To już piąta generacja telewizorów z serii G, którą rozpoczęła seria GX. W najnowszym G4 zastosowano rozwiązania techniczne, o których serie B4 i C4 mogą jedynie pomarzyć. Mam tu na myśli nie tylko MLA, lecz ogólnie Meta Technology 2.0. A czy to wszystko robi jakąś różnicę, dowiecie się z recenzji telewizora LG OLED55G4
Telewizor przeznaczony jest do powieszenia na ścianie i dlatego wyposażono go w uchwyt naścienny. Inaczej mówiąc, w pudełku nie znajdziemy ani podstawy, ani nóżek, a specjalna podstawa dostępna jest za słoną dopłatą. Pomimo wcześniejszych zapowiedzi wersja G4D (czyli z fabryczną podstawą zamiast wieszaka) nie będzie niestety dostępna w Polsce.
Pomimo czwórki w nazwie, tak naprawdę G4 jest piątą generacją telewizorów OLED z serii G (ang. Gallery). Po serii GX z 2020 roku mieliśmy G1 (2021), potem G2 (2022) i G3 (2023). Najnowszy model G4 ma wygląd i konstrukcję poprzednika oraz wyświetlacz z mikrosoczewkami drugiej generacji. Ich celem jest skierowanie jak największej ilości światła wytwarzanego przez wyświetlacz w stronę widza.
LG OLED55G45LW (dalej dla uproszczenia zwany 55G4) jest telewizorem OLED z ekranem o rozdzielczości 3840 na 2160 pikseli. W trakcie testu pracował pod kontrolą systemu webOS24 (9.1.0-48) oraz oprogramowania w wersji 3.11.20. Zastosowano platformę sprzętową O24.
Informacje z tabliczki znamionowej: | |
---|---|
Model | LG OLED55G45LW |
Kraj produkcji | Assembled in Poland |
Data produkcji | 06/2024 |
Chociaż podstawa stanowi wyposażenie dodatkowe, poniżej podaję jej parametry:
Podstawę wykonano z metalu oraz tworzywa sztucznego. Ma ona specjalny mechanizm, który umożliwia przekręcanie telewizora np. w celu uniknięcia odblasków światła, co jest rzadkim, ale za to bardzo przydatnym rozwiązaniem.
W telewizorze zastosowano wyświetlacz OLED typu WRGB (WOLED) pochodzący od LG Display.
W ustawieniach fabrycznych barwy na ekranie 55G4 wyglądają bardzo dobrze, zarówno na wprost ekranu, jak i pod kątem, a ich reprodukcja jest jedną z kluczowych zalet telewizora.
W zauważalnie ocieplonym (tj. mającym nadmiar składowej czerwonej i niedobór składowej niebieskiej) trybie filmmaker (5706K) średni błąd odwzorowania kilkudziesięciu testowych próbek barw był niski i wyniósł 2,6, czyli poniżej progu postrzegalności (3,0).
Nie ulega wątpliwości, że ten błąd można jeszcze bardziej zredukować już choćby samą kalibracją balansu bieli (a przecież telewizor ma dużo bardziej zaawansowane opcje kalibracji do regulacji).
Pod kątem kolory w zasadzie nie ulegają degradacji widocznej gołym okiem.
Pokrycie przestrzeni UHDA-P3 (CIExy) wyniosło 98%, co jest jednym z najlepszych wyników w tej klasie i potwierdza możliwość wyświetlania bardzo szerokiej palety barw. Z kolei średni błąd odwzorowania barw w trybie HDR (przy MaxCLL=1000; MaxFALL=400 cd/m^2) wyniósł 2,6, co jest bardzo dobrym wynikiem.
Głęboka, niemalże absolutna czerń oraz niedościgniony kontrast czynią telewizory OLED najlepszymi ekranami do domowego kina, a LG 55G4 nie jest tutaj żadnym wyjątkiem.
Nasza standardowa scena testowa z filmu Zjawa (The Revenant, 2015, HDR10) wypadła znakomicie – do pełnej zgodności z wzorcem brakuje trochę lepszej reprodukcji zielonej barwy w tej scenie.
55G4 okazał się w tej scenie wyraźnie lepszy od swojego poprzednika (55G3), który ustępował nowszemu modelowi detalami i plastyką obrazu.
Podczas testu miałem to szczęście, że 55G4 przyjechał w pakiecie razem z soundbarem S70TY. Z dość specyficznych i nietypowych powodów opisanych w recenzji tej grajbelki, miałem ją u siebie niemal dwa razy dłużej niż typowe 2-3 tygodnie. A wydłużony pobyt belki oznaczał też więcej radości z oglądania 55G4. To właśnie dzięki temu szczęśliwemu zbiegowi okoliczności mogłem na G4 obejrzeć wszystko to, co chciałem.
I tak obejrzałem na 55G4 cały drugi sezon serialu Halo (8 odcinków, 2024). I wiecie co? 55G4 bezbłędnie poradził sobie z tym materiałem, pokazując nie tylko właściwą kolorystykę czy detale w cieniach, lecz także wszelkie wady strumienia danych z serwisu Prime Video. Inaczej mówiąc, wiernie oddał zamysł twórców tego serialu, a przy okazji obnażył niedostatki źródła. Dodam, że oglądałem korzystając z serwisu SkyShowTime, ale poprzez konto na Prime Video. Moim zdaniem SkyShowTime trudno nazwać wiodącym pod względem jakości obrazu serwisem VoD. Na szczęście 55G4 przeskalował chudawy sygnał 1080p bardzo dobrze, a przy okazji bezlitośnie obnażył wszelkie niedoskonałości obrazu, które wynikały z mocno odchudzonego strumienia bitów.
Jeśli chodzi o posteryzację, jest to jeden z nielicznych obszarów, z którym 55G4 nie do końca sobie radzi. Telewizorów idealnych nie ma i nie będzie, a 55G4 nawet karmiony gęstym sygnałem 4K HDR z płyt Blu-ray potrafił w niektórych (na szczęście nielicznych scenach) pokazać trochę więcej posteryzacji niż rywale.
Pomimo tego mankament ten nie umniejsza 55G4 w moich oczach. Inaczej mówiąc, jest to wybitnie dobry telewizor nawet dla wymagającego konesera, czy nawet maniaka kina domowego.
Na koniec kilka pozostałych uwag:
Podsumowując: LG 55G4 wypadł w moich oczach i testach wyraźnie lepiej nie tylko od 55B4, lecz także od 65C4 – miał mniej zniekształceń przyczerniowych i bardzo mało kleksowania, a przyczerniowe szarości były czyste. Że o ogromnej przewadze w jasności obrazu nawet nie wspomnę.
Za czerń i kontrast LG 55G4 otrzymuje ode mnie ocenę 4,9/5.
Efekty HDR wyglądają na LG 55G4 znakomicie (żeby nie powiedzieć rewelacyjnie) i jest to moim zdaniem jedna z największych zalet tego telewizora.
Zanim przejdę do omówienia wyników pomiarów, chciałbym zwrócić uwagę, że użytkownicy pragnący oglądać obraz jak najbliższy wzorcowi branżowemu powinni podczas oglądania treści HDR10 przełączyć telewizor z domyślnego (zbyt zimnego) trybu „HDR standardowy” na „HDR filmmaker”, który jest znacznie bliższy wzorca.
W trybie filmmaker (HDR) na planszy 10% maksymalna luminancja na początku trzyminutowego pomiaru wyniosła 1382 cd/m^2 i w ciągu 180 sekund wzrosła do 1532 cd/m^2.
To oczywiście wspaniałe wyniki jak na ekran WOLED. Co ciekawe, niewiele odbiegają one od wyników poprzednika, tj. modelu 55G3.
Tu mała dygresja. Podczas pierwszych publicznych prezentacji serii G4 producent zachwalał luminancję na poziomie 3000 cd/m^2. Prawdę mówiąc, niezbyt wierzyłem w te obietnice. Okazało się, że obaj (producent i ja) mieliśmy rację: 3000 jest możliwe w zaniebieszczonym i niezgodnym ze wzorcem trybie żywym, ale przez bardzo krótki czas. Jeśli zaś chodzi o trwałą jasność, to wynik jest o połowę mniejszy.
Pragnę powtórzyć, że pomimo niespełnienia powyższej obietnicy 55G4 na treściach HDR sprawdzi się znakomicie. Dla porównania poniżej podaję zmierzone wyniki pozostałych OLED-ów LG z roku 2024:
Zgodnie z oczekiwaniami luminancja na pełnoekranowej planszy była znacznie niższa i wyniosła 221 cd/m^2. Dla lepszego porównania zobaczmy, jak wypadli poprzednicy:
Krótko mówiąc, pomału, ale do przodu.
Podsumowując: telewizor jest bardzo jasny, a w praktyce niekiedy nawet… zbyt jasny. Intensywne efekty HDR potrafią nieźle dać po oczach, co szczególnie powinny wziąć pod uwagę osoby starsze, ze względu na mniejsze możliwości w zakresie zwężania źrenicy oka.
Ponadto przyznam, że podczas wieczornego oglądania zwyczajnej telewizji lub YouTube’a (oba w SDR) bardzo często łapałem się na tym, że jasność miałem ustawioną na … 0 (słownie: zero), a obraz i tak był wystarczająco jasny i plastyczny.
Moim zdaniem odwzorowanie obrazów ruchomych przez 55G4 stoi na wysokim poziomie: ostrość obrazów ruchomych jest bardzo dobra, a funkcja upłynniania działa skutecznie.
Funkcja TruMotion ma następujące opcje:
Zależność pomiędzy daną opcją TruMotion a ostrością obrazów ruchomych przedstawia się następująco:
Ta ostatnia opcja, tj. WU + OLED Motion powoduje spadek jasności obrazu i spore migotanie, w związku z czym przeznaczona jest dla użytkowników zaawansowanych i trudno ją polecić typowemu widzowi.
A oto pozostałe spostrzeżenia:
TruMotion generuje trochę więcej artefaktów (zniekształceń) niż porównywalni rywale, dlatego też zalecam rozważnie korzystać z tej funkcji, zwłaszcza w scenach z bardzo szybkim ruchem.
Moim zdaniem LG 55G4 oferuje więcej niż dobrą jakość dźwięku.
Na początku chciałbym przypomnieć, że oceny brzmienia dokonywałem dla telewizora, który nie wisiał na ścianie, lecz stał na podstawie stanowiącej odpłatne wyposażenie dodatkowe.
Przetworniki umieszczono w środku niezwykle smukłej obudowy, a większość z nich nie jest widoczna z zewnątrz.
Wydaje się jednak, że w nowym modelu poprawiono zestrojenie dźwięku, który brzmiał nieco lepiej niż w poprzedniku. Moim zdaniem dźwięk 55G4 stał się prawie bardzo dobry, a bas całkiem nieźle dostrojony i rozciągnięty — na pewno nie był to bas „jednonutowy”. Także góra brzmiała klarownie, bez natarczywości czy rażących przejaskrawień.
Trybów dźwięku jest w bród, a korektor też jest dostępny.
Multimedia oceniam pozytywnie: to jedna z mocnych stron LG 55G4.
WebOS 2024 jest łatwy w obsłudze, a wybór aplikacji jest całkiem spory. Ponadto nowy system ma teraz obsługę Chromecasta, którą doprawdy trudno przecenić, tym bardziej, że pojawia się ona w LG po raz pierwszy. Każdy, kto będzie teraz chciał „przesłać” na telewizor LG multimedia z takich serwisów jak YouTube, Deezer lub Spotify ze swojego smartfona z pewnością doceni łatwość, szybkość i wygodę, z jaką można to teraz zrobić. To chyba jedna z najważniejszych nowinek w nowym systemie webOS (przynajmniej dla mnie).
Co ciekawe, jednej aplikacji zabrakło – mam tu na myśli Filmbox. To dziwne, ale pomimo wielu prób w ogóle nie mogłem jej znaleźć.
W trakcie testu telewizor odtworzył prawie wszystkie testowe pliki z USB w kontenerach avi, flv, mkv, mov, mp4, mts oraz tp (ale bez wmv). Odtworzył też pliki w rozdzielczości nieznacznie wyższej od typowego Ultra HD (np. 4096×2304), których nie obsługuje najnowsza seria B4.
A oto pozostałe uwagi dotyczące odtwarzacza multimediów:
W LG OLED55G4 znajdziecie: | |
---|---|
HDMI 1 | 2.1 |
HDMI 2 | 2.1 eARC |
HDMI 3 | 2.1 |
HDMI 4 | 2.1 |
Wszystkie złącza HDMI są pełnoprzepustowe (48Gb/s).
Pełną listę złączy podano w specyfikacji LG 55G4.
Gracze nie będą rozczarowani, bowiem LG 55G4 oferuje wiele przydatnych im funkcji, w tym m.in.:
Na sygnale 1080p/60 zmierzyliśmy opóźnienie równe 12,9 ms, co jest niską wartością.
Zakres VRR to z kolei 40-120 Hz (zarówno wg EDID, jak i wg producenta), co jest nieco lepszym wynikiem niż u niektórych rywali, którzy schodzą „tylko” do 48 Hz.
55-calowy LG z serii G4 jest wyjątkowo udanym i dopracowanym telewizorem OLED, który pod względem jakości i jasności obrazu znajduje się w ścisłej światowej czołówce. Oprócz głębokiej czerni i wysokiego kontrastu do jego najważniejszych zalet należy świetna reprodukcja barw, zarówno na wprost, jak i pod kątem, dobre odwzorowanie ruchu, bogate multimedia czy kompetentnie zestrojone brzmienie. Jeżeli masz bardzo wysokie wymagania i szukasz uniwersalnego telewizora najwyższej klasy do niemalże wszystkich zastosowań, zrobisz duży błąd, jeżeli zignorujesz LG 55G4. Gorąco go zatem polecam, bowiem ten wspaniały ekran jest prawdziwym rajem dla wymagającego kinomaniaka.
*Przyznaliśmy ocenę 9,5, która po zaokrągleniu dała okrągłe 10.
W teście wykorzystano program Calman firmy Portrait Displays.
Tylko nie kupujcie tcl , Hisense tam serwisu kompletnie nie ma, sami serwisanci to przyznają,.Sprzedawcy sklepach RTV proponują inne firmy ,strasznie krótka żywotność matryc!
Ciekawe co Lg zrobił w nowych modelach oled odnośnie wypaleń matrycy ?