To już drugi test telewizora z najnowszej serii Q77D. Po modelu 55-calowym, który uzyskał naszą rekomendację, sprawdziliśmy model z ekranem o przekątnej 65-cali. Tym razem była to jednak nie sztuka od producenta, lecz prosto z magazynu x-kom. A co z tego wynikło i czy telewizor jest godny polecenia, tego dowiecie się z recenzji najnowszego Samsunga 65Q77D poniżej.
Samsung 65Q77D to oferta dla osób, które poszukują najbardziej przystępnego 65-calowego telewizora z matrycą klasy 120 Hz. Jest to ekran całkiem uniwersalny i sprawdzi się w większości zastosowań (telewizja, kino domowe, sport i gry).
Seria Q7xD jest następcą serii Q7xC z roku 2023 i obejmuje trzy podserie: Q70D, Q77D oraz Q74D – ta ostatnia dostępna jest tylko w jednej sieci handlowej w Polsce, która ma na nią wyłączność. Seria Q77D obejmuje modele o przekątnych 55, 65 oraz 75 cali (w niektórych sklepach jest też dodatkowo 85 cali).
Samsung QE65Q77DATXXH (dalej dla uproszczenia zwany 65Q77D) jest telewizorem LCD z ekranem o rozdzielczości 3840 na 2160 pikseli. W trakcie testu pracował pod kontrolą systemu Tizen oraz oprogramowania systemowego w wersji 1053.2. Zastosowano platformę sprzętową o nazwie NIKEM2.
Informacje z tabliczki znamionowej: | |
---|---|
Model | QE65Q77DATXXH |
Kraj produkcji | Made in Slovakia (notabene, model 55Q77D pochodził z Węgier) |
Wersja panelu | 01 |
Zważywszy na cenę i klasę urządzenia konstrukcję Samsunga 65Q77D można uznać za akceptowalną.
W jego konstrukcji można wyróżnić następujące cechy:
Niestety, płytka nie dość, że wykonana została z dość cienkiego i miękkiego plastiku, to jest na tyle mała, że umieszczenie na niej dekodera lub odtwarzacza może być problematyczne. Moim zdaniem zastosowanie płytki o większej powierzchni pozwoliłoby odwrócić uwagę od plastikowych nóżek, których estetyka pozostawia trochę do życzenia. W sumie szkoda, że w dążeniu do redukcji kosztów producent zapomniał o aspekcie praktycznym i estetycznym.
Przy założeniu, że siedzimy na wprost ekranu lub pod niewielkim kątem do niego, można uznać, że odwzorowanie barw przez Samsunga 65Q77D jest bardzo dobre.
W ocieplonym (tj. wykazującym nadmiar składowej czerwonej) trybie filmmaker [5750K] średni błąd odwzorowania kilkudziesięciu testowych próbek barw wyniósł 2,8, a więc poniżej progu postrzegalności (3,0).
Dalszą poprawę reprodukcji barw można uzyskać (i to całkiem szybko) przełączając się z domyślnej (dla trybu filmmaker) tonacji barw „ciepła2” na bardziej zbliżoną do wzorca „ciepła1” [6798K]. Warto także zmienić niewłaściwy poziom czerni (opcja „szczegóły cieni”) z „0” na „3”).
Pod kątem kolory bledną i to całkiem sporo – więcej niż w modelu 55-calowym.
Z punktu widzenia tzw. „szerokiego gamutu” podświetlenie Dual LED nie jest rozwiązaniem kolorystycznie wiodącym, chociaż ekonomicznie korzystnym (dla producenta). Pokrycie przestrzeni UHDA-P3 (CIExy) wyniosło 87%, co jest wynikiem przeciętnym i oznacza, że telewizor jest w stanie wyświetlać tylko poszerzoną paletę barw.
Średni błąd odwzorowania barw w trybie HDR (przy MaxCLL=1000; MaxFALL=400 cd/m^2) wyniósł 3,9, co jest wynikiem dobrym (choć nie tak dobrym jak w modelu 55-calowym z tej samej serii – 3,2).
Matryca LCD typu VA sprawia, że Samsung 65Q77D oferuje bardzo dobry współczynnik kontrastu (jak na telewizor LCD). Innymi słowy, telewizor nadaje się do domowego kina.
