Czerń ponad wszystko. Test i recenzja telewizora Samsung 55QN91B

Nadszedł czas, aby pochylić się nad kolejną prośbą naszych wiernych Czytelników. Tym razem testujemy 55-calowego Samsunga z serii QN91B. Okazuje się, że jest on jednak nieco inny niż już przetestowany przez nas 43-calowy model z tej samej serii. Czy to znaczy, że jest lepszy? Czy może raczej gorszy? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania, to zapraszam Was do lektury testu i recenzji Neo QLED-a Samsung 55QN91B

Dziś spełniamy życzenie pana Przemka, który pod recenzją modelu 43QN91B napisał: „to teraz do pełni testów prosimy o porównanie w teście QE55QN91B”. Recenzja jest poniżej, ale zanim się z nią zapoznacie, chciałbym przy okazji jeszcze raz podziękować za wszelkie sugestie.


O Samsungu 55QN91B 

Samsung QE55QN91BATXXH (dalej dla uproszczenia zwany 55QN91B) jest telewizorem LCD z 55-calowym ekranem o rozdzielczości 3840 na 2160 pikseli. W trakcie testu działał pod kontrolą oprogramowania w wersji 1430.1. Testowałem urządzenie w wersji sprzętowej nr 23 (Version No : 23). Telewizor wyprodukowano w zakładzie na Słowacji, a fabrycznie nowy (tak, fabrycznie nowy, to nie jest pomyłka) egzemplarz testowy dostarczył sam producent. 

Design

źródło: Samsung

W konstrukcji telewizora można wyróżnić następujące cechy: 

  • bardzo smukła obudowa (jak na podświetlenie wielostrefowe);
  • tylna ścianka wykonana z tworzywa sztucznego;
  • pokrywa elektroniki zintegrowana z tylną ścianką;
  • ramka ekranowa wykonana z metalu;
  • podekranowa listwa wykonana z plastiku;
  • centralna podstawa o wygiętej metalowej stopie, z bardzo krótkim plastikowym goleniem;
  • szerokość podstawy wynosi 300 mm; 
źródło: Samsung
  • szerokość ramki wynosi 3 mm (z boku);
  • prześwit wynosi 69 mm (z prawej strony obudowy, pod logo);
  • pilot to znana już bezbateryjna konstrukcja o ograniczonej liczbie przycisków i plastikowej obudowie. 
źródło: Samsung

Z wyjątkiem węższej podstawy, konstrukcja telewizora jest podobna do modelu 43-calowego z tej samej serii. Wyjątkiem jest tylna ścianka, bowiem w 43QN91B na tylnej ściance dało się zauważyć miejsca na pokrywie, w których w serii Q77B znajdują się mocowania na wsuwane nóżki. Z kolei w 55QN91B tego nie ma, a pokrywa jest jednolita, co podnosi stylistykę na wyższy poziom. 

Tak jak w modelu 43-calowym, podstawa telewizora jest niezwykle solidna, bowiem wykonano ją z metalowej blachy o grubości ok. 3,5 mm. W sumie konstrukcję oceniam więcej niż tylko pozytywnie. 

Jakość obrazu Samsunga 55QN91B

Wyświetlacz 

W telewizorze zastosowano wyświetlacz LCD typu VA. 

Główną zaletą matryc typu VA jest natywny kontrast – dużo wyższy niż w panelach typu IPS czy ADS. Wadą – gorsza reprodukcja kolorów pod kątem.

Termogram wykazał, że zastosowano podświetlenie bezpośrednie (w dodatku wielostrefowe). 

Analiza widmowa barwy białej (tryb filmmaker) wykazała istnienie trzech odrębnych obszarów emisji w zakresach R, G i B. Kształt i szerokość emisji w zakresie zieleni i czerwieni potwierdza zastosowanie kropek kwantowych do konwersji światła z niebieskich diod podświetlenia. 

Kolory

W lekko ocielonym (tj. przejawiającym niedobór składowej niebieskiej) trybie filmmaker [6338K] średni błąd odwzorowania barw wyniósł 2,7, a więc poniżej progu postrzegalności. 

Dokładność reprodukcja barw na poszczególnych poziomach była dobra lub bardzo dobra, z wyjątkiem barwy czerwonej, która była nieco zbyt mocno nasycona na poziomach 60, 80 i 100%. Na szczęście nie miało to istotnego negatywnego wpływu na reprodukcję odcieni skóry, czyli ludzkie twarze. 

Pod kątem w poziomie kolory wyglądały bardzo dobrze bez degradacji typowej dla paneli VA. 

Jest to zasługą zastosowania specjalnej warstwy rozpraszającej, którą widać pod mikroskopem. 

