Po teście 55-calowego telewizora OLED z serii 806 czas bliżej przyjrzeć się jego mniejszemu bratu, tj. modelowi 48-calowemu. Telewizor ten przyjechał do nas z zainstalowaną nowszą wersją oprogramowania systemowego, dzięki czemu sprawdziliśmy, czy wprowadzone zmiany miały wpływ na jakość obrazu lub szybkość działania systemu. O tym, czy pomiędzy ww. modelami występują jakieś różnice oraz czy są one istotne, przeczytacie poniżej w mojej recenzji.
Philips 48OLED806 jest telewizorem OLED z ekranem o rozdzielczości 3840 na 2160 pikseli. W trakcie testu pracował pod kontrolą systemu Android oraz oprogramowania w wersji TPM211EA_R.001.001.233.026. Testowałem fabrycznie nowy egzemplarz telewizora pochodzący ze sklepu x-kom.
Podobnie jak jego większy brat, Philips 48OLED806 również jest pięknym i stylowym telewizorem.
Jedną z głównych różnic pomiędzy tymi modelami, oprócz przekątnej ekranu i szerokości telewizora, jest oczywiście mniejszy rozstaw nóżek, który w 48OLED806 wynosi 777 mm.
Mniejszy model jest oczywiście tańszy, więc ktoś mógłby zapytać, czy przypadkiem na czymś nie oszczędzono. Moim zdaniem nie, dlatego też wszystkich zainteresowanych uspokajam i potwierdzam, że również i w modelu 48-calowym znajdziemy pięknego podświetlanego pilota.
Więcej informacji o konstrukcji telewizora znajdziecie w recenzji większego modelu.
W telewizorze zastosowano wyświetlacz OLED typu RGBW (WOLED) pochodzący od LG Display.
W ustawieniach fabrycznych lekko zaniebieszczonego trybu filmmaker (6655K) średni błąd odwzorowania testowej próbki kilkudziesięciu barw wyniósł zaledwie 2,2, co jest bardzo dobrym wynikiem, choć nie tak wybitnym jak w modelu 55-calowym.
Podobnie jak w innych OLED-ach pod kątem daje się zauważyć pewna zmiana odcienia, co widać zwłaszcza na dużych jednolitych powierzchniach. Nie jest to duży problem, ale kolejny raz o nim wspominam, bowiem wielu recenzentów w ogóle tę kwestię pomija.
Za odwzorowanie kolorów w trybie SDR Philips 48OLED806 otrzymuje ode mnie wysoką notę.
Pokrycie przestrzeni UHDA-P3 (CIExy) wyniosło 97%, co jest znakomitym wynikiem, który potwierdza możliwość wyświetlania szerokiej palety barw.
W przeciwieństwie do trybu SDR, tryb HDR nie był już tak kolorystycznie dokładny.
Ponadto, nie jest to wynik tak dobry jak w modelu 55-calowym.
Pomimo tego w ogólnej ocenie odwzorowanie barw w trybie HDR jest moim zdaniem co najmniej dobre.
Pod względem czerni, kontrastu oraz, a może przede wszystkim reprodukcji bardzo ciemnych szarości Philips 48OLED806 zachowywał się w wielu aspektach niemalże tak samo jak większy, 55-calowy model. Zauważyłem:
Różnicą był poziom czerni, który w 55OLED806 został ustawiony właściwie, podczas gdy w 48OLED806 trzeba go było skorygować z fabrycznych 50 na 53 lub nawet 54 (ale nie więcej, bowiem 55 powoduje już drastyczne rozjaśnienie czerni).
Dopiero po ww. korekcie w bardzo trudnych scenach z filmu Pierwszy człowiek (First Man, 2018), w których widać oddalający się od widza statek kosmiczny na tle gwiazd [1:48:04,] bardzo ciemne detale zaczęły być widoczne. Niestety, wraz z nimi widoczne stały się też przyczerniowe zniekształcenia.
O co w tym chodzi, wyjaśniam za pomocą dwóch zdjęć z filmu Co w duszy gra (Soul, 2020).
