Gry stare, ale ciągle jare [#6] – Dead Space

Dziecko studia Visceral Games i jego szefa Glena Schofielda – Dead Space, jest nieco już zapomnianym tytułem. Ponad dekadę temu była to jednak gra spędzająca sen z powiek graczy, przyprawiająca ich o niekontrolowane tiki i odruchy wymiotne. I za to wszyscy ją pokochali. Czy po tylu latach nadal potrafi przestraszyć tak, jak w 2008 roku?

Historia gry Dead Space

Jak opowiadał Glen Schofield, w 2006 roku pracownicy studia Visceral Games (wcześniej EA Redwood Shores) od dawna myśleli nad stworzeniem nowej, przerażającej produkcji. Podczas pierwszych przymiarek do zaprojektowania gry miała to być kontynuacja słynnej serii System Shock z numerkiem 3 na końcu. Po premierze Resident Evila 4 w 2005 roku koncepcja tytułu uległa dramatycznej zmianie i dla twórców było jasne, że nowa gra musi zostać wydana jako zupełnie odrębny twór. Electronic Arts, będący wydawcą studia Visceral Games postawił sprawę jasno – studio ma 3 miesiące na stworzenie prototypu gry, który zostanie przez EA ocenione. Wtedy zostaną podjęte decyzje o ewentualnym sponsorowaniu produkcji.

Po zaprezentowaniu dema włodarzom z EA Glen i jego ekipa otrzymali zielone światło na produkcję gry, co z pewnością niesamowicie ich ucieszyło. Wielu pracowników studia miało własne, ciekawe i nowatorskie pomysły na grę, z których dużą część udało się ostatecznie wprowadzić do gry.

Początkowo tytuł nazywał się Rancid Moon, w późniejszym okresie został jednak przemianowany na Dead Space. Deweloperzy mieli jasny i konkretny pomysł na grę. Chcieli stworzyć możliwie najstraszniejszy horror, wykorzystując jednocześnie innowacyjne jak na tamte czasy rozwiązania. Jednym z takich pomysłów było zwiększenie immersji poprzez zaimplementowanie interfejsu HUD w gameplay’u gry zamiast po prostu wyświetlanego na ekranie paska życia czy stanu amunicji. Teraz poziom zdrowia wyświetlany był na plecach protagonisty, a amunicja pokazywała się jako cyfra na ekranie w broni.

Zrezygnowano także ze standardowych cutscenek. Wszystkie ukazywane w świecie gry wydarzenia były interaktywne, a fabuła gry miała być ukazywana między innymi poprzez audiologi oraz odtwarzane na ekranach monitorów w grze nagrania wideo. To podejście do produkcji gry okazało się niezwykle problematyczne dla Visceral Games.

Jedna oskryptowana sekcja w grze, w której Isaac (główna postać) jest łapany przez mackę i ciągnięty po korytarzu pierwotnie miała być tylko ekranem śmierci gdy gracz nieuważnie wejdzie w złe miejsce. Twórcy stwierdzili jednak, że ten element nie będzie pasować do rozgrywki w Dead Space, więc postanowili przeprojektować ten element na motyw interaktywny, w którym gracz może strzelać do macek i się bronić.

Ostatecznie ten nieco ponad 40-sekundowy moment w grze wymagał od twórców dodania odrębnych animacji, skryptów, rozwiązania problemu losowości lokalizacji, a nawet nagrania nowych dźwięków, co ostatecznie skończyło się kilkoma dodatkowymi miesiącami pracy. Po premierze gracze byli natomiast zgodni, że ten wysiłek się opłacił.

Gra miała straszyć nie tylko jumpscare’ami, ale głównie ciężką atmosferą i uczuciem zaszczucia. Aby spotęgować to drugie wrażenie, deweloperzy wprowadzili do gry funkcję losowego generowania wrogów w różnych punktach na mapie. Od teraz necromorphy (przeciwnicy w Dead Space) mogli wychodzić z różnych wentylacji, dziur w ścianach czy drzwi w kilku miejscach w jednym pomieszczeniu, dostosowując się do położenia gracza. Przykładowo gdy na Isaaca wyskoczył przeciwnik z wentylacji z przodu i gracz zaczął się cofać, to w tym momencie gra potrafiła wygenerować drugiego wroga za plecami biednego grającego. Pełne portki i zawał murowany.

Ekstremalnie ważna dla twórców podczas produkcji była także warstwa audio. Glen Schofield już od samego początku projektowania produkcji wiedział, że gra musi mieć rewelacyjną ścieżkę dźwiękową. Chciał także, aby Dead Space straszyło nie tylko tym, co działo się na ekranie, ale także tym, co wylewało się z głośników. Przykładowo w etapie, w którym protagonista przemierza przestrzeń kosmiczną dźwięki są odpowiednio przytłumione i dobiegają jedynie ze skafandra, imitując prawdziwą próżnię. W innym miejscu twórcy wykorzystali nagranie przejeżdżającego pociągu szybkiej kolei w San Francisco, który usłyszeli podczas podróży służbowej.

Bardzo ważnym elementem gry był również system rozczłonkowania tak przeciwników jak i głównego bohatera. Miało to całkowicie zmienić sposób grania, gdzie przyzwyczajenia z innych gier, w których strzał w głowę był skuteczny, w Dead Space już się nie sprawdzał. Od teraz konieczne było „strategiczne” odstrzeliwywanie po kolei kończyć necromortphów tak, aby spowolnić ich ruchy i ostatecznie zabić. Niestety to samo mogło spotkać Isaaca, który złapany w łapska oprawcy był efektownie rozcinany na pół, dekapitowany czy przebijany. Ten okrutny i niesamowicie brutalny element gry stał się swego rodzaju ikoną tej produkcji.