Wielu użytkowników poprzednika testowanego modelu, tj. telewizora 55QN91A narzekało na nieco nieostry lub lekko rozmyty obraz. Wynikało to z zastosowania mocniejszej powłoki rozpraszającej oraz, a może przede wszystkim, z agresywnego „sub-pixel renderingu”. W tym roku, tj. w modelu 55QN91B, zmieniono zarówno powłokę, jak i algorytmy. Prawdę mówiąc, nie jestem pewien czy producent w ogóle stosuje jeszcze sub-pixel rendering w tym modelu, ale jeśli tak, to jest on dużo bardziej subtelny niż w 55QN91A. Pomimo tego pewna (lekka) utrata ostrości jest faktem.

W testowanym egzemplarzu biel przejawiała pewną niejednolitość w okolicach dolnego środka ekranu. Inaczej mówiąc, biel w tym obszarze była cieplejsza niż w pozostałych miejscach ekranu. 

Z czego to wynika? Telewizor był fabrycznie nowy, więc być może było to spowodowane inną partią diod Mini LED umieszczoną w tym właśnie obszarze. Pomimo tego nie robiłbym z tego tragedii, chociaż widzowie oglądający namiętnie hokej na lodzie lub narciarstwo alpejskie zapewne będą mieli w tej kwestii inne zdanie. 

Za reprodukcję barw w trybie SDR Samsung 55QN91B dostaje ode mnie ocenę dobrą z plusem. 

Szeroka paleta barw

Pokrycie UHDA-P3 (CIExy) wyniosło 89%, co jest rezultatem potwierdzającym możliwość reprodukcji poszerzonej palety barw. Po zmianie opcji „przestrzeń kolorów” z fabrycznej „auto” na „oryginalna” ten parametr rośnie o 2 punkty procentowe, tj. z 89 do 91%. To dobry wynik, choć trochę rozczarowujący jak na telewizor z jednej z najwyższych serii 4K. Być może telewizor ma jakiś problem z aplikowaniem poszerzonej palety, co zdarzało się w przeszłości w ekranach tej marki. 

Po zastosowaniu powyższej korekty średni błąd odwzorowania barw w trybie HDR (przy MaxCLL=1000; MaxFALL=400 cd/m^2) wyniósł 3,4, co jest dobrym wynikiem. 

Jak widać z prawego wykresu, telewizor nie ma problemu z wyświetlaniem jasnych barw. Wprost przeciwnie, wiele testowych kolorów miało luminancję (jasność) wyższą niż wzorcowa (np. drugi słupek od lewej powinien mieć 397 cd/m^2 a miał aż … 520 cd/m^2). Chociaż jest to odstępstwo od normy, jest to zapewne ukłon producenta w stronę tych, którzy lubią jasne i nasycone barwy. Czy można to jakoś poprawić? Tak, kalibracja na pewno tu pomoże. 

Czerń i kontrast

W tej kategorii 55QN91B okazał się bardzo podobny do wcześniej przetestowanego modelu 43QN91B. Krótko mówiąc, jest to ta sama „szkoła obrazu” z naciskiem na głęboką czerń i maksymalną redukcję aureoli wokół jasnych obiektów. Pomimo tego są pewne różnice. 

Na mojej własnej planszy testowej przedstawiającej biały prostokąt na ciemnym tle dało się zauważyć, że aureole wokół poziomych boków są grubsze niż wokół boków pionowych. 

Oznacza to, że rozdzielczość ściemniania lub wygaszania w pionie jest niższa niż poziomie. Policzenie stref potwierdziło to spostrzeżenie. Okazało się, że zastosowane w telewizorze podświetlenie wielostrefowe ma: 

  • 36 stref w poziomie oraz
  • 14 stref w pionie, 

… czyli łącznie 504 (słownie: pięćset cztery) niezależne strefy. To o 168 stref więcej niż w modelu 43-calowym z tej samej serii. 

Połączenie wysokokontrastowej matrycy VA z wielostrefowym podświetleniem sprawiło, że zmierzony współczynnik kontrastu ANSI wyniósł aż 17369:1 (43QN91B: 10326:1). Jest to wynik, który gwarantuje świetne wrażenia z oglądania filmów w warunkach domowego kina, zwłaszcza jeśli chodzi o głębię czerni. 

Poniższe zdjęcia pokazują, jak 504 strefy w 55QN91B działają w praktyce. 

Standardowa scena testowa z filmu Zjawa (The Revenant, 2015, HDR10) wypadła bardzo dobrze i to pomimo pewnego stłumienia niektórych ciemnych detali. 
Z kolei w bardzo wymagających scenach z filmu Co w duszy gra (Soul, 2020, HDR10) 55QN91B wyglądał prawie jak … OLED (w dobrym tego słowa znaczeniu). 
Głęboka czerń i brak aureol wokół postaci Joe’ego potwierdzają wysoką klasę zastosowanego podświetlenia. Co ciekawe, pojawienie się drobnych elementów „taśmociągu do zaświatów” nie wytrąciło telewizora z równowagi i nie spowodowało pojawienia się rozjaśnień. 

