Najlepsze soundtracki z gier. Muzyka z gier wideo, przy której nie tylko lepiej się gra

W tym artykule przybliżymy sobie rolę, jaką pełni muzyka w ogólnym odbiorze gry i jak wpływa na postrzeganie świata przedstawionego. Następnie przyjrzymy się bliżej najlepszym soundtrackom z gier. Ciekawi? Przygodę czas zacząć. Oto najlepsze soundtracki z gier wideo i ich rola w gamingu.

Rola muzyki w grach wideo

Rola, którą pełni soundtrack w grze jest nie do przecenienia. To dzięki muzyce zmienia się odbiór gry; postrzeganie świata, akcji i bohaterów. Muzyka może zabijać pustkę – wypełniać tło tak, by gracz nie odczuwał braku jakiegoś elementu. Świat bez muzyki jest pusty, ale nie zwraca się na ten aspekt większej uwagi, dopóki go nie zabraknie. To przede wszystkim soundtracki ambientowe dbają o to, by nie wyróżniać się na tle świata i wydarzeń. Gdy zabierzemy z gry muzykę, szybko zauważymy różnicę. Spróbujcie sami.

Muzyka może również kierować naszą uwagę na jakieś wydarzenie. Zdaje się mówić spójrz, to jest ważne. Czy patrzysz uważnie? Ponadto muzyka może ostrzegać gracza przed zagrożeniem. Może zwrotem akcji? Muzyka w grze daje nam wskazówki; mówi, czy idziemy w dobrą stronę, czy natrafiliśmy na coś ważnego dla fabuły. Dzięki temu odbieramy świat przedstawiony nie tylko wzrokiem, ale też słuchem.

W końcu muzyka ma wpływ na postrzeganie wydarzeń. To właśnie soundtrack w pełni determinuje to, czy coś jest złe lub dobre, czy należy się tego bać, czy z tego śmiać. Drwiąca muzyka przy cutscence ze śmiercionośnym bossem może przecież nasuwać myśl, że nie można go traktować poważnie. Czy to naprawdę boss? Czy jest tutaj coś, czego nie dostrzegamy? Może ta postać jedynie udaje i tylko muzyka zdaje się o tym mówić. Dzięki soundtrackowi wiadomo, z czym ma się do czynienia.

Atmosfera muzyki, to klimat gry – rola soundtracków z gier w odbiorze świata przedstawionego

Muzyka w grze jest swego rodzaju zaproszeniem do świata, jego historii i bohaterów z nim związanych. Nadaje ona klimat miejscom i wydarzeniom, a bohaterom – charakteru. Dzięki dobrze dopasowanemu soundtrackowi można zanurzyć się w świecie gry i stać jego częścią. To niezwykle istotne dla elementu grania jakim jest imersja – czyli zaangażowanie się w dzieło.

Zaangażowanie się w dzieło to kluczowy aspekt gamingu. Jak przeżyć przygodę, która nie jest wciągająca? W jaki sposób zaangażować się w fabułę, kiedy nie ma ona własnego kolorytu? Odbiór historii świata przedstawionego to nie tylko napisany scenariusz, ale również napisana muzyka, która ułatwi nam wejście w wir wydarzeń.

Muzyka w grze tworząca adekwatną atmosferę to propozycja nie do odrzucenia. Propozycja wciągnięcia się w inny świat, który ma wiele do zaoferowania. Czymże jest monumentalny monastyr bez podniosłej muzyki? Czymże jest miasteczko regularnie napadane przez bandytów, bez klimatycznej, współczującej muzyki? Lokacja pozbawiona angażującego soundtracku to puste miejsce, które zostało obdarte z możliwości opowiedzenia swojej historii czymś innym niż scenariuszem.  

Soundtracki z gier komputerowych. Czy muzyka z gry przynależy do świata przedstawionego?

Z racji tego, że odczuwane emocje podczas grania i słuchania muzyki mogą być różne, soundtrack nie musi przynależeć do świata przedstawionego gry. Może być osobnym narratorem i jedynie dodatkiem do całości. Z drugiej strony muzyka w grach wideo ściśle wiąże się z lokacją, bohaterem, czy wydarzeniem. I właśnie przez to, że stanowi drugiego narratora opowieści, może być częścią całego świata.

