Marzysz o robocie sprzątającym, który ostatecznie rozprawi się za Ciebie z kurzem i solidnie umyje podłogi? Szukasz pomocnika, który nie skapituluje nawet w dużym domu, a do tego będzie łatwy w obsłudze? Jest spora szansa, że Dreame L10 Ultra spełni Twoje oczekiwania. Oprócz imponującej siły ssania 5300 Pa, oferuje bowiem mopowanie i docenioną przez wielu funkcję samooczyszczenia. Sprawdźmy, jak mają się one w praktyce. Oto test i recenzja odkurzacza automatycznego Dreame L10 Ultra.
Roboty sprzątające marki Dreame uchodzą za jedne z najbardziej rozwiniętych i zautomatyzowanych rozwiązań do sprzątania dostępnych na rynku gadżetów elektronicznych. Firma, która jest obecnie częścią ekosystemu Xiaomi, powstała w 2015 roku i od początku swojego istnienia zajmuje się przede wszystkim tworzeniem wysokiej klasy urządzeń sprzątających – w tym nie tylko robotów automatycznych, ale również np. odkurzaczy pionowych.
Odkryj wszystkie urządzenia Dreame dostępne w al.to
Mówiąc wprost Dreame jest producentem urządzeń AGD, przed którymi postawiono proste zadanie – uczynić sprzątanie inteligentniejszym, wygodniejszym i przyjemniejszym, a przy tym sprawić, aby funkcjonowanie w domu stało się niewymuszoną przyjemnością, która przebiega w ładzie i harmonii.
Jeden z modeli robotów Dreame testowaliśmy już jakiś czas temu:
Zestaw, który tym razem otrzymałam do testów i recenzji to kolejna odsłona innowacji w świecie sprzątania od marki Dreame. Model Dreame L10 Ultra już według specyfikacji producenta zapowiada się bardzo interesująco i zdecydowanie wyróżnia się jako propozycja klasy premium w portfolio marki. Równie imponujące wrażenie robi zaraz po wyjęciu z pudła, które jest klarownie opisane i skrywa w sobie wszystko to, czego potrzebujemy by zacząć przygodę z tym sprzętem.
Decydując się na ten sprzęt, otrzymujemy nie tylko robota, ale również bogate zaplecze akcesoriów i dodatków, które mają kluczowy wpływ na jego pracę i późniejsze zadowolenie użytkowania. Kupując wymieniony wariant od Dreame można zatem spodziewać się:
Już na pierwszy rzut oka widać, że cały zestaw od marki Dreame został stworzony nie tylko po to, aby solidnie rozprawiać się z brudem, ale i z powodzeniem wpasować się w nowoczesne przestrzenie. Tu nic nie jest przypadkowe.
O co dokładnie chodzi? Szczegóły poniżej.
Automatyczny odkurzacz Dreame L10 Ultra to klasyczny, okrągły pojazd o wymiarach 350 x 350 x 97 mm i wadze 3,7 kg. Po podłodze przemieszcza się za sprawą kół, specjalnie skonstruowanej, ruchomej obudowy i czujników, wśród których na szczególną uwagę zasługuje nawigacja LDS oraz wykrywający przeszkody sensor LiDAR 360 stopni.
Pracę sprzętu napędzają dwa duże i bardzo solidne koła. To właśnie one, oraz dopasowująca się do otoczenia konstrukcja, pozwalają Dreame L10 Ultra wjeżdżać na przeszkody o wysokości nawet do 20 mm. I trzeba przyznać, że w praktyce działa to bardzo dobrze. Stawiając na ten model, można mieć pewność, że znakomicie poradzi sobie on np. z poruszaniem między podłogą a dywanem. Ze znakomitym efektem pokona też niewielki próg.
Co ciekawe, obudowa Dreame L10 Ultra dopasowuje się nie tylko do podłoża, ale i napotkanych przeszkód. Co prawda robot sam w sobie doskonale radzi sobie z ich omijaniem, ale gdy teren jest trudny i zdarzy mu się w coś najechać (np. przez brak miejsca dookoła), to także można mieć pewność, że pozostanie to bez szkody dla sprzętu. Odpowiadają za to ruchome i w 100% „współpracujące” z otoczeniem części w jego konstrukcji.
