Przyznam, że seria X90S do niedawna była dla mnie zagadką. Chociaż podejrzewałem, że Bravie z oznaczeniem „XR” powinny górować nad zwykłymi „KD”, nie byłem do końca przygotowany na to, co zobaczyły moje oczy. Inaczej mówiąc, to był test pełen niespodzianek. A jak ostatecznie wypadła ta Bravia dowiecie się w recenzji Sony 50X90S.
Sony 50X90S będzie znakomitym wyborem dla tych, którzy szukają stosunkowo niewielkiego, ale zaawansowanego telewizora. 50X90S sprawdzi się wszędzie tam, gdzie liczą się świetne kolory, wysoka jasność obrazu, dobry kontrast oraz, co najważniejsze, ogólna wierność materiałom źródłowym.
Pomimo dopracowanych algorytmów niewielka liczba stref potrafi dać znać o sobie na bardziej wymagających treściach. A jeżeli rutynowo oglądasz filmy z napisami, może lepiej poszukaj gdzie indziej lub wybierz OLED-a.
Seria X90S jest jedną ze starszych znajdujących się jeszcze w ofercie Sony. Aktualnie w sprzedaży dostępny jest model 50-calowy oraz, gdzieniegdzie, 55-calowy. Pomimo całkiem długiej obecności na rynku 50X90S w niektórych aspektach obrazu dorównuje, a często nawet przewyższa nowsze konstrukcje, nawet te mające 120, a nawet 384 niezależnych stref podświetlenia. Serio.
Sony XR-50X90S (dalej dla uproszczenia zwany 50X90S) jest telewizorem LCD z ekranem o rozdzielczości 3840 na 2160 pikseli. W trakcie testu pracował pod kontrolą systemu Android 10 oraz oprogramowania systemowego w wersji 6.7480.0852EUA. Platforma sprzętowa to znana i sprawdzona „Bravia 4K VH21” (MT5895).
Informacje z tabliczki znamionowej: | |
---|---|
Model | XR-50X90S |
Kraj produkcji | nie podano |
Data produkcji | 10/2023 |
Pod względem wzornictwa 50X90S nie odbiega od innych Bravii: stylistyka jest prosta, nowoczesna i atrakcyjna. Jakość wykonania oraz materiały użyte do konstrukcji nie wzbudzały żadnych zastrzeżeń.
Podobnie jak w serii X85L zastosowano nóżki z metalowym rdzeniem i plastikowymi wierzchnimi nakładkami. Niestety ich rozstaw jest stały, tj. szeroki.
W konstrukcji Sony 50X90S można wyróżnić następujące cechy:
Jest to matryca BGR-448, co oznacza, że czerwony subpiksel ma 8 domen, reszta po 4. Przy dobrej implementacji zwiększenie liczby domen ma pozytywny wpływ na jakość kolorów pod kątem.
W telewizorze zastosowano wielostrefowe podświetlenie bezpośrednie.
Odwzorowanie barw w ustawieniach fabrycznych trybu własnego oceniam jako bardzo dobre.
W lekko ocieplonym, choć bardzo bliskim wzorca trybie własnym (6342K) średni błąd odwzorowania kilkudziesięciu testowych próbek barw wyniósł 2,6, a więc poniżej progu postrzegalności (3,0).
Dalszą poprawę reprodukcji barw może przynieść profesjonalna kalibracja, na której potrzeby telewizor ma odpowiednie opcje regulacyjne. Pomimo tego wielu konsumentów będzie najprawdopodobniej zadowolona z fabrycznej reprodukcji, która, na wprost, jest wybitnie dobra, jak na 50-calowy telewizor LCD tej klasy.
Pod kątem kolory wypadły zaskakująco dobrze (jak na VA) i tylko lekko bladły.
W tej konkurencji Sony 50X90S reprezentuje dobry poziom, bowiem jest w stanie wyświetlać szeroką paletę barw. Pokrycie przestrzeni UHDA-P3 (CIExy) wyniosło 91%, co jest dobrym wynikiem.
