Artykuł 4. NATO – co mówi i co w zasadzie znaczy?

Wielu polskich polityków, w tym premier Mateusz Morawiecki, sugeruje, że trwający właśnie kryzys graniczny może skłonić władze w Warszawie do skorzystania z artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO). O czym mówi ten artykuł i jakie konsekwencje przyniesie jego uruchomienie? Przyjrzyjmy się zagadnieniu.

Jak brzmi artykuł 4. NATO?

Zacznijmy od przypomnienia kilku faktów. Traktat Północnoatlantycki, zawarty 4 kwietnia 1949 roku w Waszyngtonie, podpisało 12 państw. Wśród układających się stron kluczową rolę odgrywały Stany Zjednoczone Ameryki – główny inicjator i gwarant Traktatu. Celem sojuszu było, rzecz oczywista, powstrzymanie militarnej ekspansji ZSRR. Ten cel został zrealizowany.

Polska ostatecznie ratyfikowała dokument 12 marca 1999 roku.

NATO - flagi państw członkowskich

Traktat Północnoatlantycki składa się z 14 artykułów. Nas interesuje artykuł 4. NATO. Brzmi on tak:

Strony będą się konsultowały, ilekroć zdaniem którejkolwiek z nich zagrożona będzie integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze Stron.

Artykuł 4. NATO – co to wszystko znaczy?

Zauważmy, że artykuł 4. NATO mówi wyłącznie o konsultowaniu planowanych kroków z innymi członkami sojuszu. Nie jest więc rozpaczliwym wołaniem o pomoc czy żądaniem natychmiastowego wsparcia militarnego. Korzystające z niego państwo sygnalizuje po prostu, że czuje się zagrożone, informuje też o już podjętych krokach i zamierzeniach. Sięgając po artykuł ostrzega ponadto partnerów, że problem może niebawem dotknąć także ich.  

mapa europy

Same konsultacje mogą mieć charakter tak formalny, jak i nieformalny. Zazwyczaj tyczą się istotnych kwestii związanych z obronnością i gotowością bojową. Przebiegają w grupach roboczych i komitetach, często biorą w nich udział członkowie rządu i wybrani eksperci. Artykuł 4. NATO postrzega się też jako instrument służący stworzeniu środków dyplomatycznego i militarnego nacisku.

Artykułu 4. w historii NATO użyto sześciokrotnie. Najczęściej uciekała się do tego Turcja. Ankara prosiła o konsultacje m.in. w roku 2012, w czasie wojny domowej w Syrii, oraz w roku 2003, tuż przed inwazją wojsk koalicji na Irak. Także Polska skorzystała z tej możliwości. Warszawa, w porozumieniu z rządem litewskim i łotewskim, uruchomiła artykuł 4. w 2014 roku, gdy rosyjskie „zielone ludziki” zajmowały Krym.

Artykuły 5. NATO, czyli jeden za wszystkich, wszyscy za jednego

Pamiętajmy, aby nie mylić artykułu 4. NATO z artykułem 5. tego traktatu. Ten drugi jest w zasadzie wezwaniem do wywiązania się z sojuszniczych zobowiązań i wsparcia zaatakowanego członka Paktu Północnoatlantyckiego. Jego uruchomienie niesie więc znacznie poważniejsze konsekwencje, niż sięgnięcie po „konsultacyjny” artykuł 4. NATO.

Artykuł 5. brzmi tak:

Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub kilka z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uważana za napaść przeciwko nim wszystkim; wskutek tego zgadzają się one na to, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, każda z nich, w wykonaniu prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego przez Artykuł 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom tak napadniętym, podejmując natychmiast indywidualnie i w porozumieniu z innymi Stronami taką akcję, jaką uzna za konieczną, nie wyłączając użycia siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego (…).