Targus mówi: nasze torby są świetne. Ja mówię: sprawdzam!

Przyjęło się uważać, że laptopy dobrze jest transportować w torbach marki Targus, które słyną z jakości i trwałości. Sprzęt jest w nich należycie chroniony. Tak twierdzi Targus. Ja użyłem noża, żeby zajrzeć do wnętrza toreb i przekonać się, jak jest naprawdę. Koniecznie zobacz wideo!

Ile kosztuje dobra torba na laptopa?

W przypadku Targusa rozrzut cenowy jest spory. Z jednej strony w ich portfolio widzę propozycje za około 60-70 zł. W tej kategorii są produkty do najmniejszych urządzeń (10-12”), jak również coś na laptopy dużo większe, bo 13- i 15-calowe.

Z drugiej strony są torby z serii VIP, Corporate albo City Gear (one pomieszczą głównie duże laptopy), za które trzeba zapłacić od 200 do 300 zł. Skąd biorą się te kwoty?

Zdarza się, że tańsze modele przypominają z wyglądu te droższe, jednak to tylko design (nowoczesny i przyjemny dla oka, ale wciąż tylko design). O ile z zewnątrz stylistyka rzeczywiście bywa zbliżona, o tyle w środku jest już inaczej.

Droższe torby mają więcej zabezpieczeń, m.in. więcej pianki otaczającej miejsce komorę na laptopa, powłoki amortyzujące skutki upadku albo wkładki zapobiegające powstawaniu rys (szczegółowo opiszę to niżej). Do tego dochodzą jeszcze podobne zabezpieczenia w pozostałych komorach, wzmacniane rączki, kilka warstw materiałów i tkanin, itp.

Torby na laptopa Targus

Skąd różnice w budowie?

Cześć produktów powstała po prostu z myślą o przechowywaniu laptopa i przeniesieniu go z biura do samochodu, bądź z akademika do sali wykładowej. Sam mam w domu taką niedrogą torbę Targusa, która służy mi głównie do ochrony notebooka przed kurzem.

Gdy zabieram laptopa do kogoś, zarzucam pasek torby na ramię i idę z nią do auta. Wiem, że niewiele kosztowała i nie wymagam od niej nie wiadomo jakiej ochrony.

Ale gdybym miał kupić coś, z czym podróżuję służbowo pociągami lub samolotem i pojawiam się na różnorakich spotkaniach (chcę przy tym zrobić dobre wrażenie), wtedy nie oglądałbym się na cenę i wybrałbym coś z serii Corporate Traveller, któregoś przedstawiciela City Gear albo Mobile VIP.

Są przestronniejsze, pomieszczą więcej rzeczy i lepiej chronią zarówno laptopa, jak i cały dodatkowy osprzęt, który ze sobą wiozę. Akcesoria są tak samo ważne i nie chciałbym, żeby szlag trafił moją mysz, słuchawki, adaptery lub ładowarki. Za każdą z tych rzeczy zapłaciłem, każdej z nich potrzebuję.

W obliczu powyższego, wydatek rzędu 200, bądź 300 zł za torbę nie wydaje się być szczególnie wysokim. Przypominam, że w środku znajduje się laptop wart niejednokrotnie ładnych kilka tysięcy, któremu towarzyszą kosztowne dodatki.

Jak torby Targus chronią laptopy?

Jako użytkownik widzę tylko 2 oblicza torby Targus (każdej torby Targus) – jej zewnętrzną otoczkę oraz wnętrze podzielone na komory i kieszenie (liczebność zależy od modelu). Zmierzam do tego, że kupując nowy produkt polegam na zapewnieniach producenta. Zazwyczaj tak jest, ale nie tym razem.

Prościutko z firmy Targus przyjechało do mnie 7 toreb z różnych półek cenowych. Każda pachnąca nowością i nieużywana. Dokładnie taka, jaką Ty otrzymasz w chwili zakupu. Moje zadanie – sprawdzić, jak zbudowane są torby i jak chronią przechowywany w nich sprzęt. Dodałem sobie jeszcze jeden quest – określić, czy są warte wydanych pieniędzy.

