Jak przetrwać L4 i nie zwariować? Na ratunek przychodzą gry

Znacie to uczucie, gdy podczas sezonowego przeziębienia lub grypy jest Wam zbyt słabo, by podnieść z łóżka, a jednocześnie zbyt dobrze, by leżeć bezczynnie i wpatrywać się w sufit? Trzeba wtedy się czymś zająć, żeby umilić sobie czas dochodzenia do pełni zdrowia. Z pomocą przybywają gry. W co zatem warto zagrać, chcąc przetrwać L4?

Gry, które pomogą przetrwać przeziębienie lub grypę

W chorowaniu, oprócz samego chorowania i związanych z tym dyskomfortów, najgorszy bywa brak zajęcia. Są tacy, którzy nadrabiają wtedy zaległości książkowe, serialowe czy filmowe. Dziś jednak nie o nich, lecz o graczach. Po jakie gry warto sięgnąć, gdy lekarz nakazał leżenie w łóżku?

Multiplayerowe zmagania raczej odpadają. Jesteśmy wszak osłabieni, nasze reakcje na wydarzenia na ekranie mogą być lekko spóźnione, z miejsca więc znajdujemy się na gorszej pozycji względem innych graczy. Nie ma więc co się frustrować kolejnymi zebranymi headshotami i przegranymi meczami w Fifa Ultimate Team. Dlatego my na ten okres polecamy gry koncentrujące się w głównej mierze na rozgrywce singleplayerowej.

Postawiliśmy na gry, które angażują na wiele godzin. Przy których można stracić rachubę czasu tak, że ani się spostrzeżecie, a już będziecie zdrowi i gotowi, by wrócić do pracy.

Gry na chorobę

Gry na L4: PC, PlayStation 4, Xbox One

Jeśli macie możliwość wygodnego rozłożenia się przed telewizorem lub monitorem, gra na pececie czy konsoli nie powinna sprawiać problemu. Przygotowaliśmy kilka tytułów, które pochłoną Was bez reszty.

Red Dead Redemption 2 (PC, Xbox One, PS4)

Gra o tym, że jazda konna może być arcyrelaksującym zajęciem, nawet jeśli za lejce ciągnie się przy pomocy pada lub klawiatury. Sam gram w RDR 2 dopiero od niedawna, gdy największy hajp już opadł, a cena za grę stała się nieco atrakcyjniejsza niż w okresie premiery. I muszę powiedzieć, że jestem urzeczony. Piękne widoki, wspaniała historia, wiele rzeczy do zrobienia i jeszcze więcej kilometrów do przejechania na grzbiecie wierzchowca.

Jeżeli lubicie gry z nieśpiesznym tempem akcji, dopracowane pod wszystkimi względami, takie, w których od czasu do czasu można się zatrzymać w szczerym polu i podziwiać rozciągającą się panoramę, koniecznie dajcie szansę Red Dead Redemption 2, niezależnie od platformy, jaką preferujecie.


Death Stranding (PS4)

O superprodukcji Hideo Kojimy chyba już wszystko zostało powiedziane. W każdej recenzji jak mantrę powtarza się, że jest to gra specyficzna, niekonwencjonalna i nie każdemu może przypaść do gustu. Jeśli wciąż nie macie wyrobionego zdania na temat Death Stranding, L4 spędzone w łóżku może być najlepszą okazją do tego, by dać temu tytułowi szansę. Niezależnie od tego, czy Wam się spodoba, czy nie, z pewnością nie jest to gra, obok której da się przejść obojętnie.


FIFA 20 (PC, Xbox One, PS4)

Wspominałem coś o tym, by nie grać w FUT? Owszem, ale Fifa 20 to nie tylko rozgrywka online. Tryb kariery – czy to menedżera, czy pojedynczego zawodnika – wciąż jest bardzo angażujący, do tego dochodzi też VOLTA, w którą gra się niezwykle przyjemnie. W nowej Fifie naprawdę jest co robić i nie trzeba się ograniczać wyłącznie do otwierania paczek i gromadzenia kapitału w FUT. Przy okazji sprawdźcie naszą recenzję Fifa 20.


Wiedźmin 3: Dziki Gon (PC, Xbox One, PS4, Switch)

Tak, wiem, próżno szukać ludzi, którzy jeszcze nie ograli trzeciego Wiedźmina. Ale wiecie co? Czy przymusowa „odsiadka” na L4 nie jest świetną okazją do tego, by sobie ten tytuł odświeżyć?