Na górze modelu Dreame L10 Ultra znajdują się przyciski:
Oprócz tego mamy tu otwieraną klapę, pod którą ukryto pojemnik na kurz z wbudowanym filtrem HEPA. Wyciąga się go w zasadzie jednym ruchem. Jest tu też zbiornik na wodę, którą urządzenie wykorzystuje w procesie mopowania.
Natomiast pod spodem urządzenia zostały zaimplementowane wspomniane już koła, otwór zasysający powietrze z gumową szczotką, która ma skuteczniej rozprawiać się z włosami i sierścią, a także miejsca, gdzie należy umieścić mniejszą szczoteczkę boczną oraz dwa wkłady mopujące.
Baza Dreame L10 Ultra jest dość duża. Jej wymiary to 423 x 340 x 568 mm, a waga sięga 8,5 kg. Mimo tego trzeba przyznać, że jest to bardzo minimalistyczna i nowoczesna konstrukcja, która może nie należy do najmniejszych, ale nie kole oczu i prezentuje się elegancko. Tym samym daleko jej do topornego i nikomu niepotrzebnego mebla. Wręcz przeciwnie, trzeba przyznać, że wykonano ją bardzo estetycznie. Co więcej pokuszę się nawet o stwierdzenie, że w domach, gdzie królują nowoczesne rozwiązania, może nawet stanowić element designerskiego wystroju (?).
A wyposażenie? Znalazło się tutaj wszystko to, co jest potrzebne, aby automatyczny odkurzacz Dreame L10 Ultra otrzymywał solidne wsparcie dla swoich możliwości – zarówno w trakcie pracy, jak i po jej zakończeniu. Mowa m.in. o pojemnikach na wodę (czystą i brudną) oraz całym systemie nawadniania i czyszczenia wkładek mopujących.
Dodatkowo jest tu także zupełnie oddzielne miejsce na worek na zanieczyszczenia, który gromadzi brud po fenomenalnej opcji samooczyszczenia się robota (wspomnę o niej więcej nieco później). W konstrukcji stacji dokującej nie zabrakło też odpowiednich styków do ładowania odkurzacza, świecącej diody kontrolnej oraz specjalnego podjazdu, który umożliwia sprawne dokowanie urządzenia i czyszczenie końcówek mopujących.
Robota sprzątającego Dreame L10 Ultra obsługuje się na dwa sposoby – z poziomu aplikacji mobilnej – Dreamehome lub Mi Home – albo głosowo – za pośrednictwem systemów Amazon Alexa, Siri oraz Google Assistant. Zanim jednak jest to możliwe, trzeba połączyć urządzenie z domową siecią Wi-Fi oraz z nośnikiem, z którego chcemy korzystać. Służą do tego wbudowane w urządzenie moduły: Wi-Fi 2,4 Hz oraz Bluetooth.
Ja wybrałam oryginalną aplikację producenta Dreamhome. Przyznaję, że parowanie sprzętu ze smartfonem odbywa się bardzo szybko – wystarczy pobrać program z adekwatnego dla systemu smartfona sklepu albo skorzystać z kodu QR, umieszczonego na urządzeniu. Następnie musimy dodać urządzenie w aplikacji, mając przy tym włączony moduł Bluetooth w smartfonie.
Kiedy już uzyskamy połączenie z urządzeniem mobilnym, musimy zsynchronizować robota z siecią internetową. To też jest proste. Przez cały proces sprawnie przeprowadza aplikacja Dreamehome. Trzeba jedynie przez chwilę przytrzymać równolegle: ikonkę włączania/wyłączania oraz ikonkę „domek”, symbolizującą połączenie z internetem. Następnie należy wprowadzić indywidualny kod zabezpieczeń sieciowych w aplikacji. Po połączeniu się z internetem, urządzenie poinformuje o tym stosownym komunikatem, a aplikacja i robot Dreame będą gotowe do użytku. Ważne – przed rozpoczęciem synchronizacji warto upewnić się, czy domowa sieć na 100% ma dostęp do Internetu.
Dedykowana aplikacja to prawdziwe centrum dowodzenia robotem Dreame L10 Ultra. Oprócz zarzadzania poszczególnymi możliwościami robota sprzątającego, możemy dzięki niej sprawdzać też poziom naładowania baterii, dostosowywać konkretne funkcje do swoich potrzeb i zmieniać podstawowe ustawienia sprzętu.