Jeżeli pominiemy centralny taśmociąg, na którym jedzie Joe, na powyższym zdjęciu widać głównie małe jasne obiekty na ciemnym tle.
Niestety, to ciemne tło jest na ekranie 48OLED806 niejednolite – w jednych miejscach jest to czerń, a w innych bardzo ciemna szarość. Ponieważ nie udało mi się tego uchwycić na powyższym zdjęciu, poniżej przedstawiam to samo zdjęcie, ale w postaci zmodyfikowanej ze sztucznie zmienionymi poziomami, po której to operacji widać, co trapi Philipsa 48OLED806.
Inaczej mówiąc, zamiast przedstawić bardzo ciemne tło, w niektórych miejscach organiczny panel idzie za daleko i pokazuje czerń, podczas gdy w innych – bardzo ciemną szarość. Zwracam uwagę, że żadne z powyższych zdjęć (podkreślam: żadne z nich), nie oddaje tego, co widzi w tej scenie ludzkie oko. Krótko mówiąc, prawda (ekranu) jest gdzieś pośrodku, a aparatem nie udało mi się tego uchwycić.
Zwracam też uwagę, że ww. nieprawidłowości, choć małe:
Zniekształcenia przyczerniowe trapią wszystkie OLED-y i to niezależnie od marki. Jednakże poszczególni producenci różnią się swoim podejściem do rozwiązania tego problemu. Moim zdaniem inżynierowie Philipsa dobrze zdawali sobie z tego sprawę i dlatego zmienili poziom czerni, aby zamaskować przyczerniowe problemy. W związku z tym widz ma do wyboru dwie opcje:
Pozostałe uwagi:
Jak widać, nowe oprogramowanie nie usunęło wszystkich problemów dostrzeżonych przez mnie w 55OLED806, choć dobroczynnie wpłynęło na inne aspekty jakości obrazu (jak np. ostrość obrazów ruchomych). Więcej szczegółowych informacji na ten temat wraz ze zdjęciami znajdziecie we wcześniej opublikowanej recenzji większego modelu.
Domyślnym trybem dla treści HDR w formacie HDR10 jest kino domowe HDR. Niestety, tryb ten jest sztucznie wyostrzony i to w bardzo dużym stopniu, dlatego też warto wybrać tryb hdr filmmaker (a przy okazji ustawić opcję wzmocnienie kolorów na maksimum).
W trybie hdr filmmaker na planszy 10% maksymalna luminancja po trzech minutach pomiaru wyniosła 531 cd/m^2.
Jest to ok. 117 cd/m^2 mniej niż w modelu 55-calowym (648 cd/m^2).
Przebieg luminancji w czasie był stabilny – podczas 180-sekundowego pomiaru powoli, acz nieustannie rosła od początkowych 491 cd/m^2 do końcowych 531 cd/m^2. Jest to wynik poniżej średniej jak na telewizor OLED, ale być może priorytetem producenta była ochrona panelu organicznego.
Podobnie jak w modelu 55-calowym, żaden z trybów Dolby Vision nie pokazywał obrazu właściwie. Domyślnym trybem był DV jasny, który jest lepszy od trybu DV ciemny, który jest stanowczo zbyt ciemny i który gubi ciemne detale.
Jeśli chodzi o gradację odcieni, to 48OLED806 ignorował metadane i pokazywał jasne detale aż do 4000 cd/m^2, oczywiście konwertując jasność w dół, do swoich faktycznych, czyli dużo niższych możliwości.
W kategorii HDR mimo wszystko punkt dla 55OLED806.
Maksymalna ostrość obrazów ruchomych wyniosła 1080 linii (TVL, na 1080 maksimum), co jest wynikiem aż o 330 linii lepszym niż w modelu 55OLED806 (być może wynika to z nowszego oprogramowania). Ten znakomity wynik nie jest dostępny we wszystkich ustawieniach, lecz tylko jednym, co widać w poniższym zestawieniu:
Ponadto zwracam uwagę, że:
W kategorii odwzorowania ruchu punkt dla 48OLED806. Osiągając 1080 linii rozdzielczości dynamicznej, Philips wreszcie dorównał pozostałym najlepszym rywalom. Brawo!
