Spotify zamknęło aplikację Greenroom i otworzyło Spotify Live

Słyszeliście o aplikacji Greenroom od Spotify? Prawdopodobnie nie i firma doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego Greenroom zmienił nazwę na Spotify Live, a część kontentu z aplikacji została przeniesiona do oryginalnej aplikacji Spotify.

Czym był Greenroom? (teraz Spotify Live)

Greenroom (Spotify Live) to naprawdę fajna aplikacja. Skonstruowana na wzór Clubhouse, pozwala komunikować się z innymi ludźmi za pomocą pokoi do rozmów. Pokoje są ogólnie tematyczne; to może być moda, muzyka, kultura, czy ogólnie rozmowy bez jednego wybranego tematu. W zasadzie każdy może utworzyć pokój (w ramach jakiegoś tematu) i zacząć gawędzić z innymi, którzy chcą włączyć się do rozmowy.

Aplikacja największą popularnością cieszy się w Stanach Zjednoczonych i stamtąd jest najwięcej użytkowników. Aby żywo uczestniczyć w rozmowie należy znać przynajmniej podstawy języka angielskiego. Można też Spotify Live potraktować jak aplikację do nauki języka i przysłuchiwać się rozmowom. Do dyspozycji osób w pokoju jest też czat, więc nic nie stoi na przeszkodzie by napisać hej uczę się języka, wybaczcie brak płynności. Nikt nie powinien mieć z tym problemu. Jeżeli ktoś taki by się znalazł, najlepiej opuścić pokój i wybrać inny.

Czy Spotify Live to kolejne miejsce z pokojami do rozmów?

W zasadzie tak. I to jest największa bolączka aplikacji. Spotify Live oferuje przyjazną społeczność zakręconą na punkcie muzyki (i w ramach tego tematu jest najwięcej pokoi) i daje możliwość podyskutowania z ludźmi z całego świata. Problem jest jeden. Całkiem niedawno Internet przeżył boom na takie aplikacje. Jak grzyby po deszczu wyrastały kolejne apki podobne do Clubhouse. Facebook ma swoje Live Audio Rooms, Twitter stworzył Spaces, a LinkedIn zapowiedział, że będzie tworzył coś na wzór poprzednio wymienionych. Cóż, ci ostatni są najbardziej spóźnieni, ale coś z tego być jeszcze może. Oczywistym miejscem do rozmów online jest Discord. A jeżeli chcecie jedynie popisać, to wiemy, co czeka Was na 6obcy.  

Co dalej z Greenroomem?

Z racji tego, że aplikacja nie odniosła zamierzonego sukcesu, a cały czas znajduje się w fazie testów, to firma przeprowadza jej rebranding, a część jej funkcjonalności przeniosła do głównej aplikacji. 

Greenroom zmienił nazwę na Spotify Live. Z poziomu tej aplikacji twórcy (muzycy czy podcasterzy) mogą tworzyć pokoje, do których będą mogły dołączać inne osoby. Sęk w tym, że uczestnicy będą mogli słuchać rozmów za pomocą zwykłej aplikacji Spotify bez potrzeby ściągania Live. Może być tak, że jedynie osoby tworzące pokoje będą musiały posiadać Spotify Live.

Czy Spotify Live ma szansę przetrwać?

Jeżeli użytkownicy Spotify, którzy nie mieli pojęcia o istnieniu Greenrooma zobaczą, że w aplikacji Spotify mogą brać udział (nawet bierny) w rozmowach na żywo, to może się to okazać sukcesem. Największą bolączką Greenrooma (a teraz Spotify Live) na ten moment jest stosunkowo niska świadomość społeczności o istnieniu tej aplikacji. Jeżeli więc Spotify dobrze to rozegra, może odnieść całkiem spektakularny sukces.

Live on Spotify już jest. I co z tego?

Aplikacja Spotify pozwala już na dołączanie do pokoi i przysłuchiwanie się rozmowom. Wystarczy, że wpiszecie w pasek wyszukiwania live on spotify. Problemy są jednak dwa. Pierwszy jest taki, że na dzień dzisiejszy nie ma tam za wiele treści i niewiele się dzieje. Jeżeli chcemy dołączyć do jakiegoś pokoju organizowanego przez naszego ulubionego podcastera, to ten najpierw musi brać udział w projekcie Live on Spotify. Powodzenia więc w szukaniu polskich twórców, którzy zamierzają otwierać swoje pokoje. 

Po drugie, w dalszym ciągu Spotify stoi w rozkroku. Z jednej strony Live on Spotify już jest dostępne w oryginalnej aplikacji (pomimo małej ilości treści),  z drugiej strony jest jeszcze osobna aplikacja Spotify Live (dawniej Greenroom), która umożliwia otwieranie pokoi i rozmawianie z innymi użytkownikami na różne tematy. Nie ma tutaj nacisku na żadną stronę, zupełnie jakby Spotify jeszcze nie było pewne w którą stronę pójdzie. 

Pozostaje więc czekać na rozwój sytuacji i jednoznaczną odpowiedź ze strony platformy. Miejmy nadzieję, że w zakładce Live on Spotify będzie coraz więcej treści. W przeciwnym razie – po co tam zaglądać?