80 bije 500, czyli Pan Uniwersalny 2023. Test i recenzja telewizora Sony 65X90L

W świecie telewizorów, pomiędzy ich producentami, trwa nieustająca wojna. Wojna na coraz większe przekątne, kontrast, liczbę aplikacji, moc głośników, jasność ha-de-er-u itd. itd. W tej wojnie zazwyczaj więcej znaczy lepiej, choć od tej reguły są wyjątki. Jeden z nich właśnie dla Was przetestowaliśmy. Panie i Panowie, oto test i recenzja wyjątkowego telewizora Sony 65X90L.

Sony 65X90L to znakomita propozycja dla użytkowników, którzy od telewizora wymagają dużo więcej niż przeciętny konsument. Inaczej mówiąc, jest to ekran zaprojektowany dla zagorzałych miłośników filmów, którzy poważnie podchodzą do kwestii jakości obrazu. To właśnie dzięki swojemu wysokiej klasy obrazowi, który pozostaje wierny oryginalnej wizji reżysera i twórcy dzieła filmowego, 65-calowa Bravia bije wielu konkurentów na głowę.

Zdecydowanie tak. Telewizja, wymagające filmy 4K HDR, sport czy gry – 65X90L poradzi sobie z nimi znakomicie. Jest to jeden z najbardziej uniwersalnych telewizorów na rynku, który spełni oczekiwania wielu świadomych, doświadczonych i wymagających użytkowników.
Jaśniejsza czerń i niższy kontrast mogą kierować uwagę niektórych w stronę oledowej konkurencji.

O telewizorze Sony 65X90L i serii X90

Od dobrych kilku lat serie X90 reprezentują złoty środek w ofercie firmy Sony. W roku 2023 w Braviach z serii X90L zaszły dwie istotne zmiany i to w ściśle powiązanych ze sobą obszarach. Podniosły one jakość obrazu na jeszcze wyższy poziom, nieosiągalny dla większości konkurentów. W roku 2023 telewizory z serii X90L dostępne są w rozmiarach 55, 65, 75, 85 i 98 cali.

Sony XR-65X90L (dalej dla uproszczenia zwany 65X90L) jest telewizorem LCD z ekranem o rozdzielczości 3840 na 2160 pikseli. W trakcie testu pracował pod kontrolą systemu Android 10 oraz oprogramowania systemowego w wersji 6.7283.0829EUA.

Informacje z tabliczki znamionowej:
Model XR-65X90L
Kraj produkcji nie podano
Data produkcji 04/2023
Testowany egzemplarz telewizora został udostępniony przez producenta, za co dziękujemy.

Design

Sony 65X90L jest telewizorem o atrakcyjnej i nowoczesnej stylistyce, który ze względu na klasę użytych materiałów oraz jakość montażu wzbudza pozytywne emocje. Szczególną uwagę przyciągają gustowne i przede wszystkim solidne, całkowicie metalowe nóżki, które można ustawiać na co najmniej 4 różne sposoby (wąsko, szeroko itd.).

W konstrukcji Sony 65X90L można wyróżnić następujące cechy:

Widok z przodu Sony 65X90L
  • tylna ścianka (ze zintegrowaną pokrywą elektroniki): plastik;
  • ramka wokół ekranu: metal;
  • szerokość ramki: 1 mm;
  • para nóżek wykonanych z metalu;
  • rozstaw nóżek: 480 lub 1211 mm (wąski lub szeroki);
  • gniazda: po lewej stronie;
  • kabel sieciowy: odłączany;
  • pilot 1 (główny): odświeżona w stosunku do TX800U konstrukcja o zredukowanej liczbie przycisków (TX810U);
Pilot główny TX810U Sony 65X90L
  • pilot 2 (dodatkowy): tradycyjny (TX450E).
Pilot dodatkowy TX450E Sony 65X90L

Jakość obrazu Sony 65X90L

Wyświetlacz

W telewizorze zastosowano wyświetlacz LCD typu VA. Główną zaletą matryc typu VA jest kontrast – wyższy niż w matrycach typu IPS czy ADS.
Struktura subpikseli Sony 65X90L

W telewizorze zastosowano wielostrefowe podświetlenie bezpośrednie. 

Kolory

Jeżeli weźmiemy pod uwagę zastosowane w telewizorze komponenty i matrycę, to odwzorowanie barw na wprost ekranu można uznać za bardzo dobre.

W lekko ocieplonym (tj. wykazującym pewien niedobór składowej niebieskiej) trybie własnym (6029K) średni błąd odwzorowania kilkudziesięciu testowych próbek barw wyniósł 2,4, a więc poniżej progu postrzegalności (3,0).