Z kolei średni błąd odwzorowania barw w trybie HDR (przy MaxCLL=1000; MaxFALL=400 cd/m^2) wyniósł 3,0, a więc niemal dwa razy mniej niż w 55X85L.
Wyświetlacz LCD typu VA oraz wielostrefowe podświetlenie oznaczają, że 50-calowa Bravia nie powinna mieć problemów w całkowicie zaciemnionym pomieszczeniu. I nie miała!
Analizując podświetlenie w Sony 50X90S zidentyfikowałem:
… czyli łącznie 24 (słownie: dwadzieścia cztery) niezależne strefy. Oznacza to, liczba stref jest taka sama jak we wcześniej testowanym modelu Sony 55X85L.
W tym miejscu część z Was zapewne sobie pomyśli: „No tak, skoro jest tyle samo stref, to pewnie za chwilę pan Tomek odeśle nas do recenzji modelu 55X85L, aby się nie powtarzać. No bo przecież tyle samo stref to taki sam kontrast, taka sama czerń i identyczny obraz, nieprawdaż?”.
Otóż … nieprawda! Nikogo nigdzie nie odeślę, bo … eureka! 24 nie równa się 24!
Chociaż z punktu widzenia arytmetyki to niedorzeczność, w przypadku telewizorów ma to sens. Ale do rzeczy.
Początek filmu Zjawa (The Revenant, 2015, HDR10) wypadł rewelacyjnie – pod jednym względem nawet trochę lepiej niż w niektórych OLED-ach. Oczywiście tamte będą mieć głębszą czerń, ale przy wychodzeniu z niej, tzn. przy przechodzeniu z czerni do przyczerniowych szarości często robią to zbyt późno lub zbyt wcześnie wpadając w tzw. kleksowanie (na ekranie widać jeden lub kilka obszarów czerni otoczonych bardzo ciemną szarością, podczas gdy wszędzie powinna być bardzo ciemna szarość). Z kolei Sony 55X90S był czysty i precyzyjny – żadnego kleksowania, żadnej pikselizacji, nic z tych rzeczy!
Idźmy dalej. Standardowa scena z tego samego filmu (ta pod drzewami) wypadła … rewelacyjnie dobrze. Widać było nie tylko całą masę detali, które tak wiele współczesnych telewizorów (zwłaszcza Mini LED-ów) gubi, lecz także, a może przede wszystkim, 50X90S wspaniale oddał kolory w tej bardzo trudnej scenie.
Tam, gdzie przeciętne telewizory cechuje desaturacja, czyli utrata nasycenia barw, Sony udowodniło, że jego układ kompensacji barw (zapewne wykorzystujący jakąś korekcyjną macierz LUT) pokazuje te trudne barwy z właściwym nasyceniem. Krótko mówiąc, miałem wrażenie, że bardzo blisko mu do wzorca.
Podnosimy poprzeczkę. Włączenie napisów spowodowało rozświetlenie dolnego pasa, ale nie było widać jasnej i irytującej aureoli wokół nich, lecz tylko lekkie rozjaśnienie.
Werdykt? Mógłbym z tym żyć, ale zdaję sobie sprawę, że ci, którzy oglądają większość filmów z napisami, mogą być innego zdania. Niezależnie od tego, na napisach 50X90S dosłownie zmiażdżył 55X85L, bowiem po ich zniknięciu poświata w miejscu napisów utrzymywała się znacznie krócej niż w 55X85L. Lepszy sterownik diod LED? Lepsze algorytmy? Moim zdaniem i jedno, i drugie.
Kolejny cios 50X90S zadał 55X85L chwilę później w tej samej scenie, gdy Hugo Glass przechyla się w (naszą) prawą stronę. Na ekranie 50X90S wszystko wyglądało bardzo dobrze i prawidłowo – zobaczcie sami.
No dobrze, czy to oznacza, że 50X90S jest idealny i wszystkie sceny pokazuje dobrze lub bardzo dobrze? Niestety nie, bowiem w technice cudów nie ma i w niektórych bardzo trudnych i wymagających scenach 24 strefy, mówiąc potocznie, się po prostu nie wyrabiają.