Łatwo jest pokusić się o jednoznaczne stwierdzenie, że muzyka jest, lub nie, częścią świata przedstawionego. Niestety nie jest to takie łatwe w rozstrzygnięciu. Za sprawą subiektywności odczuć płynących z grania zdania są podzielone. Jeden gracz powie, że muzyka należy, bo nadaje klimatu, inny powie, że jest tylko dodatkiem i obraz mówi sam za siebie.

Według mnie muzyka ściśle wiąże się ze światem przedstawionym i jest jego częścią. Kryje się w atmosferze miejsca, zapełnia pustkę (która pojawia się dopiero jak soundtracku zabraknie) i mówi graczowi o tym, co go spotyka, lub spotkać może. Najlepsze soundtracki w grach doskonale balansują między opowiadaniem historii, a byciem tłem dla pierwszoplanowego obrazu. Muzyka w grze to jej nieodłączny element, który decyduje o odbiorze świata.

muzyka z gier

Dlaczego najlepsze soundtracki z gier są najlepsze?

Marcin Przybyłowicz, współtwórca muzyki do trzeciego Wiedźmina, w wywiadzie dla Polskiego Radia powiedział, że dobra muzyka do gry to taka, która idealnie współgra z obrazem, a jednocześnie sama w sobie jest pełnoprawnym produktem. I takie kryterium też przyjmiemy.

Najlepsze soundtracki z gier zostają z nami na dłużej. Kreują w naszej wyobraźni obrazy i przywołują wspomnienia. Muzyka z gier działa nie tylko w ramach samego produktu jakim jest gra, ale też jako osobny byt. Oderwana od gry powinna być godną reprezentacją świata, do którego przynależy. Dlatego soundtracki z gier na naszej liście można uznać za te najlepsze. Ponieważ wspaniale współgrają z obrazem w grze i kreują obrazy poza nią.

Każda gra ujęta w naszym zestawieniu będzie prowadziła klimat trochę inaczej – na swój sposób. Czasem mieszając gatunki, czasem spójnie trzymając się jednego. Ale każdy tytuł będzie charakterystyczny, a każdy soundtrack jedyny w swoim rodzaju.

Najlepsze soundtracki z gier. TOP 15 gier z najlepszą muzyką

Kolejność tytułów nie ma znaczenia. Wszystkie te soundtracki z gier mogłyby być na pierwszym miejscu. Czasem trudno ocenić, czy dana część serii ma wyraźnie lepszy soundtrack niż inna, ponieważ obie są na fenomenalnym poziomie. Z tego powodu zdecydowałem się niekiedy wybrać dwie gry z jednej serii. Oto lista najlepszych soundtracków z gier… A raczej gier z najlepszą muzyką.

Bioshock – Gerry Schyman

Bioshock to seria gier o wciągającej historii. Fabuła tych produkcji jest dosyć skomplikowana, a świat przedstawiony niejednokrotnie zmienia barwy, swoje nastawienie do gracza, a nawet wygląd. Brutalność łączy się tutaj ze współczuciem, żądza władzy z potrzebą wolności, a wielkie ideały mieszane są z narkotykami i nierównościami społecznymi. To wszystko osadzone jest w fikcyjnym mieście Rapture, zatrzymanym w latach 60. XX wieku.

Muzyka, skomponowana przez Garry’ego Schymana, to odzwierciedlenie świata przedstawionego. Żałosnego, ubolewającego nad samym sobą, żądnego zemsty na samym sobie. Schyman miesza tutaj żal z nienawiścią. Czasem subtelnie, przez niepokój lub melancholie – czasem brutalnie wyrywając z nostalgii, wrzuca słuchacza w wir pompatycznych dźwięków. Przez muzykę przemawia tutaj coś utraconego, coś nieuchwytnie zagubionego. Sam dźwięk nie wyjaśnia czym to może być (w tym miejscu warto sięgnąć po grę), ale skutecznie naprowadza na trop.

