Gry stare, ale ciągle jare [#15] – Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay

Filmowe Kroniki Riddicka, a wcześniej Pitch Black są jednymi z moich ulubionych filmów, w których głównym bohaterem jest antagonista. Świetnie nakreślona postać widzącego w ciemnościach mordercy, którego każdy się boi, była wręcz idealnym materiałem na grę. Nikt jednak nie spodziewał się, że Ucieczka z Butcher Bay będzie tak dobrym tytułem.

Historia gry Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay

Za produkcję gry odpowiadało szwedzkie studio Starbreeze, a wydawcą zostało Vivendi Games. W procesie twórczym czynnie brał udział także aktor wcielający się w tytułowego Richarda Riddicka, Vin Diesel. Użyczył on nie tylko twarzy w grze, ale również głosu. Podczas tworzenia scenariusza zwrócił także uwagę na to, że główny bohater za często się odzywa, co nie pasuje do jego charakteru. Dzięki tej sugestii ilość linii dialogowych została znacząco zmniejszona.

Twórcy mocno wzorowali się na najlepszych grach z różnych gatunków. Przykładowo motyw rozpoczynający przygodę zaczerpnęli z Half-Life’a, system walki na pięści z Punch-Out!!!, a mechanikę skradania podpatrzyli z serii Tom Clancy’s Splinter Cell.

The Chronicles of Riddick wyglą Riddicka gra vs film

W przeciwieństwie do większości gier stworzonych na podstawie filmu, studio Starbreeze postanowiło nie iść sztywnym torem wyznaczonym przez kinowe hity, a stworzyć oddzielną, oryginalną opowieść. Tak narodził się pomysł ucieczki Riddicka ze strzeżonego więzienia Butcher Bay. W grze ukazane zostały wydarzenia sprzed filmowych odpowiedników, przez co tytuł stał się prequelem.

Twórcy nie szczędzili także środków na promocję gry i do jej produkcji wcielili również kilka znanych osobistości świata showbiznesu. W jednego z więźniów, Jaggera Valance’a wcielił się aktor Ron Perlman (znany chociażby z głównej roli w filmie Hellboy), intrygującym wyborem aktorskim jest również postać nielubianego strażnika Abbotta, któremu głos użycza raper Xzibit.

Pierwotnie gra trafiła na oryginalną konsolę Xbox w czerwcu 2004 roku. W późniejszym czasie pojawiła się również wersja na komputery z systemem Windows, a po 5 latach jej zremasterowana edycja miała premierę na konsolach PlayStation 3 oraz Xbox 360. Ryzykowne zagranie w postaci ukazania zupełnie innej historii, niż w filmach i postawienie na elementy RPG oraz „skradankowe” opłaciły się. Gra zdobyła kilka nagród, osiągając jednocześnie średnie oceny na poziomie 9/10.

Fabuła gry Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay. O co w niej chodzi?

W grze wcielamy się w niesławnego skrytobójczego mordercę Richarda B. Riddicka. Poznajemy go w momencie, gdy zostaje przekazywany przez łowcę głów Williama J. Johns’a do więzienia o zaostrzonym rygorze Butcher Bay. Oczywiście najważniejszym zadaniem bohatera jest ucieczka z tego miejsca, nie jest to jednak łatwym zadaniem.

Gra podzielona jest na kilka etapów, gdzie po każdej próbie wyrwania zza więziennych krat Riddick trafia do kolejnych poziomów twierdzy. Oprócz skradania się i cichych zabójstw, musi wykonywać także zadania poboczne, aby zaskarbić sobie przychylność więźniów i zdobyć potrzebne mu przedmioty.

The Chronicles of Riddick zabójstwa po cichu

Oprócz samej ucieczki dla Riddicka ważna jest także zemsta na łowcy głów. Chce się również odegrać na naczelniku. Nie jest to jednak takie proste, gdyż wszędzie znajdują się uzbrojeni po zęby wartownicy i „klawisze”. Jak można się jednak domyślić, ostatecznie bohaterowi udaje się dokonać zemsty i uciec z Butcher Bay.

