Jakie obrazy pojawiają się w Waszej wyobraźni, gdy myślicie o wojnie? Szarżujące bataliony pancerne? Lufy karabinów plujące paciorkami smugowych pocisków? Odpadające od kadłubów samolotów cienie termobarycznych bomb? Żołnierze maszerujący dziarskim defiladowym krokiem wśród dopalających się ruin wrogiej stolicy? Trafiłem? Pewnie tak. Ale już w VI wieku przed Chrystusem osławiony chiński strateg, Sun Tzu, uznaje, że najwyższym osiągnięciem sztuki wojennej, prawdziwym majstersztykiem, jest coś zupełnie innego. Coś, co dzisiaj nazwalibyśmy wojną informacyjną.
Brawo! Zgadzam się w pełni. To wszystko dzieje się od tzw. „końca zimnej wojny” – w który uwierzyli głupcy. Dzieje się do dziś i chyba nigdy się nie skończy. Oby władze Polski przyswoiły sobie nauki Sun Tzu!