Po zrecenzowaniu 50-calowego QNED-a z serii 813R czas na model z wyższej półki. W 55-calowym QNED-zie z serii 863R podświetlenie krawędziowe ustąpiło miejsca wielostrefowemu na bazie diod mini LED. A jaką to czyni różnicę i czy warto ten telewizor kupić, tego dowiecie się z recenzji LG 55QNED863R.
LG 55QNED863R może być bardzo ciekawą propozycją dla tych, którzy na pierwszym miejscu stawiają na wysoką jakość i jasność reprodukcji barw. Jeżeli pragniesz naturalnych, ale przy tym sugestywnych i nasyconych kolorów oraz naprawdę żywego obrazu epatującego feerią barw, LG 55QNED863R może być tym, czego szukasz.
To zależy. Do oglądania w ciągu dnia, w jasnym pomieszczeniu lub wieczorem, ale przy zapalonym świetle, LG 55QNED863R nadaje się jak najbardziej. A dodatkowymi atutami są ponadprzeciętnie mocny dźwięk, wysoka jakość wykonania, bogaty wybór aplikacji VoD oraz pilot z kursorem ekranowym.
*łac. dokąd zmierzasz QNED-zie?
Informacje z tabliczki znamionowej: | |
---|---|
Model | 55QNED863RE |
Kraj produkcji | Assembled in Poland |
Data produkcji | 01/2024 |
A oto szczegóły konstrukcji LG 55QNED863R:
Identycznie jak w modelu 50QNED813R, wkręty mocujące podstawę wchodzą w gwintowane tuleje, a nie bezpośrednio w plastik, jak w niektórych mniej solidnych konstrukcjach. Chciałoby się rzec: „to lubię!”.
LG 55QNED863R reprodukuje barwy znakomicie: zarówno na wprost ekranu, jak i pod kątem.
W lekko ocieplonym (tj. wykazującym niedobór [6147K] składowej niebieskiej) trybie filmmaker średni błąd odwzorowania kilkudziesięciu testowych próbek barw wyniósł 4,0, a więc powyżej progu postrzegalności (3,0).
Pomimo tego dzięki nasyconym barwom oraz dobrej reprodukcji odcieni ludzkiej skóry, obraz był bardzo, bardzo atrakcyjny: żywy, angażujący i miły dla oka. Szczególną uwagę zwracały na siebie odcienie czerwonego oraz kolor żółty: mocno intensywny, przyciągający oko, ale z drugiej strony nieprzekraczający ani granic wierności, ani dobrego smaku.
Pod kątem kolory zachowują swoje właściwości: nie bledną, lecz tylko z lekka ciemnieją.
Oglądanie filmów przyrodniczych, a także (o zgrozo!) … reklam, sprawiło mi naprawdę dużą przyjemność.
A już rozkoszą dla oczu było oglądanie fantastycznie kolorowych ekspozycji zbudowanych w Szanghaju z okazji chińskiego nowego roku (tzw. Yuyuan Lantern Festival). Gorąco polecam – to wybitnie dobrze zarejestrowany materiał i to na dodatek w HDR.
Znakomite wrażenia naoczne znajdują potwierdzenie w pomiarach: LG 55QNED863R wyświetla bardzo szeroką paletę barw: powierzchniowe pokrycie przestrzeni UHDA-P3 (CIExy) wyniosło aż 96%, co jest wynikiem wybitnym jak na telewizor LCD. Jest to rezultat, który nokautuje wiele konkurencyjnych telewizorów QLED oraz, co ciekawe, także 50-calowego QNED-a z niższej serii QNED813. Dla porównania:
Jak widać, 10 punktów procentowych czyni sporą różnicę, co potwierdza, że jeśli komuś zależy na lepszych kolorach, to do 55QNED863R po prostu warto dopłacić. Krótko mówiąc, kolory grają w wyższej lidze.
Z drugiej strony średni błąd odwzorowania barw w trybie HDR (przy MaxCLL=1000; MaxFALL=400 cd/m^2) wyniósł 6,2, co nie jest szczytowym osiągnięciem.
