przypuszczamy, że niebawem ktoś to przetestuje.

Ciekawą funkcją oprogramowania utrzymującego integralność danych jest automatyczne przerzucanie danych z sektorów, z których odczyt zaczyna być utrudniony na wolne sektory w dobrym stanie.

Dyski Verbatim Long-life SSD są też SMART

Dodatkowym zabezpieczeniem dysków Verbatim Long-life SSD jest oprogramowanie szacujące pozostałą żywotność urządzenia i ostrzegające o zbliżaniu się do kresu jego funkcjonowania (system SMART, czyli Self-Monitoring Analysis and Reporting Technology.

Firma zapewnia również oprogramowanie zapisujące historię nagrywania plików w postaci logu znajdującego się w katalogu root dysku. Zapisywana jest nazwa pliku, data i godzina dodania oraz hash (SHA-256).

Kolejną ciekawostką może być oprogramowanie wykrywające brak zgodności zapisanych plików z bazą hashów, czyli „Refresh & Mismatch inspection”. Po uruchomieniu oprogramowanie poinformuje nie tylko o ewentualnych zmianach, ale wskaże też, czy doszło do usunięcia jakichś plików, jak i pokaże pliki, które dodano na dysk, choć nie powinno ich tam być.

Zainstalowane oprogramowanie ma również chronić przed atakami typu ransomware z sieci i szyfrowaniem bądź utratą danych, ale tutaj znowu jest przypis, w którym czytamy, że Verbatim nie daje na to żadnej gwarancji.

W opisie podane mamy również, że dysk posiada jedną partycję sformatowaną do standardu exFAT z jednostką alokacji 128KB. Partycja nie może być sformatowana, przebudowana lub usunięta, ale znów firma zabezpiecza się przypisem, w którym jasno stwierdza, że nie daje na to gwarancji.

Moglibyśmy się dalej rozpisywać o wszystkich zawiłościach dysków, ale na tym etapie nie ma to już chyba większego sensu. Dane szczegółowe można znaleźć na stronie Verbatim, ale warto chyba pokusić się na jakieś małe resume.

Podsumowanie

Cała koncepcja wydaje się dość ciekawa, ale przypisy zamieszczone na stornie producenta czerwoną czcionką mogą odstraszać. Ile w tym asekuranctwa przed ewentualnymi pozwami, a ile w tym realnego zagrożenia, trudno powiedzieć.

Verbatim najwyraźniej musi zdawać sobie sprawę, że jeśli całość dzieje się w warstwie oprogramowania, to pomimo dołożenia najszczerszych chęci, audytów, testów i przemyślenia „wszystkiego”, gdzieś w jakieś przysłowiowej piwnicy może siedzieć geniusz, który to złamie. Taka jest bowiem natura rzeczy. Jeśli da się coś zabezpieczyć, to da się również to złamać. Po co potem ciągać się po sądach o wielomilionowe, a może i nawet wielomiliardowe odszkodowania? Jest przypis i to na czerwono i wszystko jest jasne.

Szacowanie ryzyka, zagrożeń i możliwości utraty danych spada na użytkownika, ale jak mawia pewien kanadyjski profesor – jeśli plik nie istnieje w trzech różnych lokalizacjach, to nie ma go wcale. Można by chyba zatem zaryzykować i uznać dysk Verbatim Long-life SSD za jedną z takich potencjalnych lokalizacji. Taka koncepcja wydaje się nam sensownie zachowawczo asekurancka, czyli tak jak lubimy najbardziej. 😉

Źródło:
  • https://www.verbatim.jp/products_wov.html