Na szczególną pochwałę zasługuje bardzo udane połączenie ostrości i klarowności oraz wiernie oddanych odcieni ludzkiej skóry, co docenią miłośnicy naturalnego i niezmanipulowanego obrazu. Ze względu na wyświetlacz LCD typu VA da się zauważyć pewną degradację kolorów pod kątem, ale jest ona mniejsza niż w konkurencyjnych telewizorach wyposażonych w ten sam typ matrycy.
Warto zaznaczyć, że biel i szarości były czyste oraz pozbawione paskowania i winietowania.
Biel i brak wienietowania na wprost Sony 65X90L

Szeroka paleta barw

Pod tym względem Sony 65X90L reprezentuje dobry, solidny poziom, bowiem jest w stanie wyświetlać szerokę paletę barw. Pokrycie przestrzeni UHDA-P3 (CIExy) wyniosło 92%, co jest dobrym wynikiem. Z kolei średni błąd odwzorowania barw w trybie HDR (przy MaxCLL=1000; MaxFALL=400 cd/m^2) wyniósł 2,9, co jest jednym z najlepszych wyników w tej klasie. 
Porównanie obu powyższych wykresów wykazuje, że telewizor cechuje zarówno wysoka luminancja (jasność), jak i duże nasycenie barw – stąd małe różnice pomiędzy lewym a prawym wykresem.

Czerń i kontrast

Mam dobrą wiadomość dla zwolenników oglądania filmów w ciemnym pomieszczeniu: chociaż mamy tu zaledwie kilkadziesiąt stref, nie rozczarujecie się. Wielostrefowe podświetlenie LED wspólnie z matrycą LCD typu VA tworzą udane połączenie, a wszystko dzięki dopracowanym algorytmom przyciemniania i wygaszania.

W podświetleniu zastosowanym w Sony 65X90L zidentyfikowałem:

  • 8 stref w poziomie oraz
  • 10 stref w pionie, 

… czyli łącznie 80 (słownie: osiemdziesiąt) niezależnych stref. Inaczej mówiąc, liczba stref wzrosła niemalże o 50% w stosunku do poprzednika (tj. modelu 65X90K), który miał 54 strefy (w układzie 6×9).

Skoro mamy 80 stref, oznacza to, że na 1 strefę przypada obszar o rozmiarze 480 na 216 pikseli. A jak wygląda taka jedna samotna, ale rozświetlona strefa oglądana w całkowicie zaciemnionym pomieszczeniu, pokazuje zdjęcie poniżej.

Zwiększenie liczby stref miało pozytywny wpływ na rozdzielczość wygaszania i współczynnik kontrastu ANSI. W poprzedniku (tj. w 65X90K) wyniósł on 4447:1, podczas gdy w testowanym 65X90L wzrósł do 6702:1. Jak widać, przyrost nie jest duży, ale jest to z pewnością fakt godny odnotowania.

Ponieważ liczba stref to nie wszystko i liczą się także (a może przede wszystkim) algorytmy sterujące jego pracą, zobaczmy jak podświetlenie 65X90L działa w praktyce.

Oto arcytrudna (dla elcedeków) scena pokazująca ognie sztuczne.

Jak widać, jest bardzo dobrze – tylko w jednym miejscu, tj. tam, gdzie jasność ogni jest największa, telewizor delikatnie rozjaśnił tło, przez co widać zarys stref. Natomiast w pozostałej części sceny czerń pozostała głęboka i jednolita.

A teraz pora na kilka dobrze Wam znanych testowanych scen, w których starałem się wyłapać ewentualne aureole i poświaty. Moja standardowa scena testowa z filmu Zjawa (The Revenant, 2015, HDR 10) wypadła znakomicie. Detali było w bród, a telewizor pokazał ciemne barwy z właściwym nasyceniem, tj. bez bardzo częstej, niemalże typowej w tej scenie desaturacji. Brawo!

Włączenie napisów sprawia, że aureole wokół nich są widoczne, chociaż jakby nieco słabiej niż w poprzedniku. Przy osiemdziesięciu strefach i bardzo dużej różnicy pomiędzy tłem sceny a jasnymi napisami, nie dało się tego uniknąć.
Scena testowa Sony 65X90L
Ze względu na duży kontrast pomiędzy bielą napisów a pozostała częścią kadru, pomimo wielu prób, nie udało mi się uchwycić tej sceny tak, jak ona wyglądała. W związku z tym postanowiłem uchwycić napisy oraz aureole wokół nich. Jak widać pozostała część kadru jest mocno przyciemniona, co nie jest wynikiem działania podświetlenia, lecz wynika z niedoskonałości aparatu i fotografa, czyli mnie.

