Czy wypadki jeżdżą po inteligentnych samochodach? Kolizje z udziałem Apple Car

Samochody, które będą poruszały się bez kierowcy, to jeden z częstych motywów fantastycznych oraz prognoz na przyszłość. Od jakiegoś czasu jesteśmy bliżej realizacji tego technologicznego marzenia. Pojawiają się jednak wówczas pytania: czy to aby na pewno bezpieczne? Czy jesteśmy na to gotowi i czy posiadamy odpowiednie narzędzia? A wypadki i kolizje, takie jak te z udziałem Tesli czy Apple Car, zdają się potwierdzać obawy. Czy jednak są one w tych przypadkach uzasadnione?

Szczegóły kolizji Apple Car w sierpniu

W kwietniu pisaliśmy o wypadku drogowym w stanie Teksas, w którym to zginęli dwaj mężczyźni, odbywający przejażdżkę Teslą. Jednym z bardziej niepokojących aspektów zdarzenia było to, że według ustaleń policji samochodem nikt nie kierował. Teraz dowiadujemy się o kolizjach w Kalifornii, w których w sierpniu tego roku miały brać udział pojazdy typu Apple Car.

Pierwsza z nich miała miejsce 19 sierpnia w San Diego. Doszło wówczas do sytuacji, w której Lexus RX 450h zatrzymał się w ruchu ulicznym i został uderzony przez Hyundaia. Skutki były minimalne i nikt nie odniósł obrażeń. Druga z kolizji wydarzyła się cztery dni później, nieopodal Apple Parku w Cupertino. Tam również zatrzymał się pojazd z samoprowadzącym sprzętem, znajdujący się w trybie ręcznym, w który uderzył następnie Subaru Outback.

Apple Car test kolizja
Źrołdo:Gizmochina

Bunt maszyn czy ludzki rozum śpi?

Czy pionierska technologia szwankuje i powinno się zabrać ją z ulic? Z ustaleń wynika, że w obu kalifornijskich zdarzeniach nie zawinił ani czynnik techniczny, ani nawet ludzki. Uwagę przykuło raczej to, że mowa jest o aż dwóch tego rodzaju wydarzeniach, pierwszych z udziałem pojazdów Apple od 2019 roku.

Z danych kalifornijskiego Wydziału Pojazdów Samochodowych wynika też, że w ubiegłym roku wzrósł kilometraż Leksusów z oprogramowaniem samoprowadzącym. Zdaniem Juli Clover z MacRumours, Apple mogło zwiększyć testowanie w roku bieżącym, czego skutkiem może być również nasilenie się tego typu zdarzeń.

Z drugiej strony, jak zauważyli komentujący na MacRumours, jest tutaj trochę burza w szklance wody. A jedynym źródłem sensacji jest w zasadzie to, że chodzi o pojazd Apple. Ironizowano, czy gdyby pojazdy znajdowały się w trybie automatycznym, zrobiłyby pionowy unik w celu uniknięcia kolizji. Zwrócono też uwagę, że morał z historii taki, że tryb samoprowadzący nie jest tak naprawdę gwarancją na zabezpieczenie się przed zderzeniem. Wypowiedziała się również sama Clover, która przeprosiła za uznany za clickbaitowy nagłówek – został on zedytowany.

Pojawiła się także sugestia, że warto by poznać opinie drugich stron oraz dowiedzieć się, kto płaci za naprawy ich aut. Użytkownik mi7chy zasugerował, że Apple mogłoby dla dobra PR starać się zatuszować ewentualną winę po stronie swojej technologii. Część internautów się z tym zgodziła, część podeszła do takich uwag sceptycznie. Nie brakowało też porównania z Teslą.

A skoro o Tesli mowa…

Mamy nowe doniesienia w sprawie kwietniowego wypadku w Teksasie. Otóż autopsja wykazała, że w organizmie obu ofiar stężenie alkoholu przekraczało stanowe normy. W dalszym ciągu nie wyjaśniło się jednak, jak to się stało, że ciało kierowcy znaleziono na miejscu pasażera z tyłu.

Raz jeszcze można przypomnieć, by – niezależnie od tego, jakim samochodem się poruszamy i z jakiego trybu korzystamy – zachowywać ostrożność i czujność.

Źródła: MacRumours, Bloomberg, Gizmochina