Co dwie głowy to nie jedna – 10 najlepszych gier dla dwóch osób

Tęsknicie za czasami, gdy grając w klasyczne Mario wasz młodszy brat bądź siostra przejmowali kontrolę nad Luigim? Chcecie znów poczuć się jak niezniszczalne duo w Metal Slug’u? W tym tekście przedstawię Wam moje top 10 wśród najlepszych gier kooperacyjnych wszechczasów.

Portal 2

Kontynuacja bardzo popularnej pierwszej części gry o przygodach niemej niczym Gordon Freeman bohaterki o imieniu Chell wprowadziła wiele zmian i urozmaiceń do wcześniej ciepło przyjętej formuły. Ucieczka z podupadającego laboratorium, zawładniętego przez brutalną sztuczną inteligencję GLaDOS nigdy nie była tak satysfakcjonująca.

O co w niej chodzi?

W trybie kooperacyjnym wcielicie się w jednego z dwóch przesympatycznych robotów. Waszym zadaniem będzie pokonanie coraz to bardziej złożonych i wymagających labiryntów oraz zagadek. W tym celu wykorzystacie przedmioty, znalezione w waszym otoczeniu i ikonę gry, „pistolet”  do tworzenia portali.

Terraria

Nazywanie Terrari tanią podróbką Minecrafta jest dla tej gry bardzo krzywdzące. Tytuł ten jest tworzony i rozwijany przez niewielkie studio Re-Logic i podbił sobie serca tysięcy fanów dzięki ładnej, przejrzystej grafice 2D, przyjemnemu udźwiękowieniu i rozbudowanemu systemowi craftingu.

O co w niej chodzi?

Terraria jest grą dla maksymalnie 8 graczy, którzy uczestniczą w jednym, wygenerowanym losowo świecie. Początek zabawy przypomina Minecrafta, przyjdzie Wam więc ścinać drzewa, wykopywać rudy żelaza i budować proste pierwsze schronienia. Później jednak stawicie czoło wielu przeciwnikom i weźmiecie udział w emocjonujących starciach z bossami. Do zdobycia bądź wytworzenia będą również setki broni, zbroi i przedmiotów magicznych. A gdy znudzi Wam się walka z komputerowymi przeciwnikami, zawsze możecie spróbować swoich sił w trybie PvP.  

Diablo 3

No tak, legendarnego Hack’n’Slasha nie mogło zabraknąć na tej liście. Trzecia odsłona klasycznej już walki ze złem, wywodzącego się wprost z podziemi klasztoru w Tristram przyniosła nowych bohaterów, zupełnie przemodelowany system rozwoju postaci i nowy silnik graficzny, wspierany zaawansowanym systemem fizyki obiektów.

O co w niej chodzi?

Nie da się ukryć, że w Diablo najlepiej grać ze znajomymi. Kto nie próbował, niech żałuje. Po wybraniu jednej z siedmiu klas postaci zostajecie wrzuceni w centrum wojny dobra ze złem. Waszym zadaniem będzie pokonanie podkomendnych głównego antagonisty, aż w końcu zmierzycie się z samym, tytułowym Diablo. W trakcie rozgrywki zdobywacie setki przedmiotów, które dopasujecie do swojej klasy postaci, jak i sposobu rozgrywki, a także będziecie podwyższać poziom bohatera i jego umiejętności specjalne. Idealnym według mnie sposobem przechodzenia tej odsłony serii wraz z drugim graczem jest gra na konsoli. Sterowanie przy pomocy pada jest najwygodniejsze i bardzo intuicyjne.

A Way Out

Mogłoby się wydawać, że w temacie ucieczek z więzienia i typowych, sztampowych historii o męskiej przyjaźni nie da się wymyślić nic nowego. Studio Hazelight Studios udowania, że da się! Przygoda Leo Caruso i Vincenta Moretti została przedstawiona oryginalnie, dzięki płynnemu splitscreenowi, towarzyszącemu Wam właściwie przez całą rozgrywkę. Najlepiej zobrazuję to poniżej.

O co w niej chodzi?

Na samym początku każdy z graczy (gra została zaprojektowana dla dwóch osób) wybiera jedną, z dwóch dostępnych postaci. Podczas rozgrywki dowiadujecie się coraz więcej o swoich bohaterach i powodach, dla których znaleźli się w obecnej sytuacji. Waszym zadaniem będzie tytułowa ucieczka, nie tylko z więzienia, ale ogólnie przed stróżami prawa. Mimo stosunkowo krótkiego czasu gry, rozgrywka jest bardzo zróżnicowana. To musicie przekraść się niepostrzeżenie przez korytarze szpitala, kiedy indziej jeden gracz przejmuje stery samochodu a drugi strzela do radiowozów policyjnych siedząc na pace pickup’a.

