Jak wypadamy na tle całego świata?
Jak już wcześniej wspominałem, mamy więcej samochodów elektrycznych i hybrydowych niż na dwóch kontynentach, czyli Afryce i Ameryce Południowej. Mamy także więcej pojazdów od liczących blisko 1,5 miliarda mieszkańców Indii, a w przyszłym roku możemy wyprzedzić także Australię, w której elektryków przybywa znacznie wolniej niż w Polsce.
Niestety na tle Europy wychodzimy nadal bardzo słabo. Nie mówiąc już o takich światowych potęgach jak USA i Chiny. Tylko w tych dwóch krajach zarejestrowanych jest kolejno 1,7 miliona i 4,6 miliona aut elektrycznych. Te liczby faktycznie robią spore wrażenie. Wróćmy jednak do Europy i podsumujmy sobie, w jakich liczbach poszczególne kraje zamknęły 2020 rok.
- Niemcy: 700 tysięcy zarejestrowanych aut
- Norwegia: 480 tysięcy zarejestrowanych aut
- Francja: 470 tysięcy zarejestrowanych aut
- Wielka Brytania: 434 tysiące zarejestrowanych aut
- Holandia: 297 tysięcy zarejestrowanych aut
- Szwecja: 193 tysiące zarejestrowanych aut
Łącznie po całej Europie aktualnie jeździ 3,3 miliona elektryków, z tego 1,3 zostało zarejestrowanych do końca 2020 roku. Jak widzicie, nawet zestawienie razem całej Europy nie pozwala nam konkurować z obywatelami Republiki Chin.
Dopłaty do pojazdów elektrycznych w 2021 roku
Co może mieć duży wpływ na wybór samochodu elektrycznego jako głównego samochodu (tzw. daily car). Większość odparłaby, że są to zarobki. I nie sposób się z tym faktem nie zgodzić, jednak dużym silnikiem napędowym rozwijającym zainteresowanie autami ze wtyczką jest prawo.
Holandia już pod koniec 2017 roku zapowiedziała, że idzie na wojnę z samochodami spalinowymi, a już w 2030 roku, w Królestwie Niderlandów będą sprzedawane tylko pojazdy z silnikami elektrycznymi. Trzeba przyznać, że ta wizja jest najbardziej zacna i chyba jedna z najbardziej postępowych w Europie.