Jak widać, obraz jest naprawdę świetny. W tym miejscu chciałbym jednakże zaznaczyć, że każde podświetlenie wielostrefowe jest kompromisem i to od algorytmów zależy, czy telewizor będzie preferował głęboka czerń, czy zachowanie oryginalnej jasności. Samsunga 55QN91B zaprogramowano tak, że będzie wybierał tę pierwszą opcję, czyli dążył do prezentacji głębokiej czerni i minimalizacji ewentualnych aureol. To dobre rozwiązanie, chociaż nie we wszystkich scenach się sprawdza. 

W tym samym filmie kilka sekund później mamy scenę z bardzo dużą liczbą jasnych obiektów na ciemnym tle. 55QN91B nadal pokazał głęboką czerń (rodem z OLED-a), chociaż nie można było tego samego powiedzieć o małych jasnych elementach. 

Krótko mówiąc, miały one jasność niższą niż zakodowana w sygnale źródłowym. Skąd to wiem, skoro obiekty są zbyt małe, aby je zmierzyć? Otóż podczas testu 55QN91B miałem dobrej klasy OLED-a i mogłem oba obrazy porównać gołym okiem. I to właśnie ze względu na to, że algorytmy stawiają w pierwszym rzędzie na głębię czerni, w tego typu scenach OLED będzie miał przewagę.  

Pomimo tego w wielu innych, mniej wymagających scenach 55QN91B radził sobie wyśmienicie. Ponadto w ciemnych scenach 55QN91B był wolny od tego rodzaju posteryzacji czy kleksowania, które nadal trapią niektóre telewizory OLED. I choć mają one przewagę w kwestii reprodukcji drobnych jasnych obiektów na ciemnym tle, to 55QN91B ma przewagę w innych obszarach. 

Przypominam, że to od użytkownika zależy, który kompromis i które z algorytmów wybierze. 

W związku z tym zalecam, aby we własnym zakresie poeksperymentować z ustawianiami opcji local dimming. Chodzi o to, że domyślna, fabrycznie aktywna opcja „standardowy” sprawdza się w jednych scenach, natomiast mniej agresywna i zapewniająca niższy kontrast opcja „nisk.” jest lepsza w innych scenach. Więcej informacji o tym, znajdziecie w recenzji modelu 43-calowego z tej samej serii. 

Na koniec dodam, że w bardzo wymagających scenach przedstawiających sztuczne ognie, 55QN91B spisał się równie dobrze lub nawet nieco lepiej od 43QN91B. A jak tego typu sceny wyglądały, możecie sprawdzić w recenzji Samsunga 43QN91B

Podsumowując: podobnie jak w modelu 43-calowym z tej samej serii czerń i kontrast Samsunga 55QN91B są doprawdy wybitne, a pod względem jakości obrazu w warunkach kina domowego model ten jest w ścisłej czołówce wśród telewizorów LCD. 

HDR

W trybie HDR na planszy 10% luminancja po trzech minutach pomiaru wyniosła 1876 cd/m^2, co jest ekstremalnie wysokim wynikiem i w dodatku prawie dwa razy wyższym od osiągów modelu 43QN91B (966 cd/m^2). 

Z kolei na planszy pełnoekranowej jasność wyniosła 714 cd/m^2 (43QN91B: 623 cd/m^2), co jest znakomitym wynikiem. Warto zaznaczyć, że na trudnej pełnoekranowej planszy 55QN91B świeci w trybie HDR jaśniej niż wiele OLED-ów na małej planszy zajmującej tylko 10% powierzchni ekranu. 

W jakich scenach będzie to miało znaczenie? Ano w tych, które mają wysoki średni poziom jasności, na przykład w przypadku konieczności wyświetlenia jasnych, oświetlonych słońcem krajobrazów, nie mówiąc o pełnoekranowych scenach zimowych w HDR (hokej, narty itp.).

źródło: Samsung

Odwzorowanie ruchu

Jak przystało na ekran z wysokiej półki, Samsung 55QN91B ma matrycę LCD klasy 120Hz, dzięki której ostrość obrazów ruchomych w trybie użytkownika (a także auto) wyniosła 800 linii (na 1080 maksimum). Opcja „wyraźny ruch (LED)” [WRLED] zwiększa ostrość ruchu do 1080 linii, ale kosztem spadku jasności, pewnego migotania oraz lekkiego echa widocznego za ruchomym obiektem.  

A oto pozostałe spostrzeżenia odnośnie reprodukcji ruchu: 

  • w trybie Użytkownika do dyspozycji mamy opcję „redukcji drgań” pozwalającą regulować stopień upłynnienia ruchu w zakresie od 0 do 10;
  • smużenie było mało-średnie (małe w 43QN91B);
  • zjawisko brudnej szyby (ang. DSE, Dirty Screen Effect) było znikome. 

