Żyjemy w bardzo interesujących czasach. W sklepach mamy mleko, które krowy „nie widziało”, a w samochodach kierownice i siedzenia pokryte „skórą”, która ze zwierzęcą nie ma nic wspólnego. Tego typu „paradoksy” nie omijają także świata telewizorów, a jednym z przykładów jest tzw. złącze „HDMI 2.1”. A jak rozpoznać pełne HDMI 2.1 dowiesz się w tym artykule.
Gdy HDMI 2.1 wchodziło na rynek w roku 2017, organizacje zarządzające tym rozwiązaniem technicznym (tj. HDMI Forum oraz HDMI Licensing Administrator) podkreślały, jak duży postęp w stosunku do HDMI 2.0 stanowi najnowsze HDMI 2.1. Wszyscy, którzy na serio interesują się techniką, z pewnością dobrze znają poniższą grafikę (notabene stworzoną na zlecenie HDMI Forum) ilustrującą, jak duży postęp w stosunku do wersji 2.0 stanowi nowa wersja 2.1.
Jak widać z powyższej grafiki, HDMI 2.1 miało zapewniać maksymalną przepustowość 48 Gb/s w porównaniu do 18 Gb/s w HDMI 2.0. Chociaż jest to postęp o 167%, nowe rozwiązanie oznaczono symbolem nie 3.0, na który z pewnością zasługiwało, lecz zaledwie… 2.1, tak jakbyśmy mieli tu do czynienia z małą aktualizacją, a nie rewolucją. Już sam ten fakt jest, delikatnie mówiąc, zastanawiający, bowiem przy przejściu z wersji 1.4 na 2.0 maksymalna przepustowość wzrosła o 77% (a nie o 167%), a mimo to symbol zmienił się nie na 1.5, lecz od razu na 2.0. Intrygujące, nieprawdaż?
Gdyby chcieć udzielić odpowiedzi w jednym, jedynym zdaniu, to brzmiałoby ono następująco: wiele z dostępnych aktualnie na rynku telewizorów z „HDMI 2.1” tak naprawdę posiada złącze w standardzie HDMI 2.0., a nie HDMI 2.1 w pierwotnym rozumieniu tego terminu przez HDMI Forum oraz HDMI Licensing Administrator.
Otóż HDMI Forum w roku 2019 usunęła sekcję „HDMI 2.0” ze swojej strony internetowej, a wkrótce potem podano do wiadomości, że:
Najłatwiejsze do osiągnięcia cechy HDMI 2.1 to oczywiście eARC czy ALLM, w związku z czym w początkowym okresie po ogłoszeniu powyższych zmian mieliśmy wysyp wyświetlaczy HDMI 2.0, które oznaczano jako:
Niestety potwierdziły się obawy najgorszych sceptyków i aktualnie wielu producentów wyświetlaczy z faktycznym złączem HDMI 2.0 pomija powyższy wymóg i zamiast oznaczenia złącza np. jako:
… są po prostu oznacza je jako „HDMI 2.1”, co może sugerować pełną zgodność i obsługę wszystkich cech i funkcji HDMI 2.1. I w ten właśnie sposób konsumenci wprowadzani są w błąd. Zresztą nie tylko konsumenci.
Niestety, podobnie i wiele sklepów, często w dobrej wierze, ale raczej bezkrytycznie powiela dostarczone przez producentów informacje o „HDMI 2.1”, którego produkt wcale nie obsługuje, bowiem jest zgodny co najwyżej z HDMI 2.0. Trudno zresztą oczekiwać, aby sklep weryfikował parametry każdego sprzedawanego urządzenia, zwłaszcza w przypadku, gdy na stanie ma kilkadziesiąt lub kilkaset różnych modeli. Jest to po prostu niewykonalne, w związku z czym można się zgodzić, że to producenci ponoszą odpowiedzialność za prawidłowość i rzetelność dostarczanych sklepom specyfikacji.
Ogólnie rzecz biorąc: jest bardzo źle. Wielu nierzetelnych dziennikarzy, zarówno w kraju, jak i za granicą, zachowuje się niemalże jak papugi, powtarzając za producentem wszystko to, co on im poda.
