Foto zabaweczki? Miniaturowe aparaty Tokina Pieni II

Wydawać by się mogło, że smartfony uśmierciły aparaty fotograficzne inne niż te to profesjonalnego użytku. Tymczasem na rynku nadal można znaleźć różnego rodzaju propozycje. Na przykład miniaturowe Tokina Pieni II od japońskiej firmy Kenko. Co, takie maleństwo? Przecież to już kamera, która była dołączona do Action Mana Photo Mission miała chyba więcej sensu! Zobaczmy, co oferują małe aparaty Pieni II i czy faktycznie ich miejsce nie powinno być w dziale zabawkarskim.

Mały, niezbyt ostry. Jaki jest Tokina Pieni II?

Aparaty Tokina Pieni II (pieni znaczy po fińsku mały) II mają 51 mm szerokości i 36 mm wysokości. Bez karty microSD oraz akcesoriów ważą zaledwie 18 gramów. Jak pisze Pesala Bandara z PetaPixel, choć są większe od Mini View Camera, która stworzył pasjonat Lucas Lander, można je uznać najmniejsze cyfrowe aparaty, jakie duża firma wypuściła w ostatnich latach.

Niewielka jest również rozdzielczość – to zaledwie 1,31 MP (wartość przysłony to f/2,8). Rezultaty są, jak można się domyślić, dość przeciętne w porównaniu ze zdjęciami, które wykonują nawet najbardziej budżetowe smartfony. Zdjęcia wychodzą rozpikselowane i rozmyte. Kenko Tokina próbuje zwrócić uwagę na lepszą stronę – zdaniem firmy fotografie przypominają obrazy wykonane farbami olejnymi lub akwarelami.

Cóż, można i tak (pisze to zresztą osoba, która w ten sposób w swoich recenzjach usprawiedliwiała niektóre fotki wykonane zoomem). Firma lojalnie informuje też o nieostrych konturach czy tym, że aparat nie nadaje się do zdjęć nocnych.

Tokina Pieni II przykładowe zdjęcie
Źródło: Kenko Tokina

Jak korzystać z Tokina Pieni II?

Minusem jest na pewno brak ekranu LCD. Sprawia to, że wykonujący zdjęcia Pieni II nie mogą sprawdzić od razu, jak wypadły. Przypomina to nieco czasy aparatów analogowych, kiedy to ludzie jednak dawali sobie radę bez podglądu. Kenko Tokina pisze także o podekscytowaniu, które towarzyszy sprawdzeniu, jak dana fotka wyszła. Firma podpowiada także, żeby skierować aparat prosto na fotografowany obiekt, a potem przesunięcie go lekko w prawo. Wiąże się to z tym, że obiektyw umieszczony jest po lewej stronie obudowy. Przy wykonywaniu zdjęcia trzeba mocno trzymać Pieni II, jest on bowiem bardzo podatny na wstrząsy.

Prócz zdjęć Tokina Pieni II mogą nagrywać filmy, a także dźwięk. O tym, jaki tryb działania wybraliśmy, informuje nas dioda LED. Przy zdjęciach świeci się na czerwono, przy filmach na niebiesko, a przy nagrywaniu dźwięku na fioletowo. Materiały zapisywane są w formatach JPEG (1280 x 1024p), MJPEG (AVI, 720x480p 30 klatek na sekundę) i MP3. Trafiają na wspomnianą kartę microSD (128 MB–2 GB) lub microSDHC (4-16 GB), którą trzeba kupić osobno.

Zdjęcia, filmu i audio przegramy na komputer za pomocą kabla USB, który służy także do ładowania aparatu (czas ładowania to ok. 35 minut). W zestawie jest też zawieszka na szyję. Pieni II można także przypiąć do lodówki za pomocą magnesu na tyle obudowy. Jeśli mowa o komputerze, Kenko Tokina przestrzega, że aparat może nie zawsze współpracować z komputerem.

Źródło: Kenko Tokina

Kolorowo, kreskówkowo. Dostępne warianty

Aparaty są dostępne w czterech kolorach – miętowym, brzoskwiniowym, pomarańczowym i szarym. Dodatkowo będzie też wersja z postaciami firmy Sanrio. Może ta nazwa Wam nic nie mówi, ale na pewno znacie tę najsłynniejszą bohaterkę – Hello Kitty.    Prócz niej na aparatach pojawią się pieski Cinnamaroll, Pompompurin oraz Pochacco. Pieni II trafiły na rynek 16 września. Można je kupić za 4,880 jenów (34 dolary) lub, jeśli wybiera się model z postacią Sanrio, 6,580 jenów (45 dolarów).

Tokina Pieni II Sanrio
Źródło: Kenko Tokina

Zabawka czy mały aparat?

Dla kogo jest więc Pieni II. Na pewno nie dla osób, które są zainteresowane ostrymi jak żyleta zdjęciami czy filmami w 4K, które mogą podejrzeć od razu po wykonaniu. Chyba także nie dla tych, którzy niczym Hans Kloss chcą robić zdjęcia jakichś ważnych dokumentów miniaturowym aparatem. Wariant z postaciami a’la Hello Kitty może faktycznie sprawiać, że Tokina Pieni II będą postrzegane jako zabawki. Sama firma zresztą pisze o nich jako „zabawkowych”.

Ale aparaty mogą być także fajnym prezentem-gadżetem, który pozwoli robić „malarskie” zdjęcia, będzie miłą dekoracją-bibelotem, a przez brak ekranu LCD przypomni czasy analogówek. Kenko Tokina podpowiada, że to także dobry pierwszy aparat dla dziecka lub rekwizyt przy wykonywaniu zdjęć. Opcji jest więc sporo.

A co Wy o tym myślicie? A propos aparatów – jeśli szukacie kompaktowych lub natychmiastowych, znajdziecie je w sklepie x-kom.

Źródła: PetaPixel, Kenko Tokina