Wymagania sprzętowe – Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay

W 2004 roku gra olśniewała grafiką. Gracze i recenzenci zachwycali się fantastycznym oświetleniem, animacjami i modelami postaci. Jak na współczesne standardy oczywiście produkcja odstaje już od niemal wszystkich nowych gier, mimo to oferuje świetny, mroczny klimat wraz z dobrą ścieżką dźwiękową. Do tego jej wymagania sprzętowe są bardzo niskie.

  • OS: Windows XP / Vista / 7 / 8 / 10
  • Procesor: Pentium 4, Athlon XP o taktowaniu minimum 2.5 GHz
  • Karta graficzna: 128 MB z obsługą DirectX 9, NVIDIA Geforce 3 lub lepsze
  • Pamięć RAM: 512 MB
  • Dysk Twardy: 4 GB wolnej przestrzeni

Czy Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay to wciąż dobra gra?

Jeżeli ktoś będzie chciał zagrać w przygody Riddicka oczekując wspaniałej grafiki i wodotrysków, to srogo się zawiedzie. Ta gra wyglądała bardzo dobrze 16 lat temu, a dzisiaj większość współczesnych graczy może czuć się lekko zażenowana niskimi rozdzielczościami tekstur i kwadratowymi animacjami. Z drugiej strony do łask wrócił styl retro, więc może nie jest wcale aż tak źle, jak mi się wydaje.

The Chronicles of Riddick strzelanie z karabinu

To, co zdecydowanie się nie zestarzało, to fabuła i klimat Ucieczki z Butcher Bay. Gra jest brudna, brutalna i całkiem wymagająca, ale przede wszystkim bardzo satysfakcjonująca. Świetnie wypadł także voice acting. Bardzo dobrą decyzją było zatrudnienie znanych osobistości, a rozmowy toczone między Vinem „Riddickiem” Dieselem a strażnikiem Abbottem „Xzibitem” prezentują się po prostu świetnie.

Mimo lekko archaicznych rozwiązań w samej strukturze rozgrywki produkcja ta wciąż jest niesamowicie grywalna. Porządnie zaprojektowane skradanie wraz z walkami na pięści i bronie białe potrafi podnieść adrenalinę. To samo tyczy się zadań pobocznych, które swego czasu były nowum w grach z tego gatunku.

The Chronicles of Riddick walka z bossem robotem strażniczym

Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay jest  przede wszystkim chlubnym przykładem na to, że da się stworzyć interesujący tytuł bazujący na kinowych produkcjach. Wcześniej (później zresztą też) powstawało wiele co najwyżej przeciętnych gier na filmowych licencjach. Wielokrotnie pojawiała się także cała masa totalnych gniotów, w recenzjach mieszanych z błotem.

Studio Starbreeze pokazało natomiast, że przy odrobinie samozaparcia, garści swoich pomysłów, wykorzystaniu elementów znanych z hitów gatunku i własnej, oryginalnej historii można stworzyć naprawdę wspaniałą grę, wykorzystującą kinowe uniwersum. Liczę, że w przyszłości pokaże się więcej takich gier jak Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay. Ten tytuł to prawdziwa perełka, z którą powinien zapoznać się każdy fan skradanek. I chociażby z tego powodu uważam, że jest to wciąż bardzo jara gra!

Gry stare, ale ciągle jare – czyli odkurzanie wirtualnej półki

W serii tekstów „Gry stare, ale ciągle jare” autor stara się przywrócić do świadomości graczy tytuły, które lata swojej świetności mają już za sobą. Osobom niezaznajomionym z danym tytułem przedstawia jego historię, jak wygląda rozgrywka i dlaczego w ogóle warto teraz po niego sięgnąć. Fanów gry natomiast utwierdzi w przekonaniu, że ich miłość do niej pomimo wad jest jak najbardziej uzasadniona i że dobrze co jakiś czas o niej wracać.

Zobacz też inne wpisy z serii Gry stare, ale ciągle jare