W ustawieniach fabrycznych trybu filmmaker współczynnik kontrastu ANSI wyniósł 6310:1, co jest bardzo dobrym wynikiem. Trzeba tylko pamiętać, aby na potrzeby domowego kina poziom czerni (opcja „szczegóły cieni”) zmienić z „0” na „3”, aby poprawić reprodukcję przyczerniowych detali.
Bez korekty poziomu czerni telewizor będzie gubił część przyczerniowych detali, zarówno na treściach SDR (mniej), jak i HDR (więcej). Nasza standardowa scena testowa HDR z filmu Zjawa (The Revenant, 2015, HDR 10) została przez telewizor przyciemniona na tyle, że widoczne były w zasadzie trzy kluczowe elementy: głowa Hawka, postać Hugo Glassa (jego ojca) oraz, mocno przyciemnione, drzewo. Drugorzędne (ale bardzo ważne) oraz trzeciorzędne (mniej ważne, ale potrzebne) detale nie były niestety widoczne.
Co gorsza, nasz testowy egzemplarz miał trochę nierównomierne podświetlenie w trzech miejscach, a najbardziej dokuczała chmurka w pobliżu prawego górnego rogu ekranu, która w tej scenie była widoczna i na sygnale HDR, i na SDR. Pomimo tego, scena ze Zjawy wypadła dużo lepiej w wersji SDR niż HDR, a to dzięki temu, że w trybie SDR podświetlenie nie pracuje z pełną mocą, co skutkuje tym, że wszelkie nierównomierności podświetlenia są widoczne słabiej, albo nie widać ich wcale.
Korzystając z okazji, pragnę wyjaśnić, że wielkoseryjna produkcja telewizorów ma swoje konsekwencje, dobre i złe strony, a to, że nasz testowy egzemplarz miał nierównomierne podświetlenie, wcale nie oznacza, że egzemplarz z innej partii produkcyjnej również będzie je miał.
Telewizor stosuje globalne ściemnianie (ang. global dimming) na treściach SDR oraz HDR. Na szczęście na treściach HDR jest ono mniej agresywne niż na SDR.
Samsung 65Q77D oferuje niezłe możliwości reprodukcji treści HDR – moim zdaniem lepsze niż jego poprzednik. W trybie filmmaker na planszy zajmującej 10% powierzchni ekranu maksymalna luminancja wyniosła 635 cd/m^2 pod koniec trzyminutowego pomiaru.
Jest to niemalże tyle samo co w modelu 55-calowym z tej samej serii, a jakie to ma konsekwencje, wyjaśniłem już w jego recenzji – po więcej informacji na ten temat odsyłam Was właśnie do recenzji Samsunga 55Q77D.
Podczas pomiaru luminancja była stała i taka sama dla plansz testowych o różnych rozmiarach. Oznacza to, że producent nie zastosował sztuczek w rodzaju chwilowego przesterowywania diod LED czy „dostrajania” luminancji pod konkretne plansze.
Użytkownik ma pewną kontrolę nad sposobem wyświetlania treści HDR, a to dzięki funkcji „mapowanie tonów HDR” (MTHDR). MTHDR ma dwie opcje „statyczne” i „aktywne” (ang. static & active):
Zwracam uwagę, że żadna opcja nie jest idealna, ale użytkownik może wybrać, czy chce mieć jaśniejszy obraz, czy raczej ciemniejszy, ale z lepiej widocznymi detalami w światłach.
W konkurencji reprodukcji obrazów ruchomych Samsung 65Q77D spisał się więcej niż dobrze, a pomiary wykazały, że pod względem ostrości ruchu jest w czołówce 120-hercowych telewizorów z matrycami typu VA.
Na 1080 testowych pionowych linii (TVL) Samsung 65Q77D pokazał około 850 linii (piszę „około” bowiem rozdzielczość dynamiczna była dość trudna do precyzyjnego określenia ze względu na duże zwieloktrotnienie krawędzi obiektów w ruchu).