Overcooked 2

Oglądaliście kiedyś Hell’s Kitchen, ale ten z Gordonem Ramsay’em? Kojarzycie momenty, w których w przypływie furii wręcz opluwał uczestników, wykrzykując przy tym niewybredne obelgi? Tak mniej więcej wygląda interakcja między graczami po godzinie grania w Overcooked 2. Z tą różnicą, że wszyscy dobrze się bawią, a obelgi rzucane są w żartach.

O co w niej chodzi?

Jesteście kucharzami, których zadaniem jest przyrządzenie takiego posiłku, jakiego aktualnie wymagają klienci. Na wykonanie zadania i przejście poziomu macie określoną ilość czasu, więc kluczowy jest podział obowiązków między graczami. Aby przyrządzić nawet najprostszą potrawę, musicie wykonać szereg czynności, takich jak wyjęcie warzyw z pudełka, położenie ich na stole, pokrojenie, połączenie z pozostałymi składnikami i podanie klientowi. Prawdziwa zabawa zaczyna się jednak gdy gracie ze znajomymi przy jednej konsoli i próbujecie pod presją czasu wykonać wszystkie posiłki. Gra podczas imprez w domu.

Left 4 Dead 2

Jeżeli uwielbiacie walkę z hordami zombie, ten tytuł jest zdecydowanie dla Was. Jeszcze lepiej, jeżeli macie z kim dzielić przyjemność w rozłupywaniu zgniłych czaszek na swojej drodze. Left 4 Dead stało się swoistą ikoną kooperacyjnych gier multiplayerowych, niczym Zmierzch żywych trupów stał się kanonem wśród filmów o chodzących nieumarłych.

O co w niej chodzi?

Jesteście jednym z czterech ocalałych, próbujących się wydostać w pogrążonym w chaosie mieście, zawładniętym przez zombie. Każdy etap wybranej przez Was kampanii jest podzielony na sektory, na których końcu znajduje się bezpieczna kryjówka. Cel gry – ocalić chociaż jednego członka drużyny i doprowadzić go do wspomnianej kryjówki. Zadanie to nie jest takie proste, gdyż na Waszej drodze, oprócz typowych hord zombie, staną specjalni przeciwnicy, tacy jak szybki i skoczny hunter czy ciężki i silny tank. Gracze mogą się wzajemnie leczyć i podnosić z ziemi, gdy jeden z członków zostanie powalony. Dostępny jest również rywalizacyjny tryb kooperacji, w którym druga drużyna przejmuje kontrolę nad specjalnymi zombie.

Dying Light

Polskie studio Techland, po bardzo udanym Dead Island stanęło na wysokości zadania i dostarczyło graczom bardzo zróżnicowany i rozbudowany tytuł, traktujący o zombie. Deweloper wyciągnął wszystko, co było najlepsze ze swojej wcześniejszej gry, dodał szczyptę elementów rozwoju postaci niczym z RPG i dodał do tego mechanikę poruszania się wprost z Mirror’s Edge.

O co w niej chodzi?

Fabuła gry jest niezwykle prosta. Jesteście najemnikami, wysłanymi w celu zinfiltrowania terenów, zakażonych tajemniczym wirusem. Będziecie przemieszczać się głównie po dwóch terenach – slumsach, wzorowanych na brazylijskich favelach i silnie zurbanizowanym centrum miasta. Wspólnie z innymi graczami będziecie wykonywać zadania główne i poboczne, odkrywać kolejne części mapy, zbierać znajdźki i tworzyć najróżniejsze, często kreatywne uzbrojenie. Jednak dla mnie najciekawszym elementem rozgrywki jest cykl dnia i nocy. Po zachodzie słońca gra staje się brutalnie trudna i w ciemności warto zmienić taktykę i zamiast walczyć z niemilcami, lepiej skrywać się i przemykać niepostrzeżenie. W tych momentach Dying Light potrafi nieźle podnieść ciśnienie.

Seria Borderlands

Gazyliony gnatów, cellshaderowa grafika, klozetowy humor i setki godzin do przegrania ma do zaoferowania cała seria gier spod znaku Borderlands. Pierwsza część tej genialnej serii spopularyzowała i wciągnęła do mainstreamu gry, typu lootshooter i według mnie, do dzisiaj Borderlands’y wykorzystują tę formułę najlepiej.