Żeby zobaczyć coś więcej niż klient, posunąłem się do niszczycielskich aktów. Chwyciłem za nóż, naostrzyłem go porządnie, potem wbijałem kolejno w trzewia toreb i kroiłem je na kawałki. Nie wierzysz? Mam z tego wideo:

Budowa toreb, warstwa po warstwie

Ściany zewnętrzne

Od razu zaznaczę, że wbrew pozorom toreb nie dawało się tak łatwo zniszczyć… to mnie zaskoczyło. Miałem bardzo ostry nóż i uderzałem w tkaninę z impetem. Mało tego, w każdy ruch ostrza wkładałem dużo siły. A tkaniny stawiały opór.

Nawet jeśli przedziurawiłem zewnętrzną powłokę, w środku były kolejne. Jedna, dwie, bywało, że więcej. Na moje okno słabsze, bo cieńsze, ale razem tworzyły coś w rodzaju ściany, która gołymi rękami nie dawała się potargać.

torby Targus test wytrzymałości

Próbowałem wielokrotnie. Bez skutku. Więc gdyby ktoś chciał wykorzystać drobną dziurkę w tkaninie do rozerwania torby i wyjęcia jej zawartości, spotka go niemiła niespodzianka. Nie dokona kradzieży po cichu, rozpruwając palcami powłoki centymetr po centymetrze. To się nie uda bez ostrego noża.

Wielowarstwowa budowa ma kilka zadań do wypełnienia. Po pierwsze, podnosi wytrzymałość na rozdarcia. Gdy uszkodzi się jedna, kolejne chronią dalej. Da się wrócić do domu lub firmy, nie gubiąc przy tym zawartości kieszeni.

Rozcięte wnętrze torby Targus

Po drugie, jeśli jest kilka warstw, wilgoć nie wnika tak szybko do środka. Sprzęt elektroniczny nie lubi wilgoci, ale bywa, że w dżdżyste dni też trzeba się poruszać po dworze. Deszcz lubi z kolei padać pod różnymi kątami i w nosie ma cenę laptopa. Tak, lepiej, jak jest więcej (warstw).

Kieszonki na akcesoria

Podobnie rzecz się ma z kieszeniami na klucze, dyski, słuchawki, myszki i wszystkie inne szpargały. Niby wykonano je z cieniutkiej tkaniny, niby pod palcami niewiele się czuje, ale nie sposób potargać ich ot tak. W ruch musiał pójść nóż.

Poza tym wielokrotnie natrafiałem też na piankę poliuretanową, która wypełniała przestrzenie pomiędzy komorami. Jej grubość to zwykle 5 mm. Miejscami jest cieńsza, miejscami grubsza. Ma za zadanie amortyzować wstrząsy, ścisk, zderzenia.

warstwy torby na laptopa Targus

Jak poznać, czy w danej torbie jest pianka poliuretanowa? Proponuję badanie dotykowe. Po otwarciu kieszeni lub komory naciśnij palcami na ściankę. Pianka jest miękka. Palce zapadają się w niej lekko. Jeśli w torbie mam laptopa, a gdzieś obok metalowy powerbank, nie muszę się martwić, że akcesorium porysuje pokrywę mojego notebooka. Pianka zminimalizuje siły tarcia.

Pianka poliuretanowa w torbie targus

Pianka występuję z resztą nie tylko w ściankach bocznych, lecz także w tych rozdzielających komorę na mniejsze części, również w krawędziach dolnych i górnych. Znajduje się w nazwijmy to „podłodze” torby oraz w tych niewielkich przestrzeniach pomiędzy suwakami.

