Drift, dryf czy dryft – pozostanę przy naleciałości z angielszcza. No nie, to nie jest za błyskotliwy wstęp. Ale tak samo błyskotliwa nie jest odpowiedź obrony Nintendo na pozew związany z driftującymi Joy-Conami. Pokrótce o kejsie, który nie ma końca, chyba że japoński gigant twierdzi, że tak i nie ma o czym gadać.