Podsumowując: pod względem ostrości obrazów ruchomych Samsung 55QN91B jest telewizorem bardzo dobrym, ale musi uznać wyższość swojego mniejszego, 43-calowego brata z tej samej serii (43QN91B). 

Jakość dźwięku

Przetworniki umieszczono pionowo wewnątrz smukłej obudowy, w związku z czym z zewnątrz widać tylko dość malutki wylot kanału basrefleksu. Tradycyjnie dla wielu modeli tego producenta, do wyboru mamy tylko dwa tryby dźwięku: standardowy i wzmocnienie. 

Pomiar wykazał, że dźwięk jest ogólnie poprawny, ale pod względem mocy i rozciągnięcia niskich tonów szału nie ma i 55QN91B musi uznać wyższość np. serii Q80B. 

Funkcje smart telewizora Samsung 55QN91B 

W przeciwieństwie do modeli z niższych serii, które wykorzystują architekturę KANTSU2 lub NIKEL, Samsunga 55QN91B oparto na bardziej zaawansowanej platformie PONTUS. 

Zastosowany procesor, pamięć RAM oraz system Tizen zapewniały testowanemu telewizorowi dobrą szybkość działania, a funkcje multimedialne były bardzo bogate. 

Wybór aplikacji jest szeroki, w tym m.in.: 

Telewizor odtworzył wszystkie pliki testowe z USB, z wyjątkiem tych o rozdzielczości przekraczającej UHD.

Złącza i interfejsy

  • HDMI 1 – 2.1
  • HDMI 2 – 2.1
  • HDMI 3 – 2.1 eARC
  • HDMI 4 – 2.1
  • USB – 2
  • Ethernet – 1
  • Optyczne – 1
  • Słuchawkowe – brak
  • Bluetooth – tak
  • Wi-Fi – tak
Tak jak w modelu 43QN91B wszystkie gniazda HDMI były formatu 2.1 i miały pełną przepustowość (48Gb/s). Różnica polegała na tym, że maksymalna częstotliwość taktowania wyniosła nie 1430 MHz jak w 43QN91B, lecz „tylko” 1190MHz. 

W związku z tym 55QN91B (120Hz), chociaż bardzo dobrze nadaje się do gier, w tej kategorii musi uznać wyższość modelu 43QN91B (144Hz). 

Konsola Xbox podłączona do 55QN91B tak oto oceniła go pod kątem możliwości współpracy: 

Specyfikacja sprzętowa

Parametry wg producenta:

  • rodzaj wyświetlacza – LCD
  • przekątna (cale) – 55
  • kształt wyświetlacza – płaski
  • maksymalna rozdzielczość – 3840×2160 
  • tunery TV – DVB-C, DVB-T2, DVB-S2 

Parametry zmierzone (ustawienia fabryczne)

  • kontrast ANSI(x:1) – 17369:1 
  • średni błąd odwz. barw dE2000 (BT709) – 2,7 
  • pokrycie przestrzeni UHDA-P3 (%) – 89
  • input lag (ms) – 10,0
 
podczas pomiaru wartość opóźnienia zmieniała się w zakresie od 9,4 do 10 ms; na potrzeby niniejszej recenzji przyjąłem wyższą wartość

Warto zaznaczyć, że:

  • im wyższy współczynnik kontrastu, tym lepiej,
  • średni błąd odwzorowania barw poniżej 3,0 to bardzo dobry wynik, a jeśli wynosi poniżej 1,0 – świetny wynik; generalnie im mniej, tym lepiej,
  • im większe pokrycie przestrzeni UHDA-P3, tym kolory bardziej nasycone, a tym samym żywsze i bardziej atrakcyjne.
źródło: Samsung

Podsumowanie recenzji Samsunga 55QN91B

Pomiary i testy modelu 55QN91B wykazały, że pomimo wielu podobieństw, nie jest on taki sam jak wcześniej testowany 43-calowy model z tej samej serii. O ile oba modele cechuje głęboka czerń, wysoki kontrast oraz dopracowane algorytmy wygaszania, 55QN91B góruje nad mniejszym bratem nie tylko większym ekranem, lecz przede wszystkim znacznie lepszą reprodukcją barw pod kątem oraz, a może przede wszystkim, niemal dwukrotnie większą jasnością. Krótko mówiąc, Samsung 55QN91B to uniwersalny telewizor, który sprawdzi się zarówno w jasnym salonie, jak i w mrokach domowego kina. Polecam. 

geex rekomendacja

Minusy

Plusy

Przydatność telewizora

Telewizja: 8/10

Kino domowe: 9/10
Sport: 7/10
Gry: 8/10

W teście wykorzystano program Calman firmy Portrait Displays.