Ponadto w całej serii BioShock znajdziemy nagrania z lat 60. XX wieku. Towarzyszą one graczowi podczas całej wędrówki po Rapture, ale nie tylko tam. Skutecznie tworzą nastrój lat 60., który zaburzany jest przez dźwięki komponowane na potrzeby gry. Ten miks, wydawałoby się niespójny, trafia w samo sedno. Pozwala spojrzeć na produkcję w całym spektrum. Dzięki utworom, i tym radiowym z powojennej Ameryki i tym komponowanym na potrzeby gry, dostajemy możliwość pełnego zanurzenia się w antyutopię miasta Rapture. Nie tylko w grze, ale i poza nią.

Assassin’s Creed – seria gier z wybitną muzyką

Assassin’s Creed to seria mniej lub bardziej udanych gier o skrytobójcach walczących, a jakże, w jedynie słusznej sprawie. Część druga z pewnością należy do tych bardziej udanych pod względem oprawy audiowizualnej, ale i fabularnej i technicznej. W całości, to naprawdę udany tytuł, który odniósł należyty sukces.

Soundtrack do Assassin’s Creed II i Valhalla skomponował Jesper Kyd – jeden z najwybitniejszych kompozytorów w branży gier wideo. Związany z serią AC od samego jej początku. Stworzył muzykę do łącznie pięciu odsłon przygód asasynów, z czego wybijają się na pierwszy plan wspomniane już dwie części. Dwie różne od siebie części, ale jakże wciągające i bogate – nie tylko w gameplay, ale i w doskonałą muzykę.

Assassin’s Creed II – Jesper Kyd

Assassin’s Creed II może pochwalić się jednym z najlepszych soundtracków w grach wideo. Jest tutaj dynamicznie, jest zaskakująco, jest pięknie. Wenecja (i Florencja) ujęta w kompozycjach Kyda idealnie współgra z tą, którą obserwujemy na ekranie. Czasem jest zabójcza, czasem enigmatycznie wstydliwa. Dopasowana do każdego wydarzenia, każdego bohatera i każdej lokacji; zapada w pamięć na długo po kontakcie z grą. O dziwo Kyd zdecydował się tutaj nie tylko na symfoniczne kompozycje, ale dorzucił trochę elektroniki. To stosunkowo dziwny zabieg biorąc pod uwagę czasy, w których rozgrywa się druga część. Mnie osobiście wybija to z imersji, ale jednak nie przeszkadza w czerpaniu przyjemności ze słuchania tych kompozycji poza grą.

Uświadczymy tutaj klimatyczne utwory sprzyjające kaskaderskim wyczynom uprawianym na dachach budynków, czy pełne grozy kompozycje towarzyszące ucieczce sprzed nosa zaalarmowanego strażnika. Są tutaj również, i to wcale nie w mniejszości, utwory podniosłe, o charakterze kościelnym. Gdzie obok instrumentów stoi chór (prawdziwy, nagrany na potrzeby tytułu), nadający utworom religijnego klimatu. Całość może pochwalić się muzyką trwającą niemal dwie godziny. Jest czego słuchać, bo to jeden z najlepszych soundtracków w grach.

Assassin’s Creed Valhalla – Jesper Kyd

To dosyć kontrowersyjny tytuł. Z jednej strony to dobra gra, ale czy dobry Assassin’s Creed? To nie czas i miejsce by roztrząsać tak ważkie problemy. Jedno jest jednak bezsprzeczne. Valhalla posiada jeden z najlepszych soundtracków z gier. I to nie tylko serii.

Ta muzyka przepełniona jest klimatem wikingów. W brzmieniu z łatwością odnajdziemy nawiązania nie tylko do kultury nordyckiej, ale i całej serii. Kyd w charakterystycznym dla siebie stylu opisuje historię przedstawioną w grze. To bardzo bogaty soundtrack. Bywa melancholijnie, groźnie, czasem namiętnie i patetycznie. Muzyka oderwana od swojego oryginalnego obrazu nie ma żadnych problemów z tym, by tworzyć je na nowo. Ponadto na pochwałę zasługują nie tylko kompozycja i atmosfera, ale też jakość nagrań i miks całości.