Z kolei po włączeniu opcji WRLED („wyraźny ruch LED”) telewizor pokazał 1080 linii i to w dodatku czyściutko, z mniejszym „echem” niż bez WRLED. Ubocznym skutkiem działania WRLED było z kolei migotanie i mały spadek jasności obrazu.
Poniżej moje pozostałe uwagi na temat reprodukcji obrazów ruchomych:
65Q77D oferuje reprodukcję obrazów ruchomych zbliżoną do modelu 55-calowego z tej samej serii. Pomimo tego, ze względu na nieco mniejsze smużenie oraz brak ZBE do sportu osobiście wybrałbym mniejszy model.
Brzmienie Samsunga 65Q77D sprawdzi się przy oglądaniu wiadomości i programów publicystycznych, natomiast do muzyki potrzebny będzie już głośnik zewnętrzny.
Producent podaje, że zastosowano głośniki o łącznej mocy 20 W w konfiguracji dwukanałowej. Ze względu na ich pionowe ustawienie wewnątrz obudowy nie widać ich z zewnątrz.
Z kolei tryb wzmocnienie przesuwa szczyt basu do ok. 82 Hz. W sumie brzmienie jest odchudzone i z ograniczoną dynamikę, jak to w samsungowych smuklakach (serie BU/CU/DU, Q6x oraz Q7x). Bas potrafi zabrzmieć „jednonutowo”, a w tle działa ogranicznik głośności (kompresor dynamiki).
Użytkownik ma do swojej dyspozycji dwa fabrycznie zdefiniowane tryby: standardowy i wzmocnienie. 7-punktowy korektor dostępny jest tylko w trybie standardowym.
Za multimedia Samsung 65Q77D otrzymuje pozytywną ocenę: aplikacji (także tych lokalnych) nie brakuje, a obsługa plików audio-wideo jest dobra. Ponieważ multimedia są identyczne jak w modelu 55Q77D, aby się nie powtarzać, po szczegółowe informacje odsyłam Was do recenzji Samsunga 55Q77D.
W Samsungu 65Q77D znajdziecie: | |
---|---|
HDMI 1 | 2.1 |
HDMI 2 | 2.1 |
HDMI 3 | 2.1 eARC |
HDMI 4 | 2.1 |
Pełną informację o złączach podano w specyfikacji Samsunga 65Q77D.
Funkcje dla graczy są bogate i obejmują m.in.:
Na sygnale 1080p/60 zmierzyliśmy niski input lag, bo równy zaledwie 9,4 ms.
65-calowy Samsung z serii Q77D spisał się całkiem dobrze pod względem jakości obrazu. Ze względu na ponadprzeciętnie wysoką jasność sprawdzi się on znakomicie w ciągu dnia, a dzięki kontrastowej matrycy niestraszne mu również i kino domowe. Również funkcje dla graczy nie rozczarowują. Całości dopełnia udoskonalony system operacyjny, bogate multimedia oraz nowa, trochę kontrowersyjna podstawa. Ta ostatnia nie ma oczywiście znaczenia dla osób wieszających telewizor na ścianie. Polecam.
W teście wykorzystano program Calman firmy Portrait Displays.
„Korzystając z okazji, pragnę wyjaśnić, że wielkoseryjna produkcja telewizorów ma swoje konsekwencje, dobre i złe strony, a to, że nasz testowy egzemplarz miał nierównomierne podświetlenie, wcale nie oznacza, że egzemplarz z innej partii produkcyjnej również będzie je miał”
Oczywiście że ma znaczenie i to bardzo duże. Szczególnie w kontekście tego że tv dostaliście od X-kom a nie od Samsunga.
Ten od Samsunga zapewne byłby wybrany najlepszy z serii i partii i nie miał problemów ze światłem. Samsung od lat na równi z grupą VAG do testów zazwyczaj podstawia modele idealne. Potem klient kupi i widać jakie są opinie i komentarze na stronach i forach.
Ciekawe spostrzeżenie i porównanie. VAG to Volkswagen, nieprawdaż?
Tak cała grupa vag, kiedyś wyszło że podstawiali do parku prasowego auta które miały zrobiony chip tuning i mimo.ze wersję były np 140KM to auto miało rzeczywiście 160 😉 i później nagle dziwnym trafem wygrywały testuy porównawcze w przedbiegach.