Jest tu też możliwość ustawiania szybkich skrótów dotyczących sprzątania. Z powodzeniem wyregulujemy za jej pomocą poziom mocy robota i dostosujemy jego konkretne tryby do naszych potrzeb. Dreamehome pozwala również zajrzeć do historii sprzątania, sprawdzić procentowe zużycie konkretnych akcesoriów czy aktywować opcje dodatkowe, które przydają się na co dzień, np. tryb „nie przeszkadzać” czy blokadę rodzicielską.
Jednym słowem aplikacja na urządzenia mobilne Dreamehome jest zaprojektowana bardzo intuicyjnie i w żadnym wypadku nie należy się jej„bać” – nawet, jeśli wcześniej nie miało się do czynienia z równie zaawansowanym technologicznie sprzętem. Z powodzeniem daje się zainstalować i działa bez najmniejszych zarzutów na sprzęcie mobilnym zarówno z Androidem, jak i iOS-em.
To, co czyni robota Dreame wyjątkowym, to oczywiście jego poszczególne funkcje. Trzeba też przyznać, że opcje, które udostępnia producent w tym modelu, to bardzo bogaty pakiet narzędzi, zapewniających solidne, wygodne i niemal bezobsługowe sprzątanie. Jak to możliwe? Wśród kluczowych możliwości robota Dreame należy wymienić m.in.:
Jak się sprawują? Przeczytaj recenzję do końca, aby dowiedzieć się więcej.
Ważnym elementem podczas przygody z modelem L10 Ultra jest tzw. mapowanie pomieszczeń. W skrócie chodzi o to, że robot Dreame szybko i sprawnie skanuje otoczenie i na tej podstawie tworzy jego schemat, uwzględniając potencjalne przeszkody do ominięcia i planując proces sprzątania.
Jeśli w domu nie ma progów wyższych niż 2 cm, to sprzęt Dreame zrobi to bardzo szybko, co więcej w kilku pomieszczeniach na raz. Jeśli z kolei takie są, trzeba mu nieco pomóc, przenosząc go do kolejnego pokoju.
Super jest to, że wszystkie zmapowane pomieszczenia można zapisać w aplikacji, a dodatkowo podejrzeć je w trybie 3D, a nawet edytować. Zadziwiła mnie ich precyzja – robot wyłapał nawet cienkie nogi krzeseł i zupełnie nie rozproszyło go, że podczas procesu skanowania (zupełnie nieumyślnie) przed nim przeszłam. Po prostu dalej robił swoje. I to ze znakomitym efektem.
Do map, które wykona Dreame L10 Ultra można później wracać, aby posprzątać konkretne strefy, albo całe pomieszczenia, a nawet zaplanować kompleksowe sprzątanie mieszkania. Mapowanie jest zatem bardzo ważnym procesem i warto wykonać je na samym początku przygody z tym sprzętem, bo to właśnie powstałe w ten sposób schematy są podstawą do tego, aby inteligentne algorytmy robota dobrały najlepszy i najefektywniejszy sposób czyszczenia powierzchni w naszym domu.
Trzeba też zaznaczyć, że robot Dreame L10 Ultra posiada czujnik upadku, więc gdy tylko zbliża się do schodów, automatycznie zatrzymuje się i odwraca, traktując je jako przeszkodę. Dzięki temu doceniają go osoby mieszkające w domach piętrowych, które mogą mieć pewność, że i w tym aspekcie nie grozi mu upadek z wysokości i idące za nim uszkodzenie.
O co chodzi z konkretnymi obszarami sprzątania? Otóż z inteligentnym robotem Dreame L10 Ultra mamy możliwość wyznaczenia stref, które chcemy czyścić na mokro i odkurzać, a dodatkowo możemy dobierać sposób, w jaki chcemy to zrobić – pod względem np. mocy, intensywności, ilości cykli czyszczenia itd.
Co więcej, istnieje również możliwość zaznaczenia stref zakazanych, które odkurzacz automatyczny Dreame ominie podczas wyznaczonego cyklu sprzątania. Mamy też opcję dodania wirtualnej ściany ( fajnie widoczne jest to w ramach wizualizacji 3D), którą urządzenie będzie traktowało jak prawdziwą i w ten sposób nie wjedzie w znajdujący się za nią obszar. Wszystkie te ustawienia da się wygodnie wprowadzać i kontrolować za pomocą wspomnianej aplikacji Dreamehome.