Nagrania są głębokie i wyśmienicie zrealizowane. Słychać tutaj elektroniczne wstawki, które łączą się z żywymi instrumentami i ludzkimi głosami. Całość brzmi tak dobrze, że można odnieść wrażenie, jakby orkiestra stała dosłownie przed słuchaczem. Scena jest duża, muzycy rozstawieni na swoich miejscach. To godny uwagi soundtrack – Jesper Kyd przeszedł tutaj sam siebie. A dzięki świetnej realizacji można cieszyć się tą muzyką jakby grana była na żywo. Najlepsza muzyka z gier na wyciągnięcie ręki.

The Last of Us Part 2 – Gustavo Santaolalla, Mac Quayle

Obie części tej wciągającej historii pełnej zwrotów akcji, niejasnych decyzji i wielu odcieni szarości to niezwykle udane produkcje. Uważa się, że druga część nie przebiła pierwszej, ale jest warta ogrania. Na pierwszym planie obu gier stoi historia. Fabuła toczy się w postapokaliptycznej rzeczywistości, w której ocaleni z epidemii wirusa walczą o przetrwanie z zarażonymi.

Historia jest głęboka, czuła, momentami ckliwa. A przy tym jest prosta. Ot, życie po apokalipsie, po której niewiele zostało. Walka między ludźmi. Walka między zarażonymi. I pustka. Wszechobecna pustka, która nieraz gracza przytłacza. I na dobrą sprawę taka jest muzyka. Bez podniosłych tonów, bez chórów i symfonicznych brzmień. Tutaj z reguły wystarczy gitara, czasem trochę elektroniki.

Soundtrack The Last of Us Part 2 jest melancholijny, tęskny i niepewny jutra. Gitarowe brzmienie ciągnie się tutaj przez połowę gry. Drugą część wypełnia ambientowa elektronika, która oddaje tempo akcji i niebezpieczeństwa czyhające na bohaterów. Walka przecież, toczy się na śmierć i życie. Jest więc mrocznie, a zarazem… spokojnie.

Mass Effect – Seria gier z elektroniką na pierwszym planie

Trylogia opowiadająca przygody komandora Sheparda, która zapiera dech w piersi rozmachem, wydźwiękiem i zako… No, może nie zakończeniem, ale przynajmniej wszystkim poza tym. I, całe szczęście, obok wyśmienitej fabuły stoją również jedne z najlepszych soundtracków z gier.

Mass Effect 2 – Jack Wall

Druga odsłona gry, przez niektórych uważana za najlepszą, skupia w sobie wszystko co dobre z gatunku RPG. Spotkamy tutaj rozbudowany rozwój bohatera, możliwość nawiązywania intymnych relacji z NPC-ami, wartką akcję i w końcu klimatyczną muzykę. Muzyka z gier tej serii to elektroniczny majstersztyk.

Przepełniona syntezatorami, wirtualnymi instrumentami i komputerowym brzmieniem to gradka dla fanów gatunku. To jeden z tych soundtracków z gier, które lepiej radzą sobie jako pełnoprawny produkt, niż część całości. Utwory skomponowane na potrzeby Mass Effect 2 wydane jako oddzielny produkt mogłyby zawojować gatunek elektroniki.

Muzyka swoim stylem nawiązuje do międzygalaktycznych wojen, sporów, politycznych gier i kosmicznej ekspansji. Jest patetyczna, momentami krzykliwa. Bywa ambientowa, ale nigdy nie stanowi tła. Raczej opowiada wydarzenia i opisuje lokacje przedstawione.

Mass Effect 3 – Clint Mansell, Sam Hulick

Trzecia część to zwieńczenie całości. Shepard staje przed ostatecznym wyzwaniem, a na jego barkach spoczywa los całej ludzkości. Przejawia się to również w muzyce. Jest jeszcze bardziej patetyczna, ckliwa i emocjonalna.

