Ile morderstw popełnił Max Payne w ciągu 11 lat?

Są ludzie, którzy z nudów robią dziwne rzeczy. Niektórzy w akcie desperacji oglądają „Zenka” na Netfliksie. Inni czytają powieści Blanki Lipińskiej. Istnieją też tacy, którzy liczą ziarenka ryżu w 100-gramowej torebce lub śledzą upadek ludzkości na Tik-Toku, filmik po filmiku. Pewien YouTuber o dźwięcznym pseudonimie SEX-POSITIVE GAMER ma swój sposób na nudę: wylicza zabójstwa, jakie trzeba popełnić w grach, aby je ukończyć. Wyliczenia opracował m.in. dla całej trylogii Maksa Payne’a. I cóż… sporo tego wyszło.

Nic dziwnego, że Max Payne pił na umór i odżywiał się prochami

Wszak na swoim koncie ma ponad 2000 istnień. Co najmniej 2241. Ja rozumiem rozgoryczenie spowodowane utratą żony i dziecka, niemniej… to strasznie sporo. Mniej więcej tyle, ile osób zginęło na Titanicu w 1912 roku.

O ile dobrze pamiętam, Max Payne zabijał wyłącznie facetów (cóż za szowinizm). Jeśli uznać, że na każdego przypadało 1,5 potomstwa, to wyjdzie nam, że osierocił 3360 dzieci. Przypuśćmy, że każda z ofiar miała wykupione ubezpieczenie na życie na kwotę 100 tysięcy dolarów. Przypuśćmy, że u tego samego ubezpieczyciela. Ile łącznie trzeba było wypłacić rodzinom denatów? 224 miliony dolarów. Na miejscu prezesa, sam bym się zastrzelił wynająłbym płatnego mordercę, aby zajął się Payne’em i pozwolił finansom firmy wrócić na właściwe tory.

Gdyby amerykański sąd za każde zabójstwo wymierzył Maksowi karę 25 lat odsiadki, ten miałby przed sobą perspektywę 56025 lat za kratami. Gdyby zaś Rockstar płacił graczom jednego centa za każdego zabitego wroga, na przejściu wszystkich trzech części można byłoby zarobić 22,41$ (tak, wiem, to nie był zbyt efektowny przykład).

Max Payne 2

Max Payne 3 jak druga fala koronawirusa

Ciekawy jest już sam podział sumy morderstw na poszczególne części gry. W pierwszej odsłonie, wydanej w 2001 roku, Max Payne eliminuje 652 ludzi. Liczba ta robi wrażenie o tyle, że w grze pełno było everyday-normal-guyów, a nie bossów rodem z Dark Soulsów.

W drugiej części z 2003 roku Max trochę się wyluzował. Krzywa morderstw z jego udziałem zaczęła maleć, a licznik SEX-POSITIVE GAMERA zatrzymał się na 373 zabójstwach. Warto jednak pamiętać, że do ogólnej liczby ofiar należy doliczyć 91 oprychów pozbawionych życia przez uwodzicielską Monę Sax.

Max Payne 3 z 2012 roku to już istna rzeź. Od trzymania broni tytułowy bohater mógł nabawić się odcisków na dłoniach, bo zamordował łącznie aż 1216 osób. Widocznie południowoamerykańskie klimaty mu nie służyły. Albo wręcz przeciwnie. Zależy, jak na to spojrzeć.

W sumie 2241 ofiar.

Wypada zapytać: co, do cholery, jest z tobą nie tak, Max?!

Max Payne to amator w porównaniu z Tobą

W felietonie pt. Jak gry wideo nie zrobiły ze mnie psychopatycznego mordercy? wspominałem o tym, że gracze mordują nawet setki tysiące wirtualnych istnień. Bez głębszej refleksji, mechanicznie, często  z dziką satysfakcją i jeszcze dzikszą kreatywnością. Dobrym przykładem może być świadoma eksterminacja postaci w serii The Sims.

O czym to świadczy? Chyba tylko o tym, że gry pokroju Maksa Payne’a nie są zbyt wiarygodne, jeśli rozłożyć fabułę i akcję na czynniki pierwsze. No bo jaki człowiek byłby w stanie zabić tak wiele osób, pozostając przy tym bezkarnym?

Zdaję sobie sprawę, że są tacy, którzy z powyższego tekstu, pisanego z przymrużeniem oka, zaraz wyciągną zbyt pochopne wnioski, sprowadzające się do stwierdzenia, że za całe zło współczesnego świata odpowiedzialne są gry komputerowe.

mem kot wiedźmin

Jeśli komuś podobna myśl przewinęła się przez głowę, zachęcam do przeczytania wspomnianego już felietonu.

A tych, którzy nie chcą rozstawać się jeszcze z Maksem (i nie boją się go), zapraszam to zerknięcia na – zdezaktualizowany o rok – tekst: Mija 18 lat od premiery Maksa Payne’a. Gry o tym, że „sny lubią zamieniać się w koszmary, gdy tylko odwrócisz wzrok”

Źródło: Kotaku