Wystarczyło szybkie mapowanie, aby Dreame L10 Ultra doskonale odnalazł się w moim domu. Precyzja, z jaką prześwietlił poszczególne pokoje, to najpewniej zasługa nawigacji LDS oraz innowacyjnego czujnika LiDAR 360, który działa w oparciu o laserową wiązkę światła i genialnie rozpoznaje otoczenie wokół urządzenia. Ja testowałam go na jednym poziomie, ale według producenta, urządzenie potrafi to zrobić aż na 3 piętrach. Muszę przyznać, że mapy są czytelne, jasno podzielone na konkretne pomieszczenia. Podkreślę też, że proces mapowania przebiegł zdumiewająco szybko.
W tym miejscu warto zaznaczyć, że w L10 Ultra, oprócz wspomnianego lasera LiDAR, znajduje się cała masa czujników, które odpowiadają za orientację, bezpieczeństwo oraz sprawne przemieszczanie się robota. Są tu m.in. specjalne sensory, w tym czujnik dywanu oraz czujnik upadku. I to widać, bo gdy tylko urządzenie zbliży się do określonej przeszkody/rzeczy, natychmiast adekwatnie na nią reaguje.
Nie bez znaczenia pozostaje też inteligencja robota sprzątającego Dreame, a w szczególności algorytm SLAM, który po przetworzeniu danych dostarczonych przez precyzyjny LiDAR, generuje edytowalną mapę 3D i planuje możliwie najbardziej efektywne ścieżki czyszczenia. Takie zaplecze stanowi genialną bazę do wygodnego i naprawdę solidnego sprzątania – zarówno na co dzień, jak i od święta.
Przeprowadzone testy nie pozostawiają cienia wątpliwości – Dreame L10 Ultra to robot sprzątający, który doskonale radzi sobie z odkurzaniem podłóg. Już od jego pierwszego uruchomienia miałam uzasadnione poczucie, że jest to urządzenie z wyższej półki.
W praktyce nie było inaczej. Robot sprzątający marki Dreame z niesamowitym efektem czyści podłogi na sucho – bez względu na rodzaj powierzchni. Stoi za tym specjalny mechanizm, na który składają się otwór ssący z gumową końcówką oraz boczna szczoteczka do odkurzania, która ma za zadanie kierować napotkane śmieci w kierunku otworu do zasysania powietrza.
Maksymalna moc urządzenia jest imponująca – wynosi aż 5300 Pa, czyniąc tym samym robot Dreame L10 Ultra jednym z najmocniejszych odkurzaczy automatycznych na rynku. Oczywiście moc ssania można łatwo regulować, np. za pomocą aplikacji Dreamehome.
Robot sprzątający Dreame oferuje aż 4 poziomy siły ssania:
Ja testowałam model Dreame L10 Ultra na parkiecie, płytkach i dywanie. Za każdym razem dokładnie zebrał zanieczyszczenia, w tym np. piach, mniejsze okruchy i większe śmieci (m.in. rozsypane ziarna siemienia lnianego i słonecznika). Co istotne, równie dobrze rozprawił się z sierścią mojego czworonoga i włosami, które mnie także zdarza się gubić. Dzięki specjalnej, gumowej końcówce do odkurzania, nie miałam też problemu z tym, że zaplątywały się one w mechanizm ssący, tak jak (niestety) bywało to w przypadku tradycyjnych szczotek do odkurzaczy.
Na uwagę w kwestii odkurzania zasługuje także pojemnik na kurz oraz zastosowany w nim filtr HEPA, który docenią w szczególności alergicy. Powód? Dzięki swojej unikalnej, warstwowej budowie, filtr HEPA to doskonała broń w walce z bakteriami, sierścią, roztoczami i innymi niebezpiecznymi dla zdrowia alergenami – również tymi, które podczas normalnego funkcjonowania nie są widoczne na pierwszy rzut oka.
Ale na tym nie koniec. Oprócz wysokiej skuteczności w usuwaniu zanieczyszczeń, filtry HEPA charakteryzują się też długą żywotnością i prostą konserwacją – wystarczy regularnie myć je pod bieżącą wodą, aby cieszyć się ich zaletami przez długi czas. Każdy użytkownik Dreame L10 Ultra doceni też, że skutecznie izolują nieprzyjemne zapachy z pojemnika na zanieczyszczenia w trakcie sprzątania, pozostawiając otoczenie odczuwalnie odświeżonym.