Do tej części muzykę komponował głównie Clint Mansell – kompozytor przede wszystkim filmowy. Tę zmianę czuć w brzmieniu. Jest Hollywoodzka – z pompą i przytupem. Mówi o ratowaniu ludzkości, mówi o międzygalaktycznym zagrożeniu. Zapomina niestety o samej podróży, a skupia się na zakończeniu. Przez to można odnieść wrażenie, że końcówka gry toczy się przez całą grę.

Pomijając jednak powyższą Holywoodzką przywarę, można dać ponieść się temu soundtrackowi, bo ten radzi sobie doskonale. Elektroniczne brzmienie sprawnie łączy się z tym symfonicznym tworząc wciągającą mieszankę.

Gothic 3 – Kai Rosenkranz

Seria Gothic jest raczej wszystkim graczom znana i nie trzeba jej bliżej przedstawiać. Trylogia (!) opowiadająca losy skazańca odbiła się szerokim echem na polskim rynku gier i zapadła w pamięć graczom jako nostalgiczne produkcje z lat młodości. Z reguły trzecia część jest tym brzydkim kaczątkiem, które wszyscy pomijają. Ale nie w tym artykule. Tutaj Gothic 3 może pochwalić się wspaniałą muzyką. Soundtrack z tej gry jest, moim zdaniem, jednym z najlepszych w historii branży.

Kai Rosenkranz, kompozytor muzyki do wszystkich części Gothica, z pewnością doznał przebłysku geniuszu tworząc tę piękną, chwytającą za serce muzykę. Kompozycje w trzecim Gothicu to istny spektakl emocji, historii świata przedstawionego i atmosfery, jaka panuje w tej odsłonie. Słychać tutaj udręczoną i zmęczoną ciągłymi bitwami Myrtanę, słychać gorący Varant asasynów, którzy spieniężą dosłownie wszystko (nawet swoją wolność); w końcu słychać mroźny i nieprzyjazny Nordmar, który broni się przed najeźdźcami.

Cała muzyka skomponowana do Gothica 3 została nagrana na żywo. Udział w nagraniach wzięli m.in.: orkiestra symfoniczna Bochum, chór S.A.M., czy japońska grupa perkusyjna GOCOO. To pozwoliło na zbudowanie soundtracku niezwykle klimatycznego, obrazowego i zróżnicowanego. To jeden z najlepszych soundtracków z gier i najlepszy z serii Gothic.

Risen – Kai Rosenkranz

Riseny są trzy, a najlepszy soundtrack z serii jest jeden. I tylko jeden. Muzyką do pierwszego Risena Kai Rosenkranz pożegnał się ze studiem Piranha Bytes. To jego ostanie słowo w tej firmie, ale nie w świecie muzyki. Ta część serii tryska tajemnicami, niedopowiedzianymi historiami i ciekawymi zagadkami. To ciekawy RPG z półotwartym światem. Toporny, ale wciągający.

Przez tę muzykę przemawiają zagadki, mrok i tajemnica, jaką owiany jest świat gry. Czuć tutaj miejski mentlik spowodowany nieproszonym gościem. Słychać dzienny niepokój i niepewne jutro. Zaś muzyka przypisana do nocnych eskapad po portowym mieście cieszy się tą krótką swobodą – jest spokojna, cicha, a zarazem radosna i melancholijna.

Na zestawieniach z najlepszymi soundtrackami z gier często brakuje tej pozycji. Może przez brak rozmachu marketingowego, może przez inne bolączki tytułu? Ale z pewnością muzyka w tej grze jest fascynująca, aż magiczna. Kreuje obrazy poza światem przedstawionym i doskonale uzupełnia to, czego obraz oddać nie może. Znajdziemy tutaj spokojne melodie, dynamiczne tło walki, klimatyczne gitarowe utwory i symfoniczny ambient. Nie pomijajcie tego tytułu, bo to jeden z najlepszych soundtracków z gier.