Pod względem czerni i kontrastu LG 55QNED863R plasuje się gdzieś pośrodku pomiędzy „zwykłymi” telewizorami z matrycami ADS a telewizorami Mini LED z matrycami VA, chociaż dzięki wielostrefowemu podświetleniu bliżej mu do tych drugich. Inaczej mówiąc, do oglądania filmów w warunkach kina domowego się nadaje, ale nie do wszystkich i nie na wszystkich scenach się sprawdzi.
Przypominam, że typowy natywny kontrast matryc ADS wynosi od 1200:1 do 1400:1. Z kolei w 55QNED863R w ustawieniach fabrycznych trybu filmmaker współczynnik kontrastu ANSI wyniósł 1613:1. Wynik ten można jednakże zwiększyć po przestawieniu funkcji „lokalne przyciemnienie LED” (LPLED) z opcji „niskie” na „wysokie”: współczynnik kontrastu ANSI rośnie wtedy do 2207:1.
Jak już wspomniałem, LG 55QNED863R wyposażono w wyświetlacz LCD typu ADS. Ponieważ jest to z natury panel niskokontrastowy, w celu poprawy czerni zastosowano dodatkowo podświetlenie wielostrefowe, które ma:
… czyli łącznie 120 (słownie: sto dwadzieścia) niezależnych stref. Co ciekawe, strefy mają kształt … kwadratowy, co jest dość rzadko spotykane we współczesnych Mini LED-ach – dominują strefy prostokątne. W ciemnym pomieszczeniu strefy te wyglądają bardzo ciekawie i nietypowo na ekranie telewizora, ale wybaczcie mi, że ich zdjęcie pokażę Wam dopiero w dalszej części recenzji.
Ściemnianiem i rozjaśnieniem tych 120 stref zajmuje się funkcja o nazwie „lokalne przyciemnienie LED” (LPLED), która ma trzy stopnie intensywności. Można ją również całkowicie wyłączyć, na co nie pozwalają na przykład telewizory marki Samsung. Zobaczmy zatem, jak wygaszanie działało w praktyce.
Nasza standardowa scena testowa z filmu Zjawa (The Revenant, 2015, HDR 10) wypadła moim zdaniem całkiem nieźle.
Detali jest naprawdę sporo: zarówno na pierwszym tle, jak i na dalszych planach. Kluczowe elementy tej sceny były dobrze widoczne, chociaż ciemniejsze miejsca były zbyt ciemne – widać, było, że układ wygaszania zbyt mocno przyciemnił niektóre miejsca (jak np. pomiędzy pniem a prawą stroną Hawka). Zyskał na tym kontrast, ale ucierpiała plastyczność i szczegółowość. Zwróćcie, proszę uwagę na statyczną aureolę wokół postaci Glassa stojącego w tle – zwłaszcza na prawo od jego sylwetki. Tu mogłoby być trochę lepiej.
Jeśli chodzi o dynamikę działania stref, to pozostawiała ona trochę do życzenia. Gdy Glass (ojciec Hawka) pochyla się na prawą stronę ekranu wokół jego głowy widać aureolę, która przesuwa się wraz z nim.
Chociaż puryści i koneserzy mogą tu narzekać, nie jest to moim zdaniem jakiś wielki dramat, chociaż dla spostrzegawczego i wymagającego widza „wędrówka stref” będzie oczywiście widoczna. Na szczęście dla LG, wypada on tu znacznie lepiej niż na przykład 24-strefowy japoński rywal, którego testowałem wcześniej. No cóż, 120 stref daje więcej możliwości i to pomimo faktu, że mają one „trudniejszą robotę”, bowiem matrycę ADS (w LG) trzeba bardziej i mocniej przyciemniać niż natywnie bardziej kontrastowy panel VA (a taki właśnie miał ww. 24-strefowy rywal).
No dobrze, czas podnieść poprzeczkę i rzucić naszego QNED-lika na głęboką wodę. Mam tu na myśli bardzo trudne i wymagające sceny z filmu Pierwszy człowiek (First Man, 2018, Dolby Vision).
