Legendy wyśpiewywane przez bardów stają się rzeczywistością. Wiedźmin 4 oficjalnie bierze się znów do potwornej roboty

Po uzupełnieniu eliksirów i zakończeniu fazy badawczej Wiedźmin 4 wchodzi oficjalnie w proces preprodukcji. Dobrą nowiną podzielił się sam prezes studia CD Projekt RED, Adam Kiciński w czasie finansowego podsumowania działalności spółki za ostatni kwartał. Co to znaczy dla fanów serii?

Wiedźmin 4 w fazie preprodukcji

Przede wszystkim to, że na kolejną grę z wiedźmińskiej serii przyjdzie nam jeszcze długo poczekać. Faza preprodukcji to tak naprawdę ledwie początkowy i koncepcyjny etap twórczy, w czasie którego dopiero rodzą się wszystkie genialne pomysły, zarysowują projekty elementów rozgrywki oraz planują harmonogramy działań.

Być może będzie to nawet najtrudniejszy etap prac nad grą, zważywszy na to, że nie dosiądziemy więcej Płotki i nie wcielimy się już w postać Geralta. Prawdopodobnie też nie wejdziemy na dłużej w buty Ciri. Przed twórcami i producentami kolejnego wirtualnego Wiedźmina stoi więc chyba najpotworniejsze dotąd zlecenie – podbicie serca nieuznającego żadnych półśrodków fandomu.

Ponadto CDPR też przyzwyczaiło nas już do raczej wydłużającego się nieznośnie czasu oczekiwania na swoje tytuły. Dlatego nie zapalajcie się niczym znak Igni, bo przed nami zapewne jeszcze ciężkie czasy pogardy do studia za brak jakichkolwiek szczegółowych informacji co do samej gry oraz kilkukrotnie przekładany moment jej premiery.

Jak przekonuje w ostatnim raporcie finansowym sam prezes studia, kluczowym aspektem prac nad nowymi grami, w tym kolejnego wiedźmińskiego tytułu, jest przede wszystkim współpraca deweloperów z Epic Games. Owocem której ma być właśnie Wiedźmin 4 oparty na silniku Unreal Engine. Czy w związku z tą kolaboracją możemy spodziewać się szybszego przejścia przez proces produkcyjny gry? To chyba nie w stylu CDPR, który po raz kolejny przesunął chociażby wydawnictwo next-genowej wersji Wiedźmina 3: Dziki Gon na czwarty kwartał bieżącego roku.