Na przykład na kilka dni przed Black Friday 2023 jeden z dziennikarzy portalu WP w takich oto słowach zachwalał telewizor z „HDMI 2.1” (podkreślenie TCh):
Gracze konsolowi znajdą tutaj nie tylko najszybsze łącze HDMI 2.1, ale również tryb Auto Low Latency, który gwarantuje maksymalną płynność rozgrywki oraz Auto HDR Tone Mapping, które dodatkowo uwydatnia detale w najjaśniejszych i najciemniejszych częściach ekranu.
Problem w tym, że opisany w artykule telewizor miał złącze ograniczone do 18 Gb/s, a więc nie jest ono ani najszybsze, ani nie jest to w ogóle prawdziwe HDMI 2.1.
No ale skoro twórcy HDMI nie są w stanie pójść na rękę konsumentom i ułatwić im proces odróżniania prawdziwego HDMI 2.1 od „pseudo HDMI 2.1”, to tym trudniej oczekiwać od nich, że będą stali na straży i pilnowali, aby produkty oznaczone logo „HDMI 2.1” funkcjonowały poprawnie i zgodnie ze specyfikacją.
Krótko mówiąc, HDMI Forum oraz HDMI Licensing Administrator Forum umywają ręce. Cytuję (w moim własnym tłumaczeniu):
Ostatecznie to do producentów należy obowiązek precyzyjnego oznaczania swoich produktów oraz obsługiwanych przez te produkty funkcji HDMI …
I dalej:
Do konsumentów należy sprawdzenie, czy dany produkt obsługuje te cechy, których konsumenci szukają [ang. „it is up to consumers to check that a product supports the features they want”].
No cóż, skoro naczelna organizacja zawiadująca standardem nie chce podać jasnych i klarownych kryteriów odróżnienia prawdziwego HDMI 2.1 od pseudo HDMI 2.1, to chyba trudno o lepszy przykład tego, że konsumenci zostają pozostawieni sami sobie.
Nie jest to oczywiste, ale na potrzeby niniejszego poradnika przyjmiemy oryginalną definicję HDMI 2.1 z roku 2017. Inaczej mówiąc, za HDMI 2.1 będę uważał złącze, które:
Oczywiście, nawet jeśli dany produkt spełni oba powyższe warunki, nie ma gwarancji, że nie będzie sprawiał problemów i na przykład w niektórych trybach (chociażby 4K@120Hz) nie będzie się „dławił” i redukował rozdzielczości wyświetlanego obrazu.
W porównaniu do HDMI 2.0 dzięki większej przepustowości wyświetlacze z nowym HDMI 2.1 są w stanie nie tylko wyświetlać obrazy o wyższej rozdzielczości i klatkażu (nawet do 10K), lecz także oferują nowe, wcześniej niedostępne funkcje. Wśród nich są m.in. ALLM, VRR, QMS, QFT, czy DSC 1.2a. Funkcje te dają korzyści zarówno zwykłym użytkownikom, jak i graczom, a omówimy je niebawem szerzej w odrębnym artykule.
Generalnie na rynku dominuje HDMI 2.0 (TMDS), a w wyższych modelach spotykamy już prawdziwe HDMI 2.1 (FRL), Powtórzę, najczęściej mamy jednak do czynienia ze zwykłym HDMI 2.0 (TMDS). W bardzo tanich modelach telewizorów nadal mamy HDMI 1.4, a nawet 1.3.
Główny problem polega na tym, że nawet jeśli mamy do czynienia z „prawdziwym” złączem HDMI 2.1, tj., takim, które:
… nie mamy pewności, czy złącze oferuje pełne parametry HDMI 2.1, czy tylko okrojone. W chwili obecnej telewizory wyposażone w złącza HDMI 2.1 (FRL) możemy podzielić na trzy grupy:
Podczas połączenia z innym urządzeniem za pomocą złącza HDMI telewizory przesyłają do niego informacje o swoich faktycznych możliwościach – coś w rodzaju „elektronicznej wizytówki”. Przykłady tych wizytówek możecie zobaczyć poniżej (po jednej dla każdego z ww. modeli 1-3):
Warto mieć na uwadze kilka zasad:
Na to nie ma łatwego sposobu, bowiem producenci nie podają przepustowości złącz HDMI.