Serial Wiedźmin od Netfliksa narobił nam smaka na bytowanie w uniwersum stworzonym przez Andrzeja Sapkowskiego, więc wiele osób powróciło do hitowej produkcji CD Projekt RED. Co więcej, w okresie bożonarodzeniowym gra została dodana do biblioteki tytułu Xbox Game Pass. Nic tylko przykryć się ciepłą kołderką i rozpocząć na nowo walkę z monstrami, przebrzydłymi kreaturami ludzkimi i przerażającym Dzikim Gonem.

PS. jeśli za pierwszym razem wybraliście Yennefer, teraz możecie związać się z Triss.

PPS. to działa tylko w grach, w rzeczywistości raczej tego nie próbujcie.


GTA 5 (PC, Xbox One, PS4)

Podobny casus, co w przypadku Wiedźmina. Latka mijają, kto miał zagrać w Grand Theft Auto 5, pewnie już zagrał, ale jest to tak dobra gra, że zdecydowanie warto do niej powrócić. Tym bardziej że część z Was pewnie posiada ten tytuł w swojej bibliotece, więc nie trzeba będzie obciążać domowego budżetu, i tak przecież nadszarpniętego koniecznością wykupienia lekarstw w aptece.

Inna rzecz – tak jak Dziki Gon, tak i GTA 5 jest obecnie dostępne dla subskrybentów Game Passa.

Gry na L4: konsole przenośne

Nie każdy chory ma z poziomu łóżka dostęp do swoich gamingowych machin. Tutaj z odsieczą przybywają konsole przenośne, na czele ze Switchem, z którymi można zakopać się głęboko w ciepłej kołdrze.

The Legend of Zelda: Breath of the Wild (Switch)

Jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza gra stworzona na hybrydowe konsole od Nintendo. Breath of the Wild to dobrych kilkadziesiąt godzin niczym nieskrępowanej rozgrywki. Liczba dostępnych mechanik, „wolna ręka” w wykonywaniu questów, niepowtarzalny klimat… ta gra się nie nudzi. I nawet po przejściu głównego wątku prędzej lub później za nią zatęsknicie. Gwarantuję.

Super Mario Odyssey (Switch)

Wąsatego hydraulika nikomu specjalnie przedstawiać nie trzeba. Gier z jego udziałem również. W Super Mario Odyssey pozornie wszystko wygląda tak samo jak zawsze. Wcielamy się w tytułową postać, a naszym nadrzędnym zadaniem jest uratowanie księżniczki Peach (która swoją drogą ma chyba jakiś fetysz bycia porywaną).

Zmienia się natomiast droga, którą kroczymy do celu. W Odyssey Mario odsłania przed nami naturę, której dotychczas nie znaliśmy – naturę transformowania się w inne postaci. Serio. Nasz sympatyczny wąsacz tym razem posiada magiczną czapkę, która daje mu nowe możliwości, a graczom – naprawdę sporo satysfakcjonującej frajdy.

Super Mario Odyssey to wyznacznik jakości, jeśli idzie o gry platformowe. Jeżeli posiadacie Switcha, jest to absolutny „must have”.

Pokemon Fire Red lub Leaf Green (Game Boy Advance)

Zaskoczeni? Zupełnie niepotrzebnie. Być może komuś kurzy się w szafie stary dobry Game Boy Advance do pary z kartridżem Pokemon Fire Red lub Leaf Green. Moim zdaniem jest to jedna z najlepszych generacji kieszonkowych stworków na konsole mobilne, a przy tym wspaniały remake pierwszych Pokemonów na GBC.

Poza tym ta gra się nijak nie zestarzała, bo… od początku wyglądała na starą i dość prymitywną. Nie wiem, czy tylko ja mam taką osobliwą skłonność, ale od czasu do czasu lubię powracać do Pokemonów na Game Boy Advance. Wam również to polecam. Bawi tak samo przednio za każdym razem. No i gwarantuje dziesiątki godzin rozgrywki.

Pokemon Fire Red

Pokémon Let’s Go Pikachu! (Switch)

Okej, temu remake’owi trochę się dostało od graczy i recenzentów. Okej, zerżnięcie niektórych patentów z Pokemon GO nie było najlepszym pomysłem. Ale to wciąż są Pokemony, więc można spodziewać się wielu godzin dobrej zabawy. Dla wielu będzie to również nostalgiczny powrót do regionu Kanto, w którym wszystko się zaczęło.

