Matriksowe demo technologiczne Unreal Engine 5 robi kapitalne pierwsze wrażenie. Potem jednak jest już trochę gorzej

Darmowe „Matrix Awakens”, dostępne na konsole nowej generacji, to demo technologiczne silnika Unreal Engine 5, mające pokazać jego możliwości. Pierwsze wrażenie jest piorunujące. Oświetlenie, modele samochodów i postaci, fizyka kolizji… naprawdę widać, że mamy tu do czynienia z zauważalnym skokiem technologicznym. Niestety, jest też trochę drobiazgów, które mogą wzbudzać niepokój w kontekście gier, które będą na UE5 bazować.

Co dobrego „Matrix Awakens”? mówi o silniku Unreal Engine 5?

Demo zaczyna się sekwencją filmową, gdzie narratorem jest sam Keanu Reeves. I tu już można wpaść w pułapkę tego, czy jest to rzeczywisty Keanu, czy jego wirtualna wersja. Wygląda to obłędnie.

Wszystkie modele postaci, które się pojawiają, a więc m.in. Neo odtworzony z pierwszej części Matriksa, prezentują się przekonująco. Na tyle, że można stracić rachubę, co jest realne, a co jest symulacją. Taki zresztą był najwidoczniej zamiar twórców tego dema, o czym możemy przekonać się co najmniej kilkukrotnie.

Matrix przebudzenie marketing

Po krótkim wstępie zaczyna się scena pościgu samochodowego. Jest bardzo efektownie, wręcz filmowo. Szczęka opada raz po raz, choć cała sekwencja jest od początku do końca wyreżyserowana.

Matrix przebudzenie pościg

Próbka tego, co silnik naprawdę ma do zaoferowania, znajduje się jednak w trybie eksploracji miasta. Nie mamy tu zbyt wiele do roboty poza chodzeniem i jeżdżeniem kilkoma dostępnymi pojazdami. Ale trzeba przyznać, że wszystko wygląda piorunująco dobrze.

Największe wrażenie zrobiły na mnie oświetlenie i kolorystyka. Obecnie nawet najbardziej zaawansowane i realistyczne gry mają na tyle nienaturalną kolorystykę, że od razu widać, że mamy do czynienia z iluzją. Nawet Forza Horizon 5, która od momentu premiery jest wyznacznikiem graficznej jakości gier, nie stanowi tu wyjątku.

Matrix przebudzenie ustawienia

W „Matrix Awakens” natomiast barwy są stonowane, co w połączeniu z fantastycznie prezentującymi się odbiciami i detalami, momentami zahacza o fotorealizm. Nie przesadzam. Wizualnie gra jeszcze nigdy nie była tak bliska rzeczywistości. Cokolwiek tutaj nie napiszę, nijak nie odda tego, jak wielkie wrażenie zrobiły na mnie pierwsze minuty eksploracji matriksowego miasta.

Kolejna rzecz – system kolizji. Jeśli wjedziemy samochodem w słupek, na zderzaku pojawi się odkształcenie, które nie pozostawia wątpliwości co do tego, co się stało. Wpadłszy w poślizg przy dużej prędkości, nasz samochód nie będzie robić piruetów rodem z Forzy Horizon 5, ale w pewnym momencie oderwie się od podłoża i zacznie koziołkować. Wygląda to naprawdę przekonująco.

Samo miasto, a więc głównie budynki, chodniki i jezdnia również mogą budzić podziw. Choć jest to demo, detale stoją na najwyższym poziomie. Aż chce się spacerować i podziwiać wszystko z trzecioosobowej perspektywy lub za pośrednictwem trybu fotograficznego.

W demie dostaliśmy możliwość delikatnej modyfikacji tego, co dzieje z otoczeniem. Możemy na przykład zobaczyć pełną „wędrówkę” słońca po niebie i to, jak każdy obiekt reaguje na zmianę kierunku, z którego pada światło. Mamy też możliwość zmniejszenia lub zwiększenia ruchu samochodów i przechodniów. Nie zabrakło również opcji fotograficznych, takich jak np. ekspozycja obrazu.

Przy okazji, sprawdźcie nasz zbiorczy tekst na temat silnika Unreal Engine 5.

Matrix przebudzenie unreal engine 5

Co może martwić?

Celowe efekciarstwo w trybie pościgu jest tak liniowe, że nawet nie możemy popełnić w nim błędu. Niby jest tu namiastka strzelania, ale nie używając broni, akcja i tak potoczy się tak, jak zaplanowali to twórcy. Nie chcę mówić, że jest to zarzut, po prostu na podstawie samego pościgu trudno cokolwiek wywnioskować w kontekście samego silnika, mimo że jest aż zanadto efektownie.

W trybie eksploracji miasta zachwyt szybko przerywają problemy z klatkażem. Wystarczy kilka samochodów na jezdni i momentami robi nam się pokaz slajdów. A przecież aktywności w tym demie sprowadzają się wyłącznie do chodzenia i prowadzenia samochodów.

Co jeśli dojdzie do tego walka, interakcja z NPC, zmienna pogoda, zaawansowane interakcje z otoczeniem itp.? Możemy się spodziewać, że pełnoprawne produkcje jednak nie będą prezentować się tak okazale. Od razu dodam, że „Matrix Awakens” ogrywałem na Xbox Series X.

Model jazdy z demie jest bardzo prymitywny i średnio przyjemny, więc szybko się nudzi. Wrażenie robią przede wszystkim miejscowe uszkodzenia karoserii, zależne od tego, gdzie „przywalimy” naszą gablotą. Z nimi też jest jakiś problem, bo raz działają dobrze, raz gorzej, tzn. czasem poziom uszkodzenia jest niewspółmierny do kolizji. Widać, że jest to element, który wymaga więcej wysiłku.

Matrix przebudzenie pościg

Co sądzić o demie Unreal Engine 5?

Wydaje mi się, że na ten moment bez sensu jest wyciągać jakiekolwiek daleko idące wnioski. Ani w jedną, ani w drugą stronę. „Matrix Awakens” zachwyca, bo miał zachwycać. Ale to ciągle demo, żeby nie powiedzieć pięknie prezentująca się wydmuszka. Na prawdziwą weryfikację możliwości Unreal Engine 5 przyjdzie nam poczekać do czasu pierwszych większych tytułów na silniku od Epic, a więc takich, jak chociażby Stalker 2 czy Hellblade 2: Senua’s Saga.

Na pewno sam fakt pojawienia się dema jest niezwykle sympatyczny, szczególnie, że gracze są wygłodniali nextgenowych gier, których wciąż w zasadzie brak, mimo że PS5 i Xbox Series X miały swoją premierę ponad rok temu.