Philips 48OLED806 posiada zdecydowanie ponadprzeciętną liczbę przetworników. Cztery znajdują się na dole obudowy…
…podczas gdy oraz przetwornik niskotonowy z dwoma membranami biernymi umieszczono na tylnej ściance.
Już od pierwszych chwil po włączeniu słychać, że Philips brzmi jakoś inaczej niż typowy telewizor chiński czy koreański. Brzmienie jest bardziej otwarte, bardziej naturalne, po prostu ponadprzeciętnej jakości. Moim zdaniem jest to w dużej mierze zasługą wysokotonowych kopułek, które zapewniają telewizorowi większą rozpiętość tonalną na górze pasma – krytycznym obszarze, w którym większość telewizorów (wyposażonych zazwyczaj tylko w przetworniki szerokopasmowe) po prostu nie radzi sobie dobrze.
Jeżeli chodzi o niskie tony, to bas jest dobrze słyszalny, chociaż przy wyższych poziomach wysterowania i trudniejszej muzyce staje się jednak trochę podbity i podbarwiony. W stosunku do najlepszych rozwiązań dostępnych na rynku przydałoby się więcej artykulacji, a przede wszystkim zdecydowania i „wykopu”.
Swoim brzmieniem Philips 48OLED806 nie zagrozi dobremu soundbarowi, ale w świecie telewizorów i tak wyróżnia się pozytywnie. Jeżeli ktoś z takich czy innych przyczyn nie planuje zakupu głośnika zewnętrznego i zamierza polegać tylko i wyłącznie na brzmieniu z głośników telewizora, to moim zdaniem Philips 48OLED806 będzie dobrym rozwiązaniem.
Bardzo dobre możliwości multimedialne Philipsa 48OLED806 są w zasadzie identyczne jak w modelu 55OLED806. Zauważyłem tylko dwie różnice:
Pozostałe możliwości multimedialne są takie same jak we wcześniej opisanym modelu 55OLED806, a więc aby się nie powtarzać, po szczegóły odsyłam Was do jego recenzji.
* Do złącz HDMI mam następujące uwagi:
Poniżej fragment elektronicznej wizytówki telewizora (EDID) dla złącza nr 1.
Najnowsza konsola Xbox podłączona do telewizora oceniła jego możliwości tak samo jak modelu 55-calowego – szczegóły w jego recenzji.
Warto zaznaczyć, że:
48-calowy telewizor z serii 806 zapewnia podobną, lecz nie taką samą jakość obrazu jak model 55-calowy. 48OLED806 oferuje ostrzejsze obrazy ruchome oraz lepszą kontrolę szumów w ciemnych scenach. Z drugiej strony większy 55OLED806 jest wyraźnie jaśniejszy na treściach HDR oraz ma dokładniejszą reprodukcję barw w ustawieniach fabrycznych. Wybór nie jest łatwy i podobnie jak w przypadku większego modelu ostateczną decyzję pozostawiam potencjalnym nabywcom. W przypadku decyzji na tak, proszę pamiętać 48OLED806 jest telewizorem, który bardzo zyskuje po profesjonalnej kalibracji, zwłaszcza pod względem reprodukcji bardzo ciemnych detali.
Przymierzam się do 48 calowego OLEDA. Który będzie lepszy: Philips 806 czy LG C1 ?
Codzienne oglądanie TV, wieczorne seanse z Netflixa. Co by Pan radził panie Tomaszu ?
On my 48oled806 (firmware TPM211EA_001.002.114.203) I don’t see any problem, mentioned above, regarding nearblacks. Also, brightness 50 is correct, according to all the tools in my possession.
Correct myself: On certain SDR films („Freaks Out” 16.15 minutes for example on PrimeVideo) the dark scenes are much cleaner with „Fast Motion Clarity” on „minimum”, but in this case, you have to keep brightness on 54/55.