Dario Costa z Red Bull przelatuje przez dwa tunele samochodowe

Jazda tunelem samochodowym może być ekscytująca. Mocny wóz, szybki w dół i już mamy frajdę. A co, jeśliby tak przelecieć się w tunelu samolotem? Dario Costa, członek ekipy Red Bull, postanowił to sprawdzić. Zdjęcia i film zapierają dech w piersiach.

Dario Costa, czyli latanie po włosku

Dario Costa ma 41 lat, ponad połowę ze swego życia przesiedział w kokpicie, a jego książka lotów ma wpisów na ponad 5000 godzin w powietrzu. Jakby tego było mało, ponad połowa z tego czasu to loty na wyczynowych maszynach akrobacyjnych. Na pierwszy rzut oka widać, że gość zna się na lataniu, ale swoim ostatnim popisem zakasował wszystkich.

Nikt przed nim nie przeleciał tunelem samochodowym i Dario Costa skrycie marzył o wykręceniu takiego numeru. Firmie Red Bull dwa razy takich pomysłów zapewne nie trzeba powtarzać. Wszystko wskazuje na to, że po prostu musiała pojawić się odpowiednia okazja i tak się jakoś złożyło, że się pojawiła.

Nielada wyzwaniem był sam start w tak ciasnej przestrzeni jaką jest tunel samochodowy. Źródło: Red Bull

Turecki tunel Çatalca na autostradzie Marmara na celowniku Dario Costy

Nieoddana jeszcze do ruchu autostrada w Turcji stwarzała doskonałą okazję do wykonania tego popisowego numeru. Dario Costa, zasiadł więc za sterami swojej wymalowanej w barwy Red Bull  maszyny Zivko Edge 540 i 4 września o 6:43 czasu lokalnego wzbił się w powietrze.

Słońce miał z tyłu, czyli tak jak powinno być. Warunki atmosferyczne były sprzyjające. Najbardziej niebezpieczny był wylot z pierwszego tunelu, wlot do drugiego i następnie wylot. To były trzy kluczowe momenty, w których pilot musiał się szczególnie skupić. Oczywiście lot w środku tunelu to też nie jest kaszka z mleczkiem, ale na wylocie czekać go mógł niespodziewany podmuch wiatru, który mógł okazać się tragiczny w skutkach. Stąd szczegółowe planowanie i wybór takiej, a nie innej godziny. Jak najmniej chciano pozostawić przypadkowi.

Krytycznym momentem przedsięwzięcia był wylot z pierwszego tunelu i wlot do drugiego. To wtedy pilot spotkał się z wiatrem bocznym i musiał błyskawicznie zapanować nad maszyną. Źródło: Red Bull

W tunelu Çatalca Dario Costa miał wszystko co trzeba poza szerokim marginesem na błąd

Nad głową miał bardzo niewiele powietrza, a tuż nad nim twardy beton i tony ziemi. Na lewym i prawym skrzydle miał po zaledwie 4 metry „luzu” i… zgadliście, znów twardy zbrojony beton. By dać sobie jak najwięcej swobody, musiał lecieć tuż nad asfaltem.

Pamiętajmy też o tym, że taki lot wymaga zegarmistrzowskiej precyzji. Według relacji firmy Red Bull ruchy na sterach były milimetrowe, a czas reakcji na wymaganą korektę to było jakieś 250 milisekund, czyli szybciej niż mrugacie właśnie okiem.

Pomiędzy obu tunelami znajdowała 360-metrowa przerwa. Gdy tylko Dario Costa się z niej wynurzył, od razu dostał podmuch wiatru spychający go na prawo. Szybka korekta i już wpadał w kolejny tunel. Na „zegarach” miał 245 kilometrów na godzinę. Drugi tunel miał nieco inny kształt i wznios, więc w trakcie lotu musiał to uwzględnić. Po chwili był już na zewnątrz. Pociągnął drążek na siebie i wystrzelił w błękit poranka.

Dario Costa Red Bull z certyfikatem rekordu księgi Guinnessa
Maszyna, na której leciał Dario Costa to ultralekki samolot wyczynowy pozwalający na prawdziwe cud na niebie. Jak sie okazuje w tunelu też. Źródło: Red Bull

Dario Costa w księdze rekordów Guinnessa

Od startu w pierwszym tunelu do wylotu z drugiego tunelu przelot zajął 44 sekundy, a Dario Costa pokonał w tym czasie 2260 metrów. Przedstawiciele księgi rekordów Guinnessa znajdujący się na miejscu potwierdzili rekordowy przelot samolotem przez tunel o długości 1730 metrów.

Jakby tego było mało, za jednym zamachem ustanowił jeszcze cztery inne rekordy. Były nimi: pierwszy przelot samolotem przez tunel, najdłuższy przelot pod obiektem stałym, pierwszy przelot samolotem przez dwa tunele oraz pierwszy start samolotu w tunelu. I weź Pan to teraz przebij… NIE DA SIĘ. Człowiek trafił do annałów lotnictwa!

Za Costą stał Red Bull i 40 ludzi

Takich numerów nie odstawia się w jeden dzień na zasadzie „ja ze szwagrem”. 40 ludzi, specjalnie przygotowane metody treningowe oraz rok ciężkiej pracy przyniosły coś, co możemy podziwiać na pieczołowicie przygotowanych filmikach udostępnionych przez Red Bulla w sieci.

W trakcie swoich przygotowań Dario Costa przeszedł szkolenie w Red Bull Athlete Performance Center, gdzie ćwiczył umiejętności neurokognitywne (takiej, jak czas reakcji) oraz zajmował się studiowaniem symulacji. By zapoznać się z warunkami w tunelu pozwolono mu nawet przejechać przez niego samochodem, a miał w tedy na budziku 270 kilometrów na godzinę. Jak widać, miejsca na przypadek nie zostawiono wiele.

Panie Dario Costa! Czapki z głów!

Źródło:
  • https://www.redbull.com/int-en/tunnel-pass-dario-costa-catalca-turkey
  • https://www.redbull.com/int-en/tunnel-pass-dario-costa-catalca-turkey-factsheet