Super Smash Bros. Ultimate (Switch)

Jeśli jest jakaś bijatyka, którą można skojarzyć z konsolami Nintendo, to tylko Super Smash Bros. Ultimate. Wyobraźcie sobie, że w jednej grze zbierają się postaci z wielu różnych uniwersów, by móc wzajemnie się „ponaparzać”. Tak właśnie jest tutaj. Od wielu lat i wielu konsol formuła gry wiele się nie zmieniła, wciąż jednak rozgrywka daje ogrom frajdy i satysfakcji. I to na wiele, wiele godzin.

Gry na L4: mobilne pożeracze czasu

Czyli coś dla tych, którzy z różnych przyczyn nie łapią się do dwóch poprzednich kategorii, a mimo wszystko też chcieliby pograć podczas choroby. Wydaje mi się, że z naszymi propozycjami nie będą czuć się zawiedzeni.

GTA: San Andreas Mobile

Być może tym tytułem wyważam od dawna otwarte drzwi, niemniej wypróbowałem mobilne GTA: San Andreas przy okazji testów padów Xbox One. I cóż mogę powiedzieć… dla mnie to nostalgiczna podróż w przeszłość, którą mogę odbyć ot tak, dysponując smartfonem i ok. 30 PLN na kupienie gry ze Sklepu Play.

To pełnowartościowy port gry, którą choć mocno nadgryzł ząb czasu, dalej jest w stanie zaoferować naprawdę sporo. Idealna pozycja do ogrania na L4.

GTA San Andreas mobile

Call of Duty Mobile

Kolejna gra, której pewnie bym nie zainstalował, gdyby nie fakt, że na czymś musiałem przetestować wspomniane już kontrolery. Nie wiem dlaczego, ale spodziewałem się niegrywalnego crapu przeładowanego mikrotransakcjami.

Co dostałem? Naprawdę fajnie przygotowany FPS… przeładowany mikrotransakcjami. Mimo wszystko warto zagrać, rozgrywka jest bardzo dynamiczna, a sterowanie dotykowe wymaga sporej wprawy, którą można sobie wyrobić podczas przymusowego „leżakowania” na zwolnieniu lekarskim.

Xbox One Pad Huawei p20

Icewind Dale: Enhanced Edition

Kolejna wycieczka w przeszłość. Tym razem do czasów klasycznych RPG-ów, przy których za dzieciaka zarywało się wiele nocy. Gra dostępna jest w Sklepie Play z polskim tłumaczeniem, więc frajda i nostalgia są podwójne.

Jest tylko jeden problem. Na przejście Icewind Dale: Enhanced Edition może Wam nie wystarczyć zwolnienia od lekarza. Tak czy inaczej polecam mocno. Nie tylko „starej gwardii” w okolicach trzydziestki, ale też młodszym graczom, tym zwłaszcza, którzy z seria nie mieli nigdy do czynienia.

Icewind Dale Enhanced Edition

Candy Crush Saga

Hejtujcie, ile wlezie, ale ta gra zabrała mi z życia wiele dziesiątek godzin. Jeśli już przełkniecie słodycz cukierkowej oprawy i zaczniecie przestawiać pierwsze klocki, jesteście straceni. Moja żona na przykład przestawiała w smartfonie zegarek, aby szybciej odnawiały się jej życia. A potem dziwiła się, że jej budzik nad ranem nie działał…

Candy Crush Saga

Stranger Things: The Game

Gratka dla fanów serialu. Serialu, nad którym notabene z powodu epidemii koronawirusa zostały wstrzymane prace. No ale mniejsza z serialem, skupmy się na grze. Retro grafika, retro muzyka, retro klimat i świetna, wciągająca rozgrywka. Do tego całkowicie darmowa i – co jest rzadkością – darmowość ta nie zakłada pierdyliona irytujących reklam, których nie możemy przerwać.

Stranger Things The Game

#zostańwdomu i wejdź do gry z gamingową promocją x-kom

Zostańcie w domach, gry same się przecież nie ograją. Aby grało Wam się lepiej, przyjemniej i taniej, przygotowaliśmy gamingową promocję x-kom. Jeśli natomiast szukacie gier gwarantujących dziesiątki, jeśli nie setki godzin rozgrywki, sprawdźcie tekst Klaudii: Najdłuższa podróż bez wychodzenia z domu, czyli najdłuższe gry na mnóstwo wolnego czasu.

#zostańwdomu. Zainspiruj się i dobrze spędź czas.

 

tarcza