Tak właśnie było w niektórych arcytrudnych scenach z filmu Pierwszy człowiek (First Man, 2018, Dolby Vision). Pod koniec jednej sceny, gdy statek kosmiczny jest na środku i oddala się od widza, widać było sporą aureolę wokół niego (zwłaszcza po jego lewej stronie).
A teraz zrobię trochę miejsca, aby ci, którzy są w szoku, mogli ochłonąć i uspokoić się podczas przewijania tekstu …
[śmiało, przewijaj dalej]
No dobrze, czas na wnioski. Pomimo mniejszej liczby stref Sony 50X90S oferuje stabilniejsze, pozbawione fluktuacji i migotania obrazy, czym góruje nad wieloma rywalami mającymi kilka razy stref więcej. Dla nieprzekonanych: tej samej sceny ze statkiem użyłem do przetestowania wielokrotnie nagradzanego chińskiego Mini LED-a z 384 strefami. I wiecie co? Sony wypadł lepiej: pomimo centralnej aureoli obraz był stabilniejszy i pozbawiony „ledowej dyskoteki”.
Podsumowując ten długi rozdział: wielka pochwała dla Sony i japońskich inżynierów za to, że 24 strefami sterują znacznie lepiej i wycisnęli z nich więcej niż niektórzy rywale mający kilkaset tak modnych obecnie Mini LED-ów. I za to należą się Sony ogromne braaaaaaaaaaaaawa.
Z drugiej strony chciałbym podkreślić, że wpadki z modelem 55X85L nadal nie akceptuję i nie wybaczam. Przy znakomitym 50X90S tamten model nie zasługuje moim zdaniem na nazwę Sony Bravia. Mimo że ma tyle samo stref. No cóż, wygląda na to, że „XR” robi lepszą robotę niż „KD”.
I jeszcze jedno. Współczynnik kontrastu ANSI wyniósł 5385:1 czyli, jak na LCD, bardzo dobrze.
Dzięki mocno ponadprzeciętnie wysokiej jasności treści HDR wyglądają na Sony 50X90S bardzo dobrze.
W trybie własnym na planszy zajmującej 10% powierzchni ekranu pod koniec trzyminutowego pomiaru wyniosła 876 cd/m^2.
A ile wyciągnął 55X85L? Otóż „tylko” 648 cd/m^2, czyli o całe 228 kandeli mniej (bądźmy zatem poważni: czy ktoś potrzebuje jeszcze więcej dowodów na wyższość Bravii 50X90S nad 55X85L?).
Jasność była stała, bez żadnych sztuczek. Jednakże analiza charakterystyki jasności (EOTF HDR) wykazała lekkie rozjaśnienie palety szarości.
Z kolei na pełnoekranowej planszy luminancja wyniosła 692 cd/m^2, co jest wynikiem aktualnie nieosiągalnym dla telewizorów OLED. I dla 55X85L również: tamten wyświecił „tylko” 479 cd/m^2, czyli o 213 kandeli mniej (ależ ja się strasznie tej biednej Bravii X85L czepiam).
Niedowiarkom przypominam, że obecnie 55X85L i 50X90S kosztują mniej więcej tyle samo. Pamiętajcie zatem o tym, gdy przyjedziecie do sklepu po 50X90S, a „dobrze poinformowany” sprzedawca zaproponuje Wam w tej samej cenie większą o 5 cali Bravię 55X85L.
Sony 50X90S wyposażono w wyświetlacz LCD klasy 120 Hz, a jakość obrazów ruchomych należy ocenić pozytywnie.
Wyniki pomiarów ostrości ruchu (rozdzielczości dynamicznej) w trybie własnym przedstawiają się następująco:
Sony 50X90S oferuje akceptowalne brzmienie, które sprawdzi się na normalnej telewizji oraz okazjonalnie, także na mniej wymagającej muzyce.