Cyberpunk 2077 – Marcin Przybyłowicz, P. Adamczyk, P. Leonard-Morgan

Produkcja polskiego studia CD Project Red odbiła się szerokim echem w całej branży gamingowej. Jedna z najlepszych kampanii marketingowych w historii game devu zaczęła pożerać sama siebie, ale nie powstrzymało to tytułu przed zostaniem hitem sprzedażowym. Sam experience gry może być różny, ale muzyka jest na najwyższym poziomie.

Znajdziemy tutaj drapieżne, elektroniczne brzmienia, ciągnące się w swoim flow syntezatory i komputerowe, mechaniczne rytmy. Marcin Przybyłowicz wraz z P. Adamczykiem i P. Leonardem-Morganem stworzyli w pełni futurystyczne doświadczenie muzyczne. To pomieszanie glitch popu, syntwave’u i ambientu. Nie brakuje w tych utworach energicznego basu, ani krzykliwych growlerów.

Soundtrack z Cyberpunka 2077 świetnie radzi sobie poza światem gry. Wpasowuje się w szeroko pojętą muzykę elektroniczną. Nie można też zapominać o utworach Samuraja, które towarzyszyły przede wszystkim kampanii marketingowej gry. Przebija się tam dużo inspiracji zespołem Rise Against The Machine – klimat ten świetnie pasuje do rebelianckiej części gry. Połączenie postrocka z elektroniką tworzą jedyny w swoim rodzaju klimat. To ważny element zestawienia najlepszych soundtracków z gier.

Detroit: Become Human – Philip Sheppard, John Paesano, Nima Fakhara i inni

Opowieść o robotach, które doznają ludzkich emocji. Wciągająca gra fabularna, w której wybory podjęte przez gracza prowadzą do jednego z trzech głównych zakończeń. Te znów mają mniej lub bardziej znaczące zmiany. Koniec końców, biorąc pod uwagę wszystkie zmiany – mamy 85 zakończeń.

Na tak długą i rozbudowaną rozgrywkę potrzeba naprawdę długiego soundtracku i rzeczywiście tak jest. Łącznie mamy cztery godziny słuchania. To może być męczące, dlatego warto sobie to podzielić na mniejsze kawałki. Nie będę jednak zdziwiony, jeżeli w komentarzach przeczytam, że część z Was przesłuchała soundtrack Detroit: Become Human za jednym zamachem.

W głównej mierze panują tutaj nuty żalu i buntu. I dokładnie to przebija się na pierwszy plan w grze. Połączenie elektroniki z wirtualnymi instrumentami, a momentami z patetyczną orkiestrą daje wrażenie uczestnictwa w wydarzeniach z gry. Muzyka przez większość czasu nigdzie się nie spieszy – jest tajemnicza i dosyć spokojna. Przychodzą jednak momenty grozy, w których serce bije szybciej. Muzyka dobrze oddaje tempo gry. To pozycja obowiązkowa dla fanów muzyki z gier.

The Elder Scrolls V: Skyrim – Jeremy Soul

Piąta część serii to dla wielu graczy niepodważalnie najlepszy RPG w historii gier. Bethesda do tej pory nie powtórzyła swojego sukcesu, a pomimo upływu lat, Skyrim cały czas jest w sprzedaży. Nowe generacje platform – stary Skyrim. Za arcydzieło również uważa się soundtrack Skyrima. Mówi się nawet, że to dzieło życia Jeremy’iego Soula.

Najpopularniejszym i ikonicznym już dzisiaj utworem jest Dragonborn, którego pozna każdy gracz, nawet ten, który nie grał w tę odsłonę serii. Pozostałe utwory pozostają w jego cieniu i raczej to się już nie zmieni. A szkoda, bo warto cały ten soundtrack przesłuchać – ma do zaoferowania znacznie więcej niż sztampową melodię. Przyznać trzeba, że nie jest to nic odkrywczego, ale przecież nie o to tutaj chodzi. Soundtrack ze Skyrima pomimo, że nie ma miana innowacyjnego, to posiada miano jednego z najlepszych soundtracków wszechczasów.