Na osobne wspomnienie w tej recenzji zasługuje praca odkurzacza automatycznego Dreame w kontekście dywanów, z których czyszczeniem radzi sobie on wyjątkowo dobrze. Model L10 Ultra bez najmniejszych problemów wjeżdża na dywany – zarówno te ubite, jak i bardziej włochate. Z powodzeniem także z nich zjeżdża. Co więcej, w razie potrzeby, swobodnie jeździ po ich obrzeżu ostatecznie rozprawiając się z kurzem i zanieczyszczeniami.
Kolejna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę, to automatyczne zwiększanie siły ssania, gdy urządzenie wjedzie na dywan. Odpowiada za to tzw. czujnik dywanu, który po uprzednim włączeniu w aplikacji, potrafi samodzielnie rozpoznać dywan, a w momencie, gdy to nastąpi aktywuje większą moc ssania – tak, aby odkurzacz Dreame mógł jeszcze lepiej wyczyścić wymagającą powierzchnię.
Co jeszcze? Okazuje się, że można też w drugą stronę. Otóż w ustawieniach L10 Ultra jest opcja omijania dywanów, która sprawi, że odkurzacz wyczyści teren naokoło, omijając wszelkie dywany.
Robot sprzątający Dreame potrafi także bardzo dobrze czyścić podłogi na mokro. Jest to zasługą specjalnego mechanizmu oraz nakładek mopujących, które obracają się z prędkością 180 rpm.
Co istotne, w samym robocie L10 Ultra umieszczono niewielki pojemnik na czystą wodę 80 ml. Absolutnie nie oznacza to jednak, że gdy się ona skończy, będzie trzeba ją dolewać. W takim przypadku odkurzacz automatyczny Dreame sam powróci do stacji, która posiada o wiele większy zbiornik na wodę i automatycznie uzupełni swoje „zapasy”, pozostając gotowym do dalszej pracy.
Trzeba przyznać, że rozwiązania zastosowane w tym secie od Dreame dają genialne efekty i sprawiają, że mopowanie z modelem L10 Ultra przebiega szybko i w sumie bezkompromisowo. W moim przypadku zarówno, jeśli chodzi o zaschniętą plamę po ketchupie, jak i błoto wniesione z dworu. Robot sprzątający L10 Ultra poradził sobie zadowalająco zarówno na parkiecie, jak i kaflach.
Warto zaznaczyć, że nakładki mopujące możemy zamontować do sprzętu wyłącznie wtedy, kiedy chcemy użyć tej opcji, ale możemy też pozostawić je w nim na stałe. Ta druga opcja jest możliwa dzięki temu, że w momencie, gdy każemy robotowi wyłącznie odkurzać, to z automatu podnosi on końcówki mopujące, aby w tym nie przeszkadzały. Podobnie wygląda to, gdy wykryje dywan na swojej drodze. Uważam to za super udogodnienie, które ogranicza obsługę mopowania właściwie do konfiguracji ustawień w aplikacji.
Idąc dalej, w przypadku mycia na mokro również możemy dobrać odpowiedni tryb sprzątania. Do wyboru są 3 poziomy nawilżenia mopów:
Za ich prawidłową pracę odpowiada zaawansowany system nawadniania, na który składają się:
Na koniec trzeba pamiętać, że jeśli chcemy używać przy tym jakichkolwiek detegrentów, to producent zaleca wyłącznie dedykowane pod ten sprzęt chemikalia. Ja nie miałam ich dołączonych do zestawu, ale bez nich Dreame L10 Ultra tez spisał się na piątkę!
To jest hit! W mojej opinii to właśnie funkcja samooczyszczenia może być powodem, który przeważy nad tym, że wiele osób zdecyduje się na zakup właśnie tego modelu robota do swojego domu. Powód jest prosty. Chodzi o to, że automatyczne oczyszczanie odkurzacza Dreame daje gwarancje niemal bezobsługowego korzystania z tego sprzętu. Szczególnie pod kątem jego czyszczenia i konserwacji. Ustawienia poszczególnych parametrów można z kolei ustawić prosto z poziomu aplikacji i własnej kanapy.