Moim zdaniem tragedii jednak nie ma i oglądanie filmów z napisami nie było ani dokuczliwe, ani irytujące.

Sceny z filmu Diuna (Dune, 2021, Dolby Vision) wypadły bardzo dobrze: telewizor ani nie gubił przyczerniowych detali. 65X90L ani nie winietował przy krawędziach, ani, co najważniejsze, nie zaszumiał obrazu ditherem (tj. specjalnym szumem), co niestety miało miejsce w kilku najnowszych OLED-ach, które testowałem wcześniej. Bravia 65X90L lepsza od OLED-a? W kilku aspektach bez wątpienia tak.

No dobrze, czas na najtrudniejszą, bardzo ciemną scenę przelotu statku kosmicznego z filmu Pierwszy człowiek (First Man, 2018, Dolby Vision). Na tej właśnie scenie „wykłada się” nie tylko większość telewizorów ze strefowym podświetleniem, lecz także telewizory OLED. A jak poradziła sobie z nią 65-calowa Bravia? Zobaczmy.  

W tej niezwykle trudnej scenie 65X90L spisał się doprawdy znakomicie. Co prawda czerń nie była tak ciemna, jak w OLED-ach, ale obraz był stabilny, strefy nie migotały oraz, co najważniejsze, widać było wszystkie, powtarzam, wszystkie detale.

Nie ulega wątpliwości, że jest to zasługa nie tylko zwiększenia liczby stref, lecz przede wszystkim dopracowania algorytmów, które w bardzo dużym stopniu zachowują oryginalny przekaz i wizję twórców filmu. Dla przykładu: jeden z kluczowych konkurentów (i mam tu na myśli telewizor Mini LED z roku 2023), który ma ponad 500 niezależnych stref tę samą scenę dosłownie … zmasakrował: nie było widać praktycznie nic.

Z drugiej strony, Sony 65X90L mający ponad 6 razy mniej stref przedstawił tę scenę wiernie, prawidłowo i rzetelnie, udowadniając tym samym, że zwiększanie liczby stref nie zastąpi solidnej analizy sygnału wejściowego i dobrze napisanych algorytmów wygaszania. 80 stref lepsze od 500? Niewiarygodne, ale prawdziwe.

W tym miejscu pozwolę sobie znowu przypomnieć, że każde podświetlenie wielostrefowe jest pewnego rodzaju kompromisem i to od algorytmów zależy, czy i w jakim stopniu telewizor będzie wyświetlał głęboką czerń, czy też raczej będzie starał się przedstawić obraz o oryginalnej, niestłumionej jasności.

Sony 65X90L i jego algorytmy preferują tę drugą opcję. To dobre rozwiązanie: moim zdaniem lepsze niż lokalne przyciemnianie obrazu za wszelką cenę, kosztem utraty przyczerniowych detali. Inaczej mówiąc, z nieco jaśniejszą czernią da się moim zdaniem żyć, podczas gdy bez kluczowych dla plastyki obrazu przyczerniowych detali już nie. Kompromis wypracowany przez inżynierów Sony docenią moim zdaniem wymagający wideofile i kinomaniacy.

Widok z przodu pod kątem Sony 65X90L
źródło: Sony

No dobrze, ale jak z telewizor radzi sobie z trudnymi scenami, na przykład takimi, w których bardzo jasny obiekt znajduje się w pobliżu czarnych pasów? Pytanie to jest zasadne, ponieważ w poprzednich latach telewizory Sony zestrajano tak, aby zachowywały oryginalną jasność bez specjalnego baczenia na konsekwencje. Inaczej mówiąc, w X90K i poprzednikach, jeśli w strefie znalazł się i jasny obiekt i część czarnego pasa, to telewizor, a raczej jego algorytmy nie widziały w tym nic złego, aby tę czerń rozjaśniać. Przypominam, że tak było do tej pory.

W tym roku algorytmy 65X90L zostały zmienione i chociaż w wyżej opisanej sytuacji uważne oko dostrzeże rozjaśnienie czerni na pasach, to jest ono niewielkie, nieirytujące i, co najważniejsze, mniejsze niż w poprzednikach. Przyznam, że w trudnej scenie z filmu Pasażerowie (The Passengers, 2016) jasny obiekt w górnej części kadru nie spowodował irytującego rozjaśnienia na górnym pasie, co doceniam i zaliczam telewizorowi na plus.