Jest całkiem zróżnicowany, a przy tym harmonijny i spójny. Zdecydowano się tutaj tylko na brzmienia orkiestrowe z okazjonalnymi występami chóru. Bywa monumentalnie i podniośle; bywa małomiasteczkowo i sielankowo. Muzyka z tej gry charakteryzuje się prostymi i przyjemnymi melodiami, które zapadają w pamięć. Utwory zostały nagrane na żywo, czego soundtrack nie ukrywa. Wrażenie bycia tuż obok orkiestry towarzyszy przez cały czas słuchania. Warto jest więc sięgnąć po tę muzykę, bo świetnie radzi sobie ona poza swoim oryginalnym obrazem.

Metro 2033 – Alexey Omelchuk

Historia oparta na genialnej książce Dmitry’a Glukhovsky’ego o tym samym tytule. Gra odniosła spory sukces, który z pewnością do pewnego stopnia zawdzięcza pierwowzorowi. Opowieść o postnuklearnym życiu, które toczy się w moskiewskim metrze chwyta za serce. Chwyta również muzyka skomponowana prze Alexeya Omelchuka.

Cały soundtrack jest przygnębiający, smutny i tęskny. Życie pod ziemią, gdzie każdy przetrwany dzień jest małym zwycięstwem, wymaga odpowiednio klimatycznej ścieżki dźwiękowej. A z tego kompozytor wywiązał się wzorowo. Przez soundtrack momentami aż krzyczy wołanie o pomoc i stłamszony żal o utraconą wolność. Na pierwszy plan wybijają się dwa rodzaje utworów: gitarowe, spokojne melodie oraz mroczne, niepokojące brzmienia.

Te pierwsze kojarzą się z odpoczynkiem po udanym (bo przetrwanym) dniu. Tworzą obrazy spokoju, melancholii i rozluźnienia. Działają więc doskonale, bo właśnie do takich sytuacji w grze są przypisane. Drugi rodzaj utworów to mroczne, wręcz depresyjne kompozycje orkiestrowo-elektroniczne. Odpowiadają na czyhające zagrożenia w tunelach i potęgują strach przed nieznanym. Soundtrack z Metro 2033 doskonale współgra z obrazem i całym klimatem gry. Poza produkcją zaś wywołuje silne uczucie niepokoju i żalu. To przykład jednego z najlepszych soundtracków z gier.

Wiedźmin 3: Dziki Gon – Marcin Przybyłowicz, M. Stroinski, Percival

Przed nami druga na tej liście produkcja od CD Project Red. Jeżeli część z Was nie zgodziła się z tym, że Skyrim jest najlepszym RPG w historii, to zapewne uważacie, że jest nim właśnie Wiedźmin 3. Na pewno jednak wszyscy zgodzimy się z tym, że Dziki Gon posiada jeden z najlepszych soundtracków z gier. Może dla niektórych nawet najlepszy? Dajcie znać w komentarzach.

Muzyka z trzeciej części charakteryzuje się mocnymi nurtami muzyki słowiańskiej. Zupełnie jak Valhalla inspirowana była klimatami wikingów, tak tutaj mamy czerpanie garściami z charakteru kultury słowiańskiej i celtyckiej. Ponadto do nagrań używano instrumentów dawnych, takich jak lira bizantyjska, czy gusle. Dzięki temu zabiegowi spotęgowano wrażenie, że utwory komponowane były setki lat temu.

Soundtrack z tej produkcji przepełniony jest folklorem, magią, romantyzmem i agresywnymi, energicznymi rytmami. Połączenie tego wszystkiego znajdziemy w grze – soundtrack nie pozostaje w tyle. Wiedźmin 3 OST posiada mnóstwo skomplikowanych, angażujących melodii, które ubrane są w delikatne, swobodne aranżacje. To przywołuje na myśl sielankę, wolne życie niewielkiego miasteczka. I zupełnie znienacka klimat się zmienia. W następnym utworze zmienia się obraz, zmienia dynamika i tempo muzyki. Jest bojowo, rytmicznie (z silnym naciskiem na instrumenty perkusyjne) – przed oczami staje nam wiedźmin tańczący z mieczami. Najlepsze soundtracki z gier nie mogą obejść się bez trzeciej części wiedźmina.

