Nie pozwiesz Nintendo za driftujące Joy-Cony, bo jesteś dzieckiem

Drift, dryf czy dryft – pozostanę przy naleciałości z angielszcza. No nie, to nie jest za błyskotliwy wstęp. Ale tak samo błyskotliwa nie jest odpowiedź obrony Nintendo na pozew związany z driftującymi Joy-Conami. Pokrótce o kejsie, który nie ma końca, chyba że japoński gigant twierdzi, że tak i nie ma o czym gadać.

Nintendo zbywa pozew za driftujące Joy-Cony tibijską odpowiedzią

O sprawie Sanchez et. al. v. Nintendo of America było można przeczytać jeszcze parę dni temu. Założyły ją dwie matki, które kupiły konsole Nintendo Switch dla swoich dzieci. Powodem są driftujące analogi w Joy-Conach. Oczywiście kobiety występują w imieniu nieletnich. Nintendo ma swoją obronę. Bardzo inteligentną zresztą. Która doszła do wniosku, że w takim razie to nie jest problem rodziców, a dzieciaki i tak nie rozumieją jego istoty.

Prawnicy w obronie posłużyli się EULA – taką głupią umową, której nigdy nie czytamy, bo chcemy zagrać. A mianowicie, zanim skorzystamy z konsoli, musimy zaakceptować EULA, a może zostać zaakceptowana tylko przez osoby mające więcej niż 18 lat. Widzicie hejterzy? Gry Nintendo nie są dla dzieci!

Tym samym konkluzja. Nie możesz pozwać Nintendo z siedzibą w Kioto, kiedy jesteś dzieckiem. Pora na partyjkę w Mario Party Superstars.

Teraz sprawą zajmie się sędzia federalny Stanów Zjednoczonych.

Driftujące analogi – problem powszechny

Prędzej czy później dorwie każdego. Lepiej później. I to zabawne, że akurat piszę o tym w dzień, w którym odebrałem kontroler z Xbox Design Lab (ani to reklama, ani się nie chwalę) z tego powodu, że driftował mi poprzedni. Lewy analog, góra/dół, po jakimś roku. Zastępczo korzystałem z kontrolera Xbox One, który zdaje się ma podobny problem, choć rzadziej i lewo/prawo. Jednak i tak nic nie przebije kupionego kontrolera do PlayStation 4, który driftował mi zaraz po wyjęciu z pudełka.

O dziwo moje Joy-Cony i Nintendo Switch Pro Controller mają się dobrze. A Wasze?

Swoją drogą. Jak Nintendo może wymagać przy umowie osiemnastu lat, a do stworzenia konta Nintendo wystarczy mieć trzynaście? Może trzeba było rozwiązać tę sprawę z pomocą Mamy Adisona. To też nie jest pierwszy raz, kiedy Nintendo nie chce wziąć odpowiedzialności za problem driftujących analogów.

źródło: mynintendonews, techspot