Niestety, mimo niezwykle ciepłego przyjęcia przez dziennikarzy i samych graczy Dead Space z powodu bardzo mocnej konkurencji nie okazało się komercyjnym sukcesem, rozchodząc się w ciągu 3 miesięcy po premierze w zaledwie 421 000 kopii.

Fabuła gry Dead Space. O co w niej chodzi?

Jest rok 2508. Ludzkość, zmuszona do opuszczenia ziemi z powodu kończących się zasobów zaczęła wydobywać je na innych planetach rozrzuconych we wszechświecie. Na jednej z tych planet, nazwanej Aegis VII statek wydobywczy USG Ishimura napotyka na dziwny materiał, nazwany później Czerwonym Markerem. Podczas próby przerobienia go na broń dochodzi do wypadku, w którego wyniku niemal cała załoga Ishimury zostaje zainfekowana dziwnym wirusem, zmieniając ich w necromorphy, czyli dziwnie zmutowane i powykręcane ludźkie zwłoki.

Główny bohater gry, inżynier o imieniu Isaac Clarke, wraz z szefem ochrony Zachem Hammondem i technikiem komputerowym Kendrą Daniels dociera do Ishimury na własnym statku Kellion w celu znalezienia swojej dziewczyny, medyczki Nicole Brennan, uwięzionej na krążowniku wydobywczym.

Dead Space brutalne zgony

Isaac dowiaduje się z czasem, co tak naprawdę zaszło na statku, poprzez różne zapiski i audiologi. Okazuje się, że za wypadkiem po części stoi rząd ziemski, a także obsesyjne ugrupowanie unitologów wierzących, że Czerwony Marker jest boskim wysłannikiem. Sprawa znacznie się jednak z czasem komplikuje, a Isaac zostaje całkowicie sam przeciwko całej Ishimurze i czającemu się złu.

Wymagania sprzętowe – Dead Space

Dead Space zostało zbudowane na bazie silnika graficznego wykorzystanego w grze Ojciec Chrzestny z 2006 roku. Oczywiście silnik ten został odpowiednio dostosowany do wymagań nowego tytułu, wciąż jednak jest to technologia, która działała na Xbox’ie 360 i PlayStation 3. Z tego powodu optymalizacja Dead Space już od dnia premiery była bardzo przyzwoita i dzisiaj gra działa bez problemu nawet na słabszych systemach komputerowych.

  • OS: Windows XP / Vista / 7 / 8 / 10
  • Procesor: 2.8 GHz albo szybszy
  • Pamięć RAM: 2 GB
  • Karta Graficzna: DirectX® 9.0c, 256 MB pamięci ROM albo więcej, NVIDIA GeForce 6800 albo lepsza, ATI X1600 Pro albo lepsza
  • Dysk Twardy: 7.5 GB wolnej przestrzeni

Czy Dead Space to wciąż dobra gra?

Nie jestem wielkim fanem horrorów tak w formie filmów jak i gier (chociaż przeszedłem sporo różnych części serii Resident Evil). Dead Space urzekło mnie jednak pod wieloma względami. Sposób prowadzenia historii i jej narracja jest tak dobrze zaprojektowany, że podobnych rozwiązań nie powstydziłyby się zupełnie nowe produkcje. To samo tyczy się udźwiekowienia. Mam wrażenie, że ten element gry był przez bardzo długi czas pomijany przez twórców, i z tego powodu pod tym względem Dead Space wyróżnia na tle konkurencji nawet dzisiaj.

Nic nie przebije jednak ciężkiego niczym betonowe buty Isaaca klimatu i wszechobecnego poczucia zagrożenia. Nawet w spokojniejszych momentach nie ma pewności, czy za kolejnym rogiem nie natrafi się na kolejny chodzący koszmar. Wszystko, co znajduje się w tej grze, ma za zadanie zniszczyć psychicznie gracza. I ja to uwielbiam.

Prawdziwą pasję twórców w chęci stworzenia przerażającego tworu widać chociażby w tym, że w celu jak najlepszego oddania widoku zdeformowanych ciał necromorphów i znajdowanych na statku Ishimura ciał, zespól odpowiedzialny za animacje i modele postaci przez wiele miesięcy studiował zdjęcia z prawdziwych wypadków komunikacyjnych. Efekt ich pracy i niewątpliwego poświecenia swojego stanu psychicznego jest nieziemski.

Widok rozczłonkowywanego Isaaca, gdy graczowi nie udało się pokonać przeciwnika, zapada w pamięć. Animacje stworzone specjalnie na tę okazję są okrutnie odrażające, a jednocześnie wspaniałe.

Pod względem graficznym Dead Space odstaje już nieco od dzisiejszych gier niską rozdzielczością tekstór i kanciastymi modelami, nadrabia to jednak klimatem. Atmosferę grozy podsyca udźwiękowienie, oświetlenie i gotycki design poziomów. Nawet dzisiaj, 12 lat po premierze gra potrafi wywołać u grającego atak paniki, z tego też powodu jest to wciąż niezwykle jary tytuł.

Gry stare, ale ciągle jare – czyli odkurzanie wirtualnej półki

W serii tekstów „Gry stare, ale ciągle jare” autor stara się przywrócić do świadomości graczy tytuły, które lata swojej świetności mają już za sobą. Osobom niezaznajomionym z danym tytułem przedstawia jego historię, jak wygląda rozgrywka i dlaczego w ogóle warto teraz po niego sięgnąć. Fanów gry natomiast utwierdzi w przekonaniu, że ich miłość do niej pomimo wad jest jak najbardziej uzasadniona i że dobrze co jakiś czas o niej wracać.

Zobacz też inne wpisy z serii Gry stare, ale ciągle jare