Jak widać w obu scenach 55-calowy QNED poradził sobie całkiem nieźle, chociaż w drugiej dało się zauważyć aureole wokół jasnych snopów światła. Czas zatem na ekstremalną scenę, na której wykładają się nie tylko Mini LED-y, lecz także … niektóre OLED-y.
Dla przypomnienia: w scenie tej widać oddalający się od nas statek kosmiczny na tle gwiazd. Nic się w tej scenie nie dzieje, z wyjątkiem ruchu tego statku. Oto jak ta trudna scena wyglądała na znakomitym OLED-dzie LG (model OLED55C3).
Jak widać, nie jest dobrze. Mówiąc delikatnie: algorytmy nie sprostały tej scenie. Mówiąc brutalnie: poszatkowały ją.
I tu dochodzimy do sedna sprawy. To nie liczba stref, lecz algorytmy sterujące odgrywają decydującą rolę przy reprodukcji ekstremalnie trudnych scen, jak ta ze statkiem kosmicznym. Jeżeli dłużej przeanalizujecie tę scenę, okaże się, że telewizor zupełnie niepotrzebnie przyciemnia i rozjaśnia skrajne strefy, tj. te leżące poza torem lotu statku kosmicznego, co prowadzi do niepotrzebnego i chaotycznego migotania gwiazd. Szkoda, bowiem algorytmy w najlepszych konkurencyjnych Mini LED-ach z tą trudną sceną radzą sobie dużo, dużo lepiej (i to nawet gdy mają do dyspozycji znacznie mniej stref niż 55QNED863R).
Na koniec zobaczmy jeszcze jedną testową scenę, tym razem z filmu 2012 (z 2009 roku, HDR10). Przyznam, że nie widziałem jeszcze telewizora Mini LED opartego na matrycy ADS, który by tę scenę pokazał w 100% prawidłowo. Niestety, 55QNED863R również nie jest tutaj wyjątkiem.
W centrum ekranu widać dwa rozjaśnione obszary: jeden wokół większej, a drugi wokół mniejszej planety. Tych przejaśnień oczywiście nie powinno być w tej scenie i są one ubocznym skutkiem działania podświetlenia wielostrefowego.
Na koniec pozwolę sobie znowu przypomnieć, że każde podświetlenie wielostrefowe jest pewnego rodzaju kompromisem i to od algorytmów zależy, czy i w jakim stopniu telewizor będzie wyświetlał głęboką czerń, czy też raczej będzie starał się przedstawić obraz o oryginalnej, niestłumionej jasności. W różnych scenach będzie różnie: w łatwiejszych lepiej lub nawet całkiem znośnie, ale w trudniejszych już niestety nie.
Co gorsza, zadania wykonywanego przez podświetlenie nie ułatwia niskokontrastowa matryca ADS, ale przecież był to świadomy wybór inżynierów. Wybór ten w kinie domowym się raczej nie sprawdzi, ale podczas oglądania w ciągu dnia – jak najbardziej.
Jeśli chodzi o reprodukcję treści HDR przez 55QNED863R, to trudno o jednoznaczną ocenę. Telewizor ma naprawdę spore i mocno ponadprzeciętne możliwości w tym zakresie, lecz niestety często używa swojej dużej jasności w sposób nie do końca zgodny z przyjętymi standardami.
W trybie filmmaker na planszy zajmującej 10% powierzchni ekranu maksymalna luminancja wyniosła 683 cd/m^2 pod koniec trzyminutowego pomiaru.
Rzecz w tym, że na początku tego pomiaru telewizor jest dużo jaśniejszy i świeci z jasnością aż 1505 cd/m^2. Niestety, potrafi tę jasność utrzymać tylko przez około jedną minutę, po czym drastycznie ją obniża do 683 cd/m^2. Oznacza to, że telewizor przesterowuje diody LED, aby osiągnąć wyższą jasność, ale gdy osiągnięta zostanie temperatura krytyczna — redukuje prąd, aby schłodzić diody.
Wykonałem szereg dodatkowych testów, które potwierdziły, że to przesterowanie nie jest zjawiskiem jednorazowym. Ponadto okazuje się, że telewizor wykrywa typowe sekwencje plansz testowych i zaraz po wykryciu wprowadza diody w tryb przesterowania.