O co w niej chodzi?

Każda z trzech obecnie dostępnych na rynku części, zaczyna się w dość podobnym stylu. Wybieracie jedną z czterech grywalnych postaci, jesteście wprowadzani w fabułę, następnie przechodzicie prosty samouczek i… cały świat planety Pandora staje przed Wami otworem. Setki dostępnych zadań do wyboru jest jedynie pretekstem do usłyszenia kolejnych grubiańskich tekstów i zdobycia lepszych broni. Rozwijacie Waszą postać, aby na koniec odblokować umiejętności ostateczne każdego z bohaterów. Wszystko po to, by jeszcze szybciej pokonywać przeciwników, zdobywać kolejne skrzynki z broniami i zadawać coraz więcej obrażeń. Brzmi monotonnie? Niby nic odkrywczego, lecz dzięki świetnie zaimplementowanej kooperacji i wspomnianemu humorowi zabawa jest przednia.

Divinity: The Original Sin i The Original Sin 2

RPG z systemem walki turowej i możliwą kooperacją dla dwóch graczy? Można by pomyśleć, że ciężko jest sobie wyobrazić dobrze skonstruowany tytuł, opierający się na tych założeniach. Tymczasem Lorian Studios, twórcy serii Divinity w swoim najnowszym dziele udowodnili, że da się to zrobić. A ponadto nie ucierpiała na tym fabuła.

O co w niej chodzi?

Divinity: The Original Sin i The Original Sin 2 to RPG z krwi i kości. Na wzór klasycznych tytułów z izometryczną kamerą, takich jak Baldur’s Gate czy Icewind Dale, tworzycie swoje postaci od podstaw, nadając im imiona, wybierając rasy, klasy czy konkretne współczynniki. W trakcie rozgrywki wykonujecie najróżniejsze zadania, co ważne jednak praktycznie zawsze jesteście świadkami ciekawych historii. Grając wspólnie, każde starcie staje się o wiele ciekawsze i kluczowe jest taktyczne wykorzystywanie umiejętności naszych herosów, jak i przedmiotów w naszym otoczeniu. Poza tym chyba każdy kiedyś chciał być prawdziwym bohaterem w świecie fantasy, a tu może tego dokonać w duecie.

Broforce

A gdy macie już dość tego całego ratowania świata przed złem, zdobywania nowego oręża i ucieczki przed nieumarłymi przychodzi czas na chwilę oddechu. I nie ma moim zdaniem lepszego miejsca na szybki relaks we dwójkę niż w Broforce. Tytuł ten na pierwszy rzut oka może i nie porywa szatą graficzną, ale nie dajcie się jednak zwieść. Ta gra to 100% grywalności i 200% rozwałki.

O co w niej chodzi?

Broforce garściami czerpie z popkultury filmów akcji lat 80 i 90, traktując ich fabułę z mocnym przymrużeniem oka. Wystarczy spojrzeć na dostępne do wyboru postaci. Indiana Brones, Bro Dredd czy Bro Lee to tylko garstka spośród dziesiątek karykatur najbardziej rozpoznawalnych ikon filmowych. Założenia rozgrywki są bajecznie proste. Jesteście Wy, są przeciwnicy a na końcu dwuwymiarowej mapy czeka na Was helikopter do ewakuacji. To, w jaki sposób dotrzecie do finału planszy zależy od Was i broni Waszej postaci. Grając jednak z kimś w komitywie, kończy się to zazwyczaj w jeden sposób, czyli zrównaniem z ziemią wszystkich i wszystkiego, co stanie na Waszej drodze. Szybkie mecze i chęć sprawdzenia różnych bohaterów sprzyjają syndromowi „jeszcze jednej tury”.

I na zakończenie słowo od autora

Wiem, że istnieje setka innych tytułów, oferujących rozgrywkę kooperacyjną. Na pewno większość z was wolałaby zobaczyć na tej liście inne gry, są to jednak moje, subiektywne wybory. Poza tym kolejność wymienionych przeze mnie tytułów jest losowa.

Do owej listy dodałbym jeszcze również genialne Splinter Cell Chaos Theory, Arma 3 czy legendarne Heroes of Might and Magic 3. Są to jednak gry, które mogą nie przypaść wszystkim do gustu.

Jeżeli nie macie jednak dostępnych funduszy na nową grę, a chcielibyście zagrać w coś ciekawego, zapraszam was tutaj: Najlepsze, darmowe gry przeglądarkowe oraz Darmowe gry na PC