Journey – Austin Wintory

Ta pozycja z pewnością zasługuje na miano jednego z najlepszych soundtracków w grach. Gra opowiada o… podróży. W zasadzie przez całą grę przemierza się zaprojektowany świat, rozwiązując zagadki innych cywilizacji i odkrywając tajemnice historii.

Muzyka z tej gry prowadzi narrację równoległą do fabuły. Jest ciekawska, ochoczo odkrywa nowe puzzle zagadek – zieje z niej motywacja do kontynuowania podróży. Z reguły jest nieśpieszna, ale nie daje wytchnienia. Orkiestrowe nagrania niemal pędzą po kolejny kawałek historii.

Zdarza się jednak, że oszołomiona nowym doznaniem zwalnia. Pozostaje wtedy samotna harfa z kilkoma smyczkami, które nie zostawiają gracza samego z ciszą. Eksploracja ewidentnie zwalnia na moment, by przyjrzeć się nowemu odkryciu, lub zupełnie nowej zagadce, którą trzeba rozwiązać by iść dalej. Oszołomienie to jednak nie trwa przesadnie długo. Po chwili budzą się instrumenty dęte, a  z nimi cała orkiestra, która ciekawsko przygląda się dalszej podróży. To naprawdę udany soundtrack, który może przypaść do gustu nawet tym, którzy w Journey nie grali.

Everybody’s Gone to the Rapture – Jessica Curry

Niegdyś bardzo popularne symulatory chodzenia zdaje się zniknęły z rynku. Może nie zupełnie, ale nie są już tak popularne jak kiedyś. Jednym z najpopularniejszych tytułów, w których przede wszystkim się chodzi jest właśnie Everybody’s Gone to the Rapture. Kompozytorką tego soundtracku jest Jessica Curry, autorka muzyki do Amnesia: A machine For Pigs – oczekiwać można więc sporo.

Przyznać trzeba, że Curry przekracza wszelkie oczekiwania odnośnie komponowanej muzyki do symulatora chodzenia. Pomimo tego, że na ekranie nie dzieje się wiele, muzyka nie jest nudna. Wręcz przeciwnie. Dopowiada, pomaga odkryć główną zagadkę, naprowadza na jej trop. Jest bardzo obrazowa i momentami chwyta za serce.

Czasem jest przesadnie pompatyczna, ale cały soundtrack jest tutaj podniosły. Pierwsze skrzypce gra tu chór… A w sumie śpiewa. W każdym razie, chór nadaje tutaj tonu i wprowadza nietuzinkową atmosferę. Całość trwa niewiele ponad godzinę, więc nie jest to najdłuższy soundtrack do gry, ale z pewnością jest piękny, klimatyczny i emocjonalny. Niemalże nie ma tutaj ambientowego tła, każdy utwór jest integralną częścią historii. Chór, z wydaje się niewielką orkiestrą, zapewnia tej produkcji miejsce na liście najlepszych soundtracków z gier.  

Najlepsze soundtracki z gier w skrócie – lista dla tych, którzy nie chcą czytać, ale słuchać

Najlepsze soundtracki z gier to nie tylko muzyka z gry, która pasuje jedynie do tytułu, do którego została skomponowana. Dobra muzyka z gier, przytaczając słowa Przybyłowicza, to taka, która idealnie współgra z obrazem, a jednocześnie sama w sobie jest pełnoprawnym produktem. Na podstawie tego w naszym zestawieniu znalazły się tytuły takie jak:

  • Bioshock
  • Assassin’s Creed II
  • Assassin’s Creed Valhalla
  • The Last of Us Part 2
  • Mass Effect 2
  • Mass Effect 3
  • Gothic 3
  • Risen 1
  • Cyberpunk 2077
  • Detroit: Become Human
  • The Elder Scrolls V: Skyrim
  • Metro 2033
  • Wiedźmin 3: Dziki Gon
  • Journey
  • Everybody’s Gone to the Rapture