Kiedy rośnie popyt, podaż powinna nadążać – tak nakazuje logika. Niestety przykład kart graficznych pokazuje, że wcale tak nie jest. Możliwości produkcyjne są ograniczone, bo to nie takie hop-siup postawić nową fabrykę GPU. Takie zakłady są w pełni zautomatyzowane i wymagają ogromnych nakładów finansowych. Do tego trzeba znaleźć kadrę, która będzie zarządzać procesami.
Istnieje w dodatku ryzyko, że bańka kryptowalut w końcu pęknie, a producenci pozostaną z nadprodukcją, czyli nadpodażą. Dokładnie tak samo może się stać z dyskami. Kiedy zabraknie już tych korporacyjnych, przyjdzie kolej na konsumenckie. Niewykluczone, że zmiana nośnika w komputerze stanie się luksusem powiązanym ze znacznie większym wydatkiem.