Historia serii Call of Duty, część 4.: dość już futurystycznych scenerii

Większości graczy Call of Duty kojarzy się z II wojną światową, która nie ma zbyt wiele wspólnego z lotami w kosmos. Futuryzm wprowadzony we wcześniejszych częściach uznano za niezbyt dobry kierunek, w którym zmierza strzelanka. W 2017 roku wraz z premierą WWII, Call of Duty zdecydowanie powróciło do korzeni. Sprawdźcie czwartą część historii CoD, którą zakończymy opowieść o jednym z najsłynniejszych FPS-ów na świecie.

Call of Duty: WWII (2017)

Wehikuł czasu to byłby cud

Prawdziwy epokowy rollercoaster zaserwowali graczom panowie z Activision: z przestrzeni kosmicznej w Infinite Warfare do czasów II wojny światowej. To efekt tego, że twórcy nie wykazali się asertywnością i poszli za głosem graczy, którzy domagali się powrotu do korzeni. Ale w końcu klient nasz pan, prawda?

Kampania opowiada o losach oddziału amerykańskiej piechoty, a głównym bohaterem jest Red Daniels, żołnierz pochodzący z Teksasu. Gracz bierze udział w kluczowych bitwach na zachodnim froncie II wojny światowej, w tym lądowaniu w Normandii czy wyzwoleniu Paryża. Podobnie jak we wcześniejszych odsłonach postawiono na współpracę żołnierzy różnych nacji. Świetnie oddaje to realia wojny, kiedy alianci wspólnymi siłami walczyli z agresorem.

Call of Duty WWII

Nowa II wojna światowa

Poprzednie Call of Duty, które opowiadało o czasach II wojny światowej, zostało wydane w 2008 roku, a więc WWII można śmiało nazwać nową wojną – z bardzo szczegółowym odwzorowaniem arsenału, przez efektowną oprawę wizualną, po jeszcze większą kooperację z towarzyszami. Twórcy zdecydowali się (tradycyjnie zresztą) ulepszyć tryb wieloosobowy poprzez dodanie np. nowego trybu o nazwie Wojna. A komu mało było walki z trupami w nazistowskich mundurach, mógł stworzyć krwawą jatkę po uruchomieniu legendarnego trybu Zombie.

Nie ma co ukrywać, że ten powrót do korzeni, a więc przedstawienie scenerii II wojny światowej, został przez graczy przyjęty lepiej niż wizja przyszłości rodem ze Star Treka, zaimplementowana w Infinite Warfare. Pojawiło się dużo głosów, że seria Call of Duty mozolnie, ale wraca na właściwe tory i zacierano ręce na kolejne odsłony. Aż tu przyszło Black Ops 4…

Call of Duty: Black Ops 4 (2018)

Czy CoD potrzebuje lekarza?

No właśnie, przyszło Black Ops 4 i według graczy to klasyczny przykład sytuacji – jak zrobić krok do przodu, żeby potem zrobić dwa do tyłu. Dlaczego? Przede wszystkim twórcy zdecydowali się wyciąć klasyczny tryb kampanii, a w zamian pojawiły się historie poszczególnych postaci tzw. Specjalistów. Choć może nie do końca historie, ale bardziej przedstawienie bohaterów. Każdy z nich charakteryzuje się indywidualnymi zdolnościami bojowymi, ma swoje atuty, ale także słabe strony. W porównaniu z poprzednim WWII, recenzenci zgodnie przyznawali, że Call of Duty znów cofa się w rozwoju.

W Black Ops 4 głównym trybem jest multiplayer, który oprócz gry indywidualnej stawia na rozgrywkę zespołową. Nowością jest też tryb Blackout, czyli klasyczne battle royale, gdzie gracze trafiają na rozległą mapę i walczą między sobą o przetrwanie. Pojawił się także tryb Zombie, który w mojej opinii wypadł całkiem ciekawie – gracz musi pokonać starożytnych zakonników, którzy przepełnieni są wszystkim, co można podpiąć pod szeroko pojęte zło. Ale niech nie zabrzmi to tak, że lubię zło.

Call of Duty Black Ops 4

Black Ops 4K

Pod względem technicznym silnik gry to w dalszym ciągu jedynie nieco ulepszony, znany z poprzednich serii IW engine. Szczególnych innowacji więc brak, poza tym, że Black Ops 4 w wersji na komputery wykorzystuje technologię 4K. Jest to również pierwsza odsłona gry, która pojawia się na platformie Battle.net.