I na tym nie koniec niespodzianek. Kilkukrotnie zdarzyło mi się wyciągnąć z torby prostokątny kawałek tworzywa. Twardego tworzywa, od którego odbijał się czubek noża. Plastik przypominał wyglądem podkładkę pod mysz, ale jego grubość nie przekraczała 0,5 mm. Ten wymiar może i nie imponuje, ale wytrzymałość tworzywa pozwala sądzić, że uderzenie czymś ostrym nie wyrządzi notebookowi krzywdy i nie pojawią się na nim głębokie, niemożliwe do usunięcia zarysowania.

Komora na laptopa

Nie ukrywam, ta część była najciekawsza, bo dotyka sedna sprawy. Jedną z najciekawszych toreb w ofercie Targusa jest City Gear Topload 15,6”, wyściełana z jednej strony heksagonalnymi polami, czymś, co przypomina plaster miodu. Z drugiej znajduje się ściana kieszeni wypełniona grubą warstwą pianki poliuretanowej. Laptop zamykany jest w niej pasem na rzep.

Wnętrze torby Targus City Gear 15

Pocięcie jej sprawiło mi dużo radości. Zobaczyłem na własne oczy, jak dobrze zabezpieczone są przenoszone urządzenia i stwierdzam z całą stanowczością, że tej torbie mógłbym powierzyć sprzęt klasy biznesowej.

Zaraz po niej wziąłem się za torbę Corporate Traveller 15,6”. Ona ma w sobie coś, co pozwala nie dostać zawału na widok torby upadającej pionowo na ziemię. Tam na dnie torby ulokowały się 2 pomarańczowe gumy. Chyba gumy? Są miękkie w dotyku i elastyczne, za to cholernie wytrzymałe! Dają się też wyjąć (trzymają się na rzepy), lecz osobiście wolałbym ich nie ruszać.

Wnętrze torby Targus Corporate Traveller 15

Gdyby torba zsunęła mi się z krzesła i poleciała w dół na beton albo podłogę wyłożoną płytkami, pianki zamortyzują impet uderzenia. Energia nie uszkodzi narożników laptopa, nie zniszczy obudowy, nie dotrze do ekranu. Te gumowe wstawki są czymś absolutnie wyjątkowym i powinny być standardowym elementem wyposażenia toreb biznesowych.

Zabezpieczenia antykradzieżowe

Niby najłatwiej jest ukraść całą torbę, niemniej właściciel może dość szybko zauważyć jej brak. Metodą cichszą, dającą więcej czasu na ucieczkę ze skradzionym sprzętem, jest zabranie samego laptopa. On jest przecież najcenniejszy. Kosztuje najwięcej, zawiera w dodatku dane, które dają się odsprzedać lub wykorzystać w niecnych (nielegalnych) celach.

Targus ma odpowiedź i na to. Maszynki w suwakach wybranych modeli mają dodatkowe oczka. Przez nie przełożysz pałąk małej kłódki i dodatkowo zabezpieczysz komorę z laptopem.

Targus Classic 14 zapinki na kłódkę

Targusie. Torby robicie dobrze

W tym miejscu, drogi czytelniku, pragnę Ci podziękować. Wiem, że tekst wyszedł obszerny i nie zakładałem, że będzie miał aż takie rozmiary. Odzwierciedla on jednak moje wrażenia z crashtestu toreb Targus. Pomyślałem sobie – a cóż takiego może mieć torba w środku? Spotkało mnie niemałe zaskoczenie.

Chwilami naprawdę ciężko mi było pociąć je na kawałki. Uświadomiłem sobie przy okazji, jak wiele włożono w projekt oraz wykonanie. Ktoś zdrowo się nagłówkował i zadbał o detale. Bo to detale świadczą finalnie o jakości. Gdy one zawodzą, całość do niczego się nie nadaje. A tutaj uwagę przykuwały właśnie detale. Te, które opisałem powyżej.

Nie twierdzę przy tym, że inne torby są be i tylko Targus jest cacy. Tym testem chciałem pokazać, że produkty Targusa są solidne i można im zaufać. Gdyby było inaczej, czy producent oferowałby wieczystą gwarancję?