Tak, proszę Państwa, inżynierowie Sony zmienili algorytmy, co w połączeniu z większą liczbą stref dało znakomite rezultaty. Nadal nie jesteście przekonani? To popatrzcie proszę na scenę z filmu Alita (Alita: Battle Angel; 2019, Dolby Vision).

Jak widać, plastyka obrazu jest bardzo wysoka i naprawdę nie ma się do czego przyczepić.

Nadal sceptyczni? No to może rzut oka na rewelacyjnie wyglądające kadry z animowanego filmu Co w duszy gra (Soul, 2020, HDR10). Zwracam uwagę, że nawet na pauzie, tj. gdy pojawia się element menu płyty, aureol jak nie było, tak nie ma.

I to dopiero jest obraz wysokiej klasy! Przyznam, że Sony 65X90L maluje światłem z taką precyzją i plastycznością, że obrazy na ekranie są niesamowicie wciągające, a ręka sama sięga po płytę z kolejnym filmem. Tego testowego wieczoru mój odtwarzacz Blu-ray 4K rozgrzał się niemalże do czerwoności, bowiem najwyższej klasy, niezmanipulowany, naturalny i „analogowy” (w najlepszym tego słowa znaczeniu) obraz niemalże przymuszał mnie do oglądania jednego filmu za drugim.

A ponieważ taka sytuacja rzadko się u mnie zdarza, 65-calowej Bravii należą się tym większe brawa. Tak, Panie i Panowie, mamy do czynienia z kolejnym ekranowym arcydziełem japońskich inżynierów oraz perełką w gamie telewizorów Sony na rok 2023. Brawo Sony! Brawo! Po trzykroć brawo!

HDR

Sony 65X90L wyświetla obrazy HDR bardzo wysokiej jakości, reprezentując poziom nieosiągalny dla niektórych konkurentów.

W trybie własnym na planszy zajmującej 10% powierzchni ekranu pod koniec trzyminutowego pomiaru wyniosła aż 1264 cd/m^2.

Jasność maksymalna HDR w funkcji czasu Sony 65X90L
widoczne na wykresie wahania luminancji nie są niczym złym, lecz skutkiem działania specjalnej opcji w programie pomiarowym, która nie dopuszcza, aby telewizor aktywował mechanizmy ochronne wyświetlacza podczas długiego pomiaru przy jasności ekranu ustawionej na maksimum.
Ten wybitny wynik sprawia, że treści HDR dosłownie wylewają się z ekranu. Wysokiej klasy efekty HDR są również zasługą bardzo wysokiej jasności na bardzo trudnej, pełnoekranowej białej planszy: wynik rzędu to 716 cd/m^2 jest ponad 4 (słownie: cztery) razy lepszy od typowych telewizorów WOLED.
Tylna ścianka Sony 65X90L
źródło: Sony

Odwzorowanie ruchu

Sony 65X90L wyposażono w wyświetlacz LCD klasy 120 Hz, a jakość obrazów ruchomych należy ocenić wysoko.

Wyniki pomiarów ostrości ruchu (rozdzielczości dynamicznej) przedstawiają się następująco:

  • w ustawieniach fabrycznych trybu własnego ostrość obrazów ruchomych wyniosła 150 linii (TVL) na 1080 maks.;
  • przy gładkość=1 + czystość=1 ostrość rośnie do 600 linii;
  • przy gładkość=2 + czystość=2 ostrość rośnie do 700 linii, choć w tym wypadku stopień upłynnienia ruchu może być zbyt wysoki dla niektórych użytkowników (w tym autora);
  • zjawisko brudnego ekranu (ang. DSE) było średnie;
  • smużenie było małe.

Tak jak i poprzedniczka, Bravia 65X90L ma funkcję upłynniania ruchu. W opcji auto upłynnianie jest duże, ale w opcji własny można je regulować za pomocą podopcji gładkość.

Pozostałe uwagi:

  • rywale mają więcej stopni upłynniania ruchu;
  • tryb kliszy należy ustawić w opcji duży, aby funkcja upłynniania ruchu była aktywna;

Mocną zaletą testowanej Bravii jest mniejsza niż u rywali liczba niepożądanych artefaktów, czyli zniekształceń generowanych przez układ upłynniania ruchu. 65X90L bezproblemowo zaliczył „test artefaktów” w bardzo trudnej scenie przelotu sondy w filmie Diuna (01:01:40).