Pierwszym rozwiązaniem jest sczytanie elektronicznej wizytówki telewizora (EDID) i ustalenie, jaką przepustowość oferują złącza HDMI. Mamy tu kilka opcji, np.:
W telewizorach najczęściej występują dwie ostatnie opcje (40 i 48 Gb/s) podczas gdy jeszcze bardziej okrojone, ale nadal „prawdziwe” HDMI 2.1, znajdziemy często w monitorach komputerowych lub laptopach.
Drugim, lepszym rozwiązaniem jest podłączenie wyświetlacza do specjalistycznego analizatora/testera HDMI (produkują je np. amerykański Teledyne LeCroy czy japoński Astrodesign). Niestety, są to bardzo drogie urządzenia i dysponują nimi jedynie nieliczni.
W ostatecznym rozrachunku trzeba polegać na rzetelnych recenzjach od wiarygodnych dziennikarzy (na przykład na geex.pl) lub po prostu sprawdzić samemu. Przykro mi, ale ce la vie. Dlatego na Geex sprawdzamy złącza HDMI, abyście nie musieli sprawdzać ich sami.
Na koniec niniejszego poradnika zaproponujemy jeszcze kilka modeli telewizorów z prawdziwym HDMI 2.1.
55-calowy OLED LG z serii G3 jest telewizorem nie tylko o nowoczesnej, smukłej sylwetce oraz wyjątkowej stylistyce, lecz przede wszystkim o zaawansowanych rozwiązaniach technicznych – to właśnie tę serię (jako jedyną z całej gamie 2023) wyposażono w najnowsze wyświetlacze WOLED MLA (ang. Micro Lens Array). LG OLED 55G3 ma wiele zalet, w tym bardzo jasny i niezwykle kontrastowy obraz, żywe, a przy tym naturalne kolory, bogate multimedia, pilota z kursorem czy nowoczesny wygląd. Sprawdzi się szczególnie dobrze w warunkach domowego kina oraz w grach.
Zapoznaj się z pełnym testem LG OLED55G3
Samsung 55QN85C jest zaawansowanym telewizorem LCD dla wymagających użytkowników, którzy pragną widzieć na ekranie „oledową” czerń i kontrast, ale nie akceptują typowych wad telewizorów z wyświetlaczami organicznymi. Samsung 55QN85C to prawdziwie uniwersalny telewizor, który sprawdzi się w niemal wszystkich zastosowaniach (telewizja, kino domowe, sport, gry), a dzięki jasnemu ekranowi także w nasłonecznionych pomieszczeniach oferując wysokiej klasy obrazy 4K HDR.
Zapoznaj się z pełnym testem Samsunga QE55QN85C
Nowy procesor oraz całkowicie zmieniona platforma sprzętowa podnoszą możliwości 55-calowej Bravii na poziom nieosiągalny dla wcześniejszych OLED-ów tej marki. Mam tu na myśli możliwość grania w 4K/120Hz z Dolby Vision, która nie była dostępna w dotychczasowych modelach ze „starym” procesorem. Ponadto, 55A95L oferuje niesamowity kontrast oraz wybitnie wysoką jasność, która nie tylko przewyższa większość OLED-owych rywali, lecz pod względem precyzji lokalizacji efektów HDR pozostawia najlepsze telewizory z podświetleniem Mini LED daleko w tyle. Sony 55A95L to prekursor i zwiastun zmian, jakie czekają użytkowników telewizorów Bravia w roku 2024 i latach następnych.
Zapoznaj się z pełnym testem Sony XR-55A95L
mam telewizor lg oled 65 g3 i amplituner marantz cinema 50. Gdy włączę podgląd parametrów na końcu jest FRL przepływ i są „kreseczki” zamiast podanej wartości. Pytanie – czemu nie ma podanej wartości – czy jest to np 48 Gb/s. Mam oczywiście wszystkie kable 2.1.