Automatyczne oczyszczanie dotyczy zarówno opcji odkurzania, jak i czyszczenia podłóg na mokro:
W aplikacji Dreamehome istnieje oczywiście możliwość dostosowania opcji samooczyszczania się robota Dreame L10 Ultra „pod siebie”. Można to zrobić w następujących aspektach:
Inną rzeczą, która zasługuje na osobny podpunkt w tej recenzji jest opcja ustawiania harmonogramu sprzątania. To bardzo wygodne rozwiązanie jest często spotykane w świecie technologicznych gadżetów, które ułatwiają sprzątanie. Co więcej, jest też bardzo doceniane przez użytkowników, więc nie wyobrażam sobie, aby w sprzęcie tej klasy miało go zabraknąć. Brawo!
Dreamehome proponuje ustawianie indywidulanych planów sprzątania, które możemy podejrzeć w formie przejrzystej listy. Dla każdego z harmonogramów istnieje możliwość wyznaczenia m.in.:
Cała przygoda z odkurzaczem automatycznym Dreame udowodniła mi, że ten producent naprawdę stawia na komfort użytkownika. Podobnie jest w kwestii samego zasilania urządzenia. Z poziomu aplikacji Dreamehome mamy bowiem pełną kontrolę nad czasem pozostałym do ewentualnego rozładowania się sprzętu. W tym kontekście warto korzystać z opcji „wznowienia sprzątania po doładowaniu”. Chodzi w niej o to, że możemy ustawić, aby w razie rozładowania robot wracał do stacji dokującej i uzupełnił energię, a następnie rozpoczął pozostałą część sprzątania.
Producent zapewnia, że jego urządzenie potrafi pracować aż do 210 min w opcji odkurzania lub mopowania (w trybie quiet) i 160 min w łączonej opcji odkurzania z mopowaniem (w trybie quiet).
W praktyce wiadomo, że nikt z nas nie będzie korzystał z najniższych obrotów (quiet) cały czas, więc trzeba podejść do tego z pewną dozą rezerwy i zdać sobie sprawę, że im większą moc sprzętu ustawimy i wydajniej będzie on działał, tym czas ten adekwatnie się skróci. W ogóle mam wrażenie, że bardziej opłaca się to przeliczać na metry, które robot ma do pokonania w walce o czystość w naszym domu.
Jak to wyglądało u mnie? Odkurzenie powierzchni, która wedle mapy w aplikacji wynosi około 23 m2 , w trybie mocnym, zużyło około 20% baterii. Uważam to za bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę, że w każdej chwili można doładować urządzenie, a efekty sprzątania są widoczne gołym okiem.
Mimo że L10 Ultra nie należy do najtańszych rozwiązań pochodzących ze świata inteligentnego sprzątania, to w mojej opinii wart jest każdej wydanej złotówki. Ciężko o podobny automatyczny odkurzacz, który w ramach jednego urządzenia oferuje tak wiele, jak ten model.
Dreame L10 Ultra stanowi gwarancję wygodnego i skutecznego sprzątania w zakresie odkurzania i mopowania. Dzięki precyzyjnej nawigacji, inteligentnym czujnikom oraz zaawansowanym algorytmom SI odnajduje się bardzo dobrze nawet w najbardziej wymagających (w kontekście sprzątania) mieszkaniach. Na plus należy zaliczyć także porządną baterię i sporą pamięć urządzenia, które stanowią płaszczyznę do pracy i zapisywania map, a co za tym idzie do efektywnego sprzątania również w wielopiętrowych domach. Mega prosta aplikacja i zminimalizowana konieczność obsługi zostanie z kolei doceniona przez wszystkich, którzy chcą mieć wokół siebie ład, porządek i harmonię – przy możliwie najmniejszym wysiłku ze swojej strony.
Ty też do nich należysz? Zrób kawę, rozłóż się na kanapie i obserwuj efekty! Dreame L10 Ultra szybko posprząta za Ciebie. Możesz mieć pewność, że taka inwestycja się opłaca, a na co dzień przyniesie wiele satysfakcji i czasu, który spożytkujesz na przyjemniejsze rzeczy, niż machanie miotłą.
Nie miałem możliwości przetestować, u mnie w A sprząta akurat irobot i jestem zadowolony więc zmiany póki co nie planuje ale z recenzji wynika że to chyba całkiem ok sprzęt. Jestem ciekawy co inni użytkownicy uważają na jego temat?