Pod względem ostrości obrazów ruchomych LG 55QNED863R wypada bardzo dobrze.
Na 1080 testowych pionowych linii (TVL) LG 55QNED863R pokazał aż 900 linii. Po włączeniu opcji Motion Pro rozdzielczość dynamiczna rośnie do 950 linii, ale ze spadkiem jasności i migotaniem obrazu.
Poniżej pozostałe spostrzeżenia odnośnie reprodukcji obrazów ruchomych:
Jedynym problemem związanym z ruchem była niedostateczna płynność obrazu w aplikacji YouTube. Niestety, niezależnie od oglądanego filmu i ustawień TruMotion widać było mikrozacięcia, jak gdyby aplikacja nie radziła sobie z odtworzeniem i oddaniem właściwego dla danego filmu klatkażu. Miejmy nadzieję, że problem zostanie rozwiązany w drodze aktualizacji oprogramowania.
LG 55QNED863R oferuje ponadprzeciętne brzmienie z ponadprzeciętnie mocnym basem. Dzięki temu telewizor sprawdzi się nie tylko na wiadomościach i w programach publicystycznych, lecz także na muzyce.
Według producenta zastosowano głośniki o łącznej mocy 40 W w systemie 2.2. Oględziny dolnych szczelin obudowy to potwierdzają: do dyspozycji mamy po 2 przetworniki na kanał: malutki przetwornik wysokotonowy oraz podłużna membrana nisko-średniotonowa.
Tradycyjnie dla telewizorów z systemem webOS, multimedia rozumiane jako liczba dostępnych aplikacji oraz obsługa plików audio-wideo stoją na wysokim poziomie. Jest to zasługą nowszej wersji systemu oznaczonej jako 8.3.0-1602 (number1-nameri), w której dopracowano główny interfejs systemu i wprowadzono szereg drobnych poprawek.
Dostępność aplikacji przedstawia się następująco:
Jak widać, wybór aplikacji jest szeroki, choć pewnym zaskoczeniem był brak aplikacji TVP Sport.
W trakcie testu telewizor odtworzył prawie wszystkie testowe pliki z USB w kontenerach avi, flv, mkv, mov, mp4, mts oraz tp. Choć brak obsługi plików wmv nie był zaskoczeniem, to był nim brak obsługi dość nietypowych plików w rozdzielczości nieznacznie większej od typowego Ultra HD (np. 4096×2304), które to pliki telewizory LG do tej pory odtwarzały bez żadnych problemów.
W LG 55QNED863R znajdziecie: | |
---|---|
HDMI 1 | 2.0 |
HDMI 2 | 2.0 |
HDMI 3 | 2.1 eARC |
HDMI 4 | 2.1 |
Pełną informację o złączach podano w specyfikacji LG 55QNED863R.
LG 55QNED863R wyposażono w sporo funkcji dla graczy, w tym, między innymi:
Opóźnienie sygnału w grach było akceptowalne: na sygnale 1080/60p zmierzyliśmy input lag równy 17,9 ms.
Z kolei konsola Microsoft Xbox Series X podłączona do telewizora tak oto oceniła go pod kątem współpracy:
LG 55QNED863R jest telewizorem, który ma jasno określone zalety i wady. Chociaż trudno go polecić koneserowi kina domowego, to wspaniale nasycone i żywe barwy w połączeniu z ponadprzeciętnie wysoką jasnością predestynują go do oglądania w dzień, zwłaszcza w większym gronie ze względu na brak istotnej degradacji kolorów pod kątem. Innymi zaletami testowanego QNED-a są bogate multimedia, liczne funkcje dla graczy, nowoczesna stylistyka, ponadprzeciętna jakość wykonania oraz pilot z kursorem ekranowym. Jak widać, zalet jest sporo. A czy ten zestaw zalet jest zbieżny z Waszymi oczekiwaniami, to już musicie ocenić sami.
W teście wykorzystano program Calman firmy Portrait Displays.