Jakość dźwięku telewizora Sony 65X90L

Sony 65X90L wyposażono w 4 przetworniki o mocy 10 W. Jak na telewizor brzmienie jest całkiem dobre.

Przetworniki szerokopasmowe umieszczono na dole obudowy:

Głośnik Sony 65X90L

Pomiar wykazał, że charakterystyka częstotliwościowa schodzi do około 80 Hz, co jest częstotliwością rezonansową układu rezonansowego (basrefleksu). To akceptowalny wynik, chociaż niektórzy konkurenci schodzą nawet do ok. 60 Hz.

Charakterystyka częstotliwościowa Sony 65X90L
Do dyspozycji użytkownika jest aż 6 trybów dźwięku: standardowy, dialogi, kinowy, muzyka, sport, dolby audio. Równowaga jest trochę przesunięta ku górze, bas jest szczuplejszy niż u rywali, ale można go nieco uwypuklić za pomocą korektora: zalecam podbicie zakresu 125 Hz, co daje naprawdę sporo. W sumie do zastosowań muzycznych jest całkiem dobrze.

Funkcje smart telewizora Sony 65X90L

Sony 65X90L wykorzystuje platformę sprzętową Bravia 4K VH22, procesor MT5895 oraz system Android 10 w wersji Google TV. Zgodnie z oczekiwaniami funkcje multimedialne są bardzo bogate. Ponieważ są one niemal identyczne, jak we wcześniej testowanym modelu 55A80L, aby się nie powtarzać, po szczegóły odsyłam Was do recenzji Sony 55A80L.

Złącza i interfejsy

Złącza Sony 65X90L
W Sony 65X90L znajdziecie:
HDMI 1 2.0
HDMI 2 2.0
HDMI 3 2.1 eARC
HDMI 4 2.1

Pełną listę złączy podano w specyfikacji Sony 65X90L.
Deklarowana przez telewizor przepustowość złącz HDMI 2.1 to 48 Gb/s, ale maksymalna częstotliwość taktowania to już „tylko” 600 MHz.

Współpraca z konsolą i komputerem

Dzięki licznym funkcjom dla graczy i stosunkowo niskiemu opóźnieniu sygnału telewizor otrzymuje ocenę dobrą. Producent deklaruje, że Bravia 65X90L oferuje graczom następujące funkcje:

  • tryb gry;
  • automatyczny tryb gry (ALLM);
  • pasek gracza;
  • auto HDR tone mapping – automatyczna konwersja tonalna treści HDR (wg producenta: „automatyczne odwzorowywanie odcieni HDR”);
  • auto genre picture mode – samoczynne dobieranie przez telewizor trybu obrazu do rodzaju gry;
  • obsługa VRR (zmiennej częstotliwości odświeżania w zakresie 48-120Hz).

Opóźnienie sygnału (input lag) na sygnale 1080/60p wyniosło 17,1 ms.

Input lag Sony 65X90L
Podłączona do testowanego telewizora konsola Xbox Series X wyświetliła następujące komunikaty:
Obsługę Dolby Vision można włączyć, ale złącza przejdą wtedy z trybu HDMI 2.1 w tryb HDMI 2.0.

Podsumowanie testu Sony XR-65X90L

Sony 65X90L
źródło: Sony

Sony 65X90L jest zaawansowanym technicznie i niezwykle udanym telewizorem 4K. Dzięki dopracowanemu oprogramowaniu oraz podzespołom o bardzo dobrych parametrach technicznych telewizor oferuje wysokiej klasy, kontrastowy obraz zgodny z intencjami twórców dział filmowych. Sony 65X90L sprawdzi się w niemal wszystkich zastosowaniach, a pod względami naturalności i wierności obrazu bije na głowę wielu rywali, w tym także tych z wyświetlaczami organicznymi. Gorąco, gorąco polecam.

Minusy

  • lekka zmiana kolorów pod kątem
  • mniej stopni upłynniania ruchu niż u rywali
  • niedopracowany odtwarzacz multimediów (ale można zainstalować VLC)
  • bas mógłby być głębszy

Plusy

  • wspaniała naturalność i plastyka obrazu
  • bardzo wysoka jasność (zwłaszcza HDR)
  • dopracowane algorytmy wygaszania
  • bardzo dobra czerń i kontrast (jak na LCD)
  • więcej niż dobra reprodukcja ruchu
  • bogate multimedia
  • szybkie działanie
  • nowoczesny wygląd
  • wiele opcji ustawienia nóżek
  • wygodny pilot

Ocena redakcji

8/10
PL - Geextra produkt

W teście wykorzystano program Calman firmy Portrait Displays.