Dwa szerokopasmowe przetworniki o mocy 2×10 W rozlokowano na dole obudowy:
I tu znowu (nieuniknione) porównanie z 55X85L: tamta Bravia nie miała żadnych trybów dźwięku. Z kolei 50X90S ma ich aż sześć. Są to:
50X90S brzmi naprawdę całkiem nieźle, zwłaszcza po podbiciu niskich tonów w korektorze. Chociaż nawet po podbiciu bas jest trochę nieśmiały, z drugiej strony jest bardzo przyjemnie miękki i zgrabnie podkreśla linię melodyczną. Co ciekawe, korektor działa nie tylko w trybie standardowym.
Sony 50X90S wykorzystuje platformę sprzętową Bravia 4K VH21, procesor MT5895 oraz system Android 10 w wersji Google TV. Zgodnie z oczekiwaniami funkcje multimedialne są bardzo bogate.
Tak jak w większości testowanych przez nas Bravia A.D. 2023, fabrycznie zainstalowany odtwarzacz multimediów długo wczytuje listę plików z USB, gdy jest ich wiele. Ponadto, na niektórych plikach brak możliwości włączenia pauzy: pojawia się komunikat: „tej funkcji nie można stosować z tym plikiem”. To zaskakujące, bowiem w starszych modelach pauzowanie tych samych plików było jednak możliwe.
Standardowy odtwarzacz multimediów obsłużył pliki w kontenerach avi, mkv, mov, mp4 i mts, ale nie poradził sobie z flv, tp i wmv. W związku z tym użytkownikom odtwarzającym dużo multimediów z USB radzę zainstalować dodatkowy odtwarzacz, np. VLC.
W Sony 50X90S znajdziecie: | |
---|---|
HDMI 1 | 2.0 |
HDMI 2 | 2.0 |
HDMI 3 | 2.1 eARC |
HDMI 4 | 2.1 |
Pełną listę złączy podano w specyfikacji Sony 50X90S.
Dzięki licznym funkcjom dla graczy i stosunkowo niskiemu opóźnieniu sygnału telewizor otrzymuje ocenę dobrą. Producent deklaruje, że Bravia 50X90S oferuje graczom następujące funkcje:
Według danych z EDID zakres VRR to 48-120 Hz.
Opóźnienie sygnału (input lag) na sygnale 1080p/60 wyniosło 17,1 ms.
Sony 50X90S jest telewizorem wybitnym: o niewielkiej przekątnej, ale wysokiej jakości obrazu. Sprawdzi się w niemal wszystkich zastosowaniach, zwłaszcza przy oglądaniu telewizji i w kinie domowym. I chociaż liczbą stref podświetlania ustępuje rywalom, dokładniejsze sterowanie tymi strefami sprawia, że Bravia 50X90S pokaże obrazy lepsze od wielu Mini LED-ów klasy podstawowej. Krótko mówiąc, 50X90S jest jednym z najlepszych 50-calowych telewizorów na rynku. Gorąco polecam!
W teście wykorzystano program Calman firmy Portrait Displays.
Potwierdzam wynik recenzji Pana Tomasza. Posiadam bravie xr50x90s od półtora roku. Mocno eksploatuje ten tv pod konsole ps5 ps4 odtwarzacz ultra hd i jakość obrazu jest rewelacyjna. Hdr, filmy w jakości hdr czy dolby vision, wszytko wygląda rewelacyjne. Bardzo wysoka jasność w hdr czy w sdr. Dla mnie całkowicie wystarczający tv do wszystkiego. Jedynie nie zgodzę się z końcowa oceną tego tv. Dla mnie mocna 8. Pozdrawiam.
Pewnie warto polować na rozmiar 55-calowy tego modelu, bo jest 1000 zł tańszy od wersji 50.
I właśnie za to uwielbiam Sony, wystarczy że spojrzę na scenę że Zjawy i reszta telewizorów nie ma znaczenia, nawet Oled, które mimo idealnej czerni miażdżą szczegóły cieni, a w Sony pokazuje wszystko. Gdyby tylko tych stref było więcej, bo przy napisach jednak kwitnienie daje się we znaki. Obraz bardzo podobny do młodszego brata X90L, na którego będę polował w czarny piątek. Liczę na dobrą cenę w x-comie i bez wahania wybiorę 65 cali