Call of Duty: Modern Warfare (2019)

Gra, która wywołała niemałą aferkę

Modern Warfare z 2019 roku to kolejny zwrot, nawiązanie do poprzednich odsłon serii o tej samej nazwie. Fabuła opowiada o konflikcie Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii z Rosją, na który ogromny wpływ mają także terroryści z fikcyjnego kraju Urzykistan. Gracz poznaje całą historię oczami oficerów amerykańskiego CIA, a także brytyjskiego SAS.

Kto czytał poprzednie części historii CoD, wie, że bywały misje, które wywoływały sporo kontrowersji. Nie inaczej było tym razem, a przedmiotem krytyki było przedstawienie rosyjskich żołnierzy, którzy bazowali na torturach i egzekucjach. Szczególnie, że celem ich ataku bywali cywile, w tym dzieci. Gra została nawet zablokowana w rosyjskim PS Store. Ponadto Modern Warfare oceniono jako najbardziej brutalną ze wszystkich poprzednich Call of Duty. Oczywiście, z drugiej strony nie brakło głosów mówiących o tym, że zwiększa to realizm. Co tu dużo mówić, brutalny jest ten świat…

Call of Duty Modern Warfare

Jest lepiej niż poprzednio

Poza krwawą fabułą pozostałe aspekty gry zostały ocenione pozytywnie. Dobrze zrecenzowano możliwości silnika, który oprócz lepszej wydajności, wyróżniała też obsługa ray-tracingu. Chwalono oprawę graficzną i rozgrywkę, tak w kampanii, jak i trybie wieloosobowym. Zabrakło jedynie lubianego trybu Zombie, który tym razem zastąpiono tzw. Special Ops, bazującym na kooperacji z innymi graczami.

Komu spodobała się rozgrywka typu battle royale w Black Ops 4, mógł pobrać dodatek o nazwie Warzone, który wprowadza ten tryb. Ogromna mapa to pole bitwy dla nawet 150 graczy, walczących w grupach lub samotnie. Ciekawostką był fakt, że po pokonaniu gracz nie umiera, a trafia do swego rodzaju więzienia, gdzie podczas „solówki” z innym graczem ma szansę wrócić na mapę.

Krótko podsumowując, Modern Warfare to znów gra, która pozwalała sądzić, że Call of Duty idzie w dobrym kierunku.

Call of Duty: Black Ops Cold War (2020)

Black Ops jak FIFA

Dlaczego porównuję Black Ops do FIFY? Ponieważ, jak twierdzą gracze, za dwie stówki otrzymują tylko odświeżone składy, nic więcej. Podobne opinie pojawiły się po premierze Black Ops Cold War, które nie wprowadza nic nowego, co zasługuje na szczególnie przychylne opinie. Fabuła nawiązuje do czasów zimnej wojny, choć nie jest bezpośrednim kontynuatorem serii Black Ops. Gracz stawia czoła agentowi KGB, znanego jako Perseusz. Nawiązując do prawdziwych wydarzeń, musi pokrzyżować plany obalenia amerykańskiego rządu przez Rosjan. Misje mają miejsce w różnych częściach świata od Wietnamu, przez Moskwę, aż do Berlina.

Po raz pierwszy w całej serii pojawia się możliwość stworzenia własnej postaci. Choć od razu warto zaznaczyć, że wielkich możliwości nie ma. Gracz może wybrać cechy osobowości, które wpływają na umiejętności w grze, a także płeć czy pochodzenie etniczne. Do Cyberpunka więc sporo brakuje.

Call of Duty Black Ops Cold War

Zombie powraca

Ucieszyć może powrót trybu Zombie, który otrzymał dodatkowo elementy fabularne. Jest to więc dodatkowa atrakcja dla tych, których nie satysfakcjonuje dość krótka kampania. Natomiast silnik zastosowany w Black Ops Cold War jest starszy niż zastosowany w poprzednim Modern Warfare i pod tym względem nieco oberwało się twórcom, ponieważ znów zrobili wcześniej krok do przodu, by potem zrobić dwa do tyłu. Może po prostu wystarczy już serii Black Ops?

Call of Duty 2021

Ostatnie gry Call of Duty to przeplatanie się lepszych odsłon z gorszymi. Z pewnością graczy niezbyt satysfakcjonują futurystyczne scenerie i raczej nie warto iść w tym kierunku, by uniknąć negatywnych recenzji. Na tę chwilę wiemy, że kolejne Call of Duty powstaje. Nie wiemy tylko, co ze sobą przyniesie. Najnowsze przecieki sugerują Wojnę Koreańską, a gra ma być podobno przygotowywana przez Sledgehammer Games.

Do listopada jednak sporo czasu i na tę chwilę jeszcze nie warto nastawiać się na to, o czym Call of Duty 2021 opowie. A jaka historia Was, graczy usatysfakcjonowałaby najbardziej? Dajcie znać w komentarzach.

Sprawdź również: