Po teście Huawei MateBook D 14 przyszedł czas na recenzję większego brata: Huawei MateBook D 15. Oba modele są do siebie bliźniaczo podobne, ale czy w praktyce wypadają tak samo dobrze? Zweryfikuję to. Mam nadzieję, że rozwieję wszelkie wątpliwości i ułatwię zakup nowego laptopa.
W momencie pisania tej recenzji — Huawei MateBook D 15 kosztuje mniej niż 3000 zł. Mowa o laptopie z ekranem IPS oraz minimalistycznymi ramkami wokół matrycy, aluminiowej obudowie i 4-rdzeniowym procesorze AMD Ryzen 5 3500U. Patrząc na ceny urządzeń oferowanych przez konkurencje, ten model wydaje się świetną okazją. Ale czy aby na pewno? Sprawdźmy to razem! Na początek szybkie spojrzenie, jak prezentuje się na żywo:
Do testu otrzymałem podstawową konfigurację, która jest wyposażona w 8 GB pamięci RAM, dysk SSD PCIe o pojemności 256 GB oraz system operacyjny Windows 10 Home:
Laptop posiada preinstalowaną aplikację: PC Manager, przeznaczoną do aktualizacji sterowników, diagnozowania usterek jak i dostarczającą informację o zastosowanych podzespołach:
Przepisując dane ze zrzutów ekranu, w Huawei MateBook D 15 mamy następujące podzespoły:
Wiemy, z jakim urządzeniem (parametry techniczne) przyjdzie się zmierzyć. Teraz poznajmy Huawei MateBook D 15 krok po korku. Na początek unboxing, czyli sprawdzenie zawartości zestawu, który dostaje się od producenta:
Klapa matrycy, palmrest oraz spód są wykonane z aluminium w odcieniu szaro-fioletowym (zależy od światła). W centralnej części pokrywy znajduje się tylko połyskujący napis Huawei. Całość prezentuje się solidnie i cieszy oko, a dzięki malutkim ramkom wokół matrycy można poczuć się, że ma się w ręku dużo droższy sprzęt. Maksymalne odchylenie ekranu wynosi 130 stopni.
Na prawym boku laptopa są:
Lewy bok urządzenia to natomiast:
Spójrzmy do środka. Pamięć RAM jest wlutowana i nie ma możliwości jej wymiany lub rozbudowy (podobna sytuacja, jak w pozostałych modelach tj. MateBook 13 oraz MateBook X Pro). Dysk na złączu PCIe pochodzi od jednego z najlepszych producentów, którym jest Western Digital. W okresie gwarancji producent nie zaleca zaglądania do wnętrza, gdyż może skutkować to utratą gwarancji.
Jak już wspomniałem — te ramki zachwycają. Co prawda są wykonane z plastiku, ale są minimalistyczne. Ze znanych mi sprzętów tak dobrze robi to tylko Huawei i Dell w modelach z serii XPS (a jest to jedna z najdroższych serii laptopów), więc taka sytuacja w MateBook D 15 to najprawdziwszy rarytas! Małe ramki cieszą nie tylko oko, ale przekładają się niezwykle korzystnie na gabaryty, bo laptop jest niewiele większy od teczki A4. A pamiętajmy — ma zamontowany wyświetlacz o przekątnej 15,6″.
Pokrycie palety kolorów sRGB w testowanym modelu wynosi 60%. Jest to wynik nieznacznie gorszy niż w mniejszym bracie, tj. MateBook D 14. Natomiast jeśli odniesiemy ten wynik do urządzeń konkurencji, jest to dość standardowy rezultat w tej półce cenowej. Nie zachwyca, ale tragedii też nie ma. Aby wiedzieć lepiej, o czym piszę, poniżej zdjęcie porównawcze: ekran Huawei MateBook D 15 oraz monitor Dell U2415 posiadający ~99% pokrycia palety kolorów sRGB:
Na obu wyświetlaczach jest otwarty ten sam plik. Różnice? Kolory w przypadku Huawei MateBook D 15 są mniej intensywne (można powiedzieć, że wyprane), brakuje też większego kontrastu. W praktyce nie ma się, czym przejmować, bo różnicę widać, tylko gdy postawi się oba urządzenia obok siebie, a w dodatku wyświetli ten sam obraz.
Jak przypadło na matrycę IPS, kąty widzenia są szerokie. Oglądając film z kimś bliskim, można cieszyć się doskonałym obrazem. Matowienie, blaknięcie barw można natomiast zaobserwować dopiero przy odchyleniu ekranu powyżej 150-160 stopni.
Wycieki podświetlenia w MateBook D 15 są zdecydowanie większe niż w przypadku MateBook D 14. Może to być zależne od sztuki, ale testowany egzemplarz pokazuje, że taki przypadek tez może się wydarzyć. Poświata na matrycy jest zauważalna na czarnym ekranie z maksymalnym podświetleniem. Na szczęście nie jest to uciążliwe podczas oglądania filmów, a największe znaczenie będzie mieć dla osób zajmujących się np. grafiką.
Maksymalna jasność ekranu przekracza 270 nitów. Jest to wynik dobry, ale nie rewelacyjny. Przy matrycy 15,6″ dużo bardziej odczuje się też dyskomfort podczas korzystania z laptopa w pełnym słońcu. Jeśli ktoś myśli o pracy na zewnątrz, zdecydowanie warto poszukać cienia.
Małe ramki ekranu = brak miejsca na kamerę. Ta jednak znajduje się podobnie jak w innych ultrabookach z rodziny Huawei MateBook w klawiaturze. Pomiędzy klawiszami F6 oraz F7 jest magiczny przycisk aktywujący i wysuwający kamerę.
Kamera oferuje podstawową rozdzielczość 1MP (720P HD). Planując rozmowę, warto zadbać o dobrą lokalizację, gdzie będzie się dobrze oświetlonym. Im ciemniejsze pomieszczenie — tym więcej szumów (gorszy obraz). Umiejscowienie kamery w klawiaturze (niżej niż w standardowym laptopie, gdzie kamera znajduje się na górnej krawędzi matrycy), trzeba też przyzwyczaić się do spojrzenia na twarz od dołu. Niestety podbródków nie da rady ukryć.
W Huawei MateBook D 15 jest podstawowa klawiatura bez bocznej klawiatury numerycznej, która teoretycznie dałaby radę też się zmieścić. Zabrakło też podświetlenia, co z pewnością będzie stanowić minus dla nocnych marków. Sama klawiatura stwarza wrażenie taniej, jest wykonana z delikatnie chropowatego tworzywa, ale pisze się na niej równie przyjemnie, jak w przypadku mniejszego MateBook D14. Touchpad jest duży, precyzyjny i optymalnie dobrze radzi sobie z obsługą gestów Windows.
Poszczególne podzespoły zastosowane w testowanym laptopie omówiliśmy na wcześniejszym etapie recenzji. Teraz zweryfikuję ich wydajność oraz kulturę pracy.
Dla przypomnienia w MateBook D 15 mamy:
4-rdzeniowy procesor AMD Ryzen 5 3500U podczas recenzji Huawei MateBook D15 zachowywał się w porządny sposób. Pracował w sposób równy, a 10 kolejnych testów w Cinebench R20 pozwoliło każdorazowo osiągnąć wynik w okolicach 1500 punktów:
Słowem analizy otrzymanych wyników — pracując z podłączoną ładowarką do zasilania, udaje się uzyskać wydajność wyższą o 5-7%. Otrzymane rezultaty potwierdzają, że Huawei MateBook D15 to nie tylko sprzęt do pracy biurowej, ale też dobry multimedialny laptop.
Sprawdzi się podczas edycji zdjęć w Lightroom (choć z większą liczbą zdjęć w formacie RAW pojawi się problem, tak w przypadku .JPG jest dobrze), jak i okazjonalnej edycji pamiątkowych filmików (warto posiadać je w rozdzielczości FullHD; ale i z mniej skomplikowanymi nagraniami 4K da sobie radę). O wydajności w grach napiszę później.
Temperatura pod obciążeniem nie przekroczyła w żadnym momencie 80 stopni Celsjusza. Wyniki potwierdziłem w aplikacji HWMonitor. Obserwując dodatkowo zegary procesora, te trzymały się najczęściej w okolicach 2.8-3.0 GHz.
Huawei MateBook D15 posiada jeden wentylator odpowiedzialny za optymalizację temperatury podzespołów. Załącza się regularnie gdy wzrasta obciążenie procesora i układu graficznego. Poziom hałasu sprawdziłem aplikację Decibel X na iOS, a uzyskany wynik w stresie (przy maksymalnym obciążeniu w Cinebench R20) wahał się między 35-45 dB. Szum jest słyszalny, ale nie jest on inwazyjny i nie utrudniał mi przyjemności pracy lub grania.
Do weryfikacji możliwości zastosowanego przez Huawei dysku (którym okazał się porządny Western Digital PC SN730 o pojemności 256 GB) wykorzystałem aplikację Crystal Disk Mark. Poniżej screeny z pięcioma kolejnymi testami:
Dysk jest niezwykle szybki i zapewnia natychmiastowe uruchamianie komputera. Wysokie wyniki zapisu i odczytu przekładają się też na szybsze uruchamianie aplikacji i zapis np. edytowanego filmu wideo lub zdjęć.
MateBook D15 sprawdzi się też jako okazjonalny sprzęt do grania. Co prawda ciężko mówić tutaj o wysokiej jakości detali i możliwości obsłużenia najnowszych tytułów (tj. Cyberpunk 2077), ale te znane sprzed lat (tj. GTA V) z niższymi ustawieniami, jak i mniej wymagające tytuły (tj. CS, Minecraft, The Sims) — będą chodzić.
Na moim egzemplarzu sprawdziłem dwa tytuły GTA V i Fortnite. Oba tytuły z rozdzielczością ustawioną na 1080p. Pierwszy tytuł w przypadku ustawień średnich nie zachwycał i trzymał poniżej 35 FPS, a jakaś przyjemność z rozgrywki pojawiała się po przejściu na ustawienia niskie, gdzie FPS trzymały się powyżej 40. Zdecydowanie lepiej wypadł Fornite, który przy średnich ustawieniach utrzymywał 55-60 FPS.
Podobnie jak przy testach w Cinebench R20, pozytywnie sprawdziło się też chłodzenie, które zadbało o to, aby temperatura na CPU oraz GPU nie przekroczyła 80 stopni Celsjusza. To dobry wynik, zwłaszcza jeśli mówimy o ultrabooku. I podkreślę kolejny raz: ultrabooku w takiej cenie.
Kolejny element, z którego użytkownik może być zadowolony: dobre głośniki. Grają czysto i głośno. Jeśli czegoś im brakuje to więcej dołu (bas jest mocno wyżyłowany), ale i tak jestem bardzo pozytywnie zaskoczony jakością. Po raz kolejny podkreślę, że w tej cenie Huawei zgniata konkurencję, a to szczególnie może cieszyć klientów dostających dobry sprzęt.
O technologii integrującej między sobą urządzenia Huawei (smartfon i laptop) pisałem w recenzji Huawei MateBook D14. Aktualnie nie miałem telefonu tego producenta, aby dokonać ponownego testu, dlatego też odsyłam do wcześniejszego tekstu.
Bateria ma pojemność ok. 42 WH i podczas standardowego użytkowania — przeglądanie internetu, praca biurowa, przeglądanie YT, udało mi się osiągnąć do 6 h pracy. Moją uwagę najbardziej zwrócił fakt, że bateria zastosowana przez Huawei ma mniejszą pojemność, niż ma to miejsce w modelu D14. Na szczęście czas, który można osiągnąć, pracując bez ładowarki, wciąż jest dość dobry.
Wtyczka o mocy 65 W i naładuje laptopa od 0 do ok. 50% w 30 minut. Pełne naładowanie to kwestia dodatkowej godziny. Dużym plusem w przypadku Huawei jest zastosowanie złącza USB-C (najczęściej spotykanego w dużo droższych laptopach). Dzięki temu ładowarki od MateBook D 15 można używać też do ładowania smartfona (jeśli posiada złącze USB-C). To duże ułatwienie np. podczas podróży.
O Huawei MateBook D 15 powinien myśleć każdy, dla kogo MateBook D 14 ma zbyt mały ekran. Większa o 1,6″ (ok. 4 cm) przekątna zapewnia więcej przestrzeni roboczej, dzięki czemu w niektórych momentach nie trzeba wytężać wzroku tak bardzo, jak w przypadku modelu z mniejszym wyświetlaczem. Od strony technicznej oba modele są identyczne: ta sama wersja procesora, takie same konfiguracje pamięci RAM oraz dysku SSD PCIe. Największą różnicę na korzyść mniejszego D 14 stanowi podświetlana klawiatura i pojemniejsza bateria.
Wracając do bohatera tej recenzji, idealnie sprawdzi się do nauki, prac biurowych lub codziennego przeglądania internetu i oglądania filmów. W momencie pisania tej recenzji, tej cenie nie ma sobie równych wśród laptopów z ekranem 15.6″.
A gdzie klawisze End Home PageDown i PageUp ?
Zabawa z kombinacjami klawiszy to moim zdaniem słaby pomysł.
Właśnie dzisiaj rozpakowałem ten komputer.
Zakupiony w zestawie z myszką bluetooth i plecakiem. Całość za 27**zł.
Ramka faktycznie obłędna, ale głupio byłoby mieć ją w laptopie szerszą niż mam w telewizorze 😉
No to zaczynamy wspólną przygodę 😉
Dzień dobry
Nie działa mi w tym laptopie kamera i mikrofon. Proszę o pomoc
Jan, czy problem występuje we wszystkich programach? Sprawdzałeś ich ustawienia?
Fajna recka, krok po kroku ładnie opisane, praktyczne aspekty, tak jak bym oczekiwał.
Dzienki byku. Lapek kupiony.
W jednym miejscu piszecie że ma podświetlenie klawiatury, a potem że nie ma i jest to jeden z minusów
Nie znaleźliśmy błędu w tekście recenzji. Porównaliśmy w niej model D15 do D14, gdzie uwidoczniliśmy, że D14 ma podświetlaną klawiaturę.
no raczej D15 nie ma 🙂
Rozumiem, że nie można podłączyć dodatkowego dysku SSD (lub wymienić na lepszy) do tego laptopa?
Możesz w nim wymienić na dysk kompatybilny rozmiarem i technologią z WDC PC SN730.
Dzięki za info, a dysk SSD zewnętrzny można normalnie podpiąć do tego laptopa?
Tak, ale najlepiej do tego portu USB po lewej stronie (najnowsza nazwa tego standardu to USB 3.2 gen.1). Port po prawej to tylko USB 2.0.
Dotyczy to testowanego modelu, nowsze wersje mogą mieć już inne wersje portów.
Dziękuję bardzo za odpowiedź