Główną nowością w porównaniu z poprzednią częścią miał być tryb rozgrywki sieciowej, opartej na specjalnie przygotowanych serwerach sieci WormNet. Pierwsze prezentacje gry, które odbyły się w 1998 roku, rozbudziły entuzjazm graczy. Co więcej, sami twórcy potwierdzali, że mają w zanadrzu jeszcze mnóstwo świeżych pomysłów, które chcą wpleść do swojej produkcji. Aby nie odkładać premiery gry na zbyt odległy termin, Team 17 postanowiło zostawić część nowości na kolejną część serii, później nazwaną World Party.
Z tą decyzją nie zgadzał się główny projektant gry, Andy Davidson, według którego Worms Armageddon miało być absolutnie ostatnią grą z serii. Nie podobało mu się podejście reszty studia, które chciało rozwijać markę i według niego „odcinać kupony od sukcesu Wormsów”. Tym samym po premierze Armageddonu w maju 1999 roku Andy rozstał się ostatecznie ze studiem.
Fabuła gry Worms Armageddon. O co w niej chodzi?
Nie ma co owijać w bawełnę, w Worms Armageddon nie posiada żadnej fabuły. Chyba że walkę o przetrwanie dziesiątek robaków na fantazyjnych mapach otoczonych wodą można nazwać tłem fabularnym.
W Wormsach zawsze liczyło się zupełnie co innego, czyli czysty gameplay. Nie inaczej jest w Worms Armageddon. Sama gra podzielona jest w zasadzie na 3 tryby: kampanię dla pojedynczego gracza, multiplayer lokalny i multiplayer sieciowy. Singleplayer składa się z szeregu niepowiązanych ze sobą coraz trudniejszych misji. W nich gracz musi wykonać konkretne zadania, przykładowo pokonać wrogiego robala mając do dyspozycji tylko pistolet, w krótkim czasie dostać się do jakiegoś punktu na mapie czy przetrwać kilka minut.
Worms Armageddon to typowa gra ze starej szkoły, nie daje więc żadnej taryfy ulgowej. Późniejsze etapy kampanii singleplayerowej są wręcz brutalnie trudne, uczą jednak wielu dobrych zachowań, które przydadzą się w grze z innymi graczami.