Mam u siebie Poprzednika tego modelu czuli 55QNED863QA i mam wrażenie że matryca to IPS ciekawa sytuacja, ale czytając ten test w zasadzie wszystko zgadza się z tym co zauważam u siebie na swoim TV. Jest ewentualnie jakiś sposób jeszcze żeby odróżnić ADS od IPS bo VA to akurat proste. Co do dźwięku te samo wrażenie mam, mocny i głęboki bas plus fajne średnie i wysokie. Co do obrazu te same spostrzeżenia oprócz YT gdzie u mnie żadnych problemów i przycięć.
Dla mnie bardzo slabo zadne matryce IPS ani ADS nie nadaja sie do ogladania zaciemnionym pomiesczeniu tylko VA ma lepsza czern .
Another great review from geex !
Any chance for a Samsung 43QN90C or is still the same as the QN91B reviewed several months ago ?
Thanks Mr Max – your kind words are appreciated. FYI, I am currently testing Samsung 55QN92C and may tell you there will be a few surprises. Best regards. TCh.
To jak to jest Panie Tomaszu ? Da się rozpoznać w jakikolwiek sposób IPS od ADS ??
Panie Mateuszu, przepraszam za spóźnioną odpowiedź, ale właśnie zrobiłem bardzo wyczerpujący maraton testów 6 telewizorów. Tak, ADS-a da się odróżnić od IPS-a i jest na to kilka sposobów. Oczywiście pomijam rozbiórkę telewizora, demontaż matrycy i sprawdzanie numerów i opisów z nalepek, bo to mało praktyczne. Ale do rzeczy. Primo, subpiksele matryc ADS mają charakterystyczny kształt i można go rozpoznać pod mikroskopem, co też czynię. Secundo, matryce ADS mają natywny kontrast ANSI w okolicach 1400:1, podczas gdy IPS-y około 800:1 do 1100:1. I te różnice regularnie potwierdzają się w pomiarach. Tertio, matryce ADS trochę ciemnieją pod kątem i to nieco bardziej niż IPS. Na koniec, matryc ADS jest więcej bowiem pracowici Chińczycy z BOE produkują ich znacznie więcej niż LG Display. Ta ostatnia firma zamknęła linie produkcyjne w Korei i jedyną fabrykę dużych IPS-ów mają w Kantonie (zresztą jest to joint venture z Chińczykami). Miała ona ostatnio przymusowy przestój (stąd mniej matryc), a poza tym LG Display chce jednak tą fabrykę sprzedać. Czy znajdą kupca, nie wiadomo. W każdym razie podaż ADS-ów będzie rosła, a IPS-ów (tych telewizorowych oczywiście) – malała.
Czyli summa sumarum sam w warunkach domowych nie jestem w stanie zbytnio stwierdzić czy mam IPS czy ADS w swoim 55QNED863QA chociaż pamiętając jaki obraz był na ciemnym tle w lg 701uj który miał IPS to śmiem twierdzić że mój model ma matryce IPS bo kolory pod kątem też nie ciemnieją a czerń bez włączania systemu wygaszania jest po prostu srebrna. Ale w ogólnym rozrachunku jestem zadowolony z modelu.
Czy większy model- 65QNED863RE posiada ten sam rodzaj matrycy?
Jak wypada ten lg w porównaniu do samsunga 55qn85c, którego również Państwo testowali? Ogólny wniosek mam taki, że za samsungiem przemawia czerń, brak aureoli. Lg na plus kąty widzenia i oczywiście pilot. Dźwięk oba mają podobny według testów.
Pytanie brzmi, który jest zwyczajnie przyjemniejszy na codzień.
Do kina domowego – zdecydowanie 55QN85C. Do codziennego użytku w ciągu dnia wolałbym jednak LG – tym kolorom (na wprost i pod kątem) po prostu trudno się oprzeć. Mimo wszystko, 55QN85C będzie bardziej uniwersalnym telewizorem.
Dzięki za bardzo konkretną recenzję. Czym się różnią QNED863RE i QNED866RE?
Czy